25.09.2019, 23:18:51
Tragiczny to moment, gdy już nic nie możemy dla przyjaciela zrobić,
tylko godnie i uroczyście go pożegnać.
Andrzej był dla Krisa w służbie liturgicznej podczas mszy, Beatka pięknie zaśpiewała psalm,
Józek nad grobem w krótkiej mowie pożegnał Krisa w imieniu forumowiczów, wpisaliśmy się do księgi kondolencyjnej.
Tylko tyle.
Ola i najbliżsi wrócili do domu, do którego Kris już nigdy nie wróci,
my otwieramy forum, na którym Kris już nigdy nic nie napisze.
Teraz powinnam od siebie napisać "spoczywaj w pokoju", ale akurat do Krisa te słowa mi nie pasują.
Trudno sobie wyobrazić, że ten niepokorny, niespokojny duch, ten niespożyty temperament,
będzie odpoczywał w pokoju. Jakoś tak mi się wydaje, że będzie go pełno na niebieskich pastwiskach,
że będzie strofował aniołki, i będzie miał swoją koncepcję na temat repertuaru poszczególnych chórów.
Nie będzie się wprawdzie wadził z Panem Bogiem, ale św. Krzysztofowi powie, co o nim myśli:
Że tak zacne imię obliguje go do poważniejszego potraktowania swoich obowiązków patrona kierowców...
Dla nas niech Kris na zawsze pozostanie Krisem, bo "miał tę moc, by wracać w niejednym wspomnieniu".
Żegnaj, Przyjacielu!
Dunolka
tylko godnie i uroczyście go pożegnać.
Andrzej był dla Krisa w służbie liturgicznej podczas mszy, Beatka pięknie zaśpiewała psalm,
Józek nad grobem w krótkiej mowie pożegnał Krisa w imieniu forumowiczów, wpisaliśmy się do księgi kondolencyjnej.
Tylko tyle.
Ola i najbliżsi wrócili do domu, do którego Kris już nigdy nie wróci,
my otwieramy forum, na którym Kris już nigdy nic nie napisze.
Teraz powinnam od siebie napisać "spoczywaj w pokoju", ale akurat do Krisa te słowa mi nie pasują.
Trudno sobie wyobrazić, że ten niepokorny, niespokojny duch, ten niespożyty temperament,
będzie odpoczywał w pokoju. Jakoś tak mi się wydaje, że będzie go pełno na niebieskich pastwiskach,
że będzie strofował aniołki, i będzie miał swoją koncepcję na temat repertuaru poszczególnych chórów.
Nie będzie się wprawdzie wadził z Panem Bogiem, ale św. Krzysztofowi powie, co o nim myśli:
Że tak zacne imię obliguje go do poważniejszego potraktowania swoich obowiązków patrona kierowców...
Dla nas niech Kris na zawsze pozostanie Krisem, bo "miał tę moc, by wracać w niejednym wspomnieniu".
Żegnaj, Przyjacielu!
Dunolka