Edku, jeśli chodzi o fakt poruszania pozamedycznych tematów na medycznych forach, to wszystko zależy od tego, czym to forum jest: czy tylko punktem obsługi klienta-pacjenta, czy też miejscem spotkań grupy przyjaciół, wspierających się nawzajem w walce z chorobą. Jeśli to drugie, to oczywistym jest, że ważne jest dla nas wszystko, co każdego z nas cieszy lub smuci, przynajmniej dla mnie jest ważne.
Dlatego czekam na informację jak się czuje mama Jarka, a także jak postępują prace przy "Korniku".
Zasada, że nie dyskutujemy o religii i polityce, jest zasadą ogólną, to zwykły SV, obowiązujący
wszak na każdym przyjęciu.
Skoro jednak piszemy o piłkarzach z Chorwacji, można być pewnym, że w ich okrzyku nie było żadnych odniesień do Bandery i mordów na Wołyniu. Ot, sprawa polityczna.Toczy się wojna, jest okazja, by sprawę nagłośnić, dać wyraz swojemu moralnemu oburzeniu.
Teoretycznie bardzo wzniośle, w rzeczywistości różnie to można ocenić.
Jeśli panowie piłkarze są tak bardzo przeciw, to przecież mogli zbojkotować mundial.
Nie da się i pieniędzy zdobyć, i cnotę zachować.
A fakt, z czym komu okrzyk się kojarzy jest problemem tego, komu się kojarzy.
Obiektywnie jest piękny i wzniosły.
Co innego, gdyby krzyczeli: "Ruscy do gazu".
Jasne, że zebrania Kresowiaków to nie miejsce na takie okrzyki.
Ale powiem ci, że Kresowiaków miałam w sąsiedztwie, i oni nie odnosili się z nienawiścią do Ukrainy.
To tylko tacy, którzy Ukraińca na oczy nie widzieli, opowiadali nam, dzieciom, o czarnym podniebieniu...
Edku, o mordach na Wołyniu jednak większość wie, z pewnością więcej wie, niż o sprawach typu pogrom kielecki, a nawet Oświęcim. Nie mówiąc o rzezi Ormian czy walkach Tutsi i Hutu.
Na pewno trzeba o tym mówić.
Pytanie tylko - jak mówić.
Czy w stylu: "Ach, jak nas skrzywdzono!", czy :"Co zrobić, by ludzie ludziom takiego losu więcej nie zgotowali?".
Dlatego czekam na informację jak się czuje mama Jarka, a także jak postępują prace przy "Korniku".
Zasada, że nie dyskutujemy o religii i polityce, jest zasadą ogólną, to zwykły SV, obowiązujący
wszak na każdym przyjęciu.
Skoro jednak piszemy o piłkarzach z Chorwacji, można być pewnym, że w ich okrzyku nie było żadnych odniesień do Bandery i mordów na Wołyniu. Ot, sprawa polityczna.Toczy się wojna, jest okazja, by sprawę nagłośnić, dać wyraz swojemu moralnemu oburzeniu.
Teoretycznie bardzo wzniośle, w rzeczywistości różnie to można ocenić.
Jeśli panowie piłkarze są tak bardzo przeciw, to przecież mogli zbojkotować mundial.
Nie da się i pieniędzy zdobyć, i cnotę zachować.
A fakt, z czym komu okrzyk się kojarzy jest problemem tego, komu się kojarzy.
Obiektywnie jest piękny i wzniosły.
Co innego, gdyby krzyczeli: "Ruscy do gazu".
Jasne, że zebrania Kresowiaków to nie miejsce na takie okrzyki.
Ale powiem ci, że Kresowiaków miałam w sąsiedztwie, i oni nie odnosili się z nienawiścią do Ukrainy.
To tylko tacy, którzy Ukraińca na oczy nie widzieli, opowiadali nam, dzieciom, o czarnym podniebieniu...
Edku, o mordach na Wołyniu jednak większość wie, z pewnością więcej wie, niż o sprawach typu pogrom kielecki, a nawet Oświęcim. Nie mówiąc o rzezi Ormian czy walkach Tutsi i Hutu.
Na pewno trzeba o tym mówić.
Pytanie tylko - jak mówić.
Czy w stylu: "Ach, jak nas skrzywdzono!", czy :"Co zrobić, by ludzie ludziom takiego losu więcej nie zgotowali?".