Wanda

[Jędrek]

(14.02.2019, 12:49:10)A rmands napisał(a): Okazuje się, że najsilniej uodparnia nas na stres prawdziwie romantyczna miłość. Zaobserwowany efekt różnił się w zależności od tego, jaką satysfakcję ze swojego związku deklarowali uczestnicy. Nietrudno się domyślić, że im niższa, tym reakcja na stres, wyrażona przez nagły wzrost ciśnienia krwi, była silniejsza. 

Niezależnie od tego, czy romantyczny partner był fizycznie, czy tylko mentalnie obecny, jego wpływ na ciśnienie krwi badanego był wyraźny. Co innego zbadany w tym samym eksperymencie poziom odczuwanego bólu. Uczestnicy badania, którzy mogli liczyć na wsparcie najbliższej sercu osoby na miejscu, odczuwali go w mniejszym stopniu niż ci, którzy przywoływali partnera tylko w myślach.

Też tak macie? Bo ja zdecydowanie TAK!

A.

Jarek
Kochani
Jakie to proste kochać gdy masz dla kogo żyć.
W szpitalu spędziłem trzydzieści dni w tym dwa tygodnie prawie w bezruchu.
Przewrócenie się na bok by sięgnąć po kaczkę ,było wyczynem.
Poranne pokarmy przyjmowałem zsuwając z talerza przygotowane przez obsługę kanapki.
W porze obiadowej wspomagała mnie siostra Krystynka po południu do wieczora żona . Pod koniec pierwszej dekady zaczęły napływać bezpodstawne myśli.
CZY BĘDĘ KIEDYŚ CHODZIŁ?

Ludzie po trzech do pięciu dni po operacji i do domu .
Gorące łóżka .
Inni ,przyjazd ,operacja, dzień po, rodzina i do domu , a ja nawet sam nie mogłem do toalety.
Było ciężko różnorakie leki też miały wpływ na moje widzenie.

Duszka tak nazywam Beatkę leczyła mnie swoją miłością.
Najmniejszego zwątpienia, użalania się, łezki..... co było w domu nie wiem i nie pytam.
W każdym ruchu , reakcji miłość i spokój a upierdliwy byłem jak nigdy.
Nic sobie z tego nie robiła okłady z miłości i serca działały.
I tak jest dzisiaj.


Jędrek