Wątrobowy (i nie tylko) wątek Armandsa
#21
Tak w skrócie, bo badań (z 30.11.2017) było sporo i w morfologii zdecydowana większość OK

Bilirubina 1,65 H ( 0-1,20) ... nadal czekam na wynik badania genetycznego
Cholesterol całkowity 241 H (115,0-190,0) no cóż...
Cholesterol HDL 39,8 (>40), czyli trochę brakuje do minimum
Cholesterol nie-HDL 202,0 ... zbyt dużo
Cholesterol LDL 177,9 ... tu podobnie
Trójglicerydy 120,3 (<150)... wreszcie coś w normie

AFP 6,74 (0-7,00) ... tu też

Dieta guzik spowodowała. Albo trzeba będzie szukać hepatologa, abo olać to wszystko i żyć po swojemu.
Aha... Doppler kończyn w przyszłym roku...

Pozdrawiam
Armands
Odpowiedz
#22
To nie wiem czy w tej sytuacji wklejać instrukcję jak zrobić masło? Big Grin
Odpowiedz
#23
(09.12.2017, 13:01:15)Nanna napisał(a): To nie wiem czy w tej sytuacji wklejać instrukcję jak zrobić masło? Big Grin

Masło osełkowe kupiliśmy w Biedronce w promocji Big Grin
Ale ja smaruję tylko pod dżem, lub powiodła. Tak poszczę! zadowolenie, uśmiech

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#24
A próbował eksperymentalnie jeść normalnie, hę?
Normalnie - mam na myśli coś w stylu diety śródziemnomorskiej, gdzie ważne są nie tylko warzywa i owoce,
ale i tłuszcze, mięso, ryby, makarony, orzechy, czerwone wino.
Odpowiedz
#25
A ja bym sugerował pójście na całość!
To był rok 1972 i trzeci rok moich zmagań z następstwami wzw typu C. Po drodze było mi całkiem blisko tamtego świata i to mimo drakońskiej diety, w której jajko gotowane na miękko było szczytem kulinarnej rozpusty. Wtedy leżałem w klinice AM we Wrocławiu i desperacko zapytałem panią docent, kiedy moja udręka z dietą się zakończy?
- A na co masz ochotę?
- Na jajecznicę na boczku - odpowiedziałem bez wahania.
- To spróbuj.
Spróbowałem, nic złego się nie stało i tak rozpocząłem powolny powrót do normalności.

Jarku,
zrób sobie jajecznicę. Na Banacha powiedzieli, że jeśli coś wątrobie się nie spodoba, to ona o tym na pewno da znać.

Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#26
(10.12.2017, 14:33:13)Dunolka napisał(a): A próbował eksperymentalnie jeść normalnie, hę?
Normalnie - mam na myśli coś w stylu diety śródziemnomorskiej, gdzie ważne są nie tylko warzywa i owoce,
ale i tłuszcze, mięso, ryby, makarony, orzechy, czerwone wino.

Ja tak jem, tzn. stosuję dietę zbliżoną do śródziemnomorskiej (o ile składniki są dostępne). Przykładowo... aktualnie dostępne pomidory odstawiałem, bo są takie pomidoropodobne, a takich z puszki, coś nie akceptuję. Czosnek, oliwki, oliwa, roszponka, cukinia, pieczarki itp. jak najbardziej. 

(10.12.2017, 14:50:24)Edward napisał(a): Jarku,
zrób sobie jajecznicę. Na Banacha powiedzieli, że jeśli coś wątrobie się nie spodoba, to ona o tym na pewno da znać.

Pozdrawiam
Edward

Jajecznica obowiązkowa... ale raz w tygodniu i z góra, trzech jajek... i oczywiście na masełku zadowolenie, uśmiech
Nie patrzę na portfel... dogadzam siebie Big Grin

W święta pójdę na całość... a co... niech wątroba wie, kto tu rządzi mruganie, puszczanie oczka

Pozdrawiam
Armands

PS. Pierogi z kapustą i grzybami już zamrożone... 8 kg kapusty w garnkach zadowolenie, uśmiech

https://photos.app.goo.gl/m0ghTSSld59y8Fow1
Odpowiedz
#27
Dziś odebrałem wynik badania genetycznego w celu określenia Zespołu Gilberta.
Wynik jest UJEMNY, czyli mimo wszystko rozczarowanie, bo nie wyjaśniła się przyczyna wieloletniego przekroczenia normy bilirubiny.
No cóż, po świętach i Sylwku biorę się za odpoczynek dla układu trawiennego (teraz będzie mniej i zdrowiej) a za miesiąc kontrola.
W najbliższym czasie muszę zapisać się na Doppler kończyn i do chirurga na kolejne wycięcie znamion.
I takie to mam plany na najbliższy czas.

Pozdrawiam
Armands
Odpowiedz
#28
Wątek nazwałem "Wątrobowy (i nie tylko) wątek Armandsa" i nie wiem, czy nie dopisać trzustkowy

Wczoraj zafundowałem sobie pakiet badań... w wersji dla oszczędnych  mruganie, puszczanie oczka ... ale i tak zapłaciłem ponad 140 zł smutny
No trudno... coś za coś.

Cholesterol całkowity 250 mg/dl przy normie <190
HDL 47,3 mg/dl przy normie >40
Cholesterol LDL 183,1 mg/dl
Nie-HDL 202,5 mg/dl przy normie <100

Czyli bez rewelacji (spadków) w stosunku do zeszłego roku. Żadne diety nie wpływają na poprawę. 

Jedynie Triglicerydy (tylko)  97 mg/dl przy normie <150

Co do parametrów trzustkowych, to:
 
Amylaza w surowicy wynosi 153 U/l przy normie 0 - 80  .... a w październiku było 110
Amylaza w moczu 402 U/l przy normie <460 ... a w październiku było 216

Na szczęście Lipaza jest "prawie stabilna" i w normie, czyli 44 U/l (było 39)


Zaczynam się bać o moją trzustkę i dziękuję intuicji, że sam sobie zleciłem te badania. 
Oczywiście wszystko w kierunku rozwiązania zagadki cholesterolowo-bilirubinowej.
Trzeba znowu odwiedzić fachowca... może nawet nie jednego?

Tak na marginesie, to jeszcze zbadałem witaminę D3 i jest na poziomie wysokim (od 50 do 100), czyli 58,7 ng/ml, oraz wapń w surowicy 2,35 mmol/l przy normie 2,15-2,50.

 Pozdrawiam
A.


Załączone pliki
.docx   Wyniki badań biochemia do 14.03.2018.docx (Rozmiar: 16,68 KB / Pobrań: 5)
Odpowiedz
#29
Zrobiłem coroczne badanie USG...

[Obrazek: k83WecI.jpg]

Naczyniak, który podobno nie przyrasta... zwiększył objętość smutny
Woreczek zaczyna się zaśmiecać smutny
...

umawiam wizytę u gastroenterologa... trzeba omówić sytuację.

Pozdrawiam
Armands
Odpowiedz
#30
Najlepsze co znalazłem w kwestii mojego woreczka i wątroby... i jak tu nie kochać google?
mruganie, puszczanie oczka

[Obrazek: Ex1QOoS.png]


Od razu mi lepiej mruganie, puszczanie oczka
Odpowiedz
#31
(26.03.2018, 17:07:22)Armands napisał(a): Zrobiłem coroczne badanie USG...

[Obrazek: k83WecI.jpg]

Naczyniak, który podobno nie przyrasta... zwiększył objętość smutny
Woreczek zaczyna się zaśmiecać smutny
...

umawiam wizytę u gastroenterologa... trzeba omówić sytuację.

Pozdrawiam
Armands

Jarku,
zdecydowanie trzeba omówić tę sytuację. Ta zmiana jest duża, nawet bardzo i może to jest niegroźny naczyniak, a może niekoniecznie. Chorowałeś na wzw B lub C? Jakie masz AFP?
Z woreczkiem też nie jest OK. W moim przypadku błotko było powodem dwóch ostrych zapaleń trzustki, a to poważna choroba.  Bo jeśli razem z żółcią błotko wydostanie się z woreczka i zatka tzw. przewód żółciowy wspólny, którym do dwunastnicy są wprowadzane enzymy trawienne z trzustki i żółć właśnie, to trzustka zaczyna trawić samą siebie. Usuń woreczek, jeśli będzie taka okazja (np. przy operacji naczyniaka).

Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#32
Edwardzie, Twoje komentarze czytam z wielka uwagą, bo twoje nabyte doświadczenie musi być tak traktowane.
Dlatego też posiadam spora dokumentację, wyników badań i diagnostyki. Jest się nad czym pochylić i przeanalizować.
Może w przyszłości... niedalekiej przyszłości za twoją radą udam się do Warszawy, do szpitala na Banacha.

Wiem, że woreczek można wyciąć, ale nie chciałbym robić tego zbyt pospiesznie. Nie wspomnę o operacji wątroby, czyli usunięciu naczyniaków... a raczej tego największego. Nie spieszno mi do operacji, bo to mimo wszystko spore ryzyko i zostawiam to na sytuację konieczną.
Może jest szansa na leczenie farmakologiczne, bo diety (nie takie znów restrykcyjne, bo jestem tylko zwykłym człowiekiem, a nie mnichem) guzik wnoszą.

Częstotliwość badań daje mi jakąś szansę, że nie przegapię zagrożenia. Tak mi się wydaje... może i tym nie będzie zaskoczenia... i nie obudzę się z ręką w nocniku.
W wypadku prostaty miałem nosa i załapałam się na dobry kurs. Może i z "wątrobowo-woreczkowo-trzustkowo-i co tam jeszcze" uda mi się otrzymać rękę na pulsie.

Może dziś oddzwonią z płockiej CM Medica i dokończę umawianie terminu wizyty. Niech doktor zobaczy wyniki, a ja mam sporo pytań.

Pozdrawiam Ciebie serdecznie
Armands

PS. Zapomniałem odpowiedzieć na Twoje pytania. Żółtaczek u mnie nie zdiagnozowano. Od 2 lat jestem zaszczepiony, i przygotowany do kolejnych zabiegów.
Doktor POZ miał rację, gdy słuchając ile miałem zabiegów, zaproponowała zaszczepienie mówiąc - znając pana to nie będzie koniec mruganie, puszczanie oczka  

AFP (ostatnie) to 6,74 przy normie od 0 do 7,0  ale w maju 2017 było 7,20
Odpowiedz
#33
Jarku,
AFP masz wzorowe. Ta wartość 7,20 w ogóle się nie liczy. Jestem pewien, że nawet 10,0 nie zrobi na żadnym z lekarzy wrażenia, o ile oczywiście nie rośnie. Wygląda na to, że Twoja sytuacja jest tą, którą chciała mi wmówić moja pani hepatolog.
- Wycinaliśmy guza wielkości dwóch złączonych męskich pięści i nie był to rak - tak mi mówiła. Gdybym jej uwierzył, to na pewno nie pisałbym już tego posta. Mój guz był był wtedy dwukrotnie mniejszy od Twojego, ale AFP rosło z każdym pomiarem coraz szybciej. Jeśli uznasz, że na Warszawę już pora, to służę kontaktami.

W kwestii diety już się wypowiadałem i nie u wszystkich forumowiczów znajdowałem zrozumienie. Banacha w temacie wątroby, to jedna z najlepszych klinik w Europie. Chociaż w tamtejszej kuchni funkcjonuje termin 'dieta wątrobowa', to lekarze twierdzą, że coś takiego nie istnieje!
- Jeść wszystko, co nie szkodzi - to ich dewiza. Oczywiście ZERO alkoholu. Nieświadomie tak w swoim życiu postępowałem i zanim pojawił się rak, to z marską wątrobą przeżyłem 45 lat, czyli dwa razy dłużej niż podaje literatura fachowa.

Nie odrzucaj możliwości operacji, jeśli Ci taką zasugerują. Ja przeżyłem otwartą operację wątroby i jej przeszczep, to Ty, dużo młodszy facet, przeżyjesz ewentualną operację tym bardziej. I usuń przy okazji woreczek z błotkiem. Ja zrobiłem to sześć lat temu, braku woreczka zupełnie nie odczuwam, a z trzustką mam spokój.

Pozdrawiam serdecznie
Edward
Odpowiedz
#34
W ostatni piątek pojechałem do Płocka na wizytę u mojego gastroenterologa. Zobaczył wyniki i nie za bardzo się nimi przejął. 
Alarmowych przekroczeń nadal brak!
Pana doktora bardziej zaniepokoił stan mojego woreczka żółciowego (błotko i złogi widoczne w USG)  smutny
Takie zmiany po raz pierwszy pojawiły się w 2015 roku, a teraz podczas ostatniego badania widać, że to już mi towarzyszy 3 rok.
Doktor moje wyniki "przyłożył" do historii badań USG i wygląda, że to woreczek może mieć wiele wspólnego ze wzrostem bilirubiny, cholesterolu, czy innych parametrów trzustkowo-wątrobowych. Oczywiście pewności nie ma... jest wysoko prawdopodobne przypuszczenie.

Na pytanie czy wycinać, doktor był ostrożny. Nie dał mi zielonego światła, ani nawet nie mrugnął okiem na moją sugestię, czy mam już się zapisywać na zabieg.
Powiedział, że nie jest to zabieg kosmetyczny i ma pacjentów z powikłaniami po wycięciu woreczka. Doktor należy do tych rozważniejszych, nie ulegających teorii rach-ciach i po sprawie. 
Można też próbować  lekami, czyli kwasem ursodeoksycholowym, ale leczenie jest przewlekłe, a efekty takie sobie. 
Nie można też zapomnieć o efektach ubocznych.

Mimo wszystko muszę być gotowy na zabieg wycięcia, bo jeśli dojdzie do zapchania ujścia z woreczka, czy przewodu żółciowego to trzeba będzie działać szybko.

Na razie nie wiem jak postąpić  Huh
 
Zabiegu się nie boję. Jak dwa lata temu miałem zabieg na przepuklinie, to sąsiedzi z sali mieli usuwane woreczki żółciowe.
Zabieg w trybie 24 godzinnym, laparoskopowy. Wychodzili w dobrej kondycji i z optymizmem co do przyszłości. 
Później dieta, tak koło miesiąca i powrót do normalności. Oczywiście tak to wygląda w założeniu, a jak będzie to zawsze zależy od szczęścia i osobistych predyspozycji. 
No i od fachowca, który to robi. Lekarz który mi robił dwie przepukliny i w woreczkach ma dobrą opinię. Jakby co, to do niego się udam.

No cóż zaszczepiony jestem... lekarz który mi to doradził, miał rację... ja mam szczęście do zabiegów i będę spokojniejszy. 
Nie muszę się spieszyć, mam czas na decyzję. Ale jak mówił gastro - pan może żyć do setki z takim woreczkiem jak jest, ale też za 100 godzin może dojść do zablokowania ujścia żółci. Wtedy szybkość działania jest ważna... bardzo ważna.
A obecny stan daje dużo niepewności... bo kamyk ze złogów łatwo powstaje.

Jeszcze są domowe sposoby... a raczej klasztorne, ojców Bonifratrów. Może spróbuję... co mi tam. Może chociaż na błotko zadziała  Niezdecydowany Huh
Odpowiedz
#35
Jarku,

błotko w woreczku żółciowym omal nie wyprawiło mnie na tamten świat!
Od zablokowania ujścia żółci groźniejszy jest stan, w którym błotko wydostanie się z woreczka i zatka kanał Wirsunga, którym trzustka transportuje do dwunastnicy enzymy trawienne. Te enzymy, to kwas, który zdaniem profesora Lampego z Katowic "podeszwę buta może rozpuścić". Zablokowany kanał Wirsunga powoduje, że trzustka zżera samą siebie w procesie tzw. ostrego zapalenia trzustki.
Kiedy posiadłem tę wiedzę (znowu samemu do niej dochodząc), to ani chwili nie czekałem z operacją usunięcia woreczka. Jeśli stan ostrego zapalenia trzustki przejdzie w stan przewlekły, to jest to zaproszenie dla raka trzustki.
Moim skromnym zdaniem nie warto ociągać się z operacją. Narkozę też przeżyjesz (ja miałem ich aż 9,5!), a żyć bez woreczka można (Ja od pięciu lat go nie mam, a operację miałem tradycyjną, nie laparoskopową).

Jarku,

jeśli się wahasz, to ja zdecydowanie namawiam Cię do poddania się operacji.

Pozdrawiam serdecznie
Edward
Odpowiedz
#36
(30.04.2018, 11:47:06)Armands napisał(a): Na pytanie czy wycinać, doktor był ostrożny. Nie dał mi zielonego światła, ani nawet nie mrugnął okiem na moją sugestię, czy mam już się zapisywać na zabieg.

Mimo wszystko muszę być gotowy na zabieg wycięcia, bo jeśli dojdzie do zapchania ujścia z woreczka, czy przewodu żółciowego to trzeba będzie działać szybko.

Na razie nie wiem jak postąpić  Huh
 
Armands jeśli jest zagrożenie usuń je.
Zdecydowanie .

(30.04.2018, 17:14:52)Edward napisał(a): Moim skromnym zdaniem nie warto ociągać się z operacją.
Jarku,
jeśli się wahasz, to ja zdecydowanie namawiam Cię do poddania się operacji.

Pozdrawiam serdecznie
Edward

Jarku potrzebna jeszcze konsultacja z innym dr.
Działaj.
Jędrek
PSA
2012 VIII/30,61/XII 2012 przed LPR 25,58.
2012 XII LRP pT3bN1M1a Gl.3+4 Marginesy ?
2013 /I-1,16 / /VIII PSA-3,0 PET/CT: - PRZERZUTY  09/2013 HT 
2013 RT /0,663/
2014 -2018  <0,002
Zakończenie HT  10.2018
2019 
Luty <0,002
Sierpień  0,046
Wrzesień  0,090
Październik  0,209
Grudzień 0,377
2020 
Styczeń 0,611
Luty      0,663
Marzec   0,761
Kwiecień 1,130
Maj         1,410
Limfadenektomia
Lipiec      0,234
Sierpień  0,015
Wrzesień  0,008
Listopad  0,006


Odpowiedz
#37
(30.04.2018, 18:11:51)Jędrek napisał(a): Jarku potrzebna jeszcze konsultacja z innym dr.
Działaj.
Jędrek

Moim zdaniem nie jest potrzebna. Ten drugi, trzeci i kolejny lekarz powiedzą to samo, co ten pierwszy - może pan dożyć setki, ale może też OZT trafić się panu jeszcze dzisiaj. Ja jestem najlepszym przykładem czym może się skończyć błotko w woreczku żółciowym.

Mnie położyli w szpitalu z diagnozą ostrego zapalenia trzustki (OZT), a jako jej powód podali błąd dietetyczny. Po przejściu dwóch OZT mogę stwierdzić, że to zupełnie bzdurne określenie! Co to, żmiję zygzakowatą żywcem zjadłem, żeby mówić o błędzie?
Wystarczy zjeść coś ciężko strawnego i jeszcze popić to piwem, by mając błotko w woreczku być narażonym na OZT.

Algorytm pracy trzustki ma poważny błąd! Po skonsumowaniu np. karczku z grilla mózg wysyła polecenie wyprodukowania np. 0,4 litra zajzajeru i wspomożenia go jakąś ilością żółci z woreczka, jednak zanim to zrobi powinien sprawdzić drożność kanału Wirsunga. Jeśli nie jest drożny, lub błotko ma tendencję do oderwania się, to powinien wysłać sygnał "zwróć, bo nie dasz rady tego strawić". Tak jednak nie jest, trzustka produkuje enzymy i się w nich pławi. W niektórych przypadkach ten stan kończy się śmiercią!

Pewnie, że każda operacja i rekonwalescencja może mieć powikłany przebieg, ale tego nie wie nikt.
Ja, Jędrku, na Twoim miejscu już byłem, a właściwie na zdecydowanie gorszym, bo po dwóch OZT. Może właśnie dlatego na operację usunięcia woreczka żółciowego czekałem, jak na zbawienie. Dosłownie!

Tak w ogóle, to błotko jest wstępem do tworzenia się kamieni żółciowych.
Odpowiedz
#38
(30.04.2018, 19:07:53)Edward napisał(a):
(30.04.2018, 18:11:51)Jędrek napisał(a): Jarku potrzebna jeszcze konsultacja z innym dr.
Działaj.
Jędrek

Moim zdaniem nie jest potrzebna.
Tak w ogóle, to błotko jest wstępem do tworzenia się kamieni żółciowych.

Racja Edwardzie.
Jarku działaj.

Jędrek
PSA
2012 VIII/30,61/XII 2012 przed LPR 25,58.
2012 XII LRP pT3bN1M1a Gl.3+4 Marginesy ?
2013 /I-1,16 / /VIII PSA-3,0 PET/CT: - PRZERZUTY  09/2013 HT 
2013 RT /0,663/
2014 -2018  <0,002
Zakończenie HT  10.2018
2019 
Luty <0,002
Sierpień  0,046
Wrzesień  0,090
Październik  0,209
Grudzień 0,377
2020 
Styczeń 0,611
Luty      0,663
Marzec   0,761
Kwiecień 1,130
Maj         1,410
Limfadenektomia
Lipiec      0,234
Sierpień  0,015
Wrzesień  0,008
Listopad  0,006


Odpowiedz
#39
Chłopaki dziękuję za rady... na pewno wezmę je pod uwagę.
A.
Odpowiedz
#40
Chłopaki, nie straszcie Admina!

Jarku,  te kamienie w woreczku to taka bomba zegarowa  - nie wiadomo, kiedy wybuchnie, i czy w ogóle wybuchnie.
Oczywiście, jeśli wybuchnie, to się "działa szybko" i woreczek wycina.


Problem w tym, że :
1) zwykle wybucha w najmniej pożądanym momencie - albo na wyjeździe, albo za granicą, albo podczas ważnej imprezy, jako że duży wpływ na działanie tego układu odgrywa napięcie psychiczne;
2) nie życzę nikomu tzw. ataku woreczka żółciowego - masakryczny ból; po co się na to narażać?
3) lekarze wolą zoperować pacjenta "planowo", na spokojnie, niż podczas ostrego ataku, bo wtedy ryzyko powikłań jest większe.

Jeśli mogę coś doradzić  - trzech niezależnych  specjalistów!
( Nie mam tu na myśli Jędrka, Edka i Dunolki).
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości