07.12.2017, 23:13:39
(07.12.2017, 08:46:53)ankama1982 napisał(a): Cały czas to powtarzam i mówię zupełnie szczerze: Dopóki człowiek nie cierpi, trzeba robić wszystko, co w naszej mocy, żeby przedłużyć mu życie, nieważne, ile ma lat.Masz zupełną rację, Anka, i wszak na tej zasadzie funkcjonuje medycyna - pomaga się każdemu, bez względu na wiek.
Nawet, jeśli cierpi, bo wszak samo życie ma swoją wartość.
Twoje obecne uczucia wynikają z tego, że jesteś młoda, na pewne rzeczy się nie godzisz, buntujesz się.
To naturalne, bo - jesteś bardzo młoda.
Nie doradzę ci pogodzenia się z odejściem osoby kochanej, bo to niemożliwe.
Ale żebyś mogla choć trochę zrozumieć dziadka, chciałam ci tylko powiedzieć, że z biegiem lat ludzie zaczynają inaczej myśleć, inaczej czuć.
My jesteśmy z pokolenia "po środku" - pamiętamy jeszcze młodość, ale już rozumiemy "dziadków".
Wiesz - starzejąc się, człowiek staje się coraz bardziej zmęczony, nawet znudzony, pogodzony z przemijaniem.
Ty się boisz, ale dziadek - pewnie nie.
Dziadek się martwi o ciebie, bo widzi, że cierpisz, bo wydaje mu się, że marnujesz pieniądze na szalone terapie,
a przecież te pieniądze mogą ci być potrzebne.
Dziadek chciałby z tobą pojechać na działkę, pospacerować, porozmawiać, jak kiedyś, a widzi, że powstrzymujesz łzy.
Może dziadek czuje się trochę winny?
Postaraj się teraz być "'dla dziadka" - tak, jak on chce, jak on sobie życzy.
Dziadek ma koło siebie bliskich, oddanych sobie ludzi, ma kochaną wnuczkę, czego chcieć więcej?