04.12.2017, 17:52:30
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.12.2017, 18:40:04 przez Armands.
Powód edycji: zmniejszyłem rozmiar czcionki
)
Albo zacznę wierzyć w cuda, ale przyjmę do wiadomości, że pewne rzeczy są niewytłumaczalne.
Dziadek od pewnego czasu kiepsko się czuł, zrobił się apatyczny, dużo spał, bolały go "kości". Miałam cień nadziei, że to wina pogody, jest ciemno, ponuro i zimno, ale wiadomo, ze w jego stanie myśli się o najgorszym. Zapisałam go na usg j brzusznej, wściekł się, nie chciał iść, ale w końcu poszedł.
I taka niespodzianka:
-minimalnie zmniejszył się zastój w nerkach
- po mikcji w ogole nie zalega mocz
- zmniejszyła się ilość płynu przy poszczególnych narządach j brzusznej, a międzypetlowo w podbrzuszu jest go mniej o 2/3.
Jedyne pogorszenie to większa ilość płynu w jamie opłucnej ( z 55 na 67 mm), ale rtg nie wykazało przerzutów w płucach, więc to raczej nie jest sprawa nowotworowa.
Jutro prawdopodobnie bad krwi, PSA pewnie niebotycznie wysokie, ale w sumie to i tak nie ma większego znaczenia.
Dziadek od pewnego czasu kiepsko się czuł, zrobił się apatyczny, dużo spał, bolały go "kości". Miałam cień nadziei, że to wina pogody, jest ciemno, ponuro i zimno, ale wiadomo, ze w jego stanie myśli się o najgorszym. Zapisałam go na usg j brzusznej, wściekł się, nie chciał iść, ale w końcu poszedł.
I taka niespodzianka:
-minimalnie zmniejszył się zastój w nerkach
- po mikcji w ogole nie zalega mocz
- zmniejszyła się ilość płynu przy poszczególnych narządach j brzusznej, a międzypetlowo w podbrzuszu jest go mniej o 2/3.
Jedyne pogorszenie to większa ilość płynu w jamie opłucnej ( z 55 na 67 mm), ale rtg nie wykazało przerzutów w płucach, więc to raczej nie jest sprawa nowotworowa.
Jutro prawdopodobnie bad krwi, PSA pewnie niebotycznie wysokie, ale w sumie to i tak nie ma większego znaczenia.