23.09.2017, 07:48:07
Aniu, dziadek nie ma teraz stanu zapalnego, więc OB i Crp są dobre. Tak samo elektrolity i próby wątrobowe.
Rak prostaty nie wydziela żadnych toksyn, które "trują', rak po prostu jest.
Jak pewnie nie raz czytałaś, że większość starszych mężczyzn ma raka prostaty, i nawet o tym nie wie.
(Do czasu).
A czemu jest tak groźny?
Bo w końcu fizycznie, swoją masą zaszkodzi, zniszczy organizm.
Tak obrazowo - naciek, nacisk na pęcherz, na nerki, to zaburzenie wydalania, z oczywistymi skutkami.
Masywne przerzuty do kości w końcu spowodują inwazję nowotworu do szpiku kostnego, i wtedy dopiero będzie bardzo źle.
Ale pytasz, dlaczego wpływ nowotworu na działanie organizmu jest w sumie umiarkowany, skoro jest go tak dużo (kosmiczne PSA).
Powtórzymy, nie zawsze to działa wedle prostej reguły, że im więcej nowotworu, tym wyższe PSA.
Zwykle tak jest, ale nie zawsze.
Po prostu niektóre nowotwory wydzielają dużo PSA, taki typ.
Dlatego pacjenta leczy się na podstawie objawów klinicznych i wyników badań obrazowych, a nie tylko PSA.
"Leczymy pacjenta, nie PSA" - znasz to?
Teoretycznie poziom fosfatazy alkalicznej ALP powinien odzwierciedlać zakres przerzutów do kości.
Ale nawet teoretycznie nie jest to zależność oczywista.
Gdyby tak było, do stwierdzenia lub wykluczenia przerzutów do kości, wystarczyłoby badanie krwi, a nie żadne drogie i inwazyjne scyntygrafie i inne pety.
Bywa tak, że ktoś ma podwyższoną fosfatazę, a przerzutów nie ma, i na odwrót.
Po prostu jeszcze nie wszystko wiemy o nowotworach.
Spytajcie w poniedziałek lekarza o ten finasteryd i estrogeny. To leki praktycznie bez skutków ubocznych.
Rak prostaty nie wydziela żadnych toksyn, które "trują', rak po prostu jest.
Jak pewnie nie raz czytałaś, że większość starszych mężczyzn ma raka prostaty, i nawet o tym nie wie.
(Do czasu).
A czemu jest tak groźny?
Bo w końcu fizycznie, swoją masą zaszkodzi, zniszczy organizm.
Tak obrazowo - naciek, nacisk na pęcherz, na nerki, to zaburzenie wydalania, z oczywistymi skutkami.
Masywne przerzuty do kości w końcu spowodują inwazję nowotworu do szpiku kostnego, i wtedy dopiero będzie bardzo źle.
Ale pytasz, dlaczego wpływ nowotworu na działanie organizmu jest w sumie umiarkowany, skoro jest go tak dużo (kosmiczne PSA).
Powtórzymy, nie zawsze to działa wedle prostej reguły, że im więcej nowotworu, tym wyższe PSA.
Zwykle tak jest, ale nie zawsze.
Po prostu niektóre nowotwory wydzielają dużo PSA, taki typ.
Dlatego pacjenta leczy się na podstawie objawów klinicznych i wyników badań obrazowych, a nie tylko PSA.
"Leczymy pacjenta, nie PSA" - znasz to?
Teoretycznie poziom fosfatazy alkalicznej ALP powinien odzwierciedlać zakres przerzutów do kości.
Ale nawet teoretycznie nie jest to zależność oczywista.
Gdyby tak było, do stwierdzenia lub wykluczenia przerzutów do kości, wystarczyłoby badanie krwi, a nie żadne drogie i inwazyjne scyntygrafie i inne pety.
Bywa tak, że ktoś ma podwyższoną fosfatazę, a przerzutów nie ma, i na odwrót.
Po prostu jeszcze nie wszystko wiemy o nowotworach.
Spytajcie w poniedziałek lekarza o ten finasteryd i estrogeny. To leki praktycznie bez skutków ubocznych.