(01.02.2019, 15:02:24)AParsley napisał(a): A ja się z Wami nie zgadzam, choroba nie patrzy na wiek, a depresja jest chorobą. Jeśli Ania potrzebuje leków i jest pod opieką lekarza specjalisty i taka terapia Jej pomaga, to dlaczego jej odmawiacie ?Andrzeju,
Idąc tym tokiem rozumowania, to w ustaleniu ze specjalistą leki powinno się odstawiać, stwierdzenie "Aniu weź się w garść" ( parafrazuję ) jest dla mnie zbytnim uproszczeniem.
Pozdrawiam AParsley
odpowiem Ci nie jako teoretyk, ale niestety jako osoba, która w młodości doświadczyła najgorszego.
Był rok 1964. Na cmentarzu Mama (35) odchodziła od zmysłów, kiedy grabarze zaczęli zasypywać trumnę z Tatą (37). Każdy, dosłownie każdy, kto składał kondolencje mówił "Musisz się wziąć w garść. Masz dla kogo żyć. Czas leczy rany". W cytowanym przez Jędrka artykule, te rady są nazwane najgorszymi, jakie może usłyszeć osoba w żałobie. Mieliśmy wtedy 16, 12 i 9 lat i Mama tak postąpiła.
Było nam cholernie ciężko. Potrzebowaliśmy takiego wsparcia, o jakim w dalszej części artykułu pisze autor cytowany przez Jędrka. Początkowo w jakiejś szczątkowej formie ono było, ale przecież każdy ma swoje życie i to wsparcie ustało. Zostaliśmy sami, z jakąś symboliczną rentą rodzinną (267 zł/osobę/m-c) i z minimalną rentą inwalidzką Mamy, bo po tym wypadku mocno podupadła na zdrowiu. Depresja dopadła Mamę 30 lat później i już się od niej nie uwolni.
Prawda, że depresja jest chorobą, która może się przytrafić niezależnie od wieku. Ania ma jednak prawdopodobnie tyle lat ile Mama miała w 1964. Przed nią jeszcze 50-60 lat życia i warto zawalczyć o to, aby przez cały ten czas nie trzeba było brać antydepresantów. Stąd mój apel do Ani, przy świadomości, jak złożoną chorobą jest depresja. Mama żyje z nią już 25 lat i doskonale wiem, czym grozi nagłe zaprzestanie brania leków. Tutaj nie ma dowolności. W przypadku depresji wszelkie zmiany w dawkowaniu leków bezwzględnie trzeba konsultować ze specjalistą. U Mamy jest nim psychiatra.
Pozdrawiam serdecznie
Edward