Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej
Bohater mówi, że czuje się dobrze, ale on tak zawsze mówi.
Dla niego jedyną groźną chorobą jest katar i gorączka, choćby niewielka, 
a przejmowanie się jakimiś tam nowotworami uważa za rzecz niemęską.

Lekarz został oczywiście zapytany o ocenę skuteczności  terapii.
Odpowiedział jak to lekarz -   że po to leczy, by wyleczyć, a jak będzie, to się zobaczy.
Ponieważ bikalutamid został odstawiony przy PSA dość wysokim, bo 0,10,
gdyby jakimś cudem udało się gada utłuc, wynik byłby widoczny już za kilka tygodni.
Oczywiście, mam na myśli PSA, bo to najczulszy wskaźnik skuteczności leczenia.

Mamy jednakże w pamięci amerykański artykuł o leczeniu oligoprzerzutów,
gdzie wyraźnie napisano, że to jest tylko kupowanie czasu.
Akceptujemy to, i jesteśmy gotowi jeszcze sporo tego czasu kupić.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - przez Dunolka - 24.02.2018, 00:28:29

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 22 gości