Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej
Mąż dostał wiadomość, że Konsylium zadecydowało  - radioterapia.
Zdziwiliśmy się, bośmy się  spodziewali rozstrzygnięcia typu "albo operacja albo radioterapia, ze wskazaniem na", a tu nie  - tylko radioterapia.
Radioterapia stereotaktyczna, 3 razy po 24 greye.
Potężna dawka.

Errata: wyjaśnilo się - w sumie 24 greje, 3 razy po 8.

Mąż rozmawiał z lekarzem, dlaczego definitywnie odrzucono możliwość operacji.
Ponoć w konsylium brał też udział urolog-chirurg ze Szwajcarskiej ( u nas mówi się  - od Kwiasa),
i wyjaśnił, że położenie tego trefnego węzła jest tak szczególne,  że mało kto podjąłby się operacji,
a cięcie tego samego miejsca drugi raz, to już w ogóle odpada.
Czyli wniosek taki, że  poprzednio węzła nie udało się wyciąć,  gdyż istniało niebezpieczeństwo uszkodzenia naczyń biodrowych i moczowodu.

Lekarz radioterapeuta jest zdania, że uda mu się dokładnie namierzyć węzeł i naświetlić go z niezbędnym marginesem.
Ale czy przy okazji nie uszkodzi się zdrowych tkanek?
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - przez Dunolka - 10.02.2018, 17:54:02

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 17 gości