21.10.2017, 04:06:42
(20.10.2017, 21:28:05)Dunolka napisał(a): Jutro zawsze jest nieznane, najważniejsza jest teraźniejszość.
...
Minęło 9 lat, mąż funkcjonuje w zasadzie na pełnych obrotach, a z tych współczujących brakuje już
trzech sąsiadów, dwóch kolegów z pracy, trojga kuzynów, szwagra, szwagierki...
Tak, że nigdy nie wiadomo, kto będzie pierwszy.
Masz, Jolu, całkowitą rację!
Jest rok 1969. Dopada mnie, prawdopodobnie w stomatologicznej przychodni studenckiej, odkryty dopiero 20 lat później wątrobowy wirus C. To on finalnie doprowadzi do raka i przeszczepu wątroby. Wirus gnębi mnie przez cztery lata i bardzo szeroko otwiera drzwi na drugą stronę życia. Cudem, bo to poziom medycyny sprzed niemal pół wieku, udaje się je zamknąć. Pomagają w tym lekarze, którzy sami już dawno odeszli.
To fragment mojego (jedynego zresztą) wpisu w wątku 'Uczucia':
" A losy ludzkie dziwnie się układają. Wszyscy lekarze, o których wspomniałem, już nie żyją.
Pod koniec lat osiemdziesiątych popełniła samobójstwo Urszula Kościuk. Nie miała jeszcze pięćdziesięciu lat i opiekowała się obłożnie chorą siostrą. Kiedy dowiedziała się, że ma raka, to nie chciała być dla siostry ciężarem.
W połowie lat siedemdziesiątych zmarła, też z powodu raka, Bożena Bazan - miała najwyżej trzydzieści pięć lat.
W wieku pięćdziesięciu siedmiu lat umiera pani docent Halawa – ta od jajecznicy na boczku.
Doktor Tawlas – polski Grek, syn emigrantów, w połowie lat siedemdziesiątych po raz pierwszy pojechał do Grecji. W Budapeszcie miał czołowe zderzenie z ciężarówką i zginął wraz z żoną w płonącej nowej Ładzie! I jak to wszystko wytłumaczyć?"
Edward