07.02.2016, 10:46:28
Kris, my raczej po wyniku histo nie mieliśmy złudzeń, ale i tak poczuliśmy się jak spoliczkowani.
Gdyby nie to, że tego dnia - jak to w życiu bywa - obdarowani zostaliśmy inną, bardzo szczęśliwą wieścią,
to byśmy się czuli marnie.
Ten węzeł najprawdopodobniej został usunięty, ale czy było on jedyny?
Sam wiesz, jak to jest z tymi węzłami, i z dokładnością badań obrazowych.
Mąż Anki, podczas operacji spotkał pacjenta z ciekawą dla nas historią.
Po prostatektomii PSA rosło, w PET świecił się jeden węzeł, usunięto go,
PSA nieoznaczalne, czyli sukces. Ale chyba po 2 latach PSA znów zaczęło rosnąć, tym razem zaświeciło się kilka węzłów,
i te miały być usunięte. Z jakim rezultatem, nie wiadomo, bo z człowiekiem kontaktu nie ma.
Mąż jeszcze nie wie, czy pozwoli PSA urosnąć, by szukać kolejnych węzłów, i je usuwać.
Na razie pozostanie chyba na bikalutamidzie, bo - jak mówi - jeszcze się psychicznie nie wygoił po ostatniej operacji.
Gdyby nie to, że tego dnia - jak to w życiu bywa - obdarowani zostaliśmy inną, bardzo szczęśliwą wieścią,
to byśmy się czuli marnie.
Ten węzeł najprawdopodobniej został usunięty, ale czy było on jedyny?
Sam wiesz, jak to jest z tymi węzłami, i z dokładnością badań obrazowych.
Mąż Anki, podczas operacji spotkał pacjenta z ciekawą dla nas historią.
Po prostatektomii PSA rosło, w PET świecił się jeden węzeł, usunięto go,
PSA nieoznaczalne, czyli sukces. Ale chyba po 2 latach PSA znów zaczęło rosnąć, tym razem zaświeciło się kilka węzłów,
i te miały być usunięte. Z jakim rezultatem, nie wiadomo, bo z człowiekiem kontaktu nie ma.
Mąż jeszcze nie wie, czy pozwoli PSA urosnąć, by szukać kolejnych węzłów, i je usuwać.
Na razie pozostanie chyba na bikalutamidzie, bo - jak mówi - jeszcze się psychicznie nie wygoił po ostatniej operacji.