Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej
Jutro jedziemy do doktora Siekiery, w zasadzie tylko po to, by uścisnąć mu rękę.
To pierwsza wizyta po operacji.

Teoretycznie moglibyśmy spytać, czy jest szansa na to, że nowotwór został radykalnie usunięty.
Ale zdajemy sobie sprawę, że raczej nie. PSA spadało zgodnie z rytmem bikalutamidu, żadnego przyśpieszenia.

Co dalej?
Nie odważymy się na odstawienie bikalutamidu, li i jedynie w celu sprawdzenia, co jest.
Dość mamy stresu z powodu, że przy tym podejściu do bikalutamidu PSA spada wolniej, niż poprzednio.
Obecnie, po 11 miesiącach, jest 0,0099.
Przy pierwszym podejściu ten poziom był już po trzech miesiącach.
Ale ważne, że spada.

Druga sprawa  - ddimery.
Dwa ostatnie badania krwi wykazały przekroczenie normy - 0,70 ug/ml, przy normie 0,00 - 0,50.
Doktor rodzinna niewiele pomogła.
A tu doczytałam, że to niejako dodatkowy marker raka prostaty...
Faktycznie, już przed laty dyskutowaliśmy o tym, że rak prostaty "lubi" chodzić w parze z zakrzepicą żył głębokich.

Ale tu sprawa się sama wyjaśniła. Józek odstawił Akad, który mu onegdaj polecono na SOR-ze, a za moją radą
zaczął łykać rutinoscorbin. Zniknęły siniaki, które pojawiały się z byle powodu i bez powodu.
I wczorajszy wynik ddimerów, fibrynogenu, i APTT już dobry.

O co jeszcze można spytać doktora?
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - przez Dunolka - 18.07.2019, 20:00:56

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 21 gości