Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej
No, ten ostatni, wczorajszy los sporo nas kosztował.

Ponieważ badania wyznaczono na 8 rano, do Bydgoszczy pojechaliśmy pociągiem, zamiast  autem,  jako że Józek nie był chętny jechać  w środku nocy, w dodatku na czczo.

Przygody zaczęły się już w Poznaniu.
Naszemu pięknemu pociągowi popsuła się lokomotywa.
Minuty mijają, a tam znacznik czeka.
Zdążyliśmy dosłownie na ostatnią minutę.

Przed Bydgoszczą sprawdzamy kompletność dokumentacji  - brak wyniku kreatyniny.
- Przecież drukowałem!
Bez tego badania rezonansu nie zrobią.
Ale od czego internet, smartfony i "profesjonalna" córka.
Wynik, ściągnięty ze strony laboratorium, pojawił się na komórce Józka dosłownie na ostatnią minutę.

Badanie trwało 4 godziny.
Potem w planie był smaczny obiad, kawa i spokojny powrót do domu.
Ale po tym badaniu Józek wyszedł blady, drżący, z mdłościami i fatalnym samopoczuciem.
Być może to od tego nieznośnego hałasu, który generuje rezonans; Józek jest nadwrażliwy na dźwięki.
Gdybyśmy byli autem, nie byłby w stanie prowadzić.
Coś podobnego zdarzyło  mu się pierwszy raz.
Ostrożnie wypił filiżankę kawy i zdecydował, że da radę jechać pociągiem.

Szybko byliśmy w domu, położył się i spał do rana, z krótką wieczorną przerwą na lekki posiłek
i BIKALUTAMID.
 Tak, wracamy do rzeczywistości.
Obudził się zdrowy, w dobrym humorze, pojechał do pracy.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - przez Dunolka - 10.08.2018, 09:28:06

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 11 gości