Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej
Konsylium  - przynajmniej u nas  - to tylko specjaliści i dokumentacja.
Bez udziału pacjenta.
Pacjent dostaje albo decyzję o jedynej możliwej terapii,  albo tej najlepszej  w jego przypadku, albo dostaje wybór.
Skorzysta albo nie.
Nasz lekarz radioterapeuta określił józkowe konsylium jako potrzebną mu burzę mózgów.
"Chciałbym panu pomóc, a nie zaszkodzić".

Wtorkowe konsylium odbyło się zgodnie z przepisami, to znaczy był w składzie i radioterapeuta i lekarz urolog.
Ustalono, że powtórna radioterapia możliwa byłaby tylko w obniżonej, "paliatywnej" dawce.
Przypuszczam, że to  dlatego, iż chodzi o okolicę w bezpośredniej bliskości obszaru przedtem naświetlanego.
No i podobno nie udałoby się naświetlić wszystkich podejrzanych węzłów.
Nie wiem, dlaczego.

Zatem może chirurgia?
W przyszłym tygodniu odbędzie się kolejne konsylium, tym razem z udziałem chirurga z naszego Centrum.
Może chodzi o jego opinię, a może zostanie zapytany, czy by się tego podjął?
Poczekamy, zobaczymy.

Aha, lekarz polecił wstrzymać się z bikalutamidem, aż do decyzji tego chirurga.
Pacjent się wstrzyma.

Na razie pakujemy się na kolejną wyprawę w góry, z kolejnym kompletem wnucząt.
Tym razem relaksowo, bez wyczynu.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - przez Dunolka - 20.07.2018, 21:01:34

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 20 gości