30.06.2018, 20:56:17
My już na wakacjach - w pięknych Górach Izerskich, gdzieśmy się przed wieloma laty poznali.
Pamiętam, że gdy mi się przedstawił, i dowiedziałam się, że ma na imię Józef, pomyślałam z ulgą
- Jak to dobrze, że to nie mój chłopak!
Nie odpukałam.
Ale poszliśmy w góry, i było jak w "Piosence o przyjacielu" Wysockiego, gdy człowiek ma okazję się przekonać,
że na tę drugą osobę może liczyć, jak na siebie.
Najważniejszym okazało się kryterium parkietu. Gdy orkiestra zagrała i poszliśmy w tango,
pomyślałam z przekonaniem:
- Ten albo żaden!
I dopięłam swego!
Teraz układamy plan leczenia, najpierw niezbędnych konsultacji.
Jeśli to faktycznie chodzi o węzły chłonne tzw. wspólne, to znaczy, że tamten węzeł biodrowy zewnętrzny pod działaniem stereotaksji jednak padł. A ponieważ stereotaksja działa tylko na konkretny obszar, niewykluczone, że to nowe pole przerzutu można też naświetlić. Oczywiście, wszystko przy założeniu, że te węzły we wnękach płucnych są tylko odczynowe, ale wszystko na to wskazuje. PSA rośnie, ale już w nie tak szaleńczym tempie, jak wiosną.
Wczorajszy wynik - 7,36. Jakby co, w rezerwie ciągle mamy bikalutamid.
Jak dotąd, plany podjęte w Górach Izerskich udawało nam się zrealizować.
Może i tym razem się uda.
Pamiętam, że gdy mi się przedstawił, i dowiedziałam się, że ma na imię Józef, pomyślałam z ulgą
- Jak to dobrze, że to nie mój chłopak!
Nie odpukałam.
Ale poszliśmy w góry, i było jak w "Piosence o przyjacielu" Wysockiego, gdy człowiek ma okazję się przekonać,
że na tę drugą osobę może liczyć, jak na siebie.
Najważniejszym okazało się kryterium parkietu. Gdy orkiestra zagrała i poszliśmy w tango,
pomyślałam z przekonaniem:
- Ten albo żaden!
I dopięłam swego!
Teraz układamy plan leczenia, najpierw niezbędnych konsultacji.
Jeśli to faktycznie chodzi o węzły chłonne tzw. wspólne, to znaczy, że tamten węzeł biodrowy zewnętrzny pod działaniem stereotaksji jednak padł. A ponieważ stereotaksja działa tylko na konkretny obszar, niewykluczone, że to nowe pole przerzutu można też naświetlić. Oczywiście, wszystko przy założeniu, że te węzły we wnękach płucnych są tylko odczynowe, ale wszystko na to wskazuje. PSA rośnie, ale już w nie tak szaleńczym tempie, jak wiosną.
Wczorajszy wynik - 7,36. Jakby co, w rezerwie ciągle mamy bikalutamid.
Jak dotąd, plany podjęte w Górach Izerskich udawało nam się zrealizować.
Może i tym razem się uda.