12.11.2022, 00:53:45
Jarku, twoje PSA od ok. 3 lat jest stabilne, praktycznie nieoznaczalne, pod względem onkologicznym nie ma się do czego przyczepić.
Ale ty czujesz się źle, cholesterol i cukier pewnie wciąż powyżej normy, no i psychika ci - jak to się mówi - siada.
Ewentualny onkolog po pobieżnym przeczytaniu twej historii mógłby dojść do wniosku, że to wszystko z powodu hormonoterapii, trwającej non stop już ponad 10 lat. I pewnie doradziłby ci przerwę w tej hormonoterapii.
Bo wiadomo - organizm musi odpocząć, poza tym uważa się, że przerwy w stosowaniu hormonów jakby przedłużają wrażliwość nowotworu na ich działanie.
Czyli: Eligard odstawić, zanim cię całkiem "zabije", badać PSA, i wrócić do hormonów po przekroczeniu jakiejś umownej granicy w poziomie markera.
A ja znów zwrócę uwagę na jeden ważny szczegół: ta hormonoterapia to u ciebie od początku nie działała.
PSA rosło, mimo hormonów, i mimo zmiany hormonów.
Przestało rosnąć dopiero po radioterapii.
Nie od razu spadło do obecnego poziomu, no bo radioterapia działa powoli, nawet do dwóch lat po naświetlaniach.
Czyli nie jest wykluczone, że pomogła ci właśnie radioterapia, w te hormony to tak bierzesz, bo bierzesz.
Ja się nie odważę doradzić ci, byś odstawił hormony, ale mogę doradzić konsultację z dobrym radioterapeutą - onkologiem. Weź wszystkie papiery, pokaż mu, i powiedz, że
- rak był od razu rozsiany, z przerzutami do węzłów, i szybko do kości,
- hormonoterpia, nawet pełna blokada (zastrzyk plus bika) przez 5 lat nie pomagały, PSA rosło,
- dopiero po radioterapii nastąpił stopniowy i trwały spadek PSA, aż do wartości nieoznaczalnych.
Czy w tej sytuacji hormonoterapia w ogóle ma sens? Może jest niepotrzebna?
Na forum popularny jest prof. Majewski, pracujący w CO Gliwice, prywatnie przyjmuje w Zabrzu.
Kris go bardzo polecał. No to polecę i ja.
Ale ty czujesz się źle, cholesterol i cukier pewnie wciąż powyżej normy, no i psychika ci - jak to się mówi - siada.
Ewentualny onkolog po pobieżnym przeczytaniu twej historii mógłby dojść do wniosku, że to wszystko z powodu hormonoterapii, trwającej non stop już ponad 10 lat. I pewnie doradziłby ci przerwę w tej hormonoterapii.
Bo wiadomo - organizm musi odpocząć, poza tym uważa się, że przerwy w stosowaniu hormonów jakby przedłużają wrażliwość nowotworu na ich działanie.
Czyli: Eligard odstawić, zanim cię całkiem "zabije", badać PSA, i wrócić do hormonów po przekroczeniu jakiejś umownej granicy w poziomie markera.
A ja znów zwrócę uwagę na jeden ważny szczegół: ta hormonoterapia to u ciebie od początku nie działała.
PSA rosło, mimo hormonów, i mimo zmiany hormonów.
Przestało rosnąć dopiero po radioterapii.
Nie od razu spadło do obecnego poziomu, no bo radioterapia działa powoli, nawet do dwóch lat po naświetlaniach.
Czyli nie jest wykluczone, że pomogła ci właśnie radioterapia, w te hormony to tak bierzesz, bo bierzesz.
Ja się nie odważę doradzić ci, byś odstawił hormony, ale mogę doradzić konsultację z dobrym radioterapeutą - onkologiem. Weź wszystkie papiery, pokaż mu, i powiedz, że
- rak był od razu rozsiany, z przerzutami do węzłów, i szybko do kości,
- hormonoterpia, nawet pełna blokada (zastrzyk plus bika) przez 5 lat nie pomagały, PSA rosło,
- dopiero po radioterapii nastąpił stopniowy i trwały spadek PSA, aż do wartości nieoznaczalnych.
Czy w tej sytuacji hormonoterapia w ogóle ma sens? Może jest niepotrzebna?
Na forum popularny jest prof. Majewski, pracujący w CO Gliwice, prywatnie przyjmuje w Zabrzu.
Kris go bardzo polecał. No to polecę i ja.