(16.04.2021, 01:05:50)jarek59 napisał(a): ja nie mam lekarza....non stop dokładnie 9,5 raku
Rzadko kto ma "swojego" lekarza.
Nawet jeśli stale chodzi do tego samego, to raczej nie jest tak, że ten go zna, pamięta,
dostosowuje porady do indywidualnych potrzeb chorego.
Wchodzi pacjent, krótka lektura kartoteki lub strony w komputerze, i porada na podstawie tych danych.
Pewnie tak musi być, bo lekarz, szczególnie tzw. dobry, ma setki pacjentów, i jeśli nawet pamięta, to tylko najciekawsze przypadki. Chyba lepiej takim przypadkiem nie być.
Ale przecież do lekarza w końcu trzeba pójść, poradzić się, zaufać mu.
W przypadku Jarka jest to problem, czy nadszedł już czas na przerwę w hormonoterapii.
Nowotwór wysokiego ryzyka, hormonoterapia skuteczna przez lat 9 i pół.
Przy czym nie wiadomo na 100%, czy ta skuteczność (nieoznaczalne PSA) to zasługa samej hormonoterapii.
A może to radioterapia pomogła? Wtedy faszerowanie się hormonami byłoby zwyczajnie niepotrzebne.
Tak czy owak lekarz może teraz powiedzieć "sprawdzam", i kazać odstawić hormony.
Ale jest też drugi, ważniejszy aspekt przerw w hormonoterapii.
Każda terapia ma skutki uboczne.
Hormonalna rewolucja w organizmie mężczyzny niesie ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych.
Często przerwa jest konieczna, by "leczenie nie okazało się groźniejsze od choroby".
Trzeba zachować balans.