04.02.2019, 13:29:08
(03.02.2019, 19:06:32)Dunolka napisał(a): Bo Jędrka można połamać, ale nie można go złamać!
Jędrku, masz dobre łóżko, to się trzymaj!
Kochani.
Kochani przyjaciele i wszyscy bezimienni czytający forum.
Słowo dziękuje to za mało by wyrazić moją i moich bliskich wdzięczność za wasze wsparcie ,modlitwę ,pomoc doraźną ,doping , porady od serca i bycie blisko.
CZUŁEM I CZUJĘ JAK JESTEŚCIE BLISKO.
PRZYJACIEL TO BALSAM I UKOJENIE
OCHRONA PRZED ZŁEM
I ULGA W CIERPIENIU
Motto naszego forum "Pamiętaj nigdy nie będziesz sam" potwierdzacie w 100%
Warto z Wami być i dla Was żyć.
Szukacie dla mnie w całej Polsce innych ośrodków i lekarzy celem konsultacji ,dalszego leczenia i rehabilitacji.
Mały przykład?
Proszę.
Wracając do w/w łóżka rehabilitacyjnego.
W rozmowie szpitalnej wspomniałem kilku przyjaciołom że lekarz zaleca do domu łóżko rehabilitacyjne.
Niki ,Mariusz 55 , AParsley znając ten sprzęt opowiedzieli mi o jego zaletach wraz z instrukcją obsługi. Nanna w jakiej instytucji można je wypożyczyć, poleciła Caritas.
A Armands z Elą namierzyli gdzie i kto. Jarek zadzwonił omówił warunki wypożyczenia, dane przekazał mojej kochanej żonie. Wystarczył kontakt po transport i łoże w domu.
Tyle tylko że w częściach, inna para przyjaciół wieczorem zjawiła się w domu i poskładała to dobrodziejstwo.
Duszka tak zwracam się do mojej żony Beatki, zaraz po wyjściu z pracy ,każdego dnia towarzyszyła przy moim łóżku szpitalnym.
Codzienne mycie, golenie ba karmienie, obowiązkowe i ulubione owoce, zmiana bielizny...
I te piękne trwanie przy kimś kogo kochasz szalenie tak raz na zawsze.
Wizyty sobotnio niedzielne odbywały się dwukrotnie, koniecznie w porze obiadowej.
To bycie na dobre i złe w prawdziwej miłości o ,której wspominał w swoim poscie Edward z Wandą posiłkami przygotowanymi w domu. Było tylko to co chcę i to co smakuje. Zupę mogłem zjeść jak mnie ktoś nakarmił. Nafaszerowany ogromną ilością leków głównie przeciwbólowych miałem problemy z apetytem, straciłem pięć kilogramów.
Byłoby więcej złego, ale stały kontakt z Wami na to nie pozwolił bym zapadł także w psychiczny dołek.
Kris,Latarnik, Dunolka z Józkiem, Bogdan z Beatą czy Canalleto z Mrakadem ,AParsley z Ewą , Nanna z Leszkiem, Niki z Mariuszem Dago z Włodkiem oraz innymi prawdziwymi przyjaciółmi wspierali każdego dnia .
Byli też tacy jak Armands z Elą którzy sami będąc w szpitalu mnie leżącego odwiedzili .
W szpitalu kiedy jesteś sam ,sam ze swoim bólem ,cierpieniem ,bezradnością co najbardziej wspomaga leczenie? Prawdziwa miłość i przyjaźń.
Medycyna leczy ciało przyjaciele całość.
Powiem wam że mając już wnuczęta nie sądziłem że spotkam tylu prawdziwych przyjaciół.
Jędrek
Koniecznie chcę dodać i podziękować kolegom i koleżankom których nie wymieniłem.
Z niemieckiego forum rak prostaty i polskiego Gladiator, byłemu szefowi a wciąż przyjacielowi Lucjuszowi