Beatko i Jędrku,
czytaniu opisu Waszych zmagań towarzyszy jedna myśl - jak dobrze mieć kogoś, na kim można polegać. Tym kimś jest teraz Beatka, ale gdyby role pacjent/opiekun się odwróciły, tym kimś byłbyś Ty, Jędrku.
Miłość nie jedno ma imię i tak naprawdę jej wartość poznaje się nie podczas młodzieńczych fascynacji, kiedy zdrowiu nic zarzucić nie można, ale później, gdy bardzo go brakuje.
Ta piosenka jest dla Was. Mówi ona właśnie o miłości. Wprawdzie matczynej, ale miłość, to zawsze miłość.
https://www.youtube.com/watch?v=Py6eSV5BesM
Ridna maty moja, ty noczej ne dospała,
Ty wodyła mene u polja kraj seła,
I w dorohu dałeku ty mene na zori proważała,
I rusznyk wyszywanyj na szczastja dała.
I w dorohu dałeku ty mene na zori proważała,
I rusznyk wyszywanyj na szczastja, na dołju dała.
Chaj na ńomu cwite rosjanysta doriżka,
I zełeni łuhy, sołow’jini haji,
I twoja nezradływa materyns'ka łaskawa usmiszka,
I zasmuczeni oczi błakytni twoji.
I twoja nezradływa materyns'ka łaskawa usmiszka,
I zasmuczeni oczi, żurływi błakytni twoji.
Moja matko rodzona, Ty nocy nie dospałaś
I prowadziłaś mnie w pola na kraj wsi.
I na drogę daleką, Ty mnie prowadziłaś po gwiazdach
I wyszywany ręcznik na szczęście dałaś.
I na drogę daleką, Ty mnie prowadziłaś po gwiazdach
I wyszywany ręcznik na szczęście, na dolę dałaś.
Niech na nim kwitnie zroszona dróżka
I zielone łąki, słowikowe gaje,
I Twój niezdradliwy matczyny łaskawy uśmiech,
I Twoje zasmucone, dobre oczy.
I Twój niezdradliwy matczyny łaskawy uśmiech,
I Twoje zasmucone, dobre, błękitne oczy.
czytaniu opisu Waszych zmagań towarzyszy jedna myśl - jak dobrze mieć kogoś, na kim można polegać. Tym kimś jest teraz Beatka, ale gdyby role pacjent/opiekun się odwróciły, tym kimś byłbyś Ty, Jędrku.
Miłość nie jedno ma imię i tak naprawdę jej wartość poznaje się nie podczas młodzieńczych fascynacji, kiedy zdrowiu nic zarzucić nie można, ale później, gdy bardzo go brakuje.
Ta piosenka jest dla Was. Mówi ona właśnie o miłości. Wprawdzie matczynej, ale miłość, to zawsze miłość.
https://www.youtube.com/watch?v=Py6eSV5BesM
Ridna maty moja, ty noczej ne dospała,
Ty wodyła mene u polja kraj seła,
I w dorohu dałeku ty mene na zori proważała,
I rusznyk wyszywanyj na szczastja dała.
I w dorohu dałeku ty mene na zori proważała,
I rusznyk wyszywanyj na szczastja, na dołju dała.
Chaj na ńomu cwite rosjanysta doriżka,
I zełeni łuhy, sołow’jini haji,
I twoja nezradływa materyns'ka łaskawa usmiszka,
I zasmuczeni oczi błakytni twoji.
I twoja nezradływa materyns'ka łaskawa usmiszka,
I zasmuczeni oczi, żurływi błakytni twoji.
Moja matko rodzona, Ty nocy nie dospałaś
I prowadziłaś mnie w pola na kraj wsi.
I na drogę daleką, Ty mnie prowadziłaś po gwiazdach
I wyszywany ręcznik na szczęście dałaś.
I na drogę daleką, Ty mnie prowadziłaś po gwiazdach
I wyszywany ręcznik na szczęście, na dolę dałaś.
Niech na nim kwitnie zroszona dróżka
I zielone łąki, słowikowe gaje,
I Twój niezdradliwy matczyny łaskawy uśmiech,
I Twoje zasmucone, dobre oczy.
I Twój niezdradliwy matczyny łaskawy uśmiech,
I Twoje zasmucone, dobre, błękitne oczy.