05.02.2017, 13:16:39
Elu, mną targają podobne emocje. W godzinę kiedy dowiedziałam się od laborantki, że to rak, zaczęłam płakać, ale szybko przełknęłam łzy ponieważ mąż czekał na mnie w samochodzie, a ja miałam mu powiedzieć, że wszystko dobrze. Nigdy od tamtej pory /7lat/ nie pojawiły się u mnie łzy. Kiedy dowiedziałam się, w styczniu tego roku, że mąż ma nowego raka płuc /nie przerzut/ już nie spadła mi ani jedna kropla łez. Za to kiedy tylko o tym pomyślę mam czarne, ogromne motyle w brzuchu. Jak to przeżyć kiedy nawet nie można zapłakać?
Przepraszam, że w Twoim wątku
Iwona
Przepraszam, że w Twoim wątku
Iwona