10.10.2016, 08:49:13
Witaj Elu.
Dość specyficzne podejście męża do ufności . No cóż faceci maja różnie z tą medyczną ufnością.
Jakbyś zaglądnęła do mojej historii, to ja także zaufałem swojemu operatorowi z RP, chociaż nie do końca po efektach hist.pat. inni by się tak zachowali. Raczej znając umiejętności takich ocen "i tu i tam" , zaraz posypały by się gromy o nieudolności operatora i o braku doświadczenia z powodu znikomych ilości przeprowadzonych operacji.
No cóż nie udało się do końca "wyczyścić" mnie z RGK , ale kolejną po "specach" z ECZ limfadenektomię wykonał na moją usilną prośbę właśnie mój operator z RP i o dziwo chociaż nie było potwierdzenia w hist.pat, ale każdy następny PET/CT po lutym 2012 r. ( trzy miesiące po operacji) nie pokazał już zajętego przedkrzyżowego węzła chłonnego z SUVmax FCH=6,2 . Jak to się stało nie mam pojęcia? Coś w tym jednak jest. Węzeł umiejscowiony był tuż przy kości krzyżowej na wysokości S1. Potem oglądając płytkę z PET/CT robionego w Gliwicach lekarz specjalista od medycyny nuklearnej już nie znalazł tego węzła, ani śladu po nim. Ja także oglądałem to miejsce na ekranie komputera. Nawet w opisie kolejnego badania PET/CT stało..."W aktualnym badaniu PET nie uwidoczniono patologicznego gromadzenia radioznacznika w okolicy przedkrzyżowej, w rzucie węzła chłonnego opisywanego w poprzednim badaniu dnia 16.02.2012 r."
A fakt umiejętności "omijania d. procedur", to faktycznie zdolność godna poparcia, oczywiście pod kątem korzyści dla pacjenta.
Pozdrawiam
Kris.
P.S. Elu popraw w stopce literówkę związaną z MRI (winno być PI-RADS 5, czy też PIRADS 5)
Cytat:Maz ma konsultacje 12.10. Będę z nim, bo on uważa, ze tak duży szpital wie co robi, ja uważam, ze niekoniecznie. Czy wszyscy faceci tak ufają swoim lekarzom? Wiem, komuś trzeba, ale znowu zaczynam się bać.
Dość specyficzne podejście męża do ufności . No cóż faceci maja różnie z tą medyczną ufnością.
Jakbyś zaglądnęła do mojej historii, to ja także zaufałem swojemu operatorowi z RP, chociaż nie do końca po efektach hist.pat. inni by się tak zachowali. Raczej znając umiejętności takich ocen "i tu i tam" , zaraz posypały by się gromy o nieudolności operatora i o braku doświadczenia z powodu znikomych ilości przeprowadzonych operacji.
No cóż nie udało się do końca "wyczyścić" mnie z RGK , ale kolejną po "specach" z ECZ limfadenektomię wykonał na moją usilną prośbę właśnie mój operator z RP i o dziwo chociaż nie było potwierdzenia w hist.pat, ale każdy następny PET/CT po lutym 2012 r. ( trzy miesiące po operacji) nie pokazał już zajętego przedkrzyżowego węzła chłonnego z SUVmax FCH=6,2 . Jak to się stało nie mam pojęcia? Coś w tym jednak jest. Węzeł umiejscowiony był tuż przy kości krzyżowej na wysokości S1. Potem oglądając płytkę z PET/CT robionego w Gliwicach lekarz specjalista od medycyny nuklearnej już nie znalazł tego węzła, ani śladu po nim. Ja także oglądałem to miejsce na ekranie komputera. Nawet w opisie kolejnego badania PET/CT stało..."W aktualnym badaniu PET nie uwidoczniono patologicznego gromadzenia radioznacznika w okolicy przedkrzyżowej, w rzucie węzła chłonnego opisywanego w poprzednim badaniu dnia 16.02.2012 r."
A fakt umiejętności "omijania d. procedur", to faktycznie zdolność godna poparcia, oczywiście pod kątem korzyści dla pacjenta.
Pozdrawiam
Kris.
P.S. Elu popraw w stopce literówkę związaną z MRI (winno być PI-RADS 5, czy też PIRADS 5)