Patrycja witaj na naszym Forum.
Postaram się odpowiedzieć na Twoje pytania, ale najpierw podzielę się swoimi uwagami na temat zaawansowania CaP-a ( raka prostaty).
Tata jest młodym facetem i niestety rak jest mocno zaawansowany ( praktycznie zajmuje do 90-100% zajętości bioptatów). PSA też spore.
Z biopsji wyszło, że w większości Gleason to dominująca 3, ale sporo też 4. Obawiam się, że w biopsji pooperacyjnej tych czwórek może być więcej.
Często u młodszych pacjentów z rozpoznanym rakiem prostaty właśnie agresywność komórek jest niepokojąca i kiepsko rokująca na przyszłość.
Wychodzi na to, że te objawy, które u taty się pojawiły i skłoniły go do wizyty u urologa, nie były pierwszym sygnałem.
Raczysko musiało się już trochę, a nawet więcej niż trochę rozpanoszyć. Niestety, może skąpo objawowo, albo bagatelizowanymi objawami.
No cóż, czasu nie cofniemy, teraz trzeba zdecydowanie zadziałać!
Nie za bardzo podoba mi się pomysł z operowaniem za pomocą Da Vinci. To jest do zrobienia, ale czy zapewni radykalność, to za bardzo w to nie wierzę.
Ostatnio czytam na forach, że tych operacji robotowych (głównie komercyjnych) jest coraz więcej, ale spory odsetek z nich kończy się brakiem oczekiwanej radykalności. Szczególnie to widzę w działaniach Medicover. Podejmują się operowania w przypadkach, gdzie rokowania radykalności są mało oczekiwane i to się potwierdza.
Ja pozwolę sobie zaproponować konsultację w innym ośrodku, z innym lekarzem. Nie mogę nie zaproponować konsultacji z doktorem Siekierą w CO Bydgoszcz.
Tam nie ma robota, ale oddział urologi od wielu lat jest na pierwszym miejscu w operacjach klasycznych, z dodatkową limfadenektomią, czyli usunięciem podejrzanych/narażonych na inwazję węzłów chłonnych.
Tak sobie myślę, że gdyby odział urologii w Bydgoszczy chciał mieć robota, to już dawno miałby, ale oni postawili na jakość wykonanych zabiegów, który idzie w parze z ilością.
Jeszcze raz muszę to podkreślić. Opanowanie robotyki daje pewne przewagi, ale gdy stan zaawansowania choroby u pacjenta jest mocno zaawansowany wybrałbym pewniejsze rozwiązania. Tata jest stosunkowo młodym facetem, podobnie jak ja w chwili wykrycia choroby i operowania. Da radę poddać się klasycznej operacji.
No chyba, że cierpi na inne poważne choroby, kardiologiczne, cukrzycę itp.
Spytajcie się doktora na jutrzejszej wizycie - na ile procent ocenia szansę na radykalność zabiegu?
Sam jestem ciekaw odpowiedzi.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie
Armands
Postaram się odpowiedzieć na Twoje pytania, ale najpierw podzielę się swoimi uwagami na temat zaawansowania CaP-a ( raka prostaty).
Tata jest młodym facetem i niestety rak jest mocno zaawansowany ( praktycznie zajmuje do 90-100% zajętości bioptatów). PSA też spore.
Z biopsji wyszło, że w większości Gleason to dominująca 3, ale sporo też 4. Obawiam się, że w biopsji pooperacyjnej tych czwórek może być więcej.
Często u młodszych pacjentów z rozpoznanym rakiem prostaty właśnie agresywność komórek jest niepokojąca i kiepsko rokująca na przyszłość.
Wychodzi na to, że te objawy, które u taty się pojawiły i skłoniły go do wizyty u urologa, nie były pierwszym sygnałem.
Raczysko musiało się już trochę, a nawet więcej niż trochę rozpanoszyć. Niestety, może skąpo objawowo, albo bagatelizowanymi objawami.
No cóż, czasu nie cofniemy, teraz trzeba zdecydowanie zadziałać!
Nie za bardzo podoba mi się pomysł z operowaniem za pomocą Da Vinci. To jest do zrobienia, ale czy zapewni radykalność, to za bardzo w to nie wierzę.
Ostatnio czytam na forach, że tych operacji robotowych (głównie komercyjnych) jest coraz więcej, ale spory odsetek z nich kończy się brakiem oczekiwanej radykalności. Szczególnie to widzę w działaniach Medicover. Podejmują się operowania w przypadkach, gdzie rokowania radykalności są mało oczekiwane i to się potwierdza.
Ja pozwolę sobie zaproponować konsultację w innym ośrodku, z innym lekarzem. Nie mogę nie zaproponować konsultacji z doktorem Siekierą w CO Bydgoszcz.
Tam nie ma robota, ale oddział urologi od wielu lat jest na pierwszym miejscu w operacjach klasycznych, z dodatkową limfadenektomią, czyli usunięciem podejrzanych/narażonych na inwazję węzłów chłonnych.
Tak sobie myślę, że gdyby odział urologii w Bydgoszczy chciał mieć robota, to już dawno miałby, ale oni postawili na jakość wykonanych zabiegów, który idzie w parze z ilością.
Jeszcze raz muszę to podkreślić. Opanowanie robotyki daje pewne przewagi, ale gdy stan zaawansowania choroby u pacjenta jest mocno zaawansowany wybrałbym pewniejsze rozwiązania. Tata jest stosunkowo młodym facetem, podobnie jak ja w chwili wykrycia choroby i operowania. Da radę poddać się klasycznej operacji.
No chyba, że cierpi na inne poważne choroby, kardiologiczne, cukrzycę itp.
Spytajcie się doktora na jutrzejszej wizycie - na ile procent ocenia szansę na radykalność zabiegu?
Sam jestem ciekaw odpowiedzi.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny
Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny
Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.