22.07.2020, 17:46:51
Tak, to już rok...
Ja, gdy wspominam Bogdana - to na naszym majowym spotkaniu, gdy był z nami ostatni raz.
Był już po diagnozie przerzutów do mózgu, wiedział, że jego dni są policzone.
Ale uśmiechał się, jak zawsze, rzutem na taśmę łapał resztki radości życia.
W niedzielę, o świcie, pobiegł do lasu fotografować przyrodę.
Gdy spotkałam go na korytarzu, ogromnie zaaferowany oświadczył, że wieczorem udało mu się nagrać śpiew słowika
- Pokaz, koniecznie mi pokaż!
Szukał w komórce, szukał - nie znalazł.
- Potem ci pokażę.
Ale "potem" już nie było.
Ja, gdy wspominam Bogdana - to na naszym majowym spotkaniu, gdy był z nami ostatni raz.
Był już po diagnozie przerzutów do mózgu, wiedział, że jego dni są policzone.
Ale uśmiechał się, jak zawsze, rzutem na taśmę łapał resztki radości życia.
W niedzielę, o świcie, pobiegł do lasu fotografować przyrodę.
Gdy spotkałam go na korytarzu, ogromnie zaaferowany oświadczył, że wieczorem udało mu się nagrać śpiew słowika
- Pokaz, koniecznie mi pokaż!
Szukał w komórce, szukał - nie znalazł.
- Potem ci pokażę.
Ale "potem" już nie było.