01.11.2019, 20:39:03
Śmierć jest czymś tak absurdalnym, że trudno w nią uwierzyć.
Istnieje ktoś, ze swymi uczuciami, marzeniami, dramatami , i nagle go nie ma.
Jak to - nie ma?
Nie rozumiemy tego, jakże często mówimy, że do nas "nie dociera".
Aż przychodzi moment, że nagle dociera.
Nagle przychodzi świadomość, że Kris już nigdy nas nie odwiedzi, nie pojawi się na żadnym spotkaniu.
To chyba znaczy, że pozwalamy mu już odejść w pokoju.
Brata nie mam już od kilkunastu miesięcy, ale dopiero teraz "dotarło", gdy bratowa
oddała mi torbę pełną książek, tych pożyczonych ode mnie.
Już nigdy nie zawiozę bratu niczego ciekawego do przeczytania.
Nigdy.
Istnieje ktoś, ze swymi uczuciami, marzeniami, dramatami , i nagle go nie ma.
Jak to - nie ma?
Nie rozumiemy tego, jakże często mówimy, że do nas "nie dociera".
Aż przychodzi moment, że nagle dociera.
Nagle przychodzi świadomość, że Kris już nigdy nas nie odwiedzi, nie pojawi się na żadnym spotkaniu.
To chyba znaczy, że pozwalamy mu już odejść w pokoju.
Brata nie mam już od kilkunastu miesięcy, ale dopiero teraz "dotarło", gdy bratowa
oddała mi torbę pełną książek, tych pożyczonych ode mnie.
Już nigdy nie zawiozę bratu niczego ciekawego do przeczytania.
Nigdy.