Jolu,
atak woreczka żółciowego prawdopodobnie nie szybko się Jarkowi zdarzy. Błotko nie boli, bolą kamienie, chociaż też nie zawsze, a od błotka do kamieni pewnie dużo czasu upłynie.
Gdyby tylko o atak i ból chodziło, to nie nakłaniałbym Jarka do operacji. Znacznie groźniejsze jest jednak OZT, które może przytrafić się Jarkowi praktycznie po każdym ciężej strawnym posiłku. Atak woreczka, to zwykle tylko ból, a przy moim drugim OZT przez kilka godzin byłem już pogodzony z losem. Synowi, którego kolega z ogólniaka pracował jako lekarz na oddziale, na którym leżałem też powiedziano, że mogę z tego nie wyjść.
Nie atak woreczka jest groźny, groźne jest OZT mogące przejść w stan przewlekły, a w dalszej perspektywie w raka trzustki. Nie mówię, że w przypadku Jarka tak będzie, ale jakąś część tej drogi osobiście przeszedłem i dzielę się swoimi doświadczeniami.
Gdyby mi jakimś cudem odrósł woreczek z błotkiem to, wiedząc to co wiem, natychmiast umawiałbym się na operację. Po prostu.
Edward
atak woreczka żółciowego prawdopodobnie nie szybko się Jarkowi zdarzy. Błotko nie boli, bolą kamienie, chociaż też nie zawsze, a od błotka do kamieni pewnie dużo czasu upłynie.
Gdyby tylko o atak i ból chodziło, to nie nakłaniałbym Jarka do operacji. Znacznie groźniejsze jest jednak OZT, które może przytrafić się Jarkowi praktycznie po każdym ciężej strawnym posiłku. Atak woreczka, to zwykle tylko ból, a przy moim drugim OZT przez kilka godzin byłem już pogodzony z losem. Synowi, którego kolega z ogólniaka pracował jako lekarz na oddziale, na którym leżałem też powiedziano, że mogę z tego nie wyjść.
Nie atak woreczka jest groźny, groźne jest OZT mogące przejść w stan przewlekły, a w dalszej perspektywie w raka trzustki. Nie mówię, że w przypadku Jarka tak będzie, ale jakąś część tej drogi osobiście przeszedłem i dzielę się swoimi doświadczeniami.
Gdyby mi jakimś cudem odrósł woreczek z błotkiem to, wiedząc to co wiem, natychmiast umawiałbym się na operację. Po prostu.
Edward