Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej
Mówią, że nadzieja to matka głupich, zakochanych i studentów.
Z racji wieku i stanu, od razu wiadomo, o którą opcję w moim przypadku chodzi.

Tak - miałam nadzieję, że wycięcie zaraczonych węzłów miało sens, że nawet jeśli coś tam jednak zostało,
to wydłuży się czas do koniecznej hormonoterapii, że wydłuży się czas do progresji choroby.

Chyba przyszedł czas, by porzucić wszelką nadzieję.

Od 1 kwietnia mąż odstawił bikalutamid przy poziomie PSA 0.001 (przy dawce 50 mg).
I co? Po niecałych 6 tygodniach jest już 0.0190.
Szlag by trafił!

I znów, jak kiedyś, on mnie uspokaja, nie ja jego.
Nie mam żadnego pomysłu, co dalej. Wiem, że po prawie 3 latach bikalutomido-terapii trzeba zrobić przerwę.
Wizyta w Centrum Onkologii w sierpniu.
Mam nadzieję, że do tego czasu PSA nie skoczy tak wysoko, by trzeba było samodzielnie podejmować decyzję o powrocie do bika.
Ech, i znów ta nadzieja...
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - przez Dunolka - 08.05.2021, 21:08:58

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości