29.10.2018, 05:19:28
Pisarku88,
problem, o którym piszesz, był szeroko dyskutowany na forum Gladiatora w latach 2012-2013.
Niestety nie mam dla Ciebie dobrych wiadomości i myślę, że nikt na tym forum, ani każdym innym zajmującym się rakiem prostaty, dobrych wiadomości mieć nie będzie
To, co teraz napiszę, jest dużym uproszczeniem i być może Koledzy/Koleżanki zechcą mnie poprawić, ale ogólnie diagnoza: 'rak gruczołu krokowego' jest początkiem końca takiego życia seksualnego, jakim mogliśmy się cieszyć do tej pory.
Początkiem końca, bo do chwili rozpoczęcia radykalnej terapii w sferze seksu nic się nie zmienia. Kiedy jednak za raka zabiorą się chirurdzy, to sprawa się komplikuje.
Radykalna prostatektomia, czyli usunięcie prostaty wraz z wiązkami nerwowo-naczyniowymi daje prawie pewność całkowitego wyleczenia, niestety definitywnie pozbawia erekcji.
Prostatektomia z oszczędzeniem ww. wiązek mocno upośledza sprawność seksualną i dodatkowo niesie zagrożenie wznowy, bo nigdy nie wiadomo, czy jakieś komórki rakowe na tych wiązkach nie zostały.
Do końca nie wiem, jak jest w przypadku nieoperacyjnego leczenia RGK. Jeśli jednak mówi się o chemicznej kastracji, to obawiam się, że też jest całkiem niedobrze.
Wybacz, Pisarku88, tę analogię, ale kiedyś głośno było o chemicznej kastracji przestępców seksualnych. Ona miała na celu takie obniżenie ich libido, aby seks dla np. pedofilów, stał się obojętny.
Być może jest tak, piszę to jako teoretyk, że żona/partnerka mężczyzny ze śladowym poziomem testosteronu już go seksualnie mało interesuje.
Mało się, Pisarku88, na ten temat dyskutuje, bo to w naszej kulturze temat tabu i większość, nawet ukrywająca się pod pseudonimem, boi się zabrać głos. Szkoda. Zwłaszcza, że to zawsze jest problem mężczyzny i kobiety. Jedynym skutecznym jego rozwiązaniem jest operacja wszczepienia pompki. Podobno daje to znakomite wyniki, ale niestety kosztuje ok. 60 000 zł.
Pisarku88,
każdy z nas ma ten sam problem, z którym Ty teraz się stykasz. Z biegiem czasu oswoisz się z nim i wspólnie z żoną/partnerką wypracujecie takie rozwiązanie, które Wam obojgu da satysfakcję.
Pozdrawiam
Edward
problem, o którym piszesz, był szeroko dyskutowany na forum Gladiatora w latach 2012-2013.
Niestety nie mam dla Ciebie dobrych wiadomości i myślę, że nikt na tym forum, ani każdym innym zajmującym się rakiem prostaty, dobrych wiadomości mieć nie będzie
To, co teraz napiszę, jest dużym uproszczeniem i być może Koledzy/Koleżanki zechcą mnie poprawić, ale ogólnie diagnoza: 'rak gruczołu krokowego' jest początkiem końca takiego życia seksualnego, jakim mogliśmy się cieszyć do tej pory.
Początkiem końca, bo do chwili rozpoczęcia radykalnej terapii w sferze seksu nic się nie zmienia. Kiedy jednak za raka zabiorą się chirurdzy, to sprawa się komplikuje.
Radykalna prostatektomia, czyli usunięcie prostaty wraz z wiązkami nerwowo-naczyniowymi daje prawie pewność całkowitego wyleczenia, niestety definitywnie pozbawia erekcji.
Prostatektomia z oszczędzeniem ww. wiązek mocno upośledza sprawność seksualną i dodatkowo niesie zagrożenie wznowy, bo nigdy nie wiadomo, czy jakieś komórki rakowe na tych wiązkach nie zostały.
Do końca nie wiem, jak jest w przypadku nieoperacyjnego leczenia RGK. Jeśli jednak mówi się o chemicznej kastracji, to obawiam się, że też jest całkiem niedobrze.
Wybacz, Pisarku88, tę analogię, ale kiedyś głośno było o chemicznej kastracji przestępców seksualnych. Ona miała na celu takie obniżenie ich libido, aby seks dla np. pedofilów, stał się obojętny.
Być może jest tak, piszę to jako teoretyk, że żona/partnerka mężczyzny ze śladowym poziomem testosteronu już go seksualnie mało interesuje.
Mało się, Pisarku88, na ten temat dyskutuje, bo to w naszej kulturze temat tabu i większość, nawet ukrywająca się pod pseudonimem, boi się zabrać głos. Szkoda. Zwłaszcza, że to zawsze jest problem mężczyzny i kobiety. Jedynym skutecznym jego rozwiązaniem jest operacja wszczepienia pompki. Podobno daje to znakomite wyniki, ale niestety kosztuje ok. 60 000 zł.
Pisarku88,
każdy z nas ma ten sam problem, z którym Ty teraz się stykasz. Z biegiem czasu oswoisz się z nim i wspólnie z żoną/partnerką wypracujecie takie rozwiązanie, które Wam obojgu da satysfakcję.
Pozdrawiam
Edward