Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Wersja do druku +- RAK PROSTATY POMOC - Forum (https://rakprostatypomoc.pl) +-- Dział: Rak Prostaty – i co dalej? (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Przed i po diagnozie - Przebieg i efekty leczenia (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=5) +--- Wątek: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej (/showthread.php?tid=22) |
RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Dunolka - 30.10.2018 Do USG pacjent robił trzy podejścia! Ale w końcu się udało. Przebadany na wszystkie strony - nic podejrzanego nie znaleziono. Czyli jutro do domu. RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - asia81 - 31.10.2018 Dunolka Bardzo się cieszę i będę się modlić za Twojego męża. ??? RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Edward - 31.10.2018 (30.10.2018, 21:59:19)Dunolka napisał(a): Do USG pacjent robił trzy podejścia! Ale w końcu się udało. i tak trzymać!!! Gratuluję i cieszę się z Wami! RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Niki - 31.10.2018 Jolu te wiadomości cieszą. Ściskamy cieplutko. RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Dunolka - 31.10.2018 Józek już w domu, wygląda i czuje się dobrze, (wielka) rana praktycznie zagojona ("jak na psie"),. Wrócili późno, a recepta na medykamenty długa. Okazuje się, że Józek jeszcze przez miesiąc ma brać zastrzyki przeciwzakrzepowe! Szczęśliwie jedna z zaprzyjaźnionych sąsiadek jest emerytowaną pielęgniarką, bo mielibyśmy kłopot. Pani w aptece zasugerowała, by pacjent te zastrzyki aplikował sobie sam. Pacjent nie ma nic na przeciw, to tylko mnie na samą myśl o tym robi się słabo. Teraz tylko pełne napięcia oczekiwanie na wynik histopatologii. RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Edward - 01.11.2018 (31.10.2018, 23:18:16)Dunolka napisał(a): Okazuje się, że Józek jeszcze przez miesiąc ma brać zastrzyki przeciwzakrzepowe! No to, Jolu, wymyśliłaś! Chłop po chirurgicznych przejściach, a Ty mu emerytowaną pielęgniarkę! Załatw pielęgniarkę na stażu, to rekonwalescencja potrwa ... No i zwątpiłem, bo albo kilka dni, albo znacznie, znacznie dłużej Poza tym widzisz problem tam, gdzie go nie ma. Pani w aptece miała rację - zastrzyki przeciwzakrzepowe robi się samemu. Ja, z powodów kardiologicznych, kłuję się od ponad czterech lat. Łatwo policzyć, że zrobiłem ich już ponad 1,5 tysiąca i będę je robił dotąd, dopóki sam będę mógł. Bo brać mam je do końca życia. Największym problemem w tej zabawie jest konieczność bycia na bieżąco z kalendarzem. Chodzi o to, aby nie kłóć się ciągle w tę samą stronę brzucha. U mnie w dni Parzyste jest strona Prawa (2 x P), a w 'pozostałe' lewa. Za oczekiwany przez Was wynik hist-pat trzymam kciuki! Edward RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - latarnik - 01.11.2018 (01.11.2018, 04:35:21)Edward napisał(a):(31.10.2018, 23:18:16)Dunolka napisał(a): Okazuje się, że Józek jeszcze przez miesiąc ma brać zastrzyki przeciwzakrzepowe! Edward coś Ty! Tak właśnie wygląda ta miłość do grobowej deski..... A po co nam jeszcze problemy kardiologiczno-krążeniowe..... Teraz najważniejszy jest spokój /ducha też/, wtedy rekonwalescencja przebiega znacznie szybciej.... Zresztą Jola doskonale wie co dla Józka jest najlepsze! RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Edward - 01.11.2018 (01.11.2018, 07:45:41)latarnik napisał(a):(01.11.2018, 04:35:21)Edward napisał(a):(31.10.2018, 23:18:16)Dunolka napisał(a): Okazuje się, że Józek jeszcze przez miesiąc ma brać zastrzyki przeciwzakrzepowe! Pawle, możesz mi, szpitalnemu recydywiście, zaufać. Jeśli wychodzisz z zaleceniem stosowania leków przeciwzakrzepowych, to lekarz prowadzący przewiduje, że mogą się tobą zająć pielęgniarki na stażu i że serducho może wejść na super wysokie obroty. Leki przeciwzakrzepowe powodują, że nie ma się wtedy problemów kardiologiczno-krążeniowych. Clexane/Neoparin/Xarelto biorę od kilku lat, często kontaktuję się ze służbą zdrowia (w tym z pielęgniarkami na stażu), a mimo to, dzięki tym lekom, jestem okazem zdrowia . Jola, jestem o tym przekonany, ma tę wiedzę, a pielęgniarka emerytka, to jej wyrachowane działanie nazywane potocznie 'postawą psa ogrodnika' RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Dunolka - 01.11.2018 Edku, napisałabym, że tobie jak zwykle tylko jedno w głowie, ale nie byłoby w tym nic odkrywczego. Słowo, jeśli mieszkałaby w pobliżu pielęgniarka - stażystka, to by mogła na moim mężu praktykować do woli... Być może jutro w przychodni taką spotka. Niech mu tam! Zatrzymam się na problemie podawania środków przeciwzakrzepowych po operacji. To chyba nowy standard. Wszyscy współ-pacjenci męża w CO mieli podawane te zastrzyki, niezależnie od rodzaju operacji. Wiem o co najmniej jednym pacjencie po prostatektomii (też stamtąd), który również brał to po powrocie do domu. Czyli nowy standard? Czy to casus pana Kulczyka zadziałał? Jak jest w innych ośrodkach? RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Edward - 01.11.2018 (01.11.2018, 14:48:15)Dunolka napisał(a): Edku, napisałabym, że tobie jak zwykle tylko jedno w głowie, ale nie byłoby w tym nic odkrywczego. RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Dunolka - 01.11.2018 (01.11.2018, 16:09:47)Edward napisał(a): ŻYCIE JEST ZBYT PIĘKNE, BY Z 'TYCH SPRAW' REZYGNOWAĆ I ZBYT KRÓTKIE, BY ODKŁADAĆ JE NA PÓŹNIEJ, BO W KOLUMBARIUM BĘDZIE JUŻ RACZEJ POZAMIATANE Jasne! Dlatego nie zamierzam ani rezygnować ani odkładać! Cytat: PIERWSZĄ POWAŻNĄ OPERACJĘ, LRP, MIAŁEM 7 LAT TEMU. JUŻ WTEDY BRAŁEM LEKI PRZECIWZAKRZEPOWE, Miałeś pewnie wskazania. A teraz - wygląda na to - zleca się je (pewnie) wszystkim. Mniejsza o wskazania, chodzi mi o to, że odbierając bliską osobę ze szpitala, trzeba być przygotowanym na pewne rzeczy. nie wystarczy nakupić środków opatrunkowych i ugotować rosołu. Pacjent wychodzi z receptą na antybiotyk, trzeba ją od razu zrealizować, szczególnie gdy następnego dnia jest święto i wszystko pozamykane. A skoro potrzebne są codzienne zastrzyki, to trzeba zorganizować kogoś, kto je da. (Szczególnie, gdy Dobra Zmiana zlikwidowała tzw. pomoc doraźną w osiedlowej przychodni). RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Edward - 02.11.2018 Jak to miło, że w kwestii rezygnowania i odkładania całkowicie się zgadzamy Czas z naszymi ciałami robi to, co chce, ale od ducha, to mu wara! Doraźnej pomocy w osiedlowej (dzielnicowej) przychodni szkoda, jednak zastrzyki przeciwzakrzepowe na prawdę robi się samemu. Nie zniechęcaj do tego Józka, raczej go mobilizuj. To zastrzyki podskórne - najłatwiejsze do zrobienia. Trzeba wziąć strzykawkę 'pod światło', pstryknąć kilka razy, aby pęcherzyk powietrza znalazł się u góry, wypchnąć go tłoczkiem, lewą dłonią (u osób praworęcznych) chwycić fałd(k)ę brzucha, wbić igłę do oporu i powoli wstrzyknąć zawartość strzykawki. Nie piszę o dezynfekcji, bo igła jest tak cienka, że jest ona zbędna. Czasem można jednak trafić na naczynie krwionośne i po wyjęciu igły pojawia się krew. Wtedy wacik i spirytus. Powodzenia Edward RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Armands - 02.11.2018 Ja po prostatektomii w marcu 2014 roku również miałem zlecone zastrzyki przeciwzakrzepowe. Wtedy dobra zmiana nie rządziła, ale był brak leków przeciwzakrzepowych w aptekach. Brakował też w hurtowniach, bo opłacało się wywozić je za granicę. Proceder prywatnego importu leków z Polski trwał w najlepsze. Obdzwoniliśmy kilkanaście aptek w mieście i okolicy i w jednej udało się od ręki kupić kilka sztuk ampułkostrzykawek. Na resztę musieliśmy czekać ponad tydzień. Na szczęście nie było przerwy w podawaniu leku. Zastrzyki robiła mi Ela i to była prosta sprawa. Jedna uwaga, najważniejsze, aby igła była sucha, bo mokra stawia opór. Skóra też powinna być sucha. Igła jest cieniutka i krótka, dlatego po odciągnięciu skóry brzucha energiczne wbicie jest prawie niewyczuwalne. Jakby co, to ten filmik może być pomocny. https://www.youtube.com/watch?v=_gDkXCbZjpE RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - bogdan - 02.11.2018 Jola z Józkiem podejmują działania, aby być całkowicie wyleczonym z RGK, czego mu z całego serca życzymy. B i B RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Edward - 02.11.2018 (02.11.2018, 07:55:15)Armands napisał(a): Ja po prostatektomii w marcu 2014 roku również miałem zlecone zastrzyki przeciwzakrzepowe. Wtedy dobra zmiana nie rządziła, ale był brak leków przeciwzakrzepowych w aptekach.I ten proceder trwa nadal. Alternatywą dla zastrzyków przeciwzakrzepowych są malutkie tabletki Xarelto. Drogie, bo 28 sztuk w najtańszej aptece kosztuje 135 zł, ale trudno dostępne. Jeśli mam wypisane dwa opakowania na jednej recepcie, to w aptece dostaję tylko jedno, a po drugie mam się zgłosić po trzech tygodniach. Powód dokładnie taki, jak wymieniłeś: wywóz za granicę i braki w hurtowniach. Wygląda na to, że prawa rynku są silniejsze od każdej zmiany. RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Dunolka - 03.11.2018 Jarku, "jak go nie kijem, to go pałką". Nota bene jeden z leków z józkowej recepty też nie był dostępny, pani długo dzwoniła po hurtowniach, znalazła go w jednej; obiecała, że w razie czego wydobędzie go z innej apteki, mamy się zgłosić w poniedziałek. Pielęgniarka w przychodni - taka stażystka 50+ - nauczyła Józka robić sobie zastrzyki, jakoś sobie pewnie radzi, nie pytam, bo ja z tych, co słabną od wyobraźni. (Z drugiej strony, znając siebie, wiem, że gdybym naprawdę, ale to naprawdę musiała, to j ja bym dała radę). Czy liczymy na cud? Owszem, gdzieś tam tli się promyk nadziei, że właśnie Józek znajdzie się w tym niewielkim procencie pacjentów, których ratująca limfadenektomia radykalnie wyleczyła. Ale - jak pisałam, opierając się na statystykach zachodnich - za sukces uznamy, gdy zabieg obniży PSA, choćby nietrwale, bo to będzie oznaczało, że kupiliśmy czas. RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Dunolka - 07.11.2018 Józek był dziś na zdjęciu szwów u lokalnego chirurga, rana w zasadzie wygojona, wszystko OK. Lokalny chirurg, po lekturze wypisu ze szpitala i obejrzeniu pacjenta, kilkakrotnie podkreślił, że "chyli czoła" przed odwagą i profesjonalizmem zespołu z CO Bydgoszcz, który się tej operacji podjął i ją wykonał. Chodziło mu o to ryzyko, o którym mówili lekarze z Poznania, Warszawy i Gliwic, z którymi konsultowaliśmy sprawę dalszego leczenia. Usytuowanie tych węzłów było takie, że istniało wysokie prawdopodobieństwo uszkodzenia ważnych organów. Wolę nie pisać, czym to groziło. My "schylimy czoła" jeszcze niżej po wyniku histopatologii, gdy okaże się, że naprawdę wycięto paskuda. RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Armands - 07.11.2018 (07.11.2018, 15:42:55)Dunolka napisał(a): Józek był dziś na zdjęciu szwów u lokalnego chirurga, rana w zasadzie wygojona, wszystko OK. Super!!! (07.11.2018, 15:42:55)Dunolka napisał(a): My "schylimy czoła" jeszcze niżej po wyniku histopatologii, gdy okaże się, że naprawdę wycięto paskuda. MY też A kiedy spodziewany jest ten wynik? Ukłony i pozdrowienia dla Was E i J RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Dunolka - 07.11.2018 Kiedy wynik histo? Mamy dzwonić. Gdy już będzie wynik, przyjechać na kontrolę do poradni przyszpitalnej. Czyli musimy i tak poczekać, aż pacjent będzie w stanie pojechać do Bydgoszczy. Na razie zbyt szybko się męczy, bierze jeszcze antybiotyk. RE: Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej - Dunolka - 17.11.2018 Człowiek wszystko może, jeśli musi: dziś to ja dałam zastrzyk z heparyny Józkowi. Przeżyłam. Pacjent też. We wtorek wyjazd do Bydgoszczy, do kontroli i po wynik histopatologii. |