08.09.2023, 10:04:33
Witam,
Cieszę się, że trafiłem na to forum, bo można tutaj znaleźć wiele przydatnych informacji. Niestety sytuacja w naszej służbie zdrowia jest taka, że często trzeba się samemu doktoryzować, żeby wiedzieć o co pytać itp. Przeczytałem tutaj wiele ciekawych wątków, które wyjaśniły mi pewne rzeczy, jednak mało znalazłem informacji związanych z tytułem tego wątku.
Z racji mojego wieku (41 lat) bardzo obawiam się skutków prostatektomii, a przede wszystkim w kontekście erekcji i powrotu do pełnej sprawności seksualnej. Rozważam operację metodą davinci, jednak chciałbym poznać Wasze doświadczenia związane z tematem niezależnie od rodzaju operacji. Czy moglibyście się podzielić swoimi doświadczeniami, czy udało Wam się odzyskać pełną sprawność, jeżeli tak to po jakim czasie? Czy Wasza sytuacja wymagała rehabilitacji (jeżeli tak, to czy macie kogoś godnego polecenia)? Z tego co wiem to akurat z rehabilitacją jest problem i nie jest ona refundowana, bo podobno tego typu fizjoterapeutom nie opłaca się podpisywać umów z nfz, przynajmniej w Krakowie (taką wiadomość uzyskałem od mojego urologa).
Jak w ogóle wygląda ta sfera życia po takiej operacji? Wiem, że nie ma już wytrysku podczas orgazmu, ale czy reszta doznań pozostaje podobna?
Z tego co czytałem tu na forum to niektórzy piszą o tym, że w jakimś tam dużym procencie (np. 90%) odzyskali panowanie nad erekcją. I tutaj nasuwa mi się pytanie czy taki stan pozwala już na odbycie normalnego stosunku. Na chwilę obecną mam takie wyobrażenie tej sytuacji, które by można było porównać do erekcji już po orgazmie gdy krew zaczyna odpływać z penisa i spinając mięśnie dna miednicy można to trochę wydłużyć w czasie, jednak jest to dość trudne na dłuższą metę. Czy można tak porównać te dwa stany? Jeżeli tak jest to czy takie spinanie się podczas stosunku nie odbiera w jakiś sposób części doznań (czy nie robi się z tego jakaś taka walka z organizmem, która może doprowadzić do zaniechania aktywności seksualnej)?
Przepraszam tych, których szczegółowość moich pytań może w jakiś sposób zszokować, jednak statystyki mówią, że coraz młodsi ludzie zapadają na tę chorobę, więc pewnie będzie coraz więcej osób miało podobny dylemat, dlatego taki wątek prędzej czy później powinien powstać.
Będę wdzięczny za wszelkie odpowiedzi.
Pozdrawiam wszystkich!
Andrzej
Cieszę się, że trafiłem na to forum, bo można tutaj znaleźć wiele przydatnych informacji. Niestety sytuacja w naszej służbie zdrowia jest taka, że często trzeba się samemu doktoryzować, żeby wiedzieć o co pytać itp. Przeczytałem tutaj wiele ciekawych wątków, które wyjaśniły mi pewne rzeczy, jednak mało znalazłem informacji związanych z tytułem tego wątku.
Z racji mojego wieku (41 lat) bardzo obawiam się skutków prostatektomii, a przede wszystkim w kontekście erekcji i powrotu do pełnej sprawności seksualnej. Rozważam operację metodą davinci, jednak chciałbym poznać Wasze doświadczenia związane z tematem niezależnie od rodzaju operacji. Czy moglibyście się podzielić swoimi doświadczeniami, czy udało Wam się odzyskać pełną sprawność, jeżeli tak to po jakim czasie? Czy Wasza sytuacja wymagała rehabilitacji (jeżeli tak, to czy macie kogoś godnego polecenia)? Z tego co wiem to akurat z rehabilitacją jest problem i nie jest ona refundowana, bo podobno tego typu fizjoterapeutom nie opłaca się podpisywać umów z nfz, przynajmniej w Krakowie (taką wiadomość uzyskałem od mojego urologa).
Jak w ogóle wygląda ta sfera życia po takiej operacji? Wiem, że nie ma już wytrysku podczas orgazmu, ale czy reszta doznań pozostaje podobna?
Z tego co czytałem tu na forum to niektórzy piszą o tym, że w jakimś tam dużym procencie (np. 90%) odzyskali panowanie nad erekcją. I tutaj nasuwa mi się pytanie czy taki stan pozwala już na odbycie normalnego stosunku. Na chwilę obecną mam takie wyobrażenie tej sytuacji, które by można było porównać do erekcji już po orgazmie gdy krew zaczyna odpływać z penisa i spinając mięśnie dna miednicy można to trochę wydłużyć w czasie, jednak jest to dość trudne na dłuższą metę. Czy można tak porównać te dwa stany? Jeżeli tak jest to czy takie spinanie się podczas stosunku nie odbiera w jakiś sposób części doznań (czy nie robi się z tego jakaś taka walka z organizmem, która może doprowadzić do zaniechania aktywności seksualnej)?
Przepraszam tych, których szczegółowość moich pytań może w jakiś sposób zszokować, jednak statystyki mówią, że coraz młodsi ludzie zapadają na tę chorobę, więc pewnie będzie coraz więcej osób miało podobny dylemat, dlatego taki wątek prędzej czy później powinien powstać.
Będę wdzięczny za wszelkie odpowiedzi.
Pozdrawiam wszystkich!
Andrzej