Tato, 67l, PSA 2.4, PIRADS4
#1
Cześć wszystkim,

długo przeglądałam wasze i drugie forum zastanawiałam się czy napisać, ale bardzo się martwię i szukam pomocy, tak więc jestem.

Historia taty od początku:

Tato od jakiś 16lat ma zdiagnozowany łagodny przerost prostaty (duży bo w okolicach 100ml) od kilkunastu lat (nie jestem pewna ile) bierze Finasteryd.
Co roku wizyta u urologa badanie per rectum, usg, PSA to nawet nieraz częściej niż raz na rok, zawsze w normie. Tato nieraz się dopytywał czy nie trzeba jakiś dodatkowych badań robić ale urolodzy (3) twierdzili, że nic się nie dzieje.
Ostatni wynik ze stycznia PSA 2,4. (wiem że jak się bierze finasteryd to wynik x2, ale to i tak jest niskie PSA)
Z takim przerostem około 100ml(czasem trochę więcej czasem mniej) tato często musi chodzić do toalety.
Chcieliśmy mu trochę pomóc i zachęciliśmy, żeby zrobił echolaser (już kilka razy go namawialiśmy, ale w końcu w grudniu się zgodził).
W grudniu byliśmy na konsultacji u dr. Sędziaka w EMC we Wrocławiu, który wykonuje zabieg echolaserem, on tatę zbadał powiedział, że niby wszystko ok, ale żeby zrobić jeszcze rezonans prostaty. Tato w grudniu jeszcze zrobił rezonans (jak będę w domu to podeślę jak to dokładnia brzmiało tzn opis).
Generalnie stany zapalne tato miał wielokrotnie, więc są ogniska pozapalne. W rezonansie wyszła jedna zmiana w lewym płacie 8mm x 5mm oznaczona jako PIRADS4. Poza tym pęcherzyki nasienne ok i nie widać nacieków. Prostata dobrze odgraniczona.
W opisie napisano, że można ewentualnie zrobić biopsję fuzyjną mapowaną (nie wiem co to znaczy ewentualnie, wybrać sobie czy co :/ )
16 stycznia tato zrobił biopsję fuzyjną przezkroczową w EMC. Czekamy na wyniki mają być po 2 tygodniach.
Opis z przeprowadzonej biopsji tato od razu dostał z ilością pobranych wycinków i obrazkiem 3d.
W opisie mamy info, że jest jeszcze druga zmiana też w lewym płacie (której poprzedni rezonans prostaty nie widział ?) Pobrali materiał z tych dwóch zmian i po 5 z każdego płata.
Zmiany są jakieś mega małe (jak dla takiego laika jak ja ) jedna ma 0,35cm3 a druga 0,27cm3 .

Wkurza mnie to, że jakby tato sam nie chciał sobie echolaseru zrobić to by chodziła tak kolejnych X lat do urologa i by było wszystko "OK" :/

Tato jest trochę poobciążany chorobowo, nadciśnienie, astma oskrzelowa, zapalenie żył powierzchniowych kończyn dolnych (też planował zabieg laserowy, ale na razie czekamy)
dlatego bardzo chcielibyśmy uniknąć operacji (w tamtym roku już jedną tato miał, ale nie taką ciężką przepuklina pachwinowa).

Boję się co może wyjść z tej biopsji, czy przy takich małych zmianach i niskim w miarę PSA, będzie dobrze?

Liczę na wasze doświadczenie może coś z tego co napisał odczytacie.

Z góry dziękuję!
Odpowiedz
#2
Magdalena witaj na naszym forum.

No sama widzisz, że nie zawsze chodzenie do specjalisty i stosowanie się do jego zaleceń strzeże nas przed tą chorobą (oczywiście w wypadku taty niepotwierdzoną). Twój tata nie jest pierwszym i niestety ostatnim lekarzem, który nie tylko nic nie znalazł, ale uśpił czujność pacjenta. No coż, teraz trzeba zmierzyć się z problemem i to jest ważniejsze od rozpamiętywania winy/czy nie winy taty.
Ocena PIRADS 4 uzyskana na podstawie badania rezonansem magnetycznym to nadal tylko interpretacja obrazu wskazująca na wysokie prawdopodobieństwo (obecność istotnej klinicznie postaci raka jest prawdopodobna).
Do potwierdzenia tej diagnozy kluczowy będzie wynik biopsji. To że była biopsją fuzyjną daje lepsze wycelowanie w oznaczone diagnostyką MRI zmiany.
Sama wspominasz o zmianach pozapalnych w dość dużej prostacie (większa co najmniej 3-3,5 raza ponad przeciętność tego gruczołu.
Możliwe więc jest, że rak nie zostanie zdiagnozowany, ale musicie się uzbroić w cierpliwość. Z drugiej strony tata jest w wieku, gdy to dziadostwo bardzo często sie pojawia. Często nie dając objawów towarzyszy do później starości.
Twój tata już wie, co to przerost prostaty. Taka duża prostata również niesie ze sobą problemy urologiczne, a dokładniej zaburzenia w oddawaniu moczu.
Myślę, że gdy z biopsji wyjdzie brak nowotworu... czego wam życzę, to i tak trzeba będzie wziąć się za stercz i pomyśleć o jego redukcji, czyli TURP.

Pytasz się o rokowania... ale wstrzymaj się do otrzymania wyniku. Bez niego to tylko wróżenie z fusów.

To tak kilka uwag co do bieżącej i przeszłej sytuacji. Zapraszam z wynikiem, wtedy podpowiemy co i jak.

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#3
(20.01.2023, 15:33:31)Armands napisał(a): Magdalena witaj na naszym forum.

No sama widzisz, że nie zawsze chodzenie do specjalisty i stosowanie się do jego zaleceń strzeże nas przed tą chorobą (oczywiście w wypadku taty niepotwierdzoną). Twój tata nie jest pierwszym i niestety ostatnim lekarzem, który nie tylko nic nie znalazł, ale uśpił czujność pacjenta. No coż, teraz trzeba zmierzyć się z problemem i to jest ważniejsze od rozpamiętywania winy/czy nie winy taty.
Ocena PIRADS 4 uzyskana na podstawie badania rezonansem magnetycznym to nadal tylko interpretacja obrazu wskazująca na wysokie prawdopodobieństwo (obecność istotnej klinicznie postaci raka jest prawdopodobna).
Do potwierdzenia tej diagnozy kluczowy będzie wynik biopsji. To że była biopsją fuzyjną daje lepsze wycelowanie w oznaczone diagnostyką MRI zmiany.
Sama wspominasz o zmianach pozapalnych w dość dużej prostacie (większa co najmniej 3-3,5 raza ponad przeciętność tego gruczołu.
Możliwe więc jest, że rak nie zostanie zdiagnozowany, ale musicie się uzbroić w cierpliwość. Z drugiej strony tata jest w wieku, gdy to dziadostwo bardzo często sie pojawia. Często nie dając objawów towarzyszy do później starości.
Twój tata już wie, co to przerost prostaty. Taka duża prostata również niesie ze sobą problemy urologiczne, a dokładniej zaburzenia w oddawaniu moczu.
Myślę, że gdy z biopsji wyjdzie brak nowotworu... czego wam życzę, to i tak trzeba będzie wziąć się za stercz i pomyśleć o jego redukcji, czyli TURP.

Pytasz się o rokowania... ale wstrzymaj się do otrzymania wyniku. Bez niego to tylko wróżenie z fusów.

To tak kilka uwag co do bieżącej i przeszłej sytuacji. Zapraszam z wynikiem, wtedy podpowiemy co i jak.

Pozdrawiam
Armands

Dziękuję bardzo za szybką odpowiedź. 
Wiem, że na razie pozostaje nam czekanie na wynik biopsji, po prostu ja zawsze wolę działać niż czekać. 
No i takie czekanie jest wykańczające dla nas wszystkich.
Czytam o różnych możliwościach, ale masz rację dopóki nie wiadomo co to jest to tylko gdybanie. 
30 stycznia będą 2 tygodnie od biopsji, mam nadzieję, że wyniki już będą, oczywiście wrócę podzielić się z Wami informacjami.
My jesteśmy z okolic Wrocławia, ale z tego co czytałam nie jest to za dobry teren na leczenie nowotworu prostaty. A może coś już się zmieniło w tym temacie?
Odpowiedz
#4
W środowisku mężczyzn chorujących na raka prostaty Wrocław pojawiał się dość często i nie były to pochlebne opinie, czy też nawet bardzo negatywne. Gdyby tylko na nich się opierać, to lepiej uciekać gdzieś w Polskę, ale to nie zawsze możliwe.
Tylko, że na takie forum jak nasze trafiają głównie mężczyźni po przejściach. Zawsze trzeba założyć, że to czubek góry lodowej, a ci w przewadze nie mają się czym dzielić, nie chcą, lub uważają, że zostali dobrze potraktowani. Trudno ocenić jak naprawdę wygląda dolnośląskie w rankingach leczenia raka prostaty. Oczywiście można znaleźć ilość wykonanych zabiegów prostatektomii, czy też radioterapii ale nigdzie w Polsce nie ma rankingu wyleczonych, cz też niewyleczonych pacjentów. O takich historiach możemy się dowiedzieć, ale gdy ktoś czuje potrzebę o tym pisać.
Jeśli takie złe opinie przeważały na tym, czy innym forum, to powodowało akceptację, lub brak akceptacji do leczenia w tym tym ośrodku.
Niestety póki nie będzie dostępny pełny i rzetelny ranking to te nasze opinie można brać pod uwagę, albo mieć je w nosie i robić to wszystko po swojemu.

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#5
(20.01.2023, 16:25:32)Armands napisał(a): W środowisku mężczyzn chorujących na raka prostaty Wrocław pojawiał się dość często i nie były to pochlebne opinie, czy też nawet bardzo negatywne. Gdyby tylko na nich się opierać, to lepiej uciekać gdzieś w Polskę, ale to nie zawsze możliwe.
Tylko, że na takie forum jak nasze trafiają głównie mężczyźni po przejściach. Zawsze trzeba założyć, że to czubek góry lodowej, a ci w przewadze nie mają się czym dzielić, nie chcą, lub uważają, że zostali dobrze potraktowani. Trudno ocenić jak naprawdę wygląda dolnośląskie w rankingach leczenia raka prostaty. Oczywiście można znaleźć ilość wykonanych zabiegów prostatektomii, czy też radioterapii ale nigdzie w Polsce nie ma rankingu wyleczonych, cz też niewyleczonych pacjentów. O takich historiach możemy się dowiedzieć, ale gdy ktoś czuje potrzebę o tym pisać.
Jeśli takie złe opinie przeważały na tym, czy innym forum, to powodowało akceptację, lub brak akceptacji do leczenia w tym tym ośrodku.
Niestety póki nie będzie dostępny pełny i rzetelny ranking to te nasze opinie można brać pod uwagę, albo mieć je w nosie i robić to wszystko po swojemu.

Pozdrawiam
Armands

Właśnie dziwię się, że we Wrocławiu chociaż jest robot DaVinci od tego 2010 i teoretycznie doświadczony operator dr Fiutowski (czytałam kilka artykułów, nawet taki, że po refundacji prostatektomi DaVinci jeździł gdzieś w Polskę szkolić innych operatorów), to nie można nic w internecie wygrzebać na temat opinii o samym zabiegu jak i o operatorze. Jak dla mnie wyjazd na leczenie poza nasz rejon jest jak najbardziej możliwy, gorzej będzie przekonać tatę bo to dość ciężki człowiek i uparty. 
Jeszcze odnośnie prostatektomi to czytałam artykuł, że operacja jest polecana do 65r.ż. Bo później to już ciężko pacjenci ją przechodzą i przez skutki uboczne też ciężej im przebrnąć. A tato ma 67lat, no i tak patrząc po forum to również nie znalazłam zbyt wielu osób w okolicach jego wieku, tylko raczej młodszych kiedy byli operowani :/ Czy naprawdę istnieje takie założenie, że po 65 to już tylko radioterapia?

Naprawdę cieszę się, że trafiłam na Wasze forum, jest mi jakoś lepiej na duchu, że są ludzie z którymi mogę porozmawiać o swoich wątpliwościach, którzy poradzą w razie co i też przez to przechodzili i przechodzą.
Dziękuję.
Odpowiedz
#6
Serwus Magdaleno,

No to ja jestem ten, który miał zabieg prostatektomii po "65" czyli w wieku 71 lat w 2019 roku. Moją historię możesz poznać na mojej stronie, powiem tylko, iż kontakt z forum był dla mnie bezcenny. Otóż przede wszystkim posiadłem dużą wiedzę o problemie, która spowodowała, że zmieniłem "lekarza" tj. przeniosłem się z AFFIDEi w Poznaniu, gdzie po przerzucie na jeden węzeł chłonny (po 3 latach od RP) zalecono natychmiast terapię hormonalną, do WCO w Poznaniu, gdzie zostałem poddany radioterapii stereotaktycznej SBRT.

Aktualnie - 2 miesiące po SBRT - PSA maleje (z 0,591 do 0,392), nie jestem poddany hormonoterapii, nie biorę żadnych leków, czuję się bardzo dobrze, no i pani onkolog stwierdziła, iż mogę zostać na pewien czas WYLECZONY !

Dobrych wyborów leczenia życzę, będzie dobrze.
Pozdrawiam.
Andrzej
Odpowiedz
#7
Cześć Andrzeju, dziękuję bardzo za Twoją historię. 
Mógłbyś napisać jeszcze jaką metodą miałeś robioną prostatektomię i gdzie? 
Dzięki również za słowa wsparcia i gratuluję spadającego PSA, oby tak dalej!
Odpowiedz
#8
Zabieg prostatektomii miałem metodą klasyczną, na "otwartym brzuchu", a operował mnie dr Deja w szpitalu MSW w Poznaniu
Odpowiedz
#9
AndrzejJ czytałam, że to ciężki zabieg, no i jakieś 2 lata temu jak tato się pytał urologa (profesora z wro) o możliwościach co zrobić z tym dużym przerostem prostaty to mu powiedział, że tylko można wyciąć otwierając brzuch i to bardzo ryzykowny zabieg i nietrzymanie moczu pewne :/ nawet nie poinformowała o żadnych innych możliwościach.
No ale teraz jesteśmy tu gdzie jesteśmy czyli czekamy na wynik biopsji. 
A co myślicie o tych refundowanych operacjach prostatektomii DaVinci jest w Polsce już jakiś szpital gdzie operatorzy wykonali na tyle zabiegów żeby oddać się w ich ręce? ? Czytałam coś o szpitalu w Szczecinie, ale nie wiem czy to nie był czasem artykuł sponsorowany. Może gdzieś są takie statystyki i info o danym operatorze ile wykonał zabiegów?
Odpowiedz
#10
Witam,ja  byłem operowany  w Szczecinie metodą da vinci.
Odpowiedz
#11
Witaj,
w kwestii, który ośrodek wybrać do ewentualnego leczenia taty: my jesteśmy z Wrocławia. Mąż miał operację metodą klasyczną w CO w Bydgoszczy, a radioterapię w NIO w Gliwicach. Nie udało nam się zaufać żadnemu wrocławskiemu ośrodkowi...
Odpowiedz
#12
Cześć, bardzo dziękuję za wasze odpowiedzi. 
Sebek78 czy w szczeci wykonywali również prostatektomię DaVinci przed refundacją? Czy może dr. Sł ma jakieś doświadczenie z poza PL odnośnie operowania robotem? Widziałam chyba na tym drugim forum jakieś statystyki wskazujące na to że szczecin zrobił po refundacji ponad 100 takich operacji.
Azja mam do Ciebie pytanie odnośnie tego jak wyglądała Wasza ścieżka od wyrobienia karty DILO do operacji, zarejestrowaliście się we wrocławskim DCO i było jakieś konsylium? czy od razu skierowaliście się do Bydgoszczy?
Odpowiedz
#13
Poczytaj nasz wątek o zmaganiach z rakiem (mój mąż 45 lat). Robiliśmy rozeznanie we Wrocławiu, ale było z tym słabo. Rozważaliśmy najpierw zabieg robotyczny, nierefundowany, ale potem mąż, po prywatnej wizycie u bardzo dobrego operatora, zdecydował się na klasyczną prostetektomię w Bydgoszczy. To doktor założył DILO w CO, nic nie musieliśmy robić.
Odpowiedz
#14
Azja dzięki, przeczytałam Wasz wątek, jedno jest pewne, żeby walczyć z tym dziadem trzeba mieć siłę, czego Wam gratuluję i nam życzę.
A czy jest na forum ktoś, kto się nie operował tylko od razu zaczął od radioterapii? 
Wiem, że doradzana jest najpierw operacja a później ewentualna radioterapia, ale z uwagi na stan zdrowia taty i choroby współistniejące, nie wiem czy operacja byłaby dla niego bezpieczna. 5 lata temu miał laparoskopowo wycinany woreczek żółciowy i ciężko to przeszedł, operacja była dłuższa niż zazwyczaj bo "pękały mu żyły i nie mogli się wkłuć" - cokolwiek by to nie znaczyło no i długo dochodził do siebie, a przecież to było jak miał jeszcze 62 lata. 
Jeśli znacie historię osoby, która poddała się radioterapii czy może RT+ brachyterapii to bardzo proszę o informację.
Odpowiedz
#15
Hej.Byłem operowany przez prof.Słojewskiego w szpitalu na pomorzanach w Szczecinie.Nie wiem czy ma doświadczenia poza Polską.Operacja była na NFZ.Przyjmuje w Sonomedzie na ul.Bandurskiego.
Odpowiedz
#16
Sebek78 dzięki wielkie za informację. Zakładam, że dr gdzieś musiał się nauczyć jak operować DaVinci bo to jednak całkowicie inna rzeczywistość niż własnoręczna operacja.
Odpowiedz
#17
Magda, witaj wśród nas  - kobiet, czyli żon i córek, wspierających swoich bliskich, walczących z rakiem prostaty.
Ale nie chciałabym, byśmy zapisywały cię do tego "klubu" przedwcześnie.
Dopiero, gdy będą wyniki biopsji, potwierdzające raka, będzie miało sens szukanie konkretnych rozwiązań.
Tak czy owak, z ewentualnym leczeniem radykalnym trzeba będzie poczekać 2 - 3 miesiące, aż się miejsce po biopsji zagoi.

Ale pewnie masz rację, gdy chcesz się zorientować w sytuacji już teraz.

1.Na przykład  - jak zdobywali praktykę specjaliści od operacji robotem daVinci.
Wiesz, onkologiczny sukces operacji mniej zależy od metody, a bardziej od umiejętności operatora, od jego doświadczenia, od jego zdolności manualnych (czy ma tzw. złote ręce).
Wspomniany tu prof. Słojewski ze Szczecina znany jest z wykonania wielu operacji laparoskopowych,
a to jest taka metoda pół-robotyczna, czyli jeśli ktoś jest w tym dobry, to będzie dobry i w robotyce, tak na logikę.

2.Operacja czy radioterapia, czyli wieczny dylemat.
Na pewno leczenie nie może być gorsze od choroby. Jeśli operacja stanowiłaby dla pacjenta zagrożenie, to  - trzeba się mocno zastanowić.
Czy mamy na forum pacjentów tylko po radioterapii? Mamy, np. Piowoj, Diego.
O góry strony masz "INDEKS terapii", możesz przeczytać, jak leczyli się forumowicze, którzy zdecydowali się podzielić się z nami swoją historią. Klikając w nick, otworzy ci się strona "Naszych historii".
Pamiętaj jednakże, że radioterapia jako pierwszy wybór, to wciąż rzadkość, z wielu względów, również psychologicznych.

Magda, będzie  czas, obgadamy wszystko.

Jeszcze jedno.
Są różne metody zmniejszenia czy usunięcia powiększonej łagodnie prostaty, również przezcewkowe,
niekoniecznie trzeba otwierać brzuch.
Wspomniałaś też, że tata cierpi na zakrzepowe zapalenie żył. Jaki ma wynik  ddimerów?
Zakrzepowe zapalenie żył często towarzyszy rakowi prostaty, niestety. Dlatego te ddimery są jakby dodatkowym markerem tego raka.
Odpowiedz
#18
Dunolka, dziękuję za powitanie i wyjaśnienie tych kilku spraw zadowolenie, uśmiech
Tato ma podwyższone ddimery właśnie niewiadomo z czego, ostatnio nawet miał robione TK angio tętnic płucnych i też nic nie wykazało, a ddimery ma tak 1300-1700, gdzie norma jest do 500, po tym TK angio kardiolog powiedziała żeby odstawił heparyne (brał zastrzyki od jakiś 2-3 miesięcy ). Ddimery sprawdzaliśmy po covidzie w tamtym roku w styczniu i miał 900 wziął serię zastrzyków z heparyny i spadły one poniżej 500, później lekarka przepisała mu acard zapobiegawczo i jak brał acard to też były w normie. Natomiast w październiku tato miał mieć robione usuwanie żylaków laserowe, dlatego odstawił acard i przed zabiegiem wykonał badania gdzie ddimery wyszły mu 1700, zabiegu nie robił w związku z tym wynikiem i od tego czasu trwało poszukiwanie z czego te ddimery. Zdjęcia klatki chyba ze 3, markery nowotworowe przeróżne, rezonans jamy brzusznej i miednicy, rezonans kręgosłupa, tomografia płuc i na koniec te TK angio także jest cały przebadany. Niby te ddimery nie są jakieś mega wysokie no ale z czegoś są, ddimery są podobno bardzo czułe i jak są jakieś stany zapalne w organizmie to one też rosną. No i nie wspominając o tych dużych żylakach, co prawda powierzchniowych, ale myślę, że to też robi swoje. A żylaki to raczej genetyczne bo wszyscy w rodzinie je mieli i mają i tato to też już je ma x lat. Myślę że przy nowotworach te ddimery powinny być raczej bardziej podwyższone? ?
Odpowiedz
#19
Cześć wszystkim,
nadal czekamy na wynik biopsji, strasznie dłuży się ten czas :/ w poniedziałek 30.01 mijają 2 tygodnie, więc powinien być wynik. Myślę, że nie będziemy odbierać samego wyniku tylko od razu tatę zapiszemy na konsultację z lekarzem, który zlecał biopsję i z nim niech omówi wyniki, bo samemu tak to nie wiadomo będzie co robić. Tak się zastanawiam jeszcze czy ten PSAD (gęstość PSA) na rezonansie ma jakieś znaczenie? PSAD 0,024 ? Nie daje mi spokoju, że na tym opisie rezonansu (ze zmianą 5mmx8mm PIRADS 4) pisało, że ewentualna biopsja, bo jakbyśmy sami nie zdecydowali zapisać tatę na biopsję, to co mogliśmy jej nie robić, wybór należy do pacjenta?
Tato też psychicznie, słabo to znosi z tekstami, że już 66 lat przeżył itd. masakra jakaś, przecież nie jest to wiek żeby umierać smutny
Odpowiedz
#20
Jak najbardziej dobra opcja z konsultacją wyniku biopsji. Ja dostałem wynik w sekretariacie oddziału urologii miejscowego szpitala i zaczym omówiłem z lekarzem (na moją prośbę, i czekając bo operował i nie miał czasu) to wcześniej konsultowałem z doktorem Google wpisując łacińską treść opis

Co do wyniku PSAD to zacytuję fragment artykułu z Przeglądu Urologicznego

Cytat:
  • PSAD, czyli gęstość PSA obliczana przez podzielenie całkowitego stężenia PSA przez objętość gruczołu krokowego w ml. Wynik wyższy niż 0,15 ng/ml/g jest uważany za nieprawidłowy. Przydatność PSAD jest dyskusyjna.

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości