Wątek Edwarda - przeszczep wątroby.
#61
Edwardzie, solenizancie, zastanawiałem się, co mogę Tobie życzyć i wyszło, że najbardziej potrzebujesz NADZIEI, oraz WIARY w powodzenie planów medycznych. Życzę Ci tego z całego serca, a moja żona dokłada życzenie MIŁOŚCI Twoich bliskich, bo tego nigdy mało. Jak się z nią nie zgodzić? zadowolenie, uśmiech
Pozdrawiamy Ciebie serdecznie i przesyłamy dobre fluidy.

Trzymaj się ciepło i nie trać ducha!

Ela i Jarek
Odpowiedz
#62
"Wiara, nadzieja, miłość..."
Zauważyliście, że dopiero bolesne doświadczenia życiowe uświadamiają nam prawdziwy sens tych słów?
Kiedyś napisałam, że dopiero gdy Józek zachorował, dotarło do mnie, co to znaczy "być ze sobą na dobre i na złe",
"dopóki śmierć nas nie rozłączy".
Że to nie jest żaden banał, tylko najprawdziwsza, najwznioślejsza prawda.

Czego się życzy solenizantowi?
"Zdrowia, szczęścia, pomyślności..."
Zdrowia, Edku - by ci tę zatokę szybko wyleczono, żyjemy przecież w erze antybiotyków.
Szczęścia - byś dobrze zareagował na leki, byś szybko dostał "swój" organ, by okazał się on naprawdę "twój".
Pomyślności - żebyś dalej był farciarzem.

Dunole
Odpowiedz
#63
Edwardzie!
W dniu Twego Święta ( to wspomnienie Twoich patronów Św.Edwarda Wyznawcę i Św. Edwarda Męczennika - Królów Anglii) życzę Tobie praktycznie jednego - "wszystkiego najlepszego", bo sam wiesz dobrze co w tych słowach jest zawarte.
I niech Ci się to spełni w 100%.
    Kris.
Odpowiedz
#64
Music 
Edwardzie ,
z okazji Imienin życzymy Tobie przede wszystkim ZDROWIA, szczęścia, pomyślności , dużo radości, spełnienia marzeń oraz samych  ciepłych.,słonecznych dni. Specjalnie wybraliśmy czcionkę koloru zielonego bo kolor ten zwiastuje nadzieję, a Tobie w tej chwili jest ona bardzo potrzebna. Jako upominek przesyłamy link do nie swojej prezentacji https://www.youtube.com/watch?v=4pz423wfQro
Serdecznie i ciepło pozdrawiamy, trzymaj się . Cała naprzód !!!!!!!Oczywiście pozdrowienia również dla Wandy.
Chyba się spóźniliśmy z wysyłką , jest już 12 minut po północy .Lepiej późno niż wcale  mruganie, puszczanie oczka
danka z włodkiem
Odpowiedz
#65
Kochani!
Dziękuję Wam bardzo serdecznie za wszystkie życzenia. Są szczere, to wiem doskonale, a z tą wiedzą łatwiej mi się tutaj żyje. Wiarę i nadzieję jeszcze mam, a o miłości najbliższych, ale też ich troskach, przekonuję się z każdą wizytą syna i z każdym telefonem.

Dzisiaj sobota, dzień bez badań, taki, na szpitalnym luzie. To już dwudziesty dzień mojego tutaj pobytu. Ile ich jeszcze będzie, tego nikt nie wie. Zatoki skomplikowały sprawę, bo gdybym wszystkie badania przeszedł pomyślnie to na Święta byłbym w domu. Teraz nie wiadomo, jak z tym będzie. W tych kłopotach dobre jest to, że są one usuwane na miejscu, bez odsyłania do leczenia w tzw.rejonie. A kompleks szpitalny przy Banacha to nie byle jakie miejsce!

Na oddziale jest chora psychicznie kobieta po przeszczepie. W dzień jej nie słychać, ale w nocy już tak. W dzień kopci, jak parowóz, a w nocy krzyczy. Twierdzi, że ją bardzo boli i drze się tak, że na kilku piętrach słychać. Piszę tO bez empatii, bo jej krzyk natychmiast ustaje, kiedy dyżurny lekarz kategorycznie stwierdza, że morfiny nie dostanie.
Dzisiaj, o 2.00 obudziło nas jej 'siostro', 'siostro' powtarzane co 3-4 sekundy.

To wprawdzie sąsiednia sala, ale wszystkIch nas obudziło. Ledwie zdązyliśmy usnąć, a o 3.45 obudził nas 'Andrzej' poWtarzany z tą samą częstotliwocią przez ponad godzinę. Jeśli dodać do tego 110 kilogramowego chrapiącego sąsiada, to mniej więcej będziecie mieli prawdziwy przebieg nocy w mojej sześcioosobowej sali.
Pozdrawiam w sobotni poranek
Edward
Odpowiedz
#66
A zestaw sali jest zróżnicowany. Wszyscy są sympatyczni, połączeni w tym samym nieszczęściu, przed przeszczepem wątroby i po nim. Smutne jest to, ze jest wśród nas dwóch dwudziestokilkulatków! Do dupy z takim życiem, kiedy ono dopiero się zaczyna. A propos tej części ciała. Jest ona doskonałym wskaźnikiem kultury osobistej i testuje kazdego z nas codziennie. Ci, którzy z jej powodu korzystają z toalety, nie czyszczą po sobie muszli, nie myją rąk i nie dyzenfekują ich płynem z dozownika znajdującego się na każdym łóżku, tego egzaminu nie zdają. Niestety są tacy na mojej sali! Skorzystanie z toalety po takim człowieku jest dużym wyzwaniem i zmusza mnie każdorazowo do wyczyszczenia muszli. Po pierwsze, by móc z niej skorzystać, a po drugie, gdyby nawet takiej potrzeby nie było, to po to, by w oczach kolejnego uzytkownika nie wyjść na brudasa i niechluja. I tak sobie czas na Banacha płynie.
Edward
Odpowiedz
#67
Cisza, spokój i nic się nie dzieje, jak zwykle w sobotę i niedzielę. Od dwóch dni ćwiczę korytarzowe marsze w tempie 5-6 km/h i w dawce ok. 5 km dziennie. Jutro sprawdzian układu krążeia i oddechowego, no i muszę mieć dobrą kondycję.
Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#68
Pamiętam pooperacyjny pobyt w CO i codzienne wypełnianie polecenia dr. Siekiery, czyli przerabianie wody butelkowanej na złocistą zawartość worka cewnika.
Byli tacy, co żartowali ze mnie, że dostane dodatkowy rachunek za ścieki. Na szczęście rachunku nie dostałem zadowolenie, uśmiech
Edwardzie, obyś nie dostał rachunku za wydeptany korytarz mruganie, puszczanie oczka

pozdrawiam
Armands
Odpowiedz
#69
Jest taka groźba, z tym dodatkowym rachunkiem, bo wczoraj wydeptałem aż 10 km! 
Dzisiaj test. Mysle, że serducho wYtrzyma, bo po jednokilometrowym marszu, intensywnym, tętno podnosi się z 44 do 52, a serce pracuje równo.
Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#70
Serducho wytrzymało, a trening bardzo się przydał. W piątek przechodził ten trudny test kolega z sali. Był na bieżni 5 minut i ja też takiego czasu się spodziewałem. Tymczasem to był test do upadłego, czyli jesteś na bieżni tak długo, jak siły ci na to pozwolą. W ósmej minucie pani powiedziała, że już jest bardzo dobrze i zapytała, czy zatrzymać bieżnię. Pokręciłem przecząco głową, bo maska łudząco przypominająca świński ryj uniemożliwiała mówienie. Ostatecznie wykręciłem 11:07 min i mógłbym jeszcze, ale obawiałem się o serducho! Ten czas i inne parametry krążeniowo oddechowe zdecydowały o 117% wydolności organizmu. Mam już wszystkie badania potrzebne do opinii kardiologa, ale jeszcze wiszą konsultacje laryngologiczne w pracowni endoskopowej, chirurg od transplantacji i anestezjolog. Stomatolog obejrzał pantomogram i stwierdził, że zębów rwać nie trzeba. Wyjście przed świętami nadal niepewne!
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Odpowiedz
#71
Uważaj, Edku, bo jeszcze medycy dojdą do wniosku, że jesteś zdrowy, jak ryba, więc po co ci przeszczep...
A na tym korytarzu, to, hmmm, koedukacja jest?
Odpowiedz
#72
Na korytarzu koedukacja jest, ale jakie to ma znaczenie? Wszyscy z wodobrzuszem, żylakami przełyku, nadciśnieniem żyły wrotnej, z cerą ziemistą lub żółci, jak rasowi Chińczycy. W takiej sytuacji każdemu jest obojętna koedukacja lub jej brak. Ja, mimo że jestem z całego towarzystwa najstarszy, to rzeczywiście i kondycję i (podobno, zdaniem pani Basi - pielęgniarki oddziałowej) wygląd, a na 100% próby wątrobowe mam najlepsze. Gdybym nie badał się regularnie, to żyłbym spokojnie, pracował i nie zachowywał diety. Trwałoby to do pierwszych objawów obecności raka, kiedy byłoby już pozamiatane. Bo ten rak, gdy już się ujawni, to załatwia sprawę bardzo szybko.
Nasza pięcioosobowa z założenia i wyposażenia sala, przez kilka godzin była ośmioosobowa. Łóżka były jedno przy drugim, a szafki na środku sali. Dla bezpieczeństwa, gdyby przyśnić się miała gejsza, a nie samuraj, rozłoźyliśmy ochronne barierki. Jeden z pacjentów wyszedł jednak do domu i przy siedmiu łóżkach odległości są już bezpieczne.
Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#73
Witajcie!
Już wszystkie badania przeszedłem pomyślnie i zostały mi tylko zatoki. Jutro z rana będę wiedział, gdzie spędzę święta. Chyba jednak w szpitalu bo muszę je wyleczyć aby zakończyć kwalifikację. 
TK pokazał dwie rzeczy. Dobrą jest zmniejszenie guza po chemii TACE, z 55x45 na 41x33 mm, a złą wzrost drugiego guza z 7 do 12mm. To ciagle jest ocieranie się o graniczne warunki do przeszczepu, ale mam jeszcze dwie chemie celowane i może guz bardziej się zmniejszy. Te graniczne warunki to jeden guz nie większy niż 50 mm lub trzy nie większe niż 30 mm.
Przedświątecznie pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#74
Święta spędzę w klinice przy Banacha! Tuż po nich przeniosą mnie na laryngologię, gdzie czeka mnie zabieg oczyszczenia i udrożnienia zatoki. Mówiąc o tej ostatniej czynności pan Docent użył określenia 'frezowanie kości'. Przyznacie, że w jakimkolwiek kontekście nie brzmi to zachęcająco. Mam tylko nadzieję, że nie spotka mnie to, co inspektora Kruzo poddanego Oral Radical Prostatectomy, w skrócie ORP!
Dzisiaj syn przywiezie mi laptopa i czekają mnie dwa dni intensywnej pracy. We wtorek upływa termin zgłoszeń prac do konkursu Biedronki na opowiadanie dla dzieci, a ja mam dwa, ale w tzw. proszku. Jedno, 'Lato z wnukami' w wersji z uwagami Joli, muszę skrócić, a drugie, 'Jesień z wnukami', które napisałem w szpitalu poskładać i gruntownie przeredagować. Nagroda jest jedna i sięgająca nieba - 100 000 zł! Konkurencja będzie więc ogromna, ale spróbuję. Jedno jest pewne - w Święta nie będę się nudził.
Pozdrawiam przedświątecznie
Edward
Odpowiedz
#75
Edwardzie, z tych najbliższych planów podjętych wobec Ciebie, wnioskuję, że nadal jesteś w grze o przeszczep. To dobra wiadomość.
Oczywiście cena jaką ponosisz jest duża, ale chyba tego warta.
Życzę owocnej pracy przy konkursowym opowiadaniu i sukcesu. Niech ten czas spędzony poza domem i w "szpitalnej samotności" nie pójdzie na marne.

Pozdrawiamy Ciebie serdecznie i nie zapomnimy o Tobie w naszych modlitewnych intencjach przy grobie Chrystusa Zmartwychwstałego.
Ela i Jarek
Odpowiedz
#76
Elu i Jarku - dziękuję!
Dwa opowiadania na konkurs Biedronki wysłane. W grze o przeszczep też jestem!
Od wczoraj moim nowym oddziałem jest otolaryngologia, a jutro o 8.30 mam zabieg - prawdopodobnie z frezowaniem aby zatoka znowu się nie zamknęła.
Oddział nowiuśki, marmury, super wyposażenie i w ogóle XXII wiek, chociaż budynki z czasów Gierka.
Sala jest trzyosobowa, a ludzie ciekawi. Jeden, około siedemdziesiątki, z jednym zębem, zdaje się z prawą dolną czwórką, z jednym płucem i też zamkniętą zatoką. Mieszka na wsi kilkadziesiąt kilometrów od Krisa1. Jedno płuco zawdzięcza sąsiadowi pijakowi, który nie otrzymawszy żądanej kasy na wódkę wbił mu nóż w plecy. Dostał za to pięć lat, a kiedy wyszedł, to z tego samego powodu zabił nożem innego mieszkańca wsi. - Teraz, to sobie posiedzi - mówi zadowolony sąsiad Krisa1.
Niedrożna zatoka, efekt młodzieńczych bójek, odezwała się po kilkudziesięciu latach milczenia okropnym bólem głowy. To jedno płuco, prawdopodobnie, sprawia, że mieszkaniec Podlasia charczy, kaszle i odpluwa tak okropnie, że pielęgniarki zamykają drzwi do naszej sali w trosce o komfort psychiczno-estetyczny swój i innych pacjentów.
Drugi sąsiad jest po dwóch zawałach i właśnie przyjechał z operacji przegrody nosowej. Ma solidny opatrunek i jakieś strzykawki wbite w nos z obu stron. Gdyby się zjawił w buszu, to Aborygeni powitaliby go jak swego!
No i tak jest na otolaryngologii.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Odpowiedz
#77
Edku,
Maluczko, a po tych szpitalnych przejściach potrzebował będziesz konsultacji psychiatrycznej...
smutny Big Grin
Odpowiedz
#78
(30.03.2016, 18:35:05)Dunolka napisał(a): Edku,
Maluczko, a po tych szpitalnych przejściach potrzebował będziesz konsultacji psychiatrycznej...
smutny Big Grin

Nie jest to wykluczone, ale jeśli mój pobyt dłużej tutaj potrwa i jeśli napiszę "Zimę z wnukami" i "Wiosnę z wnukami", to może zabiorę się za III część "Kresowej opowieści"? Wtedy takie doświadczenia ze szpitalnych sal będą wprost bezcenne.
Edward
Odpowiedz
#79
W razie czego masz kilkunastu świadków, że jeszcze w styczniu byłeś normalny...
Big Grin
Odpowiedz
#80
(30.03.2016, 19:26:02)Dunolka napisał(a): W razie czego masz kilkunastu świadków, że jeszcze w styczniu byłeś normalny...
Big Grin

Potwierdzę pod przysiegą zadowolenie, uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości