Wątek Edwarda - przeszczep wątroby.
#21
Edwardzie
Chodzilem po starym wroclawskim mieście w samo południe.
I tak zatęsknilem za wroclawianinami.
Przesyłam pozdrowienia we Wrocławiu jeszcze zapomniane biale w parku śniegowe wspomnienia.
Z Włocławka do Wrocławia widziałem wiele niezamieszkanych gniazd bocianich, i klucze lecących gęsi albo innych źywolatawców.

ps
Wanda wspominala byś zaniechal prowadzenia kariery inspektora Kruzo.
A on i Robinson Crusoe jak nasze CKrisy nie do zapomnienia.
PSA
2012 VIII/30,61/XII 2012 przed LPR 25,58.
2012 XII LRP pT3bN1M1a Gl.3+4 Marginesy ?
2013 /I-1,16 / /VIII PSA-3,0 PET/CT: - PRZERZUTY  09/2013 HT 
2013 RT /0,663/
2014 -2018  <0,002
Zakończenie HT  10.2018
2019 
Luty <0,002
Sierpień  0,046
Wrzesień  0,090
Październik  0,209
Grudzień 0,377
2020 
Styczeń 0,611
Luty      0,663
Marzec   0,761
Kwiecień 1,130
Maj         1,410
Limfadenektomia
Lipiec      0,234
Sierpień  0,015
Wrzesień  0,008
Listopad  0,006


Odpowiedz
#22
Jak to miło czytać, że byłeś we Wrocławiu, a jeszcze milej, że zatęskniłeś. Mam nadzieję, że będziemy jeszcze nie raz mieli okazję spotkać się w realnym świecie. A te klucze na niebie, to widomy znak, że wiosna już niedaleko.
Masz rację, że Krzyśki są nie do zapomnienia, a zwariowaną historię inspektora Kruzo dokończę po powrocie do domu.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Odpowiedz
#23
(05.03.2016, 20:05:47)Edward napisał(a): Masz rację, że Krzyśki są nie do zapomnienia, a zwariowaną historię inspektora Kruzo dokończę po powrocie do domu.

Wiesz, Edwardzie, że konieczna jest zawsze "grupa liderów". Ja z Krisem robimy TYLKO swoje - do czego nas zobowiązaliście.
Tobie, oczywiste życzenia Powodzenia w przeszczepie. Dla forum jesteś potrzebny tak samo jak i ja i Kris. My wszyscy potrzebujemy, artystycznego spojrzenia na rzeczywistość.
Rocznik 1967
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT; 
RT II-IV.2013; 
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)  
kontynuacja leczenia - dyskusja
Odpowiedz
#24
Cris, my wszyscy jesteśmy sobie potrzebni! Moj dobry nastrój zepsuła długa romowa z lekarzem prowadzącym. Nie mam gwarancji przeszczepu! Muszę przejść Dokładne badania kwalifikacyjne, a z moim serduchem kiepsko! No i AFP szaleje. Czerwiec-sierpien (60 dni) - przyrost o 3,3. 11.02-03.03 (21 dni) - przyrost o 37,7. Aktualnie wynosi 130 przy górnej granicy 8,8. Nie mam powodów do radosci.
Edward
Odpowiedz
#25
Chcę Wam coś napisać, ale nie bardzo wiem co? Od rozmowy z lekarzem minęło pięć godzin, z których przespałem dwie i więcej nie będzie. Jakie to wszystko jest trudne. Ile zaczętych spraw wymaga dokończenia, a nie jest wykluczone, że Wielkanoc spędzę na Banacha nie wychodząc w ogóle ze szpitala. 
- Jest pan inteligentnym człowiekiem - powiedział lekarz prowadzący - i chyba nie oczkuje pan, że mu powiem, że wszystko jest i będzie w porządku. Pana sytacja jest trudna, a my, chociaż zrobimy co w naszej mocy, niczego nie możemy zagwarantować. Przeszczep jest krwawym zabiegiem. Trwa 6-8 godzin i dla ok. 30% pacjentów koczy się powikłaniami. Nie zniechęcam pana do przeszczepu, ale jego potencjalnych konsekwencji musi być pan świadomy.
Alternatywą jest resekcja, ale to ostateczność, bo marska wątroba potraktowana skalpelem może przestać pracować. By powstrzymać szybki wzrost AFP dostanę chemię dyfuzyjną. To dość nieprzyjemny zabieg z wprowadzeniem do wątroby cewnika przez tętnicę udową i pod kontrolą RTG. Po nim leży się 24 godziny bez ruchu z zaczopowaną tętnicą. Czy to pomoże nikt nie wie. 

Pozdrawiam o czwartej nad ranem
Edward

https://m.youtube.com/watch?v=nfp-DRAUN8E
Odpowiedz
#26
Na Oddziale Hepatologii przejdę końcowy etap badan kwalifikacyjnych i od pań salowych, które spotkałem na korytarzu chciałem się dowiedzieć, gdzie się ten odział znajduje. 
- Bo będę miał przeszczep - powiedziałem.
- Może dostanie pan wątrobę od młodej dziewczyny, ha, ha, ha!
- Może dostanę wątrobę od młodej dziewczyny, ha, ha, ha! - powtórzyłem, jak skoczony idiota. Dwa kroki wystarczyły, bym zdał sobie sprawę z sensu wypowiedzianych słów. Wróciłem do pań I powiedziałem, że nie chcę wątroby od Młodej Dziewczyny. Ona ma żyć i kochać, a ja, stary zgred, mogę co najwyżej marzyć o jej buziaku!
Masz rację, Jolu. Aspekt moralny ewentualnego przeszczepu teź jest czynnikiem niezwykle ważnym i coraz częściej o nim myślę.
Edward
Odpowiedz
#27
Miałeś swoje pięć minut! Zafalowałeś moją psychiką! Teraz jednak spieprzaj dziadu!
Dzisiaj na godzinę 18.00 zaprosiłem chętnych na wieczór autorski i dyskusję o p-u relacjach. Nie wiem, czy ktoś przyjdzie, bo odręczne zaproszenie jest mało czytelne, wisi na szybie tablicy zawieszonej na uboczu, a chodzcych pacjentów jest mniej niż dziesięciu, ale może?
Edward
Odpowiedz
#28
TIRAMISU - zapamiętajcie tę nazwę, a kiedy będziecie w Łomiankach, to koniecznie wstąpcie do tej cukierni! A Bogdan załatwił mnie na cacy! Cieszyłem się, kiedy po pięciu dniach szpitalnego wiktu zniknęła mi jedna fałdka, niestety po wizycie Bogdana pojawiły się dwie! 
Edward
Odpowiedz
#29
(06.03.2016, 04:17:19)Edward napisał(a): Jakie to wszystko jest trudne!

Trudne jest, Edku.
My tu wszyscy sobie kpinki robimy z pewnej pani o chłodnym obliczu, w jasne szaty ubranej, z nadzieją, że ją zagadamy.
Albo przekonamy, że my tacy fajni jesteśmy, że ciekawiej jest z nami, niż bez nas.
Ale jako ludzie dorośli i inteligentni wiemy, o co idzie gra.
Przyjmujemy te reguły, bo czy mamy inne wyjście?
Nie mamy, więc róbmy swoje. Ale jest ciężko, wiem.

Cytat:Aspekt moralny przeszczepu też jest czynnikiem niezwykle ważnym.

Jest. Ale nie w tym sensie, o którym myślisz.
Ktoś, komu opowiedziałam o tobie, spytał mnie:
- To jak Edward teraz się modli? O co? To przecież  trudne moralnie.
Nie wiem, jak się teraz modli Edward. Wiem, że trudny moralnie jest nie ten aspekt, który on ma na myśli.
Statystyka mówi, że tak czy owak  codziennie ktoś ginie, również ludzie młodzi i zdrowi.
Dzieje się tak niezależnie od naszego pragnienia, by było inaczej.
Medycyna potrafi  ich organy wykorzystać dla dobra innych. Problem moralny może mieć osoba, która decyduje, komu co dać w pierwszej kolejności, ale na ten temat chyba stworzono odpowiednie i dokładne przepisy.
Ty masz prawo do przeszczepu, jak każdy inny.

Ale człowiek, który dostaje coś bardzo ważnego jednak problem moralny ma.
Niedawno któryś z chłopaków napisał, ile kosztuje jego miesięczna kuracja enzalutamidem.
Jakoś tak wyczułam w tym  jakby cień poczucia winy.
Bo to są ogromne pieniądze.
W ogóle leczenie onkologiczne to  są ogromne pieniądze.
Ale przecież te pieniądze tak czy owak są, istnieją, również przez nas wypracowane, i mamy do nich prawo, jak każdy inny.
Mamy prawo do życia jak każdy inny.

Niektórzy z tych, którzy wysiłkiem lekarzy, narodowego funduszu i rodziny odzyskali  zdrowie, albo przynajmniej uzyskali kilka lat życia,
starają się jakoś "zwrócić dług". Czy go mają?  Nie wiem.
Szeregowiec Ryan, u schyłku życia, przy  grobie tych, którzy stracili życie, by go ocalić, powiedział coś w tym stylu:
- Byłem zwykłym, porządnym człowiekiem, pracowałem, dobrze wychowałem dzieci. Czy to starczy?
Moim zdaniem starczy.

PS. Wybacz, że ja tak smętnie przy niedzieli. Właśnie wybieramy się na aukcję, gdzie będziemy zbierać pieniądze na leczenie  młodej sąsiadki z zaawansowanym przerzutowym rakiem piersi, matki dwojga dzieci. Trudne to jest.
Odpowiedz
#30
O tym długu napiszę, bo z całą resztą się z Tobą, Jolu, zgadzam.
NFZ tyle już moje choroby kosztowały, że na pewno i znacznie jego wydatki przekroczyły kwotę, którą przez całe życie wpłaciłem na ubezpieczenie zdrowotne. Mając tę świadomość uczciwie płacę podatki tam, gdzie łatwo mógłbym ich nie płacić. Wszyscy autorzy powieści, których znam, nie mogą się nadziwić, że rozliczam się z urzędem skarbowym z każdego sprzedanego egzemplarza Kresowej opowieści. Nie są to duże pieniądze, ale płacę je w poczuciu 'winy' i długu wobec tych wszystkich, którz zrzucili się na moje leczenie.

A wieczór autorski się nie odbył. Przyszła wprawdzie 76 letnia pani, ale rozmawialiśmy wyłącznie o chorobach (mamy bardzo podobny problem). Umówiliśmy się wprawdzie na dalsze przyjacielskie pogaduchy, ale nie wiem, czy dojdą one do skutku. Pani weszła na tematy polityczne, nie ja, no i okazało się, że nie jest nam po drodze.

Jutro poranny post, a po nim gastroskopia.

Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#31
Dzisiaj tempo wzrosło. Miałem
gastroskopię w pełnym znieczuleniu i 1,5 litra kroplówek mi zaaplikowano.
Z Kanady przyszedł też link do zwiastuna "Kresowej opowieści"
https://youtu.be/JiMJchutu2g
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Odpowiedz
#32
Link do zwiastuna Kresowej opowieści zaczął żyć własnym życiem, po udostępnieniu go na Facebook'u. Jutro powieść ma otrzymać kurierską drogą Valery Lubczenko z Dniepropietrowska na wschodniej Ukrainie. To Polak, syn zesłańców na Sybir, którzy w drodze powrotnej do kraju osiedli właśnie na Ukrainie i przyjęli takie nazwisko. Valery jest dziennikarzem, a o zbrodniach UPA pisze tak, jakie one były. Dla współczesnych nacjonalistów, będących spadkobiercami tych z czasw wojny, to bardzo niewygodny człowiek. Po publikacji linka do zwiastuna Valery napisał na FB, że przetłumaczy powieść na język ukraiński i natychmiast dostał ostrzeżenie od faceta w kominiarce na tle banderowskiej flagi, że jeśli to zrobi, to zostanie zamordowany! I to nie są żarty Zapraszam do mojego profilu na FB i śledzenia dyskusji pod linkiem do zwiastuna.
Odpowiedz
#33
No widzisz, jak to jest  - rak  jakiegoś "narządu" nie jest jedyną ani główną przyczyną ludzkiej śmierci.
Zacznie bardziej niebezpieczny jest rak umysłu, tworzący groźne dla życia przerzuty nienawiści i głupoty...
Odpowiedz
#34
Music 
Edwardzie, w tej chwili jest Tobie potrzebny przede wszystkim spokój i wyciszenie. Proponuję "ucieczkę" do świata muzyki .Serdecznie pozdrawiamy, myślami jesteśmy z Tobą i Wandą. Oboje Was serdecznie pozdrawiamy  zadowolenie, uśmiech , trzymajcie się !!!!!, będzie wszystko dobrze -   dago z mężem
Odpowiedz
#35
Jolu i Danusiu,
obie macie rację, ale nie mogę się wyciszać w sytuacji, gdy człowiekowi grożą śmiercią. W mailu poprosiem Valerego, by powieści nie tłumaczył, a przed chwilą zamieściem na FB dlugi komentarz. Zerknijcie tam, proszę.
Dziękuję za pamięć i wsparcie
Edward
Odpowiedz
#36
Moja dzisiejsza z Walerym korespondencja:
(Odpowiedź na mój mail, który jest niżej)

Drogi Edwardzie,
oczywiście, że będę tłumaczyć i jak tylko będę miał, co pokazać
wydawcom, odcinek z powieści, od razu go wyślę do wszystkich
wydawnictw Ukrainy, Biłorusi i Rosji.
Serdecznie dziękuję za moralne wsparcie. Oczywiście, że było by dobrze
o tym opowiedzieć dziennikarzom w Polsce. Powiedieć o tym, że
banderowcy na Ukrainie jest temat nie nie wczorajszej jej historii, a
dnia dzisiejszego! Mówić o tym, że gdy wczoraj oni mordowali Polaków
tylko na Wołyni, dziś oni chcą nas, Polaków, mordować nawet na
wschodzie Ukrainy.
Powiem, że ja i przedtem otrzymywał od ich zagrożenia, ale jak
uprzedzenia, teraz już chcą znać moje prawdziwe nazwysko i mówią mi,
że jestem Żydem itd. itp. Oczywiście, że nie jestem żydem, a jestem
Polakiem. W mnie jest jeszcze krew Włocha, lecz nie Żyda.
Drogi Edwardzie, ja też Cie serdecznie pozdrawiam! A bać się
banderowców nie wolno, bo vwszystko jedno zamordują, to lepiej
walczyć, a nie bać się.
Twój przyjaciel
Walerij

> Drogi Valery,
> nie chcę, by z powodu mojej powieści Tobie stała się krzywda. Nie tłumacz
> jej na ukraiński. To dużo pracy, a pewnie mało kto po powieść sięgnie.
> Natomiast o pogróżkach pod Twoim adresem nie zamierzam milczeć. Tak nie
> wolno! W Polsce byłby to wystarczający powód, by zgłosić sprawę do
> prokuratury.
> Bardzo serdecznie Ciebie pozdrawiam
> Edward

A mnie dzisiaj czeka chemia dyfuzyjna przez tętnicę udową. Po nij 24 godzinne leżenie plackiem, więc zamilknę na ten czas.
Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#37
Edward leży  - bez ruchu  - po pierwszej dawce chemii.
Chemię wkroplono do tętnicy udowej, pod kontrolą super hiper rezonansu ("XXII wiek"").

I wiecie co? Zdaniem lekarza, edkowy nowotwór "ma jakieś inne źródło zasilania".
Trzeba szukać innymi sposobami, gdzie  ten sukinsyn się podłączył, może  do tętnicy przeponowej?
Jutro w tym celu Edek przejdzie badanie tomografem komputerowym.
Rozumiem, że na tym super hiper rezonansie nie widać działania dzisiejszej chemii, stąd wniosek,
że  nowotwór  nie dostaje dawki uderzeniowej leku, stąd kolejny wniosek że główne podłączenie jest gdzie indziej,
nie do tętnicy udowej.

Patrzcie, jaka ta bestia jest nomen omen złośliwa!
Nowotwór złośliwy wytwarza sieć własnych naczyń krwionośnych, którymi czerpie siły życiowe z organizmu człowieka.
I jeszcze podłączy się tak, żeby utrudnić zatrucie go!

I druga sprawa.
Współczesna technika medyczna oszałamia, na trójwymiarowych obrazach zobaczysz dokładnie swojego wroga,
ale najważniejsze cechy bestia ukryje.
Prawdziwie złośliwy nowotwór.

Edek wszystkich pozdrawia, chemię zniósł dobrze. Wprawdzie bardzo  cierpi z powodu unieruchomienia, głodu i bezsenności,
ale cóż to wszystko znaczy w porównaniu z nadzieją na życie, którą daje nadzieja na przeszczep!i
Odpowiedz
#38
Dzieęki, Jolu, za obszerne opisanie naszej wczorajszej rozmowy. 
Nadal leżę z nieruchomą prawą noGą i odliczam czas do końca tej mało komfortowej sytuacji. Jeszcze 6 godzin!
W tekście Joli są dwie nieścisłości, które prostuję.
1. TK nie dzisiaj będę miał, ale za 2-3 tygodnie
2. Nie było mowy o podłączeniu się raka do tętnicy udowej. Cholernie daleko musiałyby sięgać jego macki, gdyby lekarz tę opcję rozważał. Przez tętnicę udową lekarz jedynie wProwadzał cewnik, a później drogą, której nie umiem odtworzyć (wiem, zebyła na niej aorta) zmierzał do wątroby. Kiedy do niej dotarł, to się zdziwił, bo okazało się, że nie z tej drogi, którą łatwo móg zaczopować, rak czerpie pożywienie. TK ma pokazać, z któEj, a podejrzana jest tęTnica przeponowa. Jesli tak będzie, to przez nią wprowadzić trzeba cewnik do wątroby (wejście zawsze przez tętnicę udową) i ją następna chemia TACE powinna zamknąć. Skomplikowane to wszystko, a wyposażenie, to rzeczywiście XXII wiek!
Pozdrawiam
Edward

I jeszcze jedno. W sytuacji 24 godzinnego unieruchomienia problemem jest siusianie. Jako weteran walki z innym rakiem zabrałem ze sobą, na wszelki wypadek, cewniki zewnętrzne. Panie pielęgniarki poprosiłem jedynie o 1,5 litrowy worek, a zmontowany zestaw sprawdza się znacznie lepiej niż proponowana kaczka.
Edward
Odpowiedz
#39
Tak to bywa, Edku, z tzw. głuchym telefonem.
Lekarz coś powie pacjentowi, pacjent zda relacjonum żonie,  żona streści  córce, a córka pisze o tym  na forum.
I wtedy  wychodzi, że lekarz konował.

Jak było, to było. Ważne, że chemię dobrze znosisz, a unieruchomienie pewnie już za tobą.
I zupę mleczną możesz już jeść z apetytem.

Pozdrawiamy!
Odpowiedz
#40
Witam Was serdecznie
Po 24 godzinnym unieruchomieniu po chemii zajadam się zupami mlecznymi i innymi szpitalnymi smakowitościami. Ruszyły wreszcie dość szybko dalsze badania kwalifikacyjne. Są one tak wszechstronne, że nie zdziwiłbym się, gdyby wśród specjalistów znalał się też ginekolog. Mam prawie pewniść, że pozbędę się zębów leczonych kanaowo, czyli wszystkIch  od czwórki w górę. Pocieszam się, że i tak będę lepszy od bobra, chociaż nie dużo lepszy! Z każdym dniem dowiaduję się więc o coraz wyższej cenie za ewentualne dodatkowe lata życia.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości