Wątek Edwarda - przeszczep wątroby.
Jeśli mi się to podobało, to typ tym bardziej powinien był się sam bronić...

Ale, jak przystało na forum medyczne, zajmijmy się raczej zdrowotnym aspektem twojego snu.

Nie trzeba być Freudem, żeby zrozumieć, że gdy pacjentowi śnią się kościoły,
to jako żywo grozi mu już spoglądanie na księżą oborę.

Niewesołe to, ale jest w tym śnie pozytywny kontrapunkt - Dunolka.

Dunolka to wiadomo  - w kwestii ochrony zdrowia chodzący imperatyw kategoryczny,
po polsku mówiąc nie ma zmiłuj, czyli wniosek jeden i oczywisty:

jak najszybciej powinieneś zaszczepić się przeciw covidowi.
Odpowiedz
(05.01.2021, 11:17:42)Dunolka napisał(a): Jeśli mi się to podobało, to typ tym bardziej powinien był się sam bronić...

Trochę mi wstyd, bo w tej konkretnej sytuacji zachowałem się, jak pies ogrodnika

Ale, jak przystało na forum medyczne, zajmijmy się raczej zdrowotnym aspektem twojego snu.
Nie trzeba być Freudem, żeby zrozumieć, że gdy pacjentowi śnią się kościoły, to jako żywo grozi mu już spoglądanie na księżą oborę.


Księża obora? Nie rozumiem!

Niewesołe to, ale jest w tym śnie pozytywny kontrapunkt - Dunolka.

O tak! Dunolka, jest pozytywnym kontrapunktem na zło wszelakie. Nawet, a może zwłaszcza, na tajemniczą księżą oborę!

Dunolka to wiadomo  - w kwestii ochrony zdrowia chodzący imperatyw kategoryczny,

Na stare lata muszę zaglądać do Słownik Języka Polskiego:

imperatyw kategoryczny «w etyce Kanta: nakaz moralny zobowiązujący do przyjęcia tylko takich zasad postępowania, jakie w każdej chwili mogłyby się stać normami powszechnymi»

Analizowałem tę definicję na wszystkie sposoby i jednoznacznych wniosków wyciągnąć nie potrafiłem. Raz wychodziło mi, że to krucjata przeciwko antyszczepionkowcom, a innym razem, że odwrotnie. Dopiero zdanie

po polsku mówiąc nie ma zmiłuj,

przyniosło rozwiązanie. Teraz wiem, że pozostawionej mojej opiece wnusi, która marudzi przy śniadaniu, zamiast powiedzieć ‘nie ma zmiłuj, musisz wypić to mleko’ powiem tak:

‘nakazuję ci moralnie i zobowiązuję do przyjęcia tylko takiej zasady postępowania, jaka w każdej chwili mogłyby się stać normą powszechną’ i pokażę szklankę z mlekiem. Jestem przekonany, że bez słowa wypije całe mleko, i nawet zje znienawidzony kożuch.

czyli wniosek jeden i oczywisty:
jak najszybciej powinieneś zaszczepić się przeciw covidowi.

Nie takie to oczywiste. W poradni transplantacyjnej pytałem o tę sprawę dwukrotnie i nie otrzymałem jednoznacznej odpowiedzi. Wiem jednak, dlaczego i pokażę to na militarnym przykładzie.

Wywiad wojskowy (szczepionka) Francji (człowiek bez chorób współistniejących) i Luksemburga (człowiek z chorobami i immunosupresją) doniósł, że do granic państwa zbliża się dwumilionowa armia agresora, z ewidentnie złymi zamiarami. Oba kraje są w stanie zmobilizować 5% społeczeństwa, czyli w pierwszym przypadku wystawić trzymilionową armię, a w drugim jedynie dwudziestopięciotysięczną.
Pewnie, że lepiej mieć te 25 tysięcy niż nic, ale w gruncie rzeczy na jedno wychodzi.
Mimo to, w najbliższym możliwym terminie zaszczepię się przeciw COVIDOWI.
Odpowiedz
O medycynie, ale niezwiązanej z profilem forum.

1. Od kilku tygodni jednym z głównych tematów doniesień medialnych jest historia Polaka z Wysp, który znajduje się w stanie wegetatywnym. Żona i córki zgadzają się, aby przerwać uporczywą terapię i pozwolić spokojnie odejść, a rodzina z Polski wręcz przeciwnie.
Moja żona wie i ja wiem, jeśli chodzi o nią, że będąc w takiej sytuacji oboje zdecydowanie nie chcielibyśmy być na siłę utrzymywani przy życiu będącym w gruncie rzeczy wegetacją.

2. Znajomy Polak (73), od wielu lat mieszkający w Danii, w połowie grudnia otrzymał list z ichniego NFZ (ZUS?), że o terminie i miejscu szczepienia na COVID zostanie poinformowany w odpowiednim czasie. Nigdzie nie telefonował, nie wychodził z domu i nie stał, często bezskutecznie, w kolejkach na mrozie. Spokojnie czeka na swoją kolej.

Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
(24.01.2021, 21:40:34)Edward napisał(a): O medycynie, ale niezwiązanej z profilem forum.

Hmm, mnie się wydaje, że jak najbardziej "związanej".
Problem do przemyślenia dla każdego.

Cytat:  Moja żona wie i ja wiem, jeśli chodzi o nią, że będąc w takiej sytuacji oboje zdecydowanie nie chcielibyśmy być na siłę utrzymywani przy życiu będącym w gruncie rzeczy wegetacją.  

Jak się okazuje, nie wystarczy poinformować małżonka i dzieci.
Trzeba jeszcze uzgodnić to z mamą i siostrami.

Poważnie mówiąc:
- Czy wpis na forum internetowym może być dowodem w sprawie?
- Czy powinniśmy w tym temacie napisać coś w rodzaju testamentu?

Najpoważniejsze pytanie:
A co, gdy jednak zmienimy zdanie?

Nie mam tu na myśli stanu wegetatywnego, w którym - w naszym kraju  - nikt nie będzie stosował uporczywej terapii. Mam na myśli konkretne etapy leczenia, trudne dla pacjenta, ciągle przytomnego, ale - jak to się mówi - "tylko przedłużające agonię", na które nalega np. najbliższa rodzina.


Cytat:   Żona i córki zgadzają się, aby przerwać uporczywą terapię i pozwolić spokojnie odejść, 

Gdzieś czytałam, że to był syn, który całkiem fachowo reanimował ojca aż do przyjazdy ambulansu.

Sedno problemu tkwi w tym, że mimo wzrostu poziomu wykształcenia, wciąż mało wiemy o medycynie praktycznej.
Nie uczymy się, jak fachowo udzielić pierwszej pomocy, nie rozumiemy, jak działa nasz organizm, a szczególnie mózg, nie umiemy odróżnić np. śpiączki od stanu wegetatywnego.
Odpowiedz
(25.01.2021, 13:36:57)Dunolka napisał(a): Edward
Cytat:  Moja żona wie i ja wiem, jeśli chodzi o nią, że będąc w takiej sytuacji oboje zdecydowanie nie chcielibyśmy być na siłę utrzymywani przy życiu będącym w gruncie rzeczy wegetacją.  

Jak się okazuje, nie wystarczy poinformować małżonka i dzieci. Trzeba jeszcze uzgodnić to z mamą i siostrami.

Poważnie mówiąc:
- Czy wpis na forum internetowym może być dowodem w sprawie?
- Czy powinniśmy w tym temacie napisać coś w rodzaju testamentu?

Najpoważniejsze pytanie: A co, gdy jednak zmienimy zdanie?

Nie mam tu na myśli stanu wegetatywnego, w którym - w naszym kraju  - nikt nie będzie stosował uporczywej terapii. Mam na myśli konkretne etapy leczenia, trudne dla pacjenta, ciągle przytomnego, ale - jak to się mówi - "tylko przedłużające agonię", na które nalega np. najbliższa rodzina.

Jolu,

jeśli dobrze Cię zrozumiałem, to pytanie A co, gdy jednak zmienimy zdanie?  nie ma racji bytu. No bo jeśli pacjent jest ciągle przytomny, w domyśle: może kontaktować się z otoczeniem, to przecież jego zdanie jest ważniejsze od wcześniejszych pisemnych deklaracji. Jeśli jednak jest przytomny, ale kontaktu z nim nie ma, to staje się on zakładnikiem decyzji najbliższych, a często ich ofiarą.

To nie do końca dobry przykład ilustrujący tę tezę, ale go podam. 

W mojej dość bliskiej rodzinie 84-letnia kobieta doznała udaru. Początkowy kontakt na zasadzie pytanie tak/nie i odpowiedź będąca mrugnięciem oczami lub uśmiechem stopniowo zanikał, a w końcu nie było go wcale. Agonia trwała 2 lata i 10 miesięcy. Tak długie umieranie zapewniły kroplówki i dożylne odżywianie.
W międzyczasie były liczne odleżyny, amputacja nogi do kolana, a później do pachwiny. Dla człowieka czującego musiał to być ból nie do wytrzymania, a ta osoba sama oddychała, miała otwarte oczy i kompletnie zerową mimikę. Może czuła ból, ale nie mogła tego w żaden sposób zakomunikować.
Pytania, czy przerwać odżywianie i pozwolić umrzeć z głodu nie było. Czy jednak jego brak był przejawem humanitaryzmu, czy barbarzyństwa, tego nie wiem.

Edward
Odpowiedz
           
Dzisiaj z rana podsłuchałem taką rozmowę:

- Misiu, kiedy wreszcie zima się skończy? Ciasno mi w tej doniczce ...
- Zima? Jaka zima? Nie ma żadnej zimy!
Odpowiedz
W najbliższy wtorek, 2 marca, czeka mnie jazda do Warszawy. Z powodu Covid-a jednodniowa, więc 720 km trzeba będzie przejechać. Znowu dwa markery nowotworowe zostaną wyznaczone (AFP i PSA), a poza tym trzeba sprawdzić, czy zadziałał program naprawczy po rozregulowaniu przez immunosupresanty kilku ważnych parametrów, a m.in. cholesterolu, potasu, cukru i kreatyniny. Spodziewam się dobrych parametrów wątrobowych, ale z ww. nic nie wiadomo.

Lekko niepokoją mnie objawy, na razie ledwie odczuwalne, podobne do tych, od jakich zaczynała się neuralgia nerwu trójdzielnego. W grudniu 2016 w Centrum Gamma Knife w Warszawie przecięli promieniami połączenie tego nerwu z pniem mózgu. Nerw pomiatał mną jeszcze przez 14 miesięcy po zabiegu, ale w końcu na trzy lata odpuścił. Czyżby skunks przymierzał się do by-pasów? Nie chciałbym bardzo, bo już znaczący kawał życia mi zmarnował.

Początek marca, to dla mojej rodziny czas antyCovidowy. 1 marca żona (I dawka), 3 marca Mama (II), a 4 marca moja kolej (I). Trzeba być w dobrej kondycji, a jakaś infekcja próbuje mnie dopaść. Polopiryna z rana się skończyła, a ja mam nadzieję, że jakoś się z tego wywinę.

Pozdrawiam serdecznie
Odpowiedz
Życie to taka powieść wielowątkowa,  i jak w porządnym thillerze zwykle wszystko naraz się zapętla i komplikuje.
Potrzebne dobre pióro, żeby się w tych wątkach nie pogubić i do pointy doprowadzić.
Dasz radę.


Cytat:   Lekko niepokoją mnie objawy, na razie ledwie odczuwalne, podobne do tych, od jakich zaczynała się neuralgia nerwu trójdzielnego. W grudniu 2016 w Centrum Gamma Knife w Warszawie przecięli promieniami połączenie tego nerwu z pniem mózgu. Nerw pomiatał mną jeszcze przez 14 miesięcy po zabiegu, ale w końcu na trzy lata odpuścił. Czyżby skunks przymierzał się do by-pasów? Nie chciałbym bardzo, bo już znaczący kawał życia mi zmarnował.        

Niczym panna Murple zaczynam skunksa podejrzewać, że by-pass planuje on sobie zrobić blisko twojego narządu wzroku.
Na twoim miejscu bym znów ostrzyła gamma knife.
Odpowiedz
(26.02.2021, 00:59:00)Dunolka napisał(a): Edward
Lekko niepokoją mnie objawy, na razie ledwie odczuwalne, podobne do tych, od jakich zaczynała się neuralgia nerwu trójdzielnego. W grudniu 2016 w Centrum Gamma Knife w Warszawie przecięli promieniami połączenie tego nerwu z pniem mózgu. Nerw pomiatał mną jeszcze przez 14 miesięcy po zabiegu, ale w końcu na trzy lata odpuścił. Czyżby skunks przymierzał się do by-pasów? Nie chciałbym bardzo, bo już znaczący kawał życia mi zmarnował. 
========      

Niczym panna Murple zaczynam skunksa podejrzewać, że by-pass planuje on sobie zrobić blisko twojego narządu wzroku.
Na twoim miejscu bym znów ostrzyła gamma knife.

Widzę Cię, Jolu!

Siedzisz w ciemnym pomieszczeniu, na ramiona masz zarzuconą kwiecistą chustę, a przed Tobą odcieniami czerni mieni się kryształowa kula. Widzę Cię taką i boję się!

Nerw trójdzielny (jeśli to on) zaczął budzić się kilka tygodni temu. Impulsy prądowe, jakie wtedy generował, w skali bólu miały wartość 1/10. Teraz zdarzają się 3/10, a powyżej 7/10 (miałem 9/10 ocenione na SOR-ze na Banacha) poważnie myśli się o eutanazji. Neuralgia nerwu trójdzielnego nie na darmo nazywana jest chorobą samobójców. Sama śmiertelna nie jest, ale skutecznie odbiera chęć do życia i niektórzy je sobie odbierają.

Od pięciu tygodni mam tzw. dwojenie, czyli widzę podwójnie. Na szczęście jedynie przy patrzeniu w dół, co pozwala mi prowadzić samochód, ale utrudnia pisanie, czytanie, jedzenie i inne czynności, w których trzeba spojrzeć w dół.
Złe widzenie dotyczy wprawdzie prawego oka, a neuralgia lewej części twarzy, ale kto może wiedzieć, jak różne połączenia pod czachą wyglądają. TK głowy i MR twarzoczaszki niczego złego nie wykrył, więc może rzeczywiście tworzy się jakiś by-pass?

Dzisiaj mam neurologa i go o to zapytam, ale pewnie nie będzie wiedział. Chyba skorzystam z Twojej podpowiedzi, Czarownico, i napiszę do Centrum Gamma Knife. Jeśli odpiszą, że to prawdopodobne, to rozważę dwie opcje z Tobą w roli głównej: stos lub Nobel mruganie, puszczanie oczka
Odpowiedz
Szczerze mówiąc, wolałabym być nazywana Czarodziejką, niż Czarownicą. Big Grin 

(Wiem, wiem, że różnica między czarodziejką a czarownicą to jest 50 lat, ale cóż to jest 50 lat wobec wieczności...))
Odpowiedz
(26.02.2021, 15:30:52)Dunolka napisał(a): Szczerze mówiąc, wolałabym być nazywana Czarodziejką, niż Czarownicą. Big Grin 

(Wiem, wiem, że różnica między czarodziejką a czarownicą to jest 50 lat, ale cóż to jest 50 lat wobec wieczności...))

No właśnie! Jeśli punktem odniesienia będzie wieczność, to nie ma to żadnego znaczenia. Czarodziejko!

Ale wg SJP PWN:
Czarownica, to:
«według dawnych wierzeń ludowych: kobieta podlegająca wpływom diabła, mająca moc rzucania uroków»

Nie podlegasz wpływom diabła? Myślę, że tak, i to bardzo!
Nie masz mocy rzucania? (fachowych porad na forum/talerzy w domowej awanturze/uwodzicielskich spojrzeń/ bazyliszkowych też/czegoś od niechcenia/itp). Myślę, że masz.

No i uwielbiasz disco polo, a tam od czarownic aż roi się mruganie, puszczanie oczka 

https://www.youtube.com/watch?v=jh6UE2K4zKY

PS.
Pani neurolog powiedziała, że by-pass nie jest powodem dwojenia, a jeśli już coś z gamma knife, to raczej blizny/zgrubienia po zabiegu. Powiedziała też, że wystawia skierowanie na rezonans głowy.
Nie sprawdziłem, jak głupi pognałem na drugi koniec miasta by się dowiedzieć, że na skierowaniu nie jest napisane, czego ma to być rezonans. W poniedziałek zabawa zacznie się od nowa ...
A czekanie na MR z dopiskiem PILNE na skierowaniu, to dokładnie miesiąc.
Odpowiedz
Czarodziejko Jolu,

chociaż młodość, to piękny był czas, to jednak nie chciałbym raz jeszcze zaczynać życia mając 20 lat. Chciałbym natomiast zamrozić to, co jest teraz. Ale cofnąć się o pół wieku zawsze można wspomnieniami i piosenkami z tamtego okresu.

Dla Ciebie, zanim dostanie mi się za Zenka, Sławomira i ich kolegów.

https://www.youtube.com/watch?v=BXuveost...MM&index=1
Odpowiedz
(26.02.2021, 17:45:14)Edward napisał(a): Nie podlegasz wpływom diabła?


Apage, satanas!
Czy jest jakieś miejsce w tym kraju wolne od transcendentnych rozważań?!
Jest Regulamin forum?!
Jest!
To proszę go przestrzegać!

PS. Wszyscy łamiący Regulamin będą proszeni o grzeczne opuszczenie forum, niekoniecznie w podskokach.
Kot może zostać.
Odpowiedz
(27.02.2021, 00:04:34)Dunolka napisał(a): PS. Wszyscy łamiący Regulamin będą proszeni o grzeczne opuszczenie forum, niekoniecznie w podskokach.
Kot może zostać.

Ufff! Kamień z serca!
W podskokach nie dałbym rady - kręgosłup!
Odpowiedz
Ale żeby była jasność  - kot zostaje! mruganie, puszczanie oczka
Odpowiedz
Zostaje, zostaje! Żaden kot nie odpowiada za czyny swojego pana, nawet ten najbardziej znany, dlatego może zostać mruganie, puszczanie oczka

A ja mam Warszawę zaliczoną. Wyjechałem o 4-tej, wróciłem o 19-tej, a następna podróż 8 czerwca.

Zgodnie z przewidywaniami wątroba działa bez zarzutu, ale immunosupresanty sieją zamieszanie. Siedem parametrów jest poniżej dolnej granicy, trzy powyżej górnej. Z bardziej popularnych glukoza 114(99), kreatynina 1,15(1,10), hemoglobina 12,5(14,0). Potas wrócił do normy, a cholesterol nie wiem, ale chyba też.

3,5 miesiąca temu/teraz:
Cholesterol całkowity - 217/114
HDL -                            36/36
LDL wyliczany -           157/57
NIE HDL -                    181/78
Trójglicerydy -             122/104

AFP (marker nowotworowy wątroby) - 1,55 (<7,0)
PSA - 0,008

Pani doktor powiedziała, że prawdopodobną przyczyną podwójnego widzenia jest mój główny immunosupresant Advagraf (widocznie mieli takie przypadki). Z powodu rezonansu (13 marca) i jego opisu chciała nawet przyspieszyć moją następną wizytę, jednak musiałbym jechać do Warszawy w połowie maja i 8 czerwca, więc zrezygnowałem z terminu majowego. Podobno MRI pokaże ewentualną neuropatię. Nie jestem przekonany, ale może.

Cóż, życie po przeszczepie nie jest takie, jak przed nim, ale ważne, że w ogóle jest zadowolenie, uśmiech
Odpowiedz
Czy nie przesadziłeś z tymi statynami?
Skonsultuj wyniki z lekarzem rodzinnym.
Odpowiedz
(02.03.2021, 22:15:54)Dunolka napisał(a): Czy nie przesadziłeś z tymi statynami?
Skonsultuj wyniki z lekarzem rodzinnym.

dlatego napisałem 'a cholesterol nie wiem, ale chyba też'. Lekarka w poradni była tymi wynikami zachwycona. Może ma rację, bo taki oto interpretacyjny opis jest np. pod cholesterolem nie-HDL (u mnie 78 mg/dl):

wartości rekomendowane wg ESC 2019
<130 dla osób z umiarkowanym ryzykiem sercowo-naczyniowym
<100 dla osób z wysokim ryzykiem
<85 dla osób z bardzo wysokim ryzykiem

Nie wiem, do jakiej grupy ryzyka należę, ale nawet gdyby do ostatniej, to i tak jest OK.

A statyny lekarka rodzinna przepisała w minimalnej dawce. Jej ew. korekta miała być po trzech miesiącach, więc rzeczywiście jest pora na konsultację.
Odpowiedz
Edwardzie, a jaką dawkę statyn masz przypisaną?
Oczywiście wiesz, że efektem ubocznym kontaktu ze statynami może być miopatia, czyli zaburzenie funkcjonowania komórek mięśniowych.
Ja przy dawkowaniu 20 mg na dobę często odczuwam zmęczenie, częste bóle głowy, czy bezsenność (oczywiście tak do końca nie wiadomo, czy to od statyn).
Przez jakiś czas obniżyłem dawkę do 10 mg/ na dobę, ale za skutkowało to podwyższeniem poziomu złego cholesterolu.
Co ciekawe, syn (33 lata) który pracuje w amerykańskim szpitalu sieci HCA, był u "swojego" kardiologa z bogatym dorobkiem naukowo lekarskim i ten po wywiadzie i kompleksowych badaniach przepisał mu podobne dawkowanie, tj. 20 mg/dobę jako standardowe działanie prewencyjne.

--------------------------------------------------------------------
Zapomniałem dodać, że na początku swojej przygody ze statynami zrobiłem sobie badanie kinazy kreatynowej CK, aby ewentualnie mieć pozycję wyjściową do badania po kilku latach stosowania leku.

Pozdrawiam
Armands
Odpowiedz
Edku, mnie zastanowił ten NAGŁY spadek cholesterolu.
Wydaje mi się, że wszelkie nagle zmiany nie są dla organizmu korzystne.

A po drugie, skoro jest norma dla dolnej wartości cholesterolu całkowitego, to chyba jest powód,
by się w tej normie znaleźć.

Po trzecie, ponoć cholesterol ma swoją rolę w budowaniu/funkcjonowaniu  komórek nerwowych.

 Wniosek taki, że powinieneś zebrać wszystkie informacje na temat swego stanu zdrowia w ostatnich tygodniach, wszelkie zmiany, by poszukać przyczyny zaburzeń wzroku.
"Budzenie się" neuralgii, gwałtowny spadek cholesterolu (statyny), zmiany w parametrach oceniających stan przeszczepionej wątroby, może coś jeszcze, poszukaj  - to wszystko może być przypadkową koincydencją, ale nie można wykluczyć przecież związku przyczynowo-skutkowego.

Józek od lat bierze pół porcji minimalnej dawki statyn co drugi dzień, w weekend wcale. Wyniki w  normie.

Edward napisał(a):   PSA - 0,008 
Napisałam kiedyś, że jeśli ty będziesz miał wznowę, to ja rzucam forum (kot zostanie).
Czyli  decyzja odroczona. zadowolenie, uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości