Mój mąż 45 lat
Dziękuję. Nie ukrywam, że przeraziłam się, bo tak jak już pisałam, po przeanalizowaniu przypadków forumowych kolegów (a także z innego forum) te spadki były zauważalne już przy końcu naświetlań, albo w krótkim czasie po RT: po 3,4 tygodniach od jej zakończenia. 
Tak bardzo boję się o męża, że tracę zdolność logicznego myślenia. Przecież niby wiem, że RT bardzo powoli uszkadza DNA komórek nowotworowych i upośledza zdolność ich namnażania. A jednak górę biorą emocje...
Odpowiedz
Witajcie,
Długo nie pisałam, bo zgodnie z Waszymi sugestiami daliśmy sobie czas, aby przekonać się, jak po dłuższej przerwie będą wyglądały wyniki męża. Skłoniły nas do tego również ważne wydarzenia rodzinne i dlatego postanowiliśmy zrobić PSA dopiero w maju. Życie jak wiadomo bywa jednak przewrotne. Mąż po RT ma chyba rzeczywiście upośledzoną odporność, bo jedno wyjście do zatłoczonego kościoła z okazji komunii  św. młodszego syna kosztowało go masywną infekcję dróg moczowych. Najpierw ból pleców (zwalił na kręgosłup, a bolały nerki), 2 dni później częstomocz (cała noc w toalecie co 15-30 min), a kolejnego dnia prawie 40 st. gorączki. Jednak 2 tygodnie cipronexu zrobiły dobrą robotę i mąż doszedł do siebie. Niestety zgodnie z zaleceniem prof. Majewskiego ze zrobieniem wyniku musiał doczekać 2 tygodnie od zakończenia leczenia. 
Wynik z 20.06 to 0,030. Spadek o 4 tysięczne, tyle, co nic, ale jednak. Cieszyć się? Martwić? Dlaczego to tak opornie idzie? Mąż zakończył RT 4 miesiące temu.
Jutro wizyta kontrolna u profesora w Zabrzu. Może nas oświeci?
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie.
Odpowiedz
Lekarz pewnie znów poleci cierpliwie czekać, bo cóż innego można poradzić w obecnej sytuacji.
Każdy, nawet niewielki spadek PSA, to powód do radości.
Odpowiedz
Spieszę donieść, co na wizycie.
Prof. Majewski stwierdził, że z punktu widzenia matematycznego, czy wynik wynosi 0,027, czy 0,034, to jest nadal 0,03. U męża wynik pozostaje na podobnym poziomie od pół roku, przed rozpoczęciem RT wynosił 0,027 (4 mce po RP), ostatniego dnia RT w lutym 0,032, po 5 tygodniach od zakończenia RT w kwietniu 0,034, obecnie w czerwcu po 4 mcach od RT 0,030. Wg profesora taki wynik może pozostać i to też nie będzie źle. Być może coś produkuje resztki PSA. Powiedział także, że nie można wykluczyć, że jest coś w którymś z węzłów, co nas trochę dobiło. Oczywiście to wariant mocno pesymistyczny, no i jest możliwość wytropienia gada i dobicia go. Podobno jest kilka terapii eksperymentalnych, które wiążą się dla pacjenta z większym ryzykiem powikłań, ale jest to jakaś opcja. Nie powiem, obawiam się tego, bo widzę, że większość forumowiczów tropi, i ani limfadenotomia, ani stereotaksja nie dają zbyt często pożądanych efektów.
Zastanawiam się tylko, dlaczego profesor bardziej obstawia węzeł, a nie lożę, skoro tam zostały komórki raka z marginesu dodatniego. Naprawdę, nie wiem i męczy mnie to.
Oczywiście o wersji najbardziej optymistycznej, czyli o spadku PSA rozmawialiśmy najmniej, bo tego analizować nie potrzeba, wiadomo.
Podsumowując, PSA trzeba badać co 3 mce i czekać na rozwój wydarzeń, tak, jak napisała Dunolka. 
Ech, bez szału to nasze leczenie...
Odpowiedz
Rozumiem ciebie, ale poza czekaniem i kolejnymi badaniami PSA nie ma teraz innej opcji.
Aktualnie nie ma diagnostyki, która mogłaby dać odpowiedź na twoje pytania o miejsce które emituje to szczątkowe PSA.
Pozostaje mieć nadzieję, że to pozostawiona tkanka prostaty...
Może pora na urlop, uspokojenie głów, ale i regeneracja ciała i złapanie darmowej porcji D3?
To chyba najlepsza opcja na kolejne trzy miesiące.

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
Tak Armandsie, masz rację. Właściwie to pozostaje tylko mieć nadzieję, bo póki co i tak nie da się nic zrobić. 

P.S. W poprzednim poście miałam oczywiście na myśli limfadenektomię.
Odpowiedz
Hm, przekładając słowa lekarza "z polskiego na nasze", można mniemać, że ta cała radioterapia to była w sumie niepotrzebna, bo PSA od kilku miesięcy jest takie samo.
Takie samo  - czyli niegroźne. Bo cechą nowotworu złośliwego jest wzrost.
Nie ma wzrostu  - nie ma niebezpieczeństwa.
Oby to była prawda.

Ale jest i inna ewentualność.
Z faktu, że na koniec miesiąca mamy tyle samo pieniędzy, co na początku, nie wynika, że nic nie wydawaliśmy,
ani że nam nic nie przybywało.
Niewykluczone, że radioterapia zniszczyła jakieś złe komórki w loży po prostacie, ale jednocześnie na przykład w jakimś węźle coś rośnie. Tu ubyło, tu przybyło, bilans wyszedł na zero, czyli PSA bez zmian.
Dlatego lekarz o tym węźle wspomniał. Inaczej mówiąc  - tego nie wykluczył.

Mnie się bardziej podoba wersja pierwsza.
I tego się trzymajmy.
Odpowiedz
Azja, Sąsiadko,

może jest tak, jak napisała Jola, że radioterapia coś zabiła, a w innym miejscu się narodziło, a może tak nie jest. Piszę to obserwując PSA na własnym przykładzie.

Radykalną prostatektomię miałem w grudniu 2011 roku. Przez siedem lat PSA było nieoznaczalne i nagle, w 2019 roku się pokazało. Od tego czasu ciągle jest widoczne, a jego wartość oscyluje w przedziale 0,010 - 0,042. Urolodzy nie wiedzą, dlaczego tak jest i zalecają monitorowanie. Po operacji nie miałem żadnej dodatkowej terapii i teraz też jej nie mam.


Pozdrawiam
Ur.1948; PSA 2008-2011: 3,10-8,74; Bps 9/2011: Gl. 3+3; Scyntygrafia OK. 12/2011-LRP. Poj. 100 cm3. Hist-pat: POMIMO BAD. LICZNYCH WYC. NIE UDAŁO SIĘ WYKRYĆ OGNISKA PIERW.!
PSA: 2012-2018<0,006;2019: od 0,010 do 0,042;2020: 0,012 i 0,014; 2021:0,008 i 0,020; 2022:0,031 i 0,015; 2013-2015-wzrost guza wątroby. 5/2015-otwarta operacja i termoablacja guza. Hist-pat: rak wątrobowokomórkowy. Wznowa. WUM Banacha - 03.09.2016 - przeszczep wątroby.
Odpowiedz
Witajcie, kochani.
Wakacje, wakacje i po wakacjach. Wiadomo, że wakacje to miały dzieci, a nie my, ale jakoś tak wakacyjnie udało nam się odciąć od choroby i wszystkich trudnych myśli. 
Od tygodnia mamy w domu świeżo upieczonego licealistę i wysłuchujemy codziennie nowych wrażeń. Szkoła wymagająca, więc moze być ciekawie mruganie, puszczanie oczka u młodszego syna też zmiany, bo 4 klasa, dużo nowych przedmiotów i nauczycieli. Dzieje się trochę, więc odciąga to skutecznie naszą uwagę.
Wczoraj mąż zrobił badanie, wynik PSA 0,029. Dla przypomnienia:miesiąc po zakończeniu RT 0,034, a w czerwcu 0,030. Czyli gad stoi. Marzę o tym spadku, chyba zacznę robić jakieś wizualizacje, nie wiem...
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie.
Odpowiedz
O ile ja się znam na matematyce, to "gad się kurczy". mruganie, puszczanie oczka 
Domowa młodzież to potwierdzi. mruganie, puszczanie oczka
Odpowiedz
Dunolko, na szczęście domowa  młodzież jest na profilu mat-fiz-inf i z liczeniem problemu nie ma, jak widać, w przeciwieństwie do mamusi mruganie, puszczanie oczka  Ale mamusię emocje zżerają, co tu dużo kryć. 
Szanowny małżonek nie powiedział mi nawet, że wybiera się zrobić badanie, tylko podstawił pod nos gotowy wynik. Twierdzi, że on słyszy, jak to jego PSA spada z hukiem. Codziennie! No cóż, to chyba prawda, że ja jestem z Venus, a on z Marsa mruganie, puszczanie oczka
Odpowiedz
Mąż ma dobry słuch i tak trzymać!
Big Grin

Pozdrawiam
Armands
Odpowiedz
Bez przesady  -  huk od tego spadku był taki, że aż my w Danii słyszeliśmy! Big Grin
Odpowiedz
Dzień dobry, kochani.
Nie pisałam w naszym wątku od września, bo i nie było specjalnie o czym. Co prawda w październiku mąż zbadał PSA w innym labie (przy okazji innych badań) i było 0,018, także powiało optymizmem, ale wiem, że porównujemy wyniki z jednego laboratorium, więc z radości nie szalałam.
Dzisiaj, a właściwie wczoraj, kolejne badanie i PSA wynosi 0,024. 3 miesiące temu było 0,029. W końcu spada???  Oczywiście mąż szczęśliwy, że spada z hukiem. Coraz większym.
Dunolko, nie słyszeliście nic tym razem, być może znowu w Danii? ? 
 
Jednak, żeby zbyt miło nie było, skorupiak atakuje z różnych stron. Akurat dzisiaj moja mama zaliczyła biopsję, guz w piersi. BIRADS 5 w badaniach obrazowych, więc nie łudzę się specjalnie, co do charakteru zmiany. Wynik za 6-7 dni roboczych... Nie oszczędza los mojej rodziny. Ani specjalnie nie nastraja optymistycznie... a za pasem święta i nowy rok, a wraz z nim kolejna walka do stoczenia.
Pozdrawiamy serdecznie.
Odpowiedz
Bardzo mi przykro, że zmagacie się z drugim nowotworem w rodzinie. To kolejne bolesne doświadczenie.
Już teraz życzę powodzenia w leczeniu i zapewniam, że będziemy Was wspierać.
A mężowi pogratuluj wyniku i niech jeszcze spada.

Oczywiście PSA, a nie mąż.
Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
Azja  - napisałam do ciebie na priva.

Co do wyniku męża, to decydujące będzie następne badanie.
Pamiętajcie  - w tym samym laboratorium!
Przy tak niskich wartościach nie warto  badać się w innych miejscach, bo każdy błąd pomiaru może być stresujący.
Pamiętam, że kiedyś w prywatnym laboratorium mąż miał wynik 0.004, po miesiącu w WCO  - 0.009. 
Już się przestraszyliśmy, że zaczyna się hormonooporność.
Od razu, następnego dnia zbadał krew w tym starym, i było 0.002.

Trzymajcie się!
Odpowiedz
Armandsie, Dunolko, dziękujemy Wam bardzo. 20 grudnia mąż będzie miał wizytę online u prof. Majewskiego, zobaczymy, co powie.

Dunolko, odpisałam na priv.

Pozdrowienia dla wszystkich walczących
Azja
Odpowiedz
Witajcie, 
U Rednaomii same rewelacyjne wieści (to nasi zaprzyjaźnieni krajanie), a ja jak zwykle przynoszę zagadkę ?
Mąż zrobił badanie, dzisiejszy wynik PSA to 0,028. W grudniu było 0,024. Po czym przyznał się, że zrobił je już tydzień temu i wtedy wyszło 0,030, o czym wolał mnie nie informować. Wszystko w tym samym labie.
Jego wyniki cały czas oscylują wokół 0,03, z takim wynikiem rozpoczynał RT, po 13 miesiącach praktycznie nie ma różnicy. Najwyższy wynik to było 0,034, a najniższy wynik 0,018, ale ten ostatni w innym laboratorium. 
Z uporem maniaka kolejny raz podpytuję, co o tym sądzicie? 
Za tydzień mamy konsultację z prof. Majewskim. Wiadomo, że żadne badania obrazowe nic nie pokażą.
Można zwariować...
Odpowiedz
Profesor pewnie powie  - dalej obserwować.
Spytajcie go, czy możliwe jest, że został kawałek zdrowej tkanki, i stąd to utrzymujące się, minimalne PSA.

Cechą złośliwego nowotworu jest ciągły wzrost.
Stabilizacja, w dodatku na tak niskim poziomie, to dla lekarza sytuacja typu OK.
A że my "wariujemy"? Bo kochamy. W życiu wszystko ma swoją cenę.
Odpowiedz
Dzięki Dunolko.
Też mi takie pytanie do profesora przyszło do głowy, czy jakiś kawałek mężowskiej prostaty może produkować wciąż PSA? 
Chyba nigdzie nie znalazłam podobnego przypadku...
 
Tymczasem pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę Wam zdrowych, spokojnych Świąt I pozostawienia z tyłu głowy wszelkich trosk, choćby na kilka dni.
Azja
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości