Historia Taty Maggie
#1
29.05.2017

Tata od kilku lat leczył się na łagodny przerost prostaty, PSA było badane co roku, oscylowało w granicach 3 ng/ml aż do listopada 2016, kiedy to wynioslo 7,12 ng/ml. Wtedy urolog kazał powtórzyć PSA za 3 mies razem z badaniem stosunku wolnego PSA do całkowitego.
Pod koniec lutego b.r. PSA wyniosło 7.72, a stosunek wolnego do całkowitego 10%. Po tych wynikach i badaniu - skierowanie na biopsje.
Biopsja wykryła raka - Gleason 4+ 4  znaleziony w 2 bioptatach  (zajetość 80%  & 20%).
Tata otrzymał skierowanie na TK miednicy mniejszej & jamy brzusznej oraz scyntygrafię.
Ponieważ tata nie dostał karty DILO, zarejestrował się w CO, celem, m. in wyrobienia tej karty i dalszej diagnostyki(swoją drogą w CO nie wyrobiono mu DILO)
    Ponieważ w wybranym, mającym dobra renomę, CO nie przeprowadza się prostatektomii, zaczęliśmy równocześnie szukać chirurga urologa, gdyby okazalo sie, ze bedzie mozna poddac sie operacji. W międzyczasie tata zrobił zlecone badania:
mpMRI  (robione rowno 6 tyg po biopsji) pokazalo dwa,raczej male ogniska raka  - PIRADS5 oraz PIRADS4. To ognisko, oznaczone PIRADS5 scisle przylega do torebki, nie uwypukla jej,ale ja zaciera, brak powiększonych wezłów chłonnych, naciekania pęcherzyków nasiennych i  innych patologicznych zmian w badanym obszarze.
Scyntygrafia pokazała gromadzenie się znacznika w stawach kolanowych i chyba łokciowych z  opisem "najpewniej niespecyficzne" oraz w kręgach Th9 oraz Th10  - do ponownej weryfikacji radiologicznej.
TK jamy brzusznej - nic podejrzanego tam raczej nie znaleziono.

      Z wynikami tata umówił się na wizytę do potencjalnego chirurga - urologa --> został zakwalifikowany do RP, termin za ok 2 mies.
Chirurg studiował biopsje i rezonans, na scyntygrafie tylko rzucił okiem.
Po  konsultacji z chirurgiem, tata zdecydował się na RP, ale postanowił pojechać jeszcze z kompletem wyników do radioterapeuty z CO.
Radioterapeuta - onkolog polecił zrobić dodatkowo TK  tych odcinków kręgosłupa, które "zaświeciły" w scyntygrafiia  i dopiero wtedy podejmie decyzję odnośnie leczenia.
      Zastanawiamy się, co teraz. Czy  robić dodatkowo TK kręgosłupa? Jeśli, odpukać, okazałoby się, że to  są zmiany przerzutowe, wtedy de facto zostaje  hormonoterapia, być może z radioterapią. Nam zależy oczywiście na leczeniu radykalnym. Czytałam też, że nawet, jeśli w czasie, gdy była prostata wycinana, i tak były już jakieś mikroprzerzuty, to w "ostatecznym rozrachunku" i tak korzystniej dla pacjenta jest, gdy zostanie usunięta główna masa guza.
Chirurg, u którego był tata i który go zakwalifikował do leczenia operacyjnego, cieszy się dobrą opinią, ma doświadczenie.
Dlaczego wiec  nie chce przed operacją wyjaśnił dlaczego scyntygrafia "zaświeciła"?  Czy ew. TK może rozwiać wątpliwości? Jednoznacznie określi charakter zmian? Czy z czystym sumieniem można zaniechać dodatkowego TK czy na jakimś etapie leczenia może się okazać, że jednak lepiej było zrobić to dodatkowe badanie?

05.06.2017,

Tata ma juz wyniki TK-bez zmian przerzutowych.Dzis byl na konsultacji u radioterapeuty-ten zaleca radioterapię,połączoną z trzyletnią hormonpterapią.Mowił,że nowotwór jest agresywny,bo gleason 4+4,dodatkowo prostata jest miękka,guz niewyczuwalny w basaniu w badaniu DRE i to zwiększa prawdopodobieństwo konieczności radioterapii po operacji.



06.06.2017

       Ta wczorajsza konsultacja zasiała ziarno niepokoju. Zupełnie nie rozumiem,dlaczego dobrze wyglądająca prostata w połączeniu z wysokim gleasonem, może świadczyć o agresywności.PSA jest podwyższone,ale nie b.wysokie,objawów przejścia poza torebke nie ma więc nie mam pojęcia,dlaczego radioterapeuta ani słowem nie wspomniał o możliwości operacji.To sam tata zapytał,co sądzi o operacji i lekarz ją stanowczo odradził z powodów,które wymieniłam.
       Tata wybiera się jeszcze na konsultację do swojego urologa tego,który skierował tate na biopsję.Ten lekarz nie jest ani chirurgiem,ani radiologiem,mam nadzieję,że doradzi obiektywnie.

22.06.2017

Na początku ubiegłego tygodnia tata  był na konsultacji u swojego urologa.  Ten powiedział, że  tata w jego opinii dokonał dobrego wyboru. Nazwisko operatora  jest mu znane.
            Opinia tego "niezależnego" urologa jest nie bez znaczenia jak dla mnie - bo nie ma on żadnego interesu w namawianiu taty ani na RP, ani na radioterapię (pracuje co prawda w szpitalu, w którym wykonuje się RP, ale sam  nie jest chirurgiem)
           Co, moim zdaniem, smutne, powiedział, że w regionie częściej niż RP wybierana jest radioterapia z tego względu, że ludzie po diagnozie kierują się do CO w którym nie przeprowadza się do prostatektomii.
          Teraz pozostaje tylko czekać na operację. W zeszłym tyg dzwoniłam do szpitala  ponoć termin "już niedługo". Mam nadzieję, że niedługo w języku lekarskim naprawdę oznacza "niedługo".


10.07.2017

  Tata dziś został przyjęty do szpitala, jutro operacja.

22.07.2017,

Tata po operacji. Zniósł ją b. dobrze. Może nastawił się na większy ból, a okazało się, że jest do zniesienia. Został wypisany do domu tydzień po zabiegu, cewnik ma nosić do 14 dni po operacji, więc do najbliższego wtorku. Od przyszłego tygodnia może dzwonić do szpitala i dowiadywać się o wyniki histopatologiczne.

28.07.2017,

Odebrałam dziś wyniki histopatologiczne. Są elementy dobre, jest i słabszy.
         Dobre to, że w żadnym z wyciętych 22  (!! ) węzłów chłonnych  nie znaleziono przerzutów raka, Gleason jest niższy, bo 4+3 a z biopsji było 4+4 ( po cichu liczyłam, że będzie niższy, ale były też obawy, że będzie wyższy, bo jednak Gleason z biopsji dużo częściej jest niedoszacowany niż przeszacowany...) Z raka wysokiego ryzyka, zrobiły się górne stany raka średniego ryzyka. Rak nie nacieka pęcherzyków nasiennych, zajmuje 30% płata L +P.
      Z gorszych czynników jest pT3a  -  i obecność komórek ogniskowo w linii cięcia. Napisane jest GP trudno określić ze względu na uszkodzenia sztuczne (nie wiem, co to znaczy).
      Jak dla mnie mogłoby być lepiej, ale mogło być gorzej. Mnie, jako laikowi,  wydaje się, że w taty przypadku, jeśli PSA nie będzie satysfakcjonująco niskie oznaczałoby to, że resztki nowotworu zostały w okolicach prostaty i ew. radioterapia nie będzie w ciemno. Gdyby były obecne przerzuty w węzłach, byłoby większe ryzyko, że wędrując po organizmie, rak zakotwiczy się gdzieś indziej i nie wiadomo byłoby czy PSA produkują niedobitki z okolic prostaty, czy krążący po układzie limfatycznym nowotwór.
      W wynikach histopatologicznych nie ma nic o naczyniach krwionośnych. Chyba powinno być? Cała histopatologia b. oszczędna. Zresztą spodziewałam się takiej, bo inny pacjent szpitala, w którym był tata operowany kilka dni temu zamieścił swoje wyniki na FG.
        Tata chyba  jest podłamany słowem radioterapia. Z  oddawaniem moczu nie jest całkiem ok, a wiadomo, że radioterapia poprawie nie sprzyja... Planowana była rehabilitacja w Karpaczu, ale tata  nie chciał się zapisywać dopóki nie było wyników.

Wrzuciłam wszystkie taty wyniki w nomogram po prostatektomii i wyszło, że jest 65% szans na dwa lata bez wznowy, 97% na przeżycie kolejnych 15 lat . Jak dla mnie to nie są złe wyniki, tata chyba sądzi inaczej.


22.08.2017,

Tata ma już wynik PSA po niecałych 6 tyg od RP. Jest to 0,06.

23.08.2017,

Czy nie tego oczekiwaliśmy? Hm...Po tym, jak w histopat. wyszedł dodatni margines, raczej bałam się, że PSA może być znacznie wyższe niż jest. Tata chyba miał małą nadzieję na PSA nieoznaczalne, ale przecież i tak część lekarzy w przypadku R+  , bez względu na PSA, zleca radioterapię. No niestety:   zmiany nowotworowe w prostacie były ulokowane u jej szczytu, przy rectum, a to, z tego, co mi wiadomo, najtrudniejsza dla chirurgów lokalizacja .Nigdy się nie dowiemy, czy można operację było zrobić lepiej.

24.10.2017,

Tata w ubiegłym tygodniu rozpoczął uzupełniająca RT. Dziś siódme z 35 naświetlań...
Po pierwszym, pooperacyjnym pomiarze PSA, zrobił kolejne badanie. wynik identyczny, jak poprzednio: 0,06....
Był na konsultacji u onkologa radioterapeuty pracującego w CO. Dr powiedział, że poziom PSA jest dobry, gdyby nie rosło, nie trzeba by podejmować kolejnych działań, ale nikt nie wie, jak będzie...a jest T3a i dodatni margines... więc zlecił RT uzup.
Wczoraj, podczas cotygodniowej, krótkiej konsultacji w CO tata zapytał o PSA, które było badane prze rozpoczęciem naświetlań. Ten poziom to 0,008 - dr powiedział, że taki jest próg czułości w tutejszym lab. .... Podejrzewam, że PSA od tych 6 tyg po operacji było na tak niskim poziomie, tylko aparatura, w pobliskim lab. jest tak mało czuła... w każdym razie RT rozpoczęta, mam wielką nadzieję, że przebiegnie "gładko"....

04.12.2017

Tata zakończył uzupełniającą radioterapię.
Odebrał  wyniki badań z CO, w tym PSA mierzone przed rozpoczęciem, jak i po zakończeniu RT.
Wyniki to   < 0,008 nm/ml  w obu przypadkach.

05.12.2017,

Tata dobrze zniósł RT. Pod sam koniec, jednego dnia, miał dolegliwości jelitowe, ale kładzie to raczej na karb odstępstwa od diety, którą stosował podczas RT (unikanie smażonych, ciężkostrawnych potraw itd).

        Ja też mam nadzieję na nieoznaczalne PSA  już na zawsze i jestem dobrej myśli.... dziwi mnie tylko, że w zaleceniach nie ma wizyty kontrolnej w CO, tylko u urologa / onkologa w miejscu zamieszakania.  Wydawało mi się, że standardem jest, że po odbytej RT w jednym CO to właśnie tam będą odbywać się te kontrole     Jak widać laboratorium, w którym mierzone jest PSA, ma niebagatelne znaczenie. Jak dla mnie, to wolałabym, by mierzyć PSA właśnie w CO...nie dowierzam wynikom z laboratorium, w którym badane było PSA po operacji..
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości