Dziadek 87 lat, PSA rośnie
#41
(25.10.2017, 09:58:26)ankama1982 napisał(a): znowu zaczął wychodzić na spacery,sam!!!, co mi się bardzo nie podoba,

Cytat:Już zapowiedziałam, że póki co, będzie sprawdzał co 3 miesiące, bez dyskusji    


I to jest właśnie ten nasz sławny patriarchat!!!
Lubie to! zadowolenie, uśmiech
Odpowiedz
#42
(25.10.2017, 15:18:15)Dunolka napisał(a):
(25.10.2017, 09:58:26)ankama1982 napisał(a): znowu zaczął wychodzić na spacery,sam!!!, co mi się bardzo nie podoba,

Cytat:Już zapowiedziałam, że póki co, będzie sprawdzał co 3 miesiące, bez dyskusji    


I to jest właśnie ten nasz sławny patriarchat!!!
Lubie to! zadowolenie, uśmiech

To jest po prostu terror! mruganie, puszczanie oczka
My, mężczyźni, między innymi z jego powodu żyjemy krócej od Was, miłe Panie! mruganie, puszczanie oczka
Odpowiedz
#43
Kochani,
pozwólcie, że odpowiem Wam w jednym poście

Kris,
milurit dawno kupiony, leży i czeka na decyzję, czy będziemy podawać, czy nie. Dziadek ma niewydolność krążenia i nerek. Zastanawiamy się, czy warto ryzykować, póki co poziom kwasu moczowego nie jest taki tragiczny.

Armands,
od operacji Taty minęło dopiero 10 miesięcy, cały czas boję się wznowy (wycięli wszystko w całości, ale z b.małym marginesem). Na razie niech bada PSA co 3 miesiące, igieł się nie boi wystawia język , to nic mu nie będzie, jak go trochę pokłują. Mam nadzieję, że rak okaże się tylko niemiłym wspomnieniem, może za jakiś czas mu odpuszczę i będziemy sprawdzać PSA rzadziej.



Dunolka, Edward
mój Tata całe życie "olewał" sobie swoje zdrowie. I tak naprawdę jak na swoje 60 lat, patrząc na jego rówieśników, to trzymał się całkiem nieźle. Oprócz zdezelowanego kręgosłupa (z drugiej strony kto w dzisiejszych czasach nie ma problemów z kręgosłupem), POCHP (tu akurat leki przyjmował) i  skoków ciśnienia, których nie leczył, nie miał większych problemów.
I w zasadzie wszystko na nas spadło nagle. W ubiegłym roku rak prostaty, na szczęście uchwycony w odpowiednim czasie. W sierpniu tego roku miał zawał, też miał mnóstwo szczęścia, bo jak zwykle lekceważył wszystkie objawy. W lipcu był u pulmonologa, dostał nowe leki, które bardzo przyspieszały akcję serca. Mój Ojciec całe życie miał bradykardię, a tu nagle serce szalało. Po tych lekach coraz gorzej się czuł, miał delikatne gniecenie w klp, ale oczywiście nic nie powiedział. W końcu zmusiłyśmy go z mamą, żeby przyjechał na ekg. Wyniki były ok. Widziałam też, że trochę puchną mu nogi, sprawdziliśmy D-dimery, też były w normie. Kolejne ekg nie pokazywały nic niepokojącego.
Aż w końcu któregoś ranka przyznał się mamie, że całą noc go gniotło w klp i prawie w ogóle nie spał. Po południu przyjechał na ekg, nie wykazywało cech zawału, ale było inne niż poprzednie. Pojechaliśmy na SOR, kardiolog obejrzał ekg, stwierdził, że to nie zawał, podejrzewał zator płucny. Zrobili ojcu angio-TK, wyszło ok. Dopiero poziom troponiny, przekroczony ponad 20-krotnie, potwierdził przebyty zawał. Zrobili mu koronarografię, tętnice nie były zapchane, więc prawdopodobnie do zawału przyczynił się stres i te cholerne leki na POCHP.
Trochę się rozpisałam odbiegając od tematu rkg, ale chciałam wyjaśnić tym wątkiem moje przewrażliwienie na punkcie zdrowia i jednocześnie przekonać Ciebie drogi Edwardzie zadowolenie, uśmiech dlaczego Wy, Panowie, żyjecie krócej.
Nie dlatego, że Was terroryzujemy, tylko dlatego, że nas nie słuchacie mruganie, puszczanie oczka zadowolenie, uśmiech zadowolenie, uśmiech i nie dbacie o swoje zdrowie!!!

Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie,
Anka
  





Odpowiedz
#44
Nie wiem, jak dla kobiet, ale dla mężczyzn przechodzących na emeryturę, ZUS oblicza wysokość emerytury, dzieląc zgromadzony kapitał przez ilość miesięcy do przeżycia, czyli do 83 roku życia.
Zatem, dane statystyczne mówiące, że mężczyzna żyje przeciętnie 73 lata, ZUS obala. Co, takiemu ZUSowi nie wiara? Tak szacownej instytucji zarzucać kłam?

Pani Anka ma rację. Mężczyźnie nie wolno popuszczać. Co taki sobie myśli? Powinnością jest ozęnić się. Ma słuchać, pracować, wszystkie pieniądze oddawać małżonce, a nie myśleć o głupotach. Jak będzie grzeczny, to dostanie dwa grajcary i pójdzie do kawiarni wypić coś z kolegami i zakurzyć cygaretkę. A, jak nie, za karę będzie musiał odbyć per pedes do i na Kopiec Kościuszki. Uczniowskie wypracowanie http://wypracowania24.pl/jezyk-polski/99...lnosc-pani

Powodzenia
Odpowiedz
#45
(26.10.2017, 07:37:39)ankama1982 napisał(a): Armands,
od operacji Taty minęło dopiero 10 miesięcy, cały czas boję się wznowy (wycięli wszystko w całości, ale z b.małym marginesem). Na razie niech bada PSA co 3 miesiące, igieł się nie boi wystawia język , to nic mu nie będzie, jak go trochę pokłują. Mam nadzieję, że rak okaże się tylko niemiłym wspomnieniem, może za jakiś czas mu odpuszczę i będziemy sprawdzać PSA rzadziej.

Tak... Twój tata to świeżak mruganie, puszczanie oczka ... zdecydowanie częściej musi być kuty kłuty. (ale byk)  Blush
Pilnuj GO! zadowolenie, uśmiech

(26.10.2017, 08:09:42)hlawa napisał(a): Nie wiem, jak dla kobiet, ale dla mężczyzn przechodzących na emeryturę, ZUS oblicza wysokość emerytury, dzieląc zgromadzony kapitał przez ilość miesięcy do przeżycia, czyli do 83 roku życia.
Dane dla kobiet i mężczyzn wyliczane są z tej samej tabelki.
http://stat.gov.pl/sygnalne/komunikaty-i...285,5.html

(26.10.2017, 08:09:42)hlawa napisał(a): Zatem, dane statystyczne mówiące, że mężczyzna żyje przeciętnie 73 lata, ZUS obala. Co, takiemu ZUSowi nie wiara? Tak szacownej instytucji zarzucać kłam?
To nie ZUS, a GUS wyznacza aktualne kryteria... i to nie na podstawie szklanej kuli, czy rzutu kostką. Społeczeństwo nam się starzeje, a że nasze odczucie jest inne, to inna sprawa.

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#46
(26.10.2017, 08:09:42)hlawa napisał(a): Nie wiem, jak dla kobiet, ale dla mężczyzn przechodzących na emeryturę, ZUS oblicza wysokość emerytury, dzieląc zgromadzony kapitał przez ilość miesięcy do przeżycia, czyli do 83 roku życia.
Zatem, dane statystyczne mówiące, że mężczyzna żyje przeciętnie 73 lata, ZUS obala. Co, takiemu ZUSowi nie wiara? Tak szacownej instytucji zarzucać kłam?
Dane statystyczne trzeba umieć czytać.
Owe słynne 73 lata dla mężczyzny, to jest aktualne średnie dalsze trwanie życia dla noworodka płci męskiej.
Jak już taki męski noworodek przetrwa trudy dzieciństwa,  wieku dojrzałego i dotrwa do emerytury,
to średnio jeszcze pożyje, ho, ho.
Odpowiedz
#47
Taki stary, a taki głupi. Szklana kula nie, kostka nie, nawet ZUS nie, to GUS ogłasza.

Dane statystyczne trzeba umić czytać /w kabarecie mówili, że niektórzy mogą sobie pozwolić na mówienie umić, nie umieć/. Prawda.
Tylko, który młody myśli, jak długo będzie żył. A jak dożyjesz 65 lat, to GUS ustami ZUSu oznajmi,
że przeżyjesz jeszcze jakieś 260 miesięcy. Tymczasem http://www.telewizjapolska24.pl/PL-H23/3/1835/alarmujace-dane-niska-srednia-dlugosc-zycia-polakow-na-co-umieraja.html

A ja rano wstaję i śpiewam "Oto jest dzień, oto jest dzień, który dał mi Pan".Ale weź i zaśpiewaj, jak ból cię rozsadza.
Odpowiedz
#48
(26.10.2017, 07:37:39)ankama1982 napisał(a): Trochę się rozpisałam odbiegając od tematu rkg, ale chciałam wyjaśnić tym wątkiem moje przewrażliwienie na punkcie zdrowia i jednocześnie przekonać Ciebie drogi Edwardzie zadowolenie, uśmiech dlaczego Wy, Panowie, żyjecie krócej.
Nie dlatego, że Was terroryzujemy, tylko dlatego, że nas nie słuchacie mruganie, puszczanie oczka zadowolenie, uśmiech zadowolenie, uśmiech i nie dbacie o swoje zdrowie!!!

Droga Aniu,
teksty Dunolki i mój były pisane z dużym przymrużeniem oka, a nawet z bardzo dużym! Jest oczywiste, że bez Waszej czułości i bez Waszej opieki, drogie Panie, mężczyźni by żyli jeszcze krócej!
Edward
Odpowiedz
#49
(26.10.2017, 12:56:12)Edward napisał(a): Droga Aniu,
teksty Dunolki i mój były pisane z dużym przymrużeniem oka, a nawet z bardzo dużym! Jest oczywiste, że bez Waszej czułości i bez Waszej opieki, drogie Panie, mężczyźni by żyli jeszcze krócej!
Edward

Cieszę się, że się zgadzamy zadowolenie, uśmiech Big Grin
  





Odpowiedz
#50
Wiesz Anka, skoro wyniki dziadka się poprawiły, nawet fosfataza spadła, czuje się on dobrze,
to chyba jednak ten enzalutamid zadziałał.
Jak tłumaczono dwóm naszym uczestnikom badana klinicznego Preside, o skuteczności leczenia enzalutamidem
decydują wyniki badań obrazowych, nie poziom PSA.
Niewykluczone, że PSA dziadka też się  obniży.

Będziemy mieć teraz enzalutamid refundowany, ale po chemioterapii.
I teraz problem  - co zrobić z pacjentami, aktualnie leczonymi enzalutamidem?
Dołożyć im chemię?
W przypadku twojego dziadka to nie wchodzi w grę, ze względu na jego wiek, no i przypuszczalny brak zgody.
Trudna sprawa.
Odpowiedz
#51
Wygląda na to, że płuca czyste.
Może uda nam się ugrać jeszcze trochę czasu.
  





Odpowiedz
#52
To świetna wiadomość.

Uściskaj dziadka... tak z czuciem mruganie, puszczanie oczka

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#53
Uściskam.
Ale nie za mocno. W rtg widać meta w żebrach (opisywane już w majowym PET)
  





Odpowiedz
#54
Jestem załamana
PSA 8418   kreat. 1,96 
A po Dziadku nadal nie widać choroby, dobrze się czuje, jest aktywny, nie męczy się.
Gdzie sieje to cholerne raczysko???
Co robić? Wracać mimo wszystko do enzalutamidu, ryzykować chemię?
  





Odpowiedz
#55
(09.11.2017, 08:25:39)ankama1982 napisał(a): Jestem załamana
PSA 8418   kreat. 1,96 
A po Dziadku nadal nie widać choroby, dobrze się czuje, jest aktywny, nie męczy się.
Gdzie sieje to cholerne raczysko???
Co robić? Wracać mimo wszystko do enzalutamidu, ryzykować chemię?

Aniu. Wyniki i antygenu prostaty i kreatyniny fatalne.
Otuchy jedynie dodaje fakt niezłej kondycji dziadka.
Pytasz gdzie to sieje? Obrazówka i to ta najprostsza (rtg) pokazuje kilka nowych zmian meta w żebrach. Sama dobrze wiesz jakby to wyglądało np. w TK , MRI czy też SC ? Jak tai obraz "chwyta" już rtg. to zmiany spore.
Filtracja nerek także kiepska. Co w nich sie dzieje? Czy robiono już szczegółowe badania obrazowe?
Co do Twojego pytania, to na prawdę trudno odpowiedzieć jednoznacznie. To jest decyzja dla pacjenta i najbliższych.
Ja osobiście, powtarzam ja, w takiej sytuacji ( wiek i stan ogólny) nie strzelał bym do dziadka takimi nabojami jak "E" czy Docetaxel. Pierwsza próba juz była. Nie oszukujmy się, poprawy widocznej nie ma, a obrazówka, no widać przecież nawet w rtg. Zaczniecie wlewy i dziadek osłabnie, bo raczej tak będzie ( Doc. to nie Vit C) moim zdaniem i będziecie wszyscy wyrzucać sobie po co te męczarnie. Myślę, że teraz trzeba cieszyć się każdą chwila z dziadkiem i podziwiać go za aktywność. Ten wpływ na psychikę chyba będzie lepszy niż "E" czy "Doc". To jest moje zdanie oczywiście. Wy zrobicie jak będziecie uważać za stosowne.
Pozdrawiam
  Kris
Odpowiedz
#56
Sama nie wiem, zwariuję chyba dzisiaj. Obliczam dynamikę wzrostu, PSA kosmiczne, wiem, ale dynamika wzrostu mniej więcej ta sama.
Kreatynina bywała gorsza, od lipca caly czas spadała ( nie wiem czy po prostu, czy jednak po enzalutamidzie). Teraz wzrosła, rozmawiałam z mamą, jeszcze istnieje cień szansy, że wzrost może być spowodowany większym spożyciem białka-dziadek ostatnio nie żałuje sobie niczego, wrócił mu apetyt, przestał chudnąć, zawsze lubił mięcho, teraz nawet na kolacje je jada.
W usg brzucha stan stabilny, nawet mniej płynu niż było poprzednio.
Meta w żebrach były już opisywane w PET w maju, dziwne jest też to, że ALP max była niewiele ponad normę, potem również zaczęła spadać.

Ten wynik rtg też nie do końca jasny, Dziadek ma POCHP, zagęszczenia, zrosty i zwłóknienia, niby dobre wysycenie zmian wskazuje raczej na zmiany kostne, ale opisujący też ma wątpliwości. Wklejam opis wyniku:


Załączone pliki
.pdf   2.pdf (Rozmiar: 166,11 KB / Pobrań: 7)
Odpowiedz
#57
Anka, myślę, że twój dziadek należy do ludzi, o których mówi się, że umierają z rakiem prostaty a nie na raka prostaty. Nie bez powodu ten rak jest chorobą powszechną, o której człowiek przez długie lata nie wie.
Ale dziadek wie, i wy wiecie, dlatego jest tak ciężko.

Dziadek wypiera chorobę, czuje się dobrze, więc o  co chodzi.
Wy nie chcecie niczego zaniedbać, chcecie zrobić wszystko, co w waszej mocy, by dziadek dłużej żył.
Tylko teraz trzeba sobie zadać pytanie, czy dziadek będzie dłużej żył nieleczony, czy leczony, abstrahując od jakości tego życia. Warto z tym porozmawiać z doświadczonym onkologiem. Przecież przykładowo odmowa chemii wobec niektórych pacjentów wynika z tego, że bardziej im ona zaszkodzi, niż pomoże. Inaczej mówiąc  - skróci im życie.
Nie raz bywało tak, że organizm, pozbawiony wyniszczających terapii, jakoś sobie radził z chorobą nawet przez długi czas.
Odpowiedz
#58
Jolu, ja to wszystko wiem. Tylko już sama się zastanawiam, co Dziadkowi radzić. Z jednej strony wolałabym uniknąć działań, które mogłyby pogorszyć jego komfort życia, z drugiej zaś chcę zrobić wszystko, żeby to jego zycie jak najdłużej trwało.
Jakie to wszystko jest trudne
  





Odpowiedz
#59
Ale jakie masz opcje?
Namawiać go na chemię? Ryzykowne, a poza tym dziadek  pewnie się nie zgodzi.

Chyba ci pisałam gdzieś, że urolog mógłby przepisać dziadkowi finasteryd (np. proscar), lek stosowany na łagodny przerost prostaty, na Zachodzie dokładany do pełnej blokady antyandrogenowej.
Nie zaszkodzi, a przynajmniej  obniży dziadkowi sztucznie PSA, bo od tych tysięcy to się aż kręci w głowie.

Leczenie to jedno, a psychika to drugie.
Na pewno szlag cię trafia, gdy słyszysz, że dziadek jest już bardzo stary, że z pewnymi faktami powinnaś się pogodzić, i w ogóle.
Masz rację, każdy z nas powinien mieć świadomość, że nawet w podeszłym wieku otrzyma troskę i leczenie, jak każdy.
Ale w jakimkolwiek wieku by nie był pacjent, to raczej nie lubi, gdy otoczenie uważa, że  już umiera.
Wtedy taki człowiek się boi, a poza tym ma poczucie, że powinien szybko umrzeć, by otoczeniu sobą głowy nie zawracać.

Jeśli czytasz nasze forum już  od jakiegoś czasu, pewnie zauważałaś, że przyjęliśmy taką strategię:
mamy w domu nowotwór, wiemy, co to znaczy, ale żyjemy normalnie, chociaż nie udajemy, że  nowotworu  nie ma, rozmawiamy o nim, o leczeniu i innych sprawach, ale też rozmawiamy o zwykłych życiowych problemach, a nawet żartujemy. Nie wiemy, ile czasu nam zostało, ale chyba nie warto tych dni, miesięcy czy lat przepłakać, ale raczej wykorzystać na normalne życie.

Widzę, że dziadek to ważna osoba w twoim życiu. To piękne, mieć taką troskliwą wnuczkę.
Na pewno zawdzięczasz mu wiele radosnych chwil. Nie dopuść do tego, by ten czas, jaki mu pozostał, był smutny, bolesny, nerwowy, pełen ograniczeń.
Odpowiedz
#60
Kolejna bezsenna noc. Boję się. Okrutnie się boję. Dziadek się strasznie podlamal tym kosmicznym PSA. Chyba sobie policzył ile takich wzrostów pozyje, dotarło do niego, że PSA nie bedzie rosło w nieskończoność. W nocy bolały go plecy, dzisiaj stracił humor i apetyt. Żałuję, ze namawiałam go na badanie.
Tak bardzo chciałabym, żeby jeszcze trochę poźyl. Ale szanse maleją z każdym dniem
  





Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości