Xofigo-leczenie męża
#21
Witam.Dzieki za wsparcie i pomof.Kris jak wszystko pojdzie ok.Stawiam ci kawe z wkladka.
Odpowiedz
#22
(10.08.2017, 20:31:00)jadkod napisał(a): Witam.Dzieki za wsparcie i pomof.Kris jak wszystko pojdzie ok.Stawiam ci kawe z wkladka.

Wsparcie to przecież nasze drugie imię ( no może trzecie jak ktoś już jest dwojga imion) zadowolenie, uśmiech .
A co do tej kawy, to muszę Ci podpowiedzieć, że z wkładek najbardziej uwielbiam "swojską kiełbasę" jako deser, a w płynie także "swojsko" Ducha Puszczy wystawia język Big Grin.
Oby tylko udało się zablokować postęp choroby u męża, to jest teraz najważniesza sprawa.
Pozdrawiam Was serdecznie

  Kris.
Odpowiedz
#23
Kris wkładkę ,,ze swojskiej kiełbaski..da się zrobić nawet własnoręcznie.A duch puszczy to swojskie winko 3 letnie mogę zaoferować z jabłek.

Wczoraj byliśmy u pani doktor M.,podpisał mąż dokumenty-dostał plan badan morfologia szczegołowa,scyntygrafia i tomografia.
Oraz kostki z biopsji prostaty zostały wysłane za granicę/
Co dalej zobaczymy i walczymy.
Dostał mąż wczoraj nowy lek przeciwbólowy Oxydofor 20 mg.do swoich plastrow,oraz został naświetlony na miejsce najbardziej bolące, co z tego wyjdzie zobaczymy.
Dziś ma bardzo silne bóle, nie wiem czy to skutek radioterapii czy pogody,czy wczoraj cały dzień chodził i siedział(fakt był dzielny)
Pozdrawiam/
Odpowiedz
#24
Siemka.
Leczenie Xofigo zawiesiłam ten temat chwilowo.
Od 7 września(bo wcześniej były różne badania)-mąż przystąpił do badania klinicznego enzulatamidem ramię B.
Efekty widoczne maja być po 3 miesiącach.za miesiąc mamy do kontroli i po dalsze leki.
Mąż czuje się dobrze.Pozdrawiam
Odpowiedz
#25
No to super, że mąż załapał się na B.K. IMbassador 250.
Myślę, że rezultaty zaaplikowanych leków dużo wcześniej dadzą pozytywny wynik.

Pozdrawiam
    Kris.
Odpowiedz
#26
Witam.
Maz od ponad miesiaca bierze enzulatamid.Najpierw czul sie ok.
Teraz ma problemy z poruszaniem sie.Bol kosci nasilil sie,slaby.niskie cisnienie.
Ma wyniki niby ok.Psa zatrzymalo sie.Ale tu zewnetrznie to maz bardzo żle.Zaparcia silne.probuje roznosci.Widze,ze maz podlamuje.Napiszcie jakie wy objawy Mieliscie.
Pozdrawiam
Odpowiedz
#27
Witam
Enzalutamid nie dziala na meż.Obrazowo choroba niby nie pogarsza się, ale Psa uroslo bardzo duzo.Ma bardzo silne bole.Lewa noga staje sie nie wladna.Potrzebuje pomocy by pomoc mu wstać i iść.Nie wiem co robič.Jestem bezsilna.
Odpowiedz
#28
Jadkod, przykro, że tak to postępuje. Domyślam się jak Tobie ciężko.
Może zbyt krótki okres stosowania Enzulatamidu, albo zbyt zaawansowana choroba? Trudno to ocenić.
Dziadek Ani (ankama1982) też nie odczuł poprawy po enzalutamidzie.
Kiedy była ostatnia wizyta (kontrola) u onkologa (urologa)?
Czy mąż jest opieką hospicyjną? Dostaje leki przeciwbólowe?

Ściskam....
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#29
(27.11.2017, 18:26:22)Armands napisał(a): Jadkod, przykro, że tak to postępuje. Domyślam się jak Tobie ciężko.
Może zbyt krótki okres stosowania Enzulatamidu, albo zbyt zaawansowana choroba? Trudno to ocenić.
Dziadek Ani (ankama1982) też nie odczuł poprawy po enzalutamidzie.
Kiedy była ostatnia wizyta (kontrola) u onkologa (urologa)?
Czy mąż jest opieką hospicyjną? Dostaje leki przeciwbólowe?

Ściskam....
Armands
Armands,
Jeśli chodzi o mojego Dziadka, to ciężko powiedzieć czy pomógł czy nie. W mojej opinii -tak.
Odkąd Dziadek zaczął przyjmować xtandi systematycznie spadała kreatynina i ALP, pozostałe parametry krwi też się poprawiły, zmniejszyła ilość płynu w j.otrzewnej i brzusznej. Tylko to cholerne PSA rosło.
W przyszlym tygodniu robimy badania, Dziadek jest 2 miesiące bez leku, zobaczymy, jaka będzie różnica.

Jadkod,
Ile teraz wynosi PSA u męża?
  





Odpowiedz
#30
(27.11.2017, 18:26:22)Armands napisał(a): Jadkod, przykro, że tak to postępuje. Domyślam się jak Tobie ciężko.
Może zbyt krótki okres stosowania Enzulatamidu, albo zbyt zaawansowana choroba? Trudno to ocenić.
Dziadek Ani (ankama1982) też nie odczuł poprawy po enzalutamidzie.
Kiedy była ostatnia wizyta (kontrola) u onkologa (urologa)?
Czy mąż jest opieką hospicyjną? Dostaje leki przeciwbólowe?

Ściskam....
Armands

Na wizycie u onkologa byliśmy 6 listopada.Mielismy byc 30 listopada.Ale maz trafil do szpitala u mnie na miejscu.oddzial chirurgi z powodu silnych boli.dostaje morfine 5 razy na dobe.po 5 mg.Nie jest pod opieką hospicjum.

Psa z pazdziernika bodajże to wynosiło 2700.Rosło dużo
Odpowiedz
#31
Witam.Maż z powodu bólow leżal w moim miejscowym szszpitalu na chirurgii.Ale to pomylka bo dostawal morfine,po ktorej calkowicie przestal chodzić.Rusza nogami ale sa jakby bezwladne.
Od wczoraj przebywa w co na oddziale leczenia bolu.Może mu tam pomogą.Walczyć trzeba do końca.
Odpowiedz
#32
(06.12.2017, 08:06:45)jadkod napisał(a): Od wczoraj przebywa w co na oddziale leczenia bólu. Może mu tam pomogą. Walczyć trzeba do końca.
Trzymamy kciuki aby pomogli... TRZEBA WALCZYĆ!
Pozdrawiamy i ściskamy serdecznie

A.
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#33
(06.12.2017, 17:23:00)Armands napisał(a):
(06.12.2017, 08:06:45)jadkod napisał(a): Od wczoraj przebywa w co na oddziale leczenia bólu. Może mu tam pomogą. Walczyć trzeba do końca.
Trzymamy kciuki aby pomogli... TRZEBA WALCZYĆ!
Pozdrawiamy i ściskamy serdecznie

A.

Mezowi wstawili port podobojczykowy
Oraz rurke w kregoslup do podawania leków przeciwbólowych.Jest obolały i zmartwiony
nie wiem jak go pocieszyć,kiedy sama straciłam nadzieję.Może lepiej bylo sie poddac i go więcej nie męczyć.Ale czekad na co?
Odpowiedz
#34
W tej chwili walka jest o to, by człowiek nie cierpiał, by go "nie męczyć".
Pocieszyć można zapewniając, że lekarze odpowiednio ustawią środki przeciwbólowe.
I trzeba z nim po prostu być, trzymać za rękę, rozmawiać, spełniać życzenia, bo co więcej jeszcze można zrobić?
Pytasz  - "poddać się"?
Chyba cały czas jednocześnie poddajemy się losowi, i walczymy z nim.
Inaczej mówiąc - robimy to, co w danej chwili trzeba.

Przytulam, jesteśmy z tobą, trzymaj się.
Odpowiedz
#35
Dziej dobry

Dzieki za wsparcie
Jestem z nim na ile mogę,bo codzienny dojazd 100 km
jest nie możliwy i z powodu finansowego.Jest zima mamy domek swój.trzeba palić w piecu.ale i syn 10 lat
Chodzi do szkoły,a nie mam pomocy od rodziny by zapytali czy trzeba Ci coś pomóc.
Robię co mogę,ale to mnie przerasta już.Pozdrawiam
Odpowiedz
#36
Dobrze Ciebie rozumiem i tym bardziej współczuję.
Oby opieka przeciwbólowa była skuteczna.
Mimo wszystko, trzymacie się i nie traćcie nadziei.
Życzę siły... i otaczam swoją modlitwą

Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#37
Dzieciak 10 lat?! O, Boże!
To jego trzeba przede wszystkim chronić!

Rodzina powinna pomóc, ale może nie wie, jak to zrobić.
Ludzie boją się kontaktów z domem, gdzie jest nowotwór, nie wiedzą, jak rozmawiać z ludźmi,
dotkniętymi tym problemem. Niby oczywiste, powinni spytać, w czym mogą pomóc, ale nie pytają.
Ja na twoim miejscu po prostu zadzwoniłabym do wszystkich bliskich, po kolei, i powiedziała,
że potrzebuję takiej i takiej pomocy.
Zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże.

Męża za kilka dni wypiszą pewnie do domu. Trzeba będzie pomyśleć o opiece nad nim, skoro nie może chodzić.
Macie u was domowe hospicjum?
Odpowiedz
#38
(09.12.2017, 00:09:51)Dunolka napisał(a): Dzieciak 10 lat?! O, Boże!
To jego trzeba przede wszystkim chronić!
Rodzina powinna pomóc, ale może nie wie, jak to zrobić.
Ludzie boją się kontaktów z domem, gdzie jest nowotwór, nie wiedzą, jak rozmawiać z ludźmi,
dotkniętymi tym problemem. Niby oczywiste, powinni spytać, w czym mogą pomóc, ale nie pytają.
Ja na twoim miejscu po prostu zadzwoniłabym do wszystkich bliskich, po kolei, i powiedziała,
że potrzebuję takiej i takiej pomocy.
Zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże.

Męża za kilka dni wypiszą pewnie do domu. Trzeba będzie pomyśleć o opiece nad nim, skoro nie może chodzić.
Macie u was domowe hospicjum?
Opiekuje się sama. Rodzina nie pomoże. Hospicjum jest, ale pomoga jak zakończone będzie leczenie męża, a go lecza jeszcze. Jesli ustawia go przeciwbolowo,ma dostać agresywna chemię i naświetlania. Jak to będzie, zobaczymy.
Odpowiedz
#39
Agresywna chemia i radioterapia? Aha, to dlatego zastanawiałaś się, czy czasem nie warto się już poddać.
Poddać się  - masz na myśli rezygnację z leczenia.
Ale poddanie się leczeniu to też "poddanie się".
Nasze życie jest jak nasz język   skomplikowane i niejednoznaczne.

Jak napisała Anka - jeśli człowiek nie cierpi, zawsze warto walczyć  o przedłużenie życia.
Leczenie przeciwbólowe też przedłuża życie.
Przypuszczam, że radioterapia ma być skierowana na kręgosłup, ma zadziałać przeciwbólowo,
może odblokować pewne nerwy, by mąż jeszcze mógł chodzić.
A chemia może być agresywna w stosunku do nowotworu, niekoniecznie bardzo wyniszczająca dla pacjenta.
Porozmawaij z lekarzem, jakie mogą  być zyski, jakie straty. Jednym słowem  - czy warto.
Decyduje pacjent.
Ale  wiesz, zawsze to jakaś pociecha dla pacjenta, gdy go leczą.
Odpowiedz
#40
(10.12.2017, 14:26:43)Dunolka napisał(a): Agresywna chemia i radioterapia? Aha, to dlatego zastanawiałaś się, czy czasem nie warto się już poddać.
Poddać się  - masz na myśli rezygnację z leczenia.
Ale poddanie się leczeniu to też "poddanie się".
Nasze życie jest jak nasz język   skomplikowane i niejednoznaczne.

Jak napisała Anka -  jeśli człowiek nie cierpi, zawsze warto walczyć  o przedłużenie życia.
Leczenie przeciwbólowe też przedłuża życie.
Przypuszczam, że radioterapia ma być skierowana na kręgosłup, ma zadziałać przeciwbólowo,
może odblokować pewne nerwy, by mąż jeszcze mógł chodzić.
A chemia może być agresywna w stosunku do nowotworu, niekoniecznie bardzo wyniszczająca dla pacjenta.
Porozmawaij z lekarzem, jakie mogą  być zyski, jakie straty. Jednym słowem  - czy warto.
Decyduje pacjent.
Ale  wiesz, zawsze to jakaś pociecha dla pacjenta, gdy go leczą.
Dlatego zgadzamy sie na propozycje lekarzy.Jak dotąd robią czego nauczyli się.Co dała medycyna na to paskuctwo.Wiem,że wiara czyni cuda.Czekam na ten cud,bo mamy dla kogo walczyc.Dla 10 -letniego syna,Pozdrawiam
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości