Marta - początek drogi taty?
#41
(04.06.2017, 22:40:34)Dunolka napisał(a):
Cytat:A nie sądzisz, że my, jako ludzie, też mamy pewne kompetencje, by na świecie było coraz mniej powodów  do cierpienia?

Sądzę! Jednak moją wiarę skutecznie podważa np. nerw 3D! Jako Stworzyciel nie sprawiłbym, by ludzie cierpieli np. z tego powodu.

Ja miałam na myśli co innego  - czy chciałbyś nie cierpieć, nie odczuwać rozpaczy po śmierci ojca?

Powtórzę: NIGDY NIE CHCIAŁBYM PRZEŻYWAĆ TEGO POWTÓRNIE

Wolałbyś, by było ci to obojętne? Psychopatom jest to obojętne. Albo ludziom normalnym, ale skrzywdzonym przez daną osobę.

Wolałbym! Nawet za cenę posądzania o cechy psychopatyczne. Ta trauma jest niewyobrażalna i jej nie chciałbym ponownie doświadczyć. 37 lat nie jest wiekiem do odchodzenia. Wiem, odchodzą ludzie młodsi, często dzieci. Ja bym tak świata nie urządził.
 

Cierpienie  wynika z  wrażliwości, jeśli się ją posiada. Jest jedną stroną medalu  - drugą jest radość i szczęście.
Przysłowiowa ameba nie odczuwa cierpienia, ale nie odczuwa i szczęścia.

Znowu coś za coś? A nie można by chociaż raz bezinteresownie?

A po co to wszystko? To jest temat na inną książkę. Napiszesz ją, to Nobla dostaniesz.

OK, spróbuję! Ale po IV części "Kresowej opowieści" zadowolenie, uśmiech

Bo w życiu nic nie ma za darmo. A już miłość jest najbardziej interesownym uczuciem: "kocham cię" oznacza automatycznie żądanie "kochaj mnie". Nawet miłość do dziecka, albo do ojca.

Pokrętna jest Twoja filozofia. Ale faktycznie, w dzisiejszym świecie za darmo to można tylko w mordę dostać.

By zakończyć tę dyskusję toczącą się nieco z boku rzeczywistych problemów Marty powiem, że wczoraj byliśmy na filmie, który z tą poboczną dyskusją idealnie współgra. Jego tytuł "Jutro będziemy szczęśliwi" - polecam
Edward
Odpowiedz
#42
Niewiem czy jestem normalna czy nie ale napewno bardzo związana z rodzicami. ( nie miałam możliwość wczytania się w nowe posty dlatego pewnie wieczorem nadrobię) .

Rodzice czekają na lekarza ( ja niestety musiałam być w pracy dziś) . Telefonicznie podała mi mama tylko, że
Gl 4+5 ..czyli źle. Ten wynik przygasił chyba ostatki mojego optymizmu.
Odpowiedz
#43
(05.06.2017, 10:03:56)Marta napisał(a): Telefonicznie podała mi mama tylko, że Gl 4+5 ..czyli źle.  Ten wynik przygasił chyba ostatki mojego optymizmu.

Marto,
to rzeczywiście zła wiadomość, ale walczyć trzeba i to z nadzieją, w skuteczność terapii. Na forum Gladiatora użytkownik wlobo135 od 2009 roku żyje z Gleasonem 5+5, więc Twoja i Mamy nadzieja powinna być jak najbardziej uzasadniona. Rak gruczołu krokowego jest nieprzewidywalny w swoich zachowaniach i trudno uogólniać, ale zainteresuj się historią terapii wlobo135. Może dla Taty podobna droga będzie wskazana?
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Odpowiedz
#44
Edwardzie dziękuję za ziarenko nadziei. Za Twoją radą zajrzę na forum G i zainteresuję się drogą leczenia tego pana o którym napisałeś.
U nas narazie nic do końca nie wiadomo. W piątek rodzice mają wizytę u onkologa w Gumed i wtedy coś konkretnie mają nam zaproponować. Choć na ostatniej wizycie urolog powiedział, że wstępnie proponuje jakieś zastrzyki ( niestety ja nie byłam a rodzice nie dopytali o jakie konkretnie chodzi). Te zastrzyki miałby dostawać pół roku a później radioterapię. Nie mam pojęcia jakie to zastrzyki i co one mają zdziałać. Myślałam, że skoro miałby mieć radioterapię to trochę szybciej niż za pół roku. Obawiam się, że pół roku ten rak dalej będzie się rozwijał, sądziłam, że radioterapia powinna być rozpoczęta jak najszybciej..a ty jeszcze pół roku chcą czekać..tylko na co?
Jakie jest wasze zdanie? Dlaczego lekarze chcą działać w ten sposób?
pozdrawiam
Odpowiedz
#45
Czyli jest tak, jak przypuszczaliśmy - radioterapia z hormonoterapią.
To jest standard w przypadku nowotworu wysokiego ryzyka, gdy są podstawy do obaw, że po ewentualnej operacji i tak potrzebna byłaby radioterapia.
Gdy pacjent ponadto jest w podeszłym wieku a jego ogólny stan jest nienajlepszy, ten standard uważa się za słuszny.
Gdyby tata był młodszy i w lepszej kondycji, namawialibyśmy do poszukania chirurga, który by się podjął operacji.

Marto, jaki dokładnie był wynik biopsji, to znaczy, czy komórki nowotworowe zajmowały 100% długości bioptatów?

Jakie to zastrzyki?
To są zastrzyki blokujące wydzielanie testosteronu, np. Zoladex,  Eligard albo inne o podobnym działaniu.
Zastrzyki są w formie implantu, umieszczanego w brzuchu, z którego przez cały okres działania wydziela się stopniowo lek.
Dostaje się taki zastrzyk raz na 3 miesiące, albo raz na 6 miesięcy, inne, np. Firmagon, raz na miesiąc.

Nie jest jasne, czy twój tata będzie dostawał zastrzyk co pół roku, czy cała kuracja będzie trwała pół roku.
Te zastrzyki, oprócz Firmagonu, mają takie działanie, że blokują wydzielanie testosteronu, ale w pierwszych dniach po implantacji poziom testosteronu nagle wzrasta, co może być niebezpieczne, gdy nowotwór jest już rozsiany.
Dlatego zastrzyk poprzedza się podawaniem antyandrogenu, najczęściej Flutamidu, minimum prze kilka dni, najczęściej miesiąc.

Dlaczego najpierw hormony, a dopiero potem radioterapia?
Bo te "hormony" głodzą komórki nowotworowe. Komórki raka prostaty "żywią się " testosteronem.
Gdy go zabraknie  - część z nich ginie, a reszta jest mocno osłabiona.
Wtedy łatwiej jest je zniszczyć radioterapią.
Czyli te pół  roku, jakie dzieli tatę od rozpoczęcia naświetlań, to nie jest czas stracony dla leczenia,
to jest leczenie, w dodatku dość agresywne. (Hormonoterapia ma czasem przykre skutki uboczne, ale o tym potem).

Marto  - teraz najważniejsze jest, by tata te hormony dostał jak najszybciej, tzn. najpierw tabletki, potem zastrzyk.
Odpowiedz
#46
A- mat.oznaczony " podstawa przyśrodkowo strona prawa" -fragment tkankowy dł.1,3 cm.(1)
B-część środkowa przśrodkowo strona prawa- dł 1,2 cm.(1)
C-"wierzchołek przyśrodkowo stroną prawa-dł 1,0cm (1)
D-"podstawa bocznie strona prawa-dł 1,3cm (1).
E-"część środkowa bocznie strona prawa"-dł 1,1 cm (1).
F-"wierzchołek bocznie strona prawa" dł.1,0cm
G-"podstawa przyśrodkowo strona lewa" dł 1,0 cm
H-"część środkowa przyśrodkowo strona lewa "dł 1,0cm
I-"wierzchołek przyśrodkowo strona lewa "dł 1,1cm
J-"podstawa bocznie strona lewa "dł 1,1cm
K-"część środkowa bocznie strona lewa "dł1,3cm
L-"wierzchołek bocznie strona lewa "dł 0,8cm


Rak gruczołowy zrazikowy prostaty.
Gleason score 4+5, grade group 5.
Utkanie raka stwierdzono w 10 z12 oligobiopłatów ( poza oznaczonymi G i H stanowi po ok:
-100% powierzchni oligobiopłatów A, D,E,J,L
-90% powierzchni F, K
-40%powierzchni B, C
-20%powierzchni I

Największy wymiar nowotworu wynosi 1,3mm.
Stwierdzono inwazję gałęzi nerwów obwodowych.
Nie stwierdzono inwazji naczyń ani torebki narządu.

Dunolko ponieważ dla mnie te wyniki nie są proste do rozszyfrowania napisałam wszystko co było na wyniku biopsji. Pewnie dla Was ten wynik będzie bardziej " czytelny" i przetłumaczycie mi co trochę: ) za co z góry dziękuję.
Z tego co mi napisałaś widzę, że jednak taki sposób leczenia ( chodzi mi o te pół roku do czasu radioterapii) ma sens. Muszę tylko dopytać lekarza jakie konkretnie to będą zastrzyki. O tych skutkach ubocznych muszę koniecznie poczytać.
Odpowiedz
#47
Marto, z wyniku histopatologicznego "wyłania" się trudny przeciwnik. Gleason wysoki ze względu na stopień histologicznej złośliwości i rozległość w badanym materiale (nawet 100%).
Rak zrazikowy prostaty, to statystycznie dominujący typ raka gruczołu prostaty. Przyjmuje się, że 99% procenta przypadków, to własnie rak zrazikowy. Na pocieszenie napiszę, że ta reszta jest zdecydowanie gorsza.
Takim samym pocieszenie jest opisany brak inwazji naczyń krwionośnych, oraz brak przekroczenia torebki gruczołu.

Podobnie jak Dunolka uważam, że lekarz dobrze postąpił proponując połączenie RT z HT.

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#48
Marto, biopsja polega na tym, że wbija się w tkankę grube igły, z dziurką w środku  - potem się ocenia zawartość tego, co
w tę rurkę wlazło, nabiło się. Powstaje taki "sznureczek"  - bioptat.
Jeśli w bioptacie 100% zawartości stanowią komórki nowotworowe  - to znaczy, że w tym miejscu rak jest od końca do końca
prostaty.
Ale  - na wyniku jest wyraźnie napisane - nie ma inwazji torebki narządu.
To bardzo ważna i dobra wiadomość.
Czyli rak jest "od końca do końca", ale tylko w prostacie, nie w torebce.
Zajęcie torebki to duże prawdopodobieństwo naciekania okolicznych tkanek.

Druga dobra wiadomość to brak naciekania naczyń krwionośnych.
Zawsze trochę mniejsze prawdopodobieństwo rozsiania się drogą naczyń krwionośnych.

Naciekanie nerwów obwodowych  - jedni onkolodzy przywiązuje do tego znaczenie, inni wcale.

Na pewno przeraził cię Gleason 4+5, ale poczytaj watek Canaletto. Też  tyle miał, i po 11 latach jest OK.
Bo wiesz, w raku prostaty ważne są liczne parametry, ale najbardziej liczy się jego charakter.
Coraz częściej radzi się  pacjentom zrobić badanie   genetyczne, by ten charakter rozwikłać.

Przy tak rozległym nowotworze terapia hormonalna twego taty będzie trwała pewnie dłużej, niż pół roku.
Za pół roku będzie radioterapia, a hormonoterapia będzie po prostu kontynuowana, co najmniej 3 lata.

To nie ma większego znaczenia, jak nazywa się zastrzyk, który tata otrzyma  - wszystkie mają jeden cel:
zablokować wydzielanie testosteronu.
Dopilnujcie, aby przed zastrzykiem tata koniecznie dostał tabletki, antyandrogen (Flutamid lub Bikalutamid).

Potrzebujesz jakiegoś ziarna optymizmu.
Najwcześniej otrzymasz go za około miesiąc po rozpoczęciu hormonoterapii.
Wtedy będzie można już zbadać PSA. Będzie spadek  - będziemy się cieszyć.
"Na hormonach" można przeżyć lata.

Skutki uboczne są, ale niektóre odległe w czasie, niektórym można zapobiec.
Jeśli tata ma problemy kardiologiczne, powinien od razu zgłosić fakt hormonoterapii swemu lekarzowi.
Odpowiedz
#49
Muszę przyznać, że Dunolka i Armands swoimi postami dodali mi sporo otuchy ( za co jak zawsze bardzo Wam dziękujęzadowolenie, uśmiech
Muszę koniecznie namówić mamę by zajrzała tutaj na forum, może i ją choć trochę to pocieszy bo po ostatniej wizycie jest bardzo zdołowana. Choć nie pokazuje swoich negatywnych emocji przy tacie by i jego dodatkowo nie stresować. Natomiast nie bardzo wiem jak rozmawiać z tatą..on pomimo, że zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji to nie chce o tym rozmawiać. Wizyty u lekarza tak ale jakaś rozmowa na ten temat i od razu się złości, widzi wszystko w czarnych barwach.

Wątek Canaletto czytałam ( zresztą jak historię choroby każdego z Was ). Te historie choć tak różne od siebie dają innym wiarę, że może być dobrze. Dlatego to naprawdę bardzo pomocne dla wielu osób zwłaszcza tych, którzy są na samym początku walki.

Na piątkowym spotkaniu z onkologiem dopilnujemy by tata dostał tabletki przed zastrzykiem. ( kolejny powód by podziękować za podpowiedź.
Mam jeszcze pytanie odnośnie wpływu innych chorób.
Kardiologicznych problemów tata nie ma ale od niedawna bierze leki na obniżenie cukru czy to ma znaczenie przy leczeniu ? O lekach na ciśnienie lekarz wie i nic nie mówił o wpływie na planowane leczenie.

Czytałam wątek dotyczący diety przy RG i wiem ..wszystko z umiarem i głową ale czy moglibyście przybliżyć jakie dodatkowe środki stosujecie. Jest tego tyle, że szczerze mówiąc trudno na coś się zdecydować. Mama czytała o orzechach belgijskich i dołączyła je do diety taty ale może coś jeszcze warto podawać?

W wątku o dietach jest post Jędrka na temat Moringi, która jest pomocna na RG i na cukrzycę dobrze wpływa. Czy ktoś z Was stosował to?
Odpowiedz
#50
Marto, czym leczenie bardziej zaawansowane (hormony, chemia itd.) tym bardziej trzeba uważać na suplementację, czy stosowanie innych środków. To zawsze stwarza ryzyko. Kiedy dowiedziałem się, że mam raka prostaty również szukałem innej drogi. Zrezygnowałem z cukru, a że piłem dużo herbaty, to 10-15 łyżeczek cukru codziennie konsumowałem. Odstawienie cukru to zawsze jakiś krok w dobra stronę. Chyba większość z nas ograniczyła spożycie czerwonego mięsa i do menu wprowadziła warzywa i owoce. Zaczęliśmy suplementować witaminę D3 w połączeniu z K2MQ7... i to w dużych dawkach. Początkowo suplementacja tych witamin była kolejnym "szarlataństwem" i mało który lekarz aprobował taki sposób wspomagania. Dziś reklamy D3 i K2MQ7 widzimy w telewizji i lekarze z aprobatą przyjmują wiadomość o suplementacji. Coraz częściej się wspomina o dużych dawkach witaminy C. Dla wielu to ma być remedium na skorupiaka.
Znam osoby, które swoje sukcesy w leczeniu przypisują właśnie takiej "kuracji". Ja tego nie wiem, ale wiem, że konwencjonalne leczenie można wspomóc. Najlepiej, gdy jest to pod kontrola lekarza i za jego zgodą.
Ja, który miałem tylko operację, mogłem sobie pozwolić na nieinformowanie lekarza, ale gdy w leczeniu stosuje się leki, które mają duży wpływ na organizm, trzeba robić to z rozwagą. Oczywiście można trafić na opór. I co wtedy? Brać po cichu, czy odpuścić??

Środek o którym wspomniał Jędrek widziałem w ofercie firmy, której produkty preferuję. To świadczy, że nie jest to jakaś "popierdułka" jak to mówią młodzi. Ale czy jest skuteczny, to już inna sprawa. Suplementy to wielki i dochodowy biznes.

To tyle ode mnie. Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#51
Marto

Warto zainteresować się wit D3, nazwałbym ją regulatorem naszej odporności.
Co czynić by prawidłowo suplementować ...
Co zatem powinien zrobić ktoś chcący zadbać o siebie?

Test krwi jest JEDYNYM wiarygodnym sposobem określenia potrzeb Twoich i Twojej rodziny
Przed rozpoczęciem suplementacji należy sprawdzić poziom witaminy D i potem robić to w regularnych odstępach czasu. W ten sposób będzie wiadomo kiedy został osiągnięty poziom optymalny. Ilość witaminy D (czy to ze słońca, czy w postaci suplementów) potrzebna do osiągnięcia tego poziomu jest inna dla każdej osoby.

Żeby uzyskać właściwy poziom, większość dorosłych potrzebuje około PIĘĆ TYSIĘCY jednostek dziennie. Większość ludzi zażywa do 1 000 IU z przekonaniem, że są to wysokie dawki.

W oparciu o najnowsze badania obecne zalecenia to70 IU witaminy D na ok 1 kg wagi ciała.
Tak więc zalecana dawka dla dziecka ważącego 18 kg powinna wynosić 1 400 IU dziennie, a dla dorosłego ważącego 77 kg 6 000 IU.
Jak więc upewnić się co do optymalnego jej poziomu dla siebie, dziecka i rodziców?

1: Upewnij się co do tego, jaki test robisz
Wykonanie prawidłowego badania jest pierwszym krokiem. Obecnie wykonuje się DWA rodzaje testu witaminy D: 1,25(OH)D i 25(OH)D.
Ten, który jest ci potrzebny to 25(OH)D
2: Określi swój optymalny poziom witaminy D

Ważną rzeczą jest uświadomienie sobie różnicy między tym, co konwencjonalna medycyna określa jako 'norma', a tym co jest optymalne.
Normalny poziom 25(OH)D w laboratoriach waha się między 20-56 ng/ml. (w Polsce norma laboratoryjna rozpoczyna się od 20-30 ng/ml) Jeśli porównasz to z tabelą poniżej jest to raczej sygnał deficytu i rozpiętość jest nazbyt szeroka, żeby być prawidłowa.
Poziom witaminy D nigdy nie powinien spaść poniżej 32 ng/ml, a każdy poziom poniżej 20 ng/ml jest uważany za stan poważnego deficytu zwiększajacy ryzyko pojawienia się 16 rodzajów raka i chorób autoimmunologicznych takich, jak stwardnienie rozsiane czy reumatoidalne zapalenie stawów.

OPTYMALNY POZIOM TO 50-70 ng/ml.
Ten poziom dotyczy wszystkich: dzieci, młodzieży, dorosłych i osób starszych.
Poziom został ustalony w oparciu o ilość witaminy D u zdrowych osób zamieszkujących tropikalne i subtropikalne części świata, gdzie otrzymuje się zdrową dawkę światłą słonecznego. Rozsądnym zdaje się założenie, że wartości te odzwierciedlają optymalne wymagania człowieka.
Warto uściślić, że ng/ml to amerykańskie jednostki miary. Większość świata używa nmol/l. W takim wypadku pomnóż wynik przez 2.5.
3: Kupując witaminę D kupuj jej właściwy rodzaj
Na rynku istnieją dwa rodzaje witaminy D – naturalna i syntetyczna.
  • Naturalna to D3 (cholekalcyferol), która jest tą samą witaminą D, która powstaje podczas ekspozycji na słońce.
  • Syntetyczna witamina D2 czasami pod nazwą ergokalcyferol
Kiedy oba rodzaje witaminy są w twoim organizmie muszą zostać przetworzone na aktywną formę. Witamina D3 jest przetwarzana 500 procent szybciej niż witamina D2, zatem jest w sposób oczywisty lepszą alternatywą.
 
Zalecane dawki witaminy D
Wiek
Dawka
Poniżej 5 lat
35mg/0.5 kg /dziennie
5-10 lat
2.500 IU
Dorośli
5 000 IU
kobiety w ciąży
5 000 IU
Uwaga: Są to ogólne wskazówki – jedyną wiarygodna metodą jest zrobienie testu. Idealny poziom 25 OH D powinien być ok. 60ng/ml.
 

 
Jędrek
PSA
2012 VIII/30,61/XII 2012 przed LPR 25,58.
2012 XII LRP pT3bN1M1a Gl.3+4 Marginesy ?
2013 /I-1,16 / /VIII PSA-3,0 PET/CT: - PRZERZUTY  09/2013 HT 
2013 RT /0,663/
2014 -2018  <0,002
Zakończenie HT  10.2018
2019 
Luty <0,002
Sierpień  0,046
Wrzesień  0,090
Październik  0,209
Grudzień 0,377
2020 
Styczeń 0,611
Luty      0,663
Marzec   0,761
Kwiecień 1,130
Maj         1,410
Limfadenektomia
Lipiec      0,234
Sierpień  0,015
Wrzesień  0,008
Listopad  0,006


Odpowiedz
#52
Marto, gdy pojawia się w rodzinie poważna choroba, znajomi i przyjaciele spieszą z dobrymi radami,
jak niekonwencjonalnie można chorobę wyleczyć.
Pamiętaj, że nie ma żadnych dowodów, aby jakiekolwiek niekonwencjonalne metody i suplementy wyleczyły raka.
Zaraz umieszczę w odpowiednim dziale link do naukowego opracowania tematu, gdyż  niektóre metody nie szkodzą,
(ale raka nie wyleczą).


Co do  diety, to wszyscy mniej więcej znamy zasady zdrowego odżywiania, i według nich należy postępować,
by się pacjent dobrze czuł   i miał siłę na walkę z chorobą.
Lekarze, pytani o specjalną dietę w raku prostaty, wzruszają ramionami.
Na amerykańskich forach pacjenci polecają  sobie nawzajem sok z granatów, brokuły, buraki, ogólnie dużo warzyw i owoców, ograniczenie nabiału i czerwonego mięsa, za to można pić czerwone wino (w umiarkowanych ilościach).

 Z suplementami trzeba być ostrożnym, bo można sobie zaszkodzić.
Na przykład ponoć przy nowotworze prostaty nie powinno się suplementować witaminy B12.
Ale jest ona niezbędna, by nie mieć anemii, a w postaci naturalnej występuje tylko w mięsie, czerwonym w dodatku.
Dlatego "prostatycy" powinni  czerwone mięso mocno ograniczyć, ale nie powinni z niego całkiem rezygnować.

 Bliscy chorego chcieliby coś robić, jakoś wspomóc go w walce z chorobą, bo najgorsza jest bezradność.
Pamiętajmy jednak, by przede wszystkim nie szkodzić.
Ja bym powiedziała jeszcze  - nie dołować i tak zestresowanego pacjenta drastycznymi zmianami w diecie,
nie obrzydzać mu i tak trudnego życia.
Odpowiedz
#53
Dobry wieczór.
Z uwagą przeczytam to wszystko co napisaliście i macie rację nie można chyba przesadzać z suplementami. Najbardziej chyba przemawia do mnie zrobienie testu na zawartość witaminy D3. Niestety mój tata raczej nie da się teraz namówić na test. Wydaje mi się, że i bez tego testu przyjmowanie niewielkich ilość D3 raczej nie zaszkodzi..choć nie wiem czy mam rację?.
Dziś na konsylium rodzice nie dopytali o to.
Kroki jakie zostały podjęte na najbliższy czas to: od dziś przyjmowanie 3 razy dziennie tabletek APO FLUTAM 250mg.
22.czerwca wizyta i pierwszy zastrzyk DIPHERELINE SR 11,25mg.
Następnie chyba dalej te tabletki ( choć powiedzą dokładnie tego 22 na wizycie).
Jeśli nic się nie zmieni to za pół roku radioterapia.
Powiedzieli a raczej potwierdzili to co Wy napisaliście, że rak agresywny i trzeba mocno go stłumić. Mam nadzieję, że to leczenie przyniesie pozytywne skutki.
pozdrawiam serdecznie.
Odpowiedz
#54
A mi na Banacha - najlepszej w Polsce i jednej z wiodących klinik w Europie w dziedzinie leczenia wszelkich schorzeń wątroby powiedziano, że suplementy diety najbardziej pomagają ich producentom!
Wierzę im, a tę wiarę potęguje np. taki fakt, że zwolenniczką suplementów była moja pani hepatolog z poradni chorób wątroby. Faszerowała mnie nimi ona przez 15 lat, a w ostatnich pięciu spokojnie patrzyła na rozwijającego się guza i przyspieszający marker nowotworowy AFP twierdząc, że jestem hipochondrykiem, bo uważam, że to może być rak. Jak wiecie, niestety, miałem rację. Niekompetencje lekarki nie muszą się sumować, jednak ta z dziedziny diagnostyki musi rzutować na ocenę sposobów leczenia stosowaną przez nią w stosunku do mojego przypadku. A pani hepatolog stawiała na suplementy.
Od marca 2016, tj. od kwalifikacji do przeszczepu wątroby i kontaktu z kliniką przy Banacha nie stosuję żadnych suplementów diety.
Edward
Odpowiedz
#55
Edwardzie to chyba tak czasem jest gdy trafi się na nieodpowiedniego lekarza..choć skoro leczymy się i kogoś tyle lat to powinno być zaufanie ale napewno oparte to doświadczeniu lekarza. Mój tata od wielu lat miał swoją dr. ogólną i ze względu na inne schorzenia chodził systematycznie, nigdy nie zasugerowała innych badań ( za co dziś mam żal do niej i swoich odczuć do jej podejścia nigdy nie zmienię bo byłam z tatą kiedyś i wiem, że nie jest lekarzem, który naprawdę interesuje się pacjentem).
Dopiero gdy tata trafił przez przypadek do innej lekarki ( ta jego była na zwolnieniu) zaczęło się sprawdzanie wszystkiego dokładnie. Tak naprawdę to dzięki tej "przypadkowej" pani doktor dowiedzieliśmy się o raku. Ten przypadek bardzo dużo dla nas znaczy bo tak kto wie ile czasu by jeszcze minęło zanim o chorobie byśmy się dowiedzieli.
Jak wiadomo lekarz lekarzowi nierówny..tylko czasem trudno trafić na tego naprawdę konkretnego.
pozdrawiam
Odpowiedz
#56
Dowiedziałam się  dokładnie, jak wyglądała sytuacja leczenia męża mojej koleżanki,  którego przypadek można opisywać
"ku pokrzepieniu serc".

Zdiagnozowany w  2003 roku, w kwietniu, w wieku 57 lat, jego PSA wynosiło 45,9!
W badaniu per rectum lekarz wyczuwał guzek.
Biopsja potwierdziła raka, Gl 3+3, czyli akurat w tym punkcie optymistycznie.
Scyntygrafia  - umiarkowanie wzmożone gromadzenie znacznika w stawach barkowych i w środkowej części kręgosłupa (przy jednym żebrze).
Od razu dostał hormony, Apoflutam i Zoladex.

Po kilku tygodniach operacja - i szok:
W jednej części prostaty ognisko raka, całą drugą część nowotwór "obejmuje masywnie", i w wielu miejscach przekracza torebkę. T3a, T4.
Przerzut raka w węźle biodrowym zewnętrznym lewym.
Gl 7, pęcherzyki i pozostałe wycięte węzły czyste.

Adjuwantowa radioterapia na lożę po prostacie i "okolice spływy chłonki z okolic prostaty".
Kontynuacja leczenia hormonalnego.
I depresja, bo lekarze nie kryli, że  przypadek jest trudny, a niskie PSA o niczym nie świadczy, bo to "po hormonach".
Ale minęły trzy lata, hormony odstawiono, a PSA dalej nieoznaczalne, waha się w tysięcznych częściach.
I tak do dzisiaj, czyli w sumie 14 lat.

W ciągu tych kilkunastu lat jeszcze trzy razy zlecano scyntygrafię, wyniki były takie same, jak w tej  pierwszej.
Ale po depresji ani śladu.

Jedynym problemem okazał się   krwiomocz kilka lat po radioterapii.
Pacjent przebadany przez trzech lekarzy, bo pierwszemu nie uwierzył, że to tylko "odległe skutki radioterapii".
Ale i te problemy minęły.
Czuje się dobrze, ale trzyma rękę na pulsie, raz do roku przechodzi dokładne badania.

Czyli nawet tak zaawansowanego raka można wyleczyć.
Odpowiedz
#57
Dobry wieczór
Dunolko masz absolutnie rację taką historię można a nawet powinno się przekazać " ku pokrzepieniu serc". Ten przypadek to faktycznie duża dawka nadziei dla innych chorych. Podejrzewam, że nie tylko mi dodało to pozytywówzadowolenie, uśmiech Oby jak najwięcej zmagających się z tą trudną chorobą mogło cieszyć się z takiego rezultatu leczenia.

U nas bez zmian ,choć w sumie to jedna niby mała a jednak dla mnie duża zmianazadowolenie, uśmiech Wcześniej Tata był cały czas poddenerwowamy a teraz mama powiedziała, że jest trochę spokojniejszy. Tym samym mama trochę chyba mniej się denerwuje co dla mnie jest bardzo ważne i z czego się cieszęzadowolenie, uśmiech
pozdrawiam serdecznie.
Odpowiedz
#58
Marto,
przepływ spokoju i dobrych fluidów powinien być w obu kierunkach. Może nawet kierunek od Ciebie do Mamy i Taty powinien być tym głównym. Ty masz znacznie większe, tak myślę, możliwości komunikowania się z ludźmi, którzy w walce z rakiem prostaty wygrali lub wygrywają. Przekazuj Rodzicom te dobre informacje, wspieraj ich. Niech Oni także cieszą się wiadomościami dającymi optymizm i nadzieję.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Odpowiedz
#59
Cytat:Czyli nawet tak zaawansowanego raka można wyleczyć.

Nie będę się rozpisywał, bo wiadomo o co chodzi, ale bardziej po przeczytaniu Twego postu skłaniałbym się do stwierdzenia:
..." czyli nawet tak zaawansowanego RGK można wyciąć"i nie wykluczone, że "dopalić".
HT ? Wiemy, że to leczenie paliatywne, jednak przed RT osłabia znacznie ewentualnie pozostałe komórki nwt. po leczeniu radykalnym RP. Czy jednak one pozostały po RP ? A kto to wie ?
Efekt leczenia -?, super i nic dodać nic ująć. Tylko pozazdrościć.
Pozdrawiam
  Kris.
Odpowiedz
#60
Dobry wieczór
Edwardzie tak jak napisałeś ( zresztą staram się od samego początku) przekazywać rodzicom dobre wiadomości. Chciałabym by oni również zagladali na forum i czytali to wszystko ale jak narazie jestem " przekaźnikiem ". Mama czyta dużo o raku prostaty ale na forum nie zagląda, a tata nie chce kompletnie nic o tym czytać..może kiedyś to przekonamzadowolenie, uśmiech

Pisałam wcześniej, że tata bierze tabletki a teraz w czwartek ma dostać pierwszy zastrzyk. W czwartek również wyjeżdżamy na wesele i chciałam podpytać..jak sądzicie czy tata po tym zastrzyku może się źle czuć? Branie tabletek w żaden sposób nie wpłynął na jego samopoczucie a jak może być po zastrzyku?
pozdrawiam serdecznie: )
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości