12.06.2017, 21:25:39
Paweł, język polski to jest takie dziwne zjawisko, w którym słowa znaczą różne rzeczy.
Na przykład podwójne przeczenie się nie znosi, wynająć można komuś i od kogoś, a "pewnie" i "najpewniej" to może znaczyć i "na pewno" i "być może".
W nauce bezpieczniejszy jest język angielski.
Tak czy owak na razie nie ma badania, które by pacjenta dokładnie zdiagnozowało.
Nawet jeśli PET z galem wykryłby ci jakiś zajęty węzeł, to by wcale nie znaczyło, że tylko ten jeden węzeł jest zajęty.
Poza tym jeśli my tu piszemy, że jest opcja jakiegoś leczenia, to wcale nie znaczy, że radzimy z niej skorzystać.
Każda opcja to szanse i zagrożenia, i trzeba wszystko dokładnie wyważyć.
A działamy trochę na chybił trafił, bo nie ma badania, które...etc.
Ja się chciałam odnieść do tego "spuszczenia dziada z łańcucha", które w twoim przypadku odradzałabym.
Nie wiem, czy słusznie.
Ale od tego jest forum, by podyskutować.
Mój mąż właśnie tego dziada spuścił, by podjąć (być może ostatnią) próbę radykalnego pozbycia się gada.
Przegadaliśmy problem, uważamy, że trzeba wykorzystać czas, gdy jeszcze jest jakie takie tzw. ogólne zdrowie,
jaka taka kondycja.
Z tobą jest inaczej, jesteś młodszy, tobie się nie musi spieszyć.
Po drugie - masz tę swoją paskudną chorobę, która może się pogorszyć wskutek terapii.
I właśnie o to chodzi - wytrzymać jak najdłużej bez tego agresywnego leczenia.
Medycyna idzie do przodu, pojawiają się nowe metody radioterapii, coraz skuteczniejsze, coraz mniej toksyczne.
I o tym bym podyskutowała z radioterapeutami - na co warto poczekać.
Na przykład podwójne przeczenie się nie znosi, wynająć można komuś i od kogoś, a "pewnie" i "najpewniej" to może znaczyć i "na pewno" i "być może".
W nauce bezpieczniejszy jest język angielski.
Tak czy owak na razie nie ma badania, które by pacjenta dokładnie zdiagnozowało.
Nawet jeśli PET z galem wykryłby ci jakiś zajęty węzeł, to by wcale nie znaczyło, że tylko ten jeden węzeł jest zajęty.
Poza tym jeśli my tu piszemy, że jest opcja jakiegoś leczenia, to wcale nie znaczy, że radzimy z niej skorzystać.
Każda opcja to szanse i zagrożenia, i trzeba wszystko dokładnie wyważyć.
A działamy trochę na chybił trafił, bo nie ma badania, które...etc.
Ja się chciałam odnieść do tego "spuszczenia dziada z łańcucha", które w twoim przypadku odradzałabym.
Nie wiem, czy słusznie.
Ale od tego jest forum, by podyskutować.
Mój mąż właśnie tego dziada spuścił, by podjąć (być może ostatnią) próbę radykalnego pozbycia się gada.
Przegadaliśmy problem, uważamy, że trzeba wykorzystać czas, gdy jeszcze jest jakie takie tzw. ogólne zdrowie,
jaka taka kondycja.
Z tobą jest inaczej, jesteś młodszy, tobie się nie musi spieszyć.
Po drugie - masz tę swoją paskudną chorobę, która może się pogorszyć wskutek terapii.
I właśnie o to chodzi - wytrzymać jak najdłużej bez tego agresywnego leczenia.
Medycyna idzie do przodu, pojawiają się nowe metody radioterapii, coraz skuteczniejsze, coraz mniej toksyczne.
I o tym bym podyskutowała z radioterapeutami - na co warto poczekać.