Tata - PSA 3,76, Gl 3+3
#1
Tata ur.1953 r. 

Raz w roku kontrolował PSA zmotywowany tym, że dwaj bracia chorowali na raka prostaty. 

Wynik biopsji:
rozpoznanie kliniczne: gruczolak stercza
Do badania otrzymano 12 wycinków z gruczołu krokowego.
W 2 bioptatach z prawego płata stwierdzono drobne ogniska gruczolakoraka stercza Gleason 3+3 (obejmujące około 30% masy bioptatów).
Wycinki z lewego płata stercza objęły fragmenty gruczołu krokowego bez zmian nowotworowych.

Zmierzono w milimetrach ilość tkanki nowotworowej:
dwa bioptaty
jeden dł. 6 mm z 2mm ogniskiem raka (w dwóch częściach przedzielonych prawidłową cewą gruczołową)
- drugi bioptat dł. 5 mm z ogniskiem nowotworowym 2 mm. Oprócz tego bioptatu drobny strzępek leżący obok z kilkoma cewami atypowymi.

4 marca 2016 r. LPR, Szpital Wojskowy we Wrocławiu, chirurg prof. T. Szydełko.

Wynik pooperacyjny:

Gleason 3+3, pT2b, ogniskowa neuroinwazja, naciek nowotworu nie przekracza torebki stercza.Nie zachowano pęczków Walsh'a.

Badanie PSA 4 tyg. po LPR = 0,008 ng/ml

To wszystko w takim technicznym skrócie. Przed operacją konsultacje u innych specjalistów z Warszawy i Krakowa. Miesiąc przed operacją rozpoczęcie ćwiczeń "na sucho" mięśni miednicy. Po operacji przez kilka dni problemy z opuchlizną, które po zmianie bielizny i okładach znikły. Zdjęcie cewnika 2 tyg. po operacji. Trzymanie moczu z tygodnia na tydzień było coraz lepsze, po 3 miesiącach tylko wysiłkowe zaburzenie trzymania . Regularne ćwiczenia cały czas. Szybki powrót do zajęć i aktywności. Kondycja fizyczna i psychiczna bardzo dobra.

20 lipiec 2016

PSA po 4 miesiącach od LPR: 0,002 ng/ml 

i radość wielka [Obrazek: smile.png] 


14.11.2016 PSA po 8 miesiącach wynosi 0,002 ng/ml
Odpowiedz
#2
Mazulka.
Gratulacje ode mnie i od nas dla Taty.
Przekaż mu w moim (naszym) imieniu.
Super wiadomość.
Rocznik 1967
moja historia
PSA wyjściowe XI 2012-30,48 ng/ml - HT; 
RT II-IV.2013; 
HT: (zoladex, bicalutamid, eligard) od VI 2013- nadal
Aktualnie (stan:31.12.2015): Próby klinicznie (enzalutamid)  
kontynuacja leczenia - dyskusja
Odpowiedz
#3
Dziękuję zadowolenie, uśmiech
Tata szczęśliwy wczoraj od razu po odebraniu wyniku dzwonił z wiadomością. Niby się nie przejmuje, totalny luz, trzyma fason pięknie ale wczoraj zrozumiałam (zdradził się detalem), że on jednak boi się kolejnego wyniku. Czy można jednak zupełnie bez emocji do tego podejść?
Odpowiedz
#4
Witajcie ponownie
W "Naszych historiach" aktualny wynik Taty. A tutaj chciałam dodać usprawiedliwienie nieobecności. Zaglądam rzadko ale to nie dlatego, że choroba stała się przeszłością, że odcięłam się od tego i nie mam ochoty nikogo wspierać. Od skutków (psychicznych) choroby takiej jak rak odciąć się nie da. Życie przynosi jednak czasem wiele zdarzeń, nie zawsze dobrych, które wiele innych ważnych spraw przesuwają na drugi plan. Niestety dla mnie 2017 rok jest bardzo trudny w innych kwestiach... Walczę jednak i obiecuję wrócić...

Pan- sąsiad o którym pisałam w innym wątku czuje się dobrze. Radioterapia odbyła się później niż powinna bo terminy były odległe. Nie odczuł do chwili obecnej żadnych dokuczliwych skutków ubocznych RT. Ale przede wszystkim wróciła do niego nadzieja, że ma przed sobą jeszcze wiele dobrych latzadowolenie, uśmiech
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, każdemu życząc zdrowia i nieskończonych pokładów optymizmu.
W tym miesiącu ruszam rowerem do Rzymu do grobu JP II, będąc tam będę o Was pamiętać.
Odpowiedz
#5
(03.07.2017, 10:29:13)Mazulka napisał(a): Witajcie ponownie
W "Naszych historiach" aktualny wynik Taty.

Czytałem i ...

Cytat:wynik PSA po 15 m-cach to 0,006 ng/ml.

Cieszy i życzę dalszej kontynuacji... albo i spadku, bo to jest możliwe.

Cytat:Niestety dla mnie 2017 rok jest bardzo trudny w innych kwestiach... Walczę jednak i obiecuję wrócić...

Życzę pokonania problemu... trzymaj się!

Cytat:Pan- sąsiad o którym pisałam w innym wątku czuje się dobrze. Radioterapia odbyła się później niż powinna bo terminy były odległe. Nie odczuł do chwili obecnej żadnych dokuczliwych skutków ubocznych RT. Ale przede wszystkim wróciła do niego nadzieja, że ma przed sobą jeszcze wiele dobrych latzadowolenie, uśmiech

Pozdrów sąsiada i przekaż mu nasze życzenia wielu lat życia w dobrej formie. 

Cytat:Pozdrawiam serdecznie wszystkich, każdemu życząc zdrowia i nieskończonych pokładów optymizmu.
W tym miesiącu ruszam rowerem do Rzymu do grobu JP II, będąc tam będę o Was pamiętać.

Dziękuję za życzenia i pozdrowienia... i za pamięć o nas. 
Podziwiam Twój cel i sposób jego osiągnięcia. Podróż rowerem przez pół Europy, to spore wyzwanie. Życzę Ci pogodnej i bezpiecznej drogi, niespożytych sił do pokonania trasy, niezapomnianych (tylko pozytywnych) wrażeń po drodze i wielu łask na miejscu.

Koniecznie odezwij się po powrocie. Liczę na chociaż kilka zdjęć.

POWODZENIA!  zadowolenie, uśmiech

Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
#6
(03.07.2017, 10:29:13)Mazulka napisał(a): W "Naszych historiach" aktualny wynik Taty.
Mazulko, o niczym innym nie marzymy, tylko o tym, byśmy przestali być  potrzebni,
by PSA na zawsze pozostało nieoznaczalne.
O jedno tylko  apelujemy   - by przynajmniej raz w roku, może być w czasie wielkanocnym, ale niekoniecznie mruganie, puszczanie oczka ,
zjawić się na forum i napisać, że wszystko jest OK, PSA w tysięcznych.
To jest bardzo ważne dla nowo zdiagnozowanych, żeby znali proporcje, wiedzieli, że większość przypadków kończy się dobrze.
Odpowiedz
#7
Witajcie Kochani Forumowicze zadowolenie, uśmiech
Wpadam na chwilę zameldować się. Po 21 dniach i 1550 km pedałowania dotarłam do Rzymu. Przy grobie JP2 spędziłam godzinę tak wiele osób tam mu przywiozłam i tak wiele chciałam mu powierzyć. I wylałam przy tym wiadro łez.
Jak tylko ogarnę wszystkie zaległości to uporządkuję zdjęcia i zalinkuję dla Was.
Droga była ogromnym przeżyciem. To był czas wyciszania tego co szalało w głowie, to był czas uspokajania, czas podziwiania niesamowitych widoków, to był czas przełamywania własnych słabości na alpejskich podjazdach i w ponad 40 stopniowych upałach w Italii, które nam się trafiły. To była lekcja pokory, nauka doceniania rzeczy prostych... To było 21 dni poznawania wspaniałych dobrych ludzi, którzy nie znając naszej dwójki udostępniali w swoich ogrodach miejsce na namiot, częstowali kawą, zapraszali na kolacje, nie żałowali tak cennej dla nas wody, mieli dobre słowo. To był także czas podjęcia ważnej decyzji.
Jestem szczęśliwa i wdzięczna że dane mi było to wszystko przeżyć i tam dotrzeć zadowolenie, uśmiech
Przez całą drogę miałam ogromne poczucie, że Ktoś (najpewniej JP II) czuwa i prowadzi nas bezpiecznie. Nie było błądzenia, nie było poważnych usterek (bo 7 zmienionych dętek to drobnostka), nie było odparzeń (reklama siodełek chyba tutaj zabroniona?), nie było żadnych problemów zdrowotnych.
I dodam, że mój niesamowity tata przejechał 1000 km x2 po to żeby na granicy austriacko- włoskiej nas odwiedzić (i przywiózł bagażnik wypieków i innych pyszności od mamy, siostry, cioci).
Wiem, że na forach polityki i religii nie należy poruszać. Jednak dziękuję Bogu za to, że pozwolił mi wybrać się w tą drogę. Miałam tam być ponad rok wcześniej, ale choroba stanęła mi na drodze. Wtedy czułam straszny zawód, że mój plan wyprawy legł w gruzach. Ale widocznie tak miało być i teraz nadszedł ten właściwy czas.
Odpowiedz
#8
Witaj Muzolka, to niesamowite wyzwanie, przejechać na rowerze 1 550 km na rowerze.

Pragnę Ciebie poinformować, że na tym forum możemy pisać o tym w co wierzymy.
Jedną z przyczyn założenia tego forum było to, że na FG nie mogliśmy pisać o naszej wierze.
Wiara to część mojego życia, dlatego nikt nie może mi zabronić o tym pisać.

Ja również 2 tygodniu byłem w Rzymie u grobu JPII, modlitwa też trwało długo.
Byłem również na południu Włoch u O. Pio mojego patrona i na Monte San Angelo.
Przejechałem samochodem ponad 5 000km.
moja historia
Ur.
09.1958r.
05.2011 PSA 50,4ng/ml HT. 11.2011 RP.  01.2012 RT. 06.2012 wideotorakoskopia-przerzuty do płuc.
07.2012-10.2015 HT/ zmiana hormonów/, 3 razy przerwana HT.  Hormonoodporność/odporność na kastrację/   
10.2015 Badania kliniczne PRESIDE, Enzalutamid
01.2016 PSA 0,36  
Odpowiedz
#9
(13.08.2017, 19:46:17)bogdan napisał(a): Witaj Muzolka, to niesamowite wyzwanie, przejechać na rowerze 1 550 km na rowerze.

Pragnę Ciebie poinformować, że na tym forum możemy pisać o tym w co wierzymy.
Jedną z przyczyn założenia tego forum było to, że na FG nie mogliśmy pisać o naszej wierze.
Wiara to część mojego życia, dlatego nikt nie może mi zabronić o tym pisać.

Ja również 2 tygodniu byłem w Rzymie u grobu JPII, modlitwa też trwało długo.
Byłem również na południu Włoch u O. Pio mojego patrona i na Monte San Angelo.
Przejechałem samochodem ponad 5 000km.

Może następnym razem spotkamy się w jakimś wyjątkowym miejscu zadowolenie, uśmiech
Przed wyjazdem też uważałam, że to będzie wyzwanie. Przygotowałam się na pot, krew i łzy. Potu były hektolitry to fakt a łzy tylko wzruszeniazadowolenie, uśmiech Z perspektywy dnia dzisiejszego stwierdzam, że nie było aż takie duże wyzwanie jak sądziłam. 
We wrześniu po raz czwarty pędzę odwiedzić Panią Jasnogórską, przy sprzyjających wiatrach zakładam 2 dni tam i z powrotem (ok 400 km).
Odpowiedz
#10
Mazulko - wielki szacun! Jesteś wyjątkowa! mruganie, puszczanie oczka

A teraz parę słów na temat wiary /nawiązując do posta Bogdana/:
Ja też, długo klęczałem w Watykanie, przy grobie JPII....
Prawda, do Rzymu doleciałem LOT-em....
Na szyi noszę krzyżyk, z którym się nigdy nie rozstaję.... Często rozmawiam z Bogiem....
I chociaż nikt nie może mi zabronić pisania o wierze, ja tego nie robię bo nie mam takiej potrzeby, szczególnie na tym Forum...
Bo uważam, że moja wiara, wiara w Boga, to sprawa między Nim i mną.....
ale widocznie moja wiara jest znacznie słabsza....?


To wielka zasługa Naszego Forum, że możemy być sobą, że możemy dzielić się naszymi przemyśleniami i poglądami......... a dalej już wszystko w rękach moderatorów i administratorów... Big Grin mruganie, puszczanie oczka Big Grin   Super, że to fajne dziewczyny i chłopaki a nie jakieś tam ortodoksy...!  mruganie, puszczanie oczka A ilu nas na Forum tyle poglądów i przemyśleń.....  A co w tym wszystkim najważniejsze - łączy nas wspólny cel - pokonać , śmiertelnego wroga, który nie daje nam normalnie żyć!

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!  Paweł
Ur.1960
PSA wyjściowe 09.2010 - 11,097 ng/ml
Prostatektomia Radykalna /klasyczna/, Obustronna Limfadenektomia Miednicza  
Wynik po RP   - GL. (2 + 4) pT2cN1
Korekta 2013  - GL. (4 + 3) pT3aN1, resekcja R1
PSA - 06.2011 /8 tyg. po RP/ - 0,02
Od 08.2013 - Bicalutamide 50 mg 
Od 04.2020 - Bicalutamide 100 mg
Od 04.2021 - Bicalutamide 150 mg
09.2021 - VMAT+CBCT
Od 12.2021 - Bicalutamide 100mg
PSA - 06.2022 - < 0,006
Od 03.2022 - Bicalutamide 50mg
Od 08.2022 - Bicalutamide - stop!
PSA - 04.2024 - 0,111
Odpowiedz
#11
Cytat:Może następnym razem spotkamy się w jakimś wyjątkowym miejscu [Obrazek: smile.png]
Przed wyjazdem też uważałam, że to będzie wyzwanie. Przygotowałam się na pot, krew i łzy. Potu były hektolitry to fakt a łzy tylko wzruszenia[Obrazek: smile.png] Z perspektywy dnia dzisiejszego stwierdzam, że nie było aż takie duże wyzwanie jak sądziłam. 
We wrześniu po raz czwarty pędzę odwiedzić Panią Jasnogórską, przy sprzyjających wiatrach zakładam 2 dni tam i z powrotem (ok 400 km).
Mazulko, jednym słowem dwa słowa ..." Jesteś Wielka".

Pozdrawiam
    Kris.
Odpowiedz
#12
(13.08.2017, 21:39:59)do Kris napisał(a):
Cytat:Może następnym razem spotkamy się w jakimś wyjątkowym miejscu [Obrazek: smile.png]
Przed wyjazdem też uważałam, że to będzie wyzwanie. Przygotowałam się na pot, krew i łzy. Potu były hektolitry to fakt a łzy tylko wzruszenia[Obrazek: smile.png] Z perspektywy dnia dzisiejszego stwierdzam, że nie było aż takie duże wyzwanie jak sądziłam. 
We wrześniu po raz czwarty pędzę odwiedzić Panią Jasnogórską, przy sprzyjających wiatrach zakładam 2 dni tam i z powrotem (ok 400 km).
Mazulko, jednym słowem dwa słowa ..." Jesteś Wielka".

Pozdrawiam
    Kris.


Robię się coraz większa w biodrach mruganie, puszczanie oczka Waga wzrosła w czasie pielgrzymowania z 49 do 52 kg. Mama zachwycona ja niekoniecznie.
O tym Rzymie nie napisałam w oczekiwaniu na pochwały ale dlatego, że radość aż kipizadowolenie, uśmiech

Tak, wiara to sprawa osobista i delikatna. Szanuję każdego czy wierzy czy też nie. I szanuję to, że nie każdy wierzący ma potrzebę ogłaszania tego wszem i wobec. Ja nie nawracam i nie narzucam swojej wiary nikomu, oczekuję jednak szacunku i bronię wartości, w które wierzę. Nie zawsze miałam taką odwagę aby mówić w co wierzę i co czuję...
Odpowiedz
#13
Mazulko chapeau bas zadowolenie, uśmiech

Czekam na zdjęcia... i proszę nie daj mi długo czekać mruganie, puszczanie oczka

Pozdrawiam
A.
Odpowiedz
#14
Mazulko, ja też gratuluję, siły mięśni i siły charakteru! zadowolenie, uśmiech

Dlaczego w Regulaminie prosimy o unikanie dyskusji w sprawach religii i polityki?
Przecież znamy się dość dobrze, spotykamy się nie tylko w kawiarniach ale i w kościołach,
nikt nie ukrywa swego światopoglądu, szanujemy się nawzajem.

A jednak prosimy o unikanie dyskusji na forum na te tematy.
Dlaczego?
Analogicznie, jak i w sprawach polityki, z dwóch powodów.

Po pierwsze, są na to inne miejsca, nie forum specjalistyczne, onkologiczne.
Temat wiary-niewiary to szerokie spektrum, od zagadnień socjologicznych do filozoficznych,
książki o tym można pisać. Nie wystarczy powiedzieć "wierzę", trzeba się jeszcze dookreślić,
jak się wierzy, przykładowo czy według księdza Rydzyka, czy księdza Hellera, bo się może okazać, że będąc Polakami-katolikami jesteśmy zupełnie innymi ludźmi, i w co innego, w kogo innego wierzymy.
Podobnie niewierzący to mogą być zwykli antyklerykałowie, albo tzw.tramwajowi ateiści, albo zwykli ateiści,
albo agnostycy, albo ludzie poszukujący. Temat-rzeka, jest mnóstwo miejsc, gdzie się można wyżyć w dyskusjach na te tematy.

Po drugie, wszyscy wiemy, że nic tak nie łączy, jak wspólny wróg  (choćby w postaci choroby), a nic tak nie dzieli,
 jak religia i polityka.
Chcemy uniknąć niepotrzebnych zadrażnień, bo mogą one wpływać na nasze wzajemne relacje, każdy ma przecież w sobie atawistyczną niechęć do inaczej myślących, budzą oni lęk.
Nie szukajmy tego, co dzieli, szukajmy tego, co łączy.
 Wszak, oprócz choroby,  łączy nas sporo.
Odpowiedz
#15
Mazulka,
Ty to już chyba w drzwiach się nie mieścisz! 52 kg, to już nie nadwaga, ale paskudna otyłość!

Jolu,
gdyby nie Twoje potrzebne i hamujące komentarze, to bardzo długi post bym napisał ...
Bo to z jednej strony kilka razy darowane mi życie, a z drugiej np. dwie harcerki przygniecione przez drzewo, mój dziesięcioletni, wybitnie zdolny, chrześniak Jaś rozjechany przez tramwaj (Jurek, przepraszam. Wiem, że czytasz moje posty) i słowa księdza, że widocznie spełnił swoją misję, Wołyń i tysiące innych przykładów.
Jolu, przytulam Ciebie.

Edward
Odpowiedz
#16
Mazulko, sorry! /za zaśmiecanie Twojego wątku/

Edek - to Ty taki przytulalski jesteś? mruganie, puszczanie oczka
Z drugiej strony, wcale to a wcale Ci się nie dziwię, że masz takie zachciewajki..... mruganie, puszczanie oczka mruganie, puszczanie oczka mruganie, puszczanie oczka
Ur.1960
PSA wyjściowe 09.2010 - 11,097 ng/ml
Prostatektomia Radykalna /klasyczna/, Obustronna Limfadenektomia Miednicza  
Wynik po RP   - GL. (2 + 4) pT2cN1
Korekta 2013  - GL. (4 + 3) pT3aN1, resekcja R1
PSA - 06.2011 /8 tyg. po RP/ - 0,02
Od 08.2013 - Bicalutamide 50 mg 
Od 04.2020 - Bicalutamide 100 mg
Od 04.2021 - Bicalutamide 150 mg
09.2021 - VMAT+CBCT
Od 12.2021 - Bicalutamide 100mg
PSA - 06.2022 - < 0,006
Od 03.2022 - Bicalutamide 50mg
Od 08.2022 - Bicalutamide - stop!
PSA - 04.2024 - 0,111
Odpowiedz
#17
Oj, Edek, ty znowu swoje  - że świat jest źle urządzony.
A własnej, sensownej i  spójnej koncepcji  - ani śladu.
Istnieje bogata literatura  na temat une malum (skąd zło), 
poczytajmy, wtedy możemy pogadać (nie tu).

Bo na razie to przypomniałeś mi  rozmowę z moją 6-letnią (wtedy) wnusią.
W drodze ze szkoły wpadła do kałuży, więc od razu  w rozpacz:
- Oj, dlaczego Pan Bóg mnie skierował do tej zimnej wstrętnej kałuży, oj dlaczego!
- A skąd ci to do głowy przyszło? Wydaje mi się, że sama się tam wpakowałaś.
- Ale pani katechetka powiedziała, że wszystko dzieje się z woli Pana Boga.
Oj, nie mogłam złożyć w ręce takiej katechetki wychowania w wierze mojej wymarzonej wnuczki.
- Kochanie, Pan Bóg dał człowiekowi wolną wolę i rozum, więc to człowiek  odpowiada za swojej czyny.
- A mnie się wydaje, że to jednak Pan Bóg o wszystkim decyduje.
- Nie, kochanie, bo wtedy uczynilibyśmy Go odpowiedzialnym na przykład za wojny.
  Czy to Pan Bóg strzela do ludzi?
- Babciu, strzela żołnierz, ale Pan Bóg kule nosi!
Odpowiedz
#18
Oj, Jola, a Ty znowu swoje ...
Pisałem przecież, że takiej koncepcji nie mam, ale gdybym próbował coś w tym kierunku zrobić, to na pewno do minimum ograniczyłbym cierpienie - to fizyczne i to duchowe.
Poza tym zaznaczyłem, że gdyby nie Twoje dyscyplinujące wpisy, to długi post bym napisał, a nie napisałem.
I jeszcze ucałuj wnusię. Jeśli nasza rozmowa przypomina Ci rozmowę z nią, to po pierwsze cieszę się, że poziomem od niej nie odstaję, a po drugie chyba jednak nie do końca mówimy o tym samym.
Pozdrawiam
Edward
Odpowiedz
#19
Czuję, że muszę się wytłumaczyć zadowolenie, uśmiech Nie chciałam rozpoczynać tutaj dyskusji o religii. Religia i polityka to śliskie tematy. Jednak w kontekście mojej wyprawy trudno było o tym nie wspomnieć skoro nie jechałam ot tak sobie podziwiać widoków. Ważne jednak jest to, że na tym forum można o tym przyznać się do swoich poglądów bez linczu.
Odpowiedz
#20
(17.08.2017, 09:55:15)Mazulka napisał(a): Ważne jednak jest to, że na tym forum można o tym przyznać się do swoich poglądów bez linczu.

Potwierdzam, jeszcze nikogo nie zlinczowaliśmy!
Armands
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości