Liczba postów: 4.600
Liczba wątków: 39
Dołączył: 16.01.2016
(22.12.2024, 09:25:27)drako28 napisał(a): Sam myślałem o konsultacji z prof. Majewskim ale zastanawiałem się czy to robić już na tym etapie czy poczekać, aż będą wyniki biopsji.
Można skonsultować się i dwa razy, gdy będzie potrzeba.
Prywatna wizyta lekarska, nawet u profesora, to najwyżej kilkaset złotych.
Tyle warto zainwestować.
Cytat: może faktycznie podpowie coś więcej już na samej podstawie PSA, MRI i RTG oraz wcześniejszej historii leczenia
O to właśnie chodzi - o wiedzę.
Ale musicie wiedzieć, co chcecie wiedzieć.
Żeby nie było tak, jak to bywa, że pacjent przynosi plik badań, robi minę "no i co?", a lekarz odpowiada,
że " prawdopodobieństwo nowotworu jest duże, ale nie 100 procentowe, wszystko będziemy wiedzieć po biopsji,
wtedy proszę przyjść, raka prostaty leczymy tak, tak i tak, itede itepe".
Bo to wszystko już wiecie.
Przynosisz wyniki najważniejszych badań: historia udaru, PSA, RTG, MRI, skierowanie na biopsję, i stawiasz problemy:
1. Licząc się z tym, że rak może być i może być agresywny, czy konieczne jest prywatne przyśpieszenie biopsji, aby zyskać miesiąc? (Sprawa finansów ma dla nas znaczenie, ale gdyby było trzeba, to trudno).
2. Czy gdybyśmy się teraz zarejestrowali w CO Gliwice z kartą DILO, biopsja byłaby szybciej?
3. Czy zgadza się z tym, że w razie stwierdzenia nowotworu, dla tego akurat pacjenta radioterapia byłaby lepszym wyjściem, niż operacja?
4. Czy w CO Gliwice tata może liczyć na konsultację kardiologiczną?
5. Skoro tata leczyłby się w CO Gliwice, czy ważne jest, by wszystkie badania diagnostyczne robione były w tym ośrodku? (Musielibyśmy tam dojeżdżać).
Cytat: że radioterapia i hormonoterapia również zwiększają ryzyko udaru,
Nie ma terapii bez skutków ubocznych, dlatego zawsze kalkuluje się, gdzie jest większe ryzyko.
O radioterapii się nie wypowiem, ale hormonoterapia jak najbardziej może mieć negatywny wpływ na układ krążenia.
Nie musi, ale może.
Wyjściem może być stosowanie monoterapii Bikalutamidem, zamiast blokady hormonalnej.
Ale o tym podyskutujemy, gdy będzie potrzeba.
Liczba postów: 11
Liczba wątków: 1
Dołączył: 08.12.2024
07.03.2025, 21:35:11
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.03.2025, 21:39:17 przez drako28.)
Cześć,
Chciałbym trochę zaktualizować wątek i prosić o prośbę o pomoc w interpretacji wyników scyntygrafii i TK.
24.01.2025 - Biopsja (TRUS+B):
18.02.2025 - Scyntygrafia:
21.02.2025 - TK Klatki piersiowej i jamy brzusznej:
Wiem, że opis wyniku histopatologicznego biopsji jest delikatnie mówiąc mało szczegółowy. Najważniejszy fakt to niestety GS 4+4 (8) i zajętość bioptatów 70%. Z opisu wynika, że znajduje się on w jednym płacie ale podejrzewam, że może igła nie trafiła w drugim płacie na guz. Niestety brak szczegółów do typu nowotworu, umiejscowienia, utkania sitowatego itd.
W konsultacji urologicznej po biopsji lekarz zaproponował operację laparoskopową z rozszerzoną limfadenektomią w przypadku jeżeli nie byłoby żadnych przerzutów. Ojciec bardziej skłania się ku radioterapii jednak urolog zaznaczył, że hormonoterapia, którą miałby stosować znacząco zwiększa ryzyko kolejnego udaru. Z kolei czy w takim przypadku jest szansa, że operacja będzie doszczętna i nie będzie konieczności stosowania RT + HT? W MRI guzy są umiejscowione niekorzystnie w strefie obwodowej pod wierzchołkiem. Jeśli tak to czy jest sens męczyć ojca 2 trudnymi zabiegami. Natomiast czytałem, że jeżeli jest szansa to warto wyciąć główną masę guza. Mamy jeszcze umówiony termin konsultacji z prof. Majewskim ale niestety dopiero pod koniec marca.
Czy w takim przypadku jest sens czekać i konsultować się dodatkowo z radioterapeutą czy zdecydować się na laparoskopie? W przyszłym tygodniu mamy mieć wizytę u urologa, który prosił, żeby się już na tym etapie zadeklarować co do formy leczenia.
Jeżeli chodzi o wyniki scyntygrafii to czy dobrze interpretuje, że nie wykazują one jednoznacznie na zmiany meta raczej na zmiany zwyrodnieniowe i przeciążeniowe. Co w tym przypadku oznacza, że należy dokonać badania MR odcinku piersiowego kręgosłupa z kolejną scyntygrafią za 3-6 miesięcy w tym przypadku radiolog nie jest pewny jakie podłoże ma ta zmiana ale raczej uważa, że jest ona zwyrodnieniowa? W TK również jest zwrócona uwaga na te zmiany w odcinku piersiowym: Osteofity klamrujące i syndesmofity wzdłuż przednio-prawobocznych krawędzi trzonów kręgów piersiowych.
W badaniu TK wyszło pojedyncze ognisko sklerotyczne o słabym odgraniczeniu w gałęzi dolnej kości łonowej jednak na scyntygrafii ten obszar nie jest opisany jako podejrzany. Czy jest możliwe, że tego typu przerzut nie wyszedł w scyntygrafii, która jest ukierunkowana na kości, a wyszedł w TK czy jest to raczej jakieś zwapnienie niż zmiana meta?
Dodatkowo niepokoi mnie ten guz w tarczycy, czy wymaga on również biopsji? TK wykazała również kamienie w woreczku żółciowym, czy ktoś z was miał podobną sytuacje i czy wymagało to dodatkowe zabiegu chirurgicznego przed rozpoczęciem leczenia RGK?
Podsumowując czy powyższe wyniki TK i scyntygrafii dają podstawy do leczenia radykalnego czy też należy naciskać na dalsze badania diagnostyczne odcinka kręgosłupa piersiowego i kości łonowej. Jeżeli tak to jakie powinny być to badania, tylko MR czy może na tym etapie jest już możliwe zrobienie refundowanego PET PSMA?
Liczba postów: 4.600
Liczba wątków: 39
Dołączył: 16.01.2016
08.03.2025, 19:56:36
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.03.2025, 19:58:33 przez Dunolka.)
Drako, należy zadać sobie pytanie, jaki jest w tej chwili cel bardziej szczegółowych badań obrazowych.
Jeśli chcecie dokładniej wiedzieć, czy są już przerzuty do kości, to napiszę ci coś politycznie niepoprawnego,
ale życiowego - lepiej tego teraz nie uściślać, bo jeszcze ktoś dojdzie do wniosku, że skoro raczej są przerzuty, to najbezpieczniej zostawić ojca tylko z hormonoterapią, "a potem się zobaczy".
Chcą operować, chcą naświetlać - to trzeba działać. To jest Gleason 4+4, nie ma na co czekać.
Jak napisano w opisie scyntygrafii, po kilku miesiącach trzeba zrobić kontrolną scyntygrafię, i porównać oba obrazy.
Jeśli to nowotwór złośliwy, to będzie już zmiana. Rak tylko rośnie.
Jeśli "główna masa guza" będzie usunięta albo zniszczona promieniami, ewentualne pojedyncze punkty przerzutowe będzie można zniszczyć stereotaksją.
Gdy będzie problem, będziecie się martwić.
Sprawa pęcherzyka i guzka na tarczycy jest do załatwienia, ale - po kolei.
Tarczycę może zbadać endokrynolog przy pomocy USG, i ocenić, czy potrzebna biopsja.
Teraz najważniejsza jest prostata.
Drako, większość pacjentów w szpitalach, szczególnie onkologicznych, to ludzie starsi, z reguły z licznymi, poważnymi schorzeniami. I lekarze ich operują, naświetlają, czyli dają sobie radę z ich przypadłościami. Zaufajmy wiedzy lekarzy.
Jeśli odstawi się jakiś lek na kilka dni, skutek nie będzie natychmiastowy, istnieje coś takiego jak bezwładność.
Czyli - poradźcie się kardiologa, poradźcie się doktora Majewskiego.
Liczba postów: 17
Liczba wątków: 1
Dołączył: 03.03.2025
Dunolka - jestem pod wrażeniem Twoje empatii połączonej ze zdrowym rozsądkiem, analitycznym i zadaniowym podejściem do problemów i takim... hmm spokojem? Dajesz sporo pozytywnej energii nie tylko tym, którym wprost odpowiadasz :-)
Liczba postów: 11
Liczba wątków: 1
Dołączył: 08.12.2024
09.03.2025, 11:46:05
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.03.2025, 11:49:50 przez drako28.)
(08.03.2025, 19:56:36)Dunolka napisał(a): Drako, należy zadać sobie pytanie, jaki jest w tej chwili cel bardziej szczegółowych badań obrazowych.
Jeśli chcecie dokładniej wiedzieć, czy są już przerzuty do kości, to napiszę ci coś politycznie niepoprawnego,
ale życiowego - lepiej tego teraz nie uściślać, bo jeszcze ktoś dojdzie do wniosku, że skoro raczej są przerzuty, to najbezpieczniej zostawić ojca tylko z hormonoterapią, "a potem się zobaczy".
Chcą operować, chcą naświetlać - to trzeba działać. To jest Gleason 4+4, nie ma na co czekać.
Jak napisano w opisie scyntygrafii, po kilku miesiącach trzeba zrobić kontrolną scyntygrafię, i porównać oba obrazy.
Jeśli to nowotwór złośliwy, to będzie już zmiana. Rak tylko rośnie.
Jeśli "główna masa guza" będzie usunięta albo zniszczona promieniami, ewentualne pojedyncze punkty przerzutowe będzie można zniszczyć stereotaksją.
Gdy będzie problem, będziecie się martwić.
Sprawa pęcherzyka i guzka na tarczycy jest do załatwienia, ale - po kolei.
Tarczycę może zbadać endokrynolog przy pomocy USG, i ocenić, czy potrzebna biopsja.
Teraz najważniejsza jest prostata.
Drako, większość pacjentów w szpitalach, szczególnie onkologicznych, to ludzie starsi, z reguły z licznymi, poważnymi schorzeniami. I lekarze ich operują, naświetlają, czyli dają sobie radę z ich przypadłościami. Zaufajmy wiedzy lekarzy.
Jeśli odstawi się jakiś lek na kilka dni, skutek nie będzie natychmiastowy, istnieje coś takiego jak bezwładność.
Czyli - poradźcie się kardiologa, poradźcie się doktora Majewskiego.
Dziękuje za odpowiedź. Oczywiście jeśli będzie możliwość wykonania operacji lub naświetleń to się na to zdecydujemy i nie będziemy grzebali na siłę w temacie przerzutów w tej chwili na własną rękę jeśli badania obrazowe ich jednoznacznie nie potwierdzają.
Natomiast ciężko nam podjąć samemu decyzję czy lepsze jest w tym przypadku RP czy RT+HT. Niestety kiedy pytałem urologa co w tym konkretnym przypadku taty biorąc pod uwagę przebyty udar, nadciśnienie itd. byłoby jego zdaniem lepsze to dostałem bardzo wymijające odpowiedzi i generalnie sprowadziło się to do tego, że sami mamy sobie wybrać.
Jedynie przy omawianiu skutków ubocznych lekarz wymienił więcej tych dotyczących RT+HT (w tym zwiększone ryzyku chorób naczyniowo-sercowych) niejako chyba sugerując RP ale przecież operacja też jest bardzo obciążająca dla organizmu i nie ma gwarancji, że nie trzeba będzie i tak od razu potem wykonywać RT i HT.
Konsultacja u prof. Majewskiego dopiero pod koniec marca, a urolog prosił, żeby przy następnej wizycie już się zadeklarować, więc defacto musimy zdecydować teraz na własną rękę bez żadnej konkretnej sugestii specjalisty. Nie chcemy też za specjalnie przeciągać wdrożenia leczenia, bo i tak wszystko już jest strasznie rozciągnięte w czasie od pierwszej MRI za chwilę miną 4 miesiące.
Generalnie jest to ciężki temat biorąc pod uwagę i agresywność tego raka i wszystkie choroby współistniejące. Pewnie gdyby nie te drugie to zdecydowalibyśmy się na RP i szukali dodatkowo możliwość wykonania operacji robotem, a nie klasycznej LPR, no i zawsze zostaje potem możliwość naświetleń. No ale w tym przypadku już sam nie wiem, tata chyba też trochę bardziej obawia się samej operacji.
Liczba postów: 4.600
Liczba wątków: 39
Dołączył: 16.01.2016
Drako, "krótko i węzłowato":
niczym nie ryzykujecie, zgadzając się na operację przy najbliższej wizycie, bo ZAWSZE MACIE PRAWO ZREZYGNOWAĆ.
Byle nie później, niż kilka dni przed operacją, by szpital zdążył kogo innego wpisać na wasze miejsce.
To się bardzo często zdarza, takie rezygnacje.
Ewentualna operacja odbyłaby się nie wcześniej, niż na początku kwietnia (wszystko musi się wygoić po biopsji),
więc macie czas na niezbędne konsultacje lekarskie.
Zarówno na załatwianie radioterapii, jak i na poszukanie możliwości operacji metodą daVinci, jako najmniej obciążającej dla organizmu.
Nie można wykluczyć, że coś gdzieś rośnie w kościach, ale inaczej wygląda naświetlanie 2, 3 punktów przerzutowych,
niż walenie w prostatę promieniami przez 6 tygodni. (Węzły chłonne nie byłyby naświetlane, gdyż nie ma do tego podstaw ani powodu).
Zobaczymy, co doradzi prof. Majewski.
Hormonoterapia często oznacza złe samopoczucie i poważne skutki uboczne dla układu krążenia. Nie zawsze, ale się zdarzają.
Czasem jednak bywa konieczna.
Jeśli tatę to przeraża, rozważcie zastąpienie klasycznej hormonoterapii bikalutamidem w dawce 150 mg dziennie.
Rezultat ten sam, a skutki uboczne minimalne.
Gdy nie ma dowodów na przerzuty do kości, lekarz nie powinien mieć skrupułów, by ten zamiennik przepisać.
Radziłabym wam jeszcze pogadać z doktorem Siekierą z Bydgoszczy. ON sam wprawdzie operuje wyłącznie metodą otwartą z poszerzoną limfadenektomią, ale to doświadczony lekarz i życzliwy pacjentowi. Doradzi, jak to leczyć i u kogo. Terminy wizyt nie są odległe.
Liczba postów: 11
Liczba wątków: 1
Dołączył: 08.12.2024
17.03.2025, 12:28:42
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.03.2025, 12:37:11 przez drako28.)
Witajcie,
Jesteśmy po wizycie u urologa oraz konsultacji z radioterapeutą w Beskidzkim CO z racji tego, że tata stwierdził, że woli naświetlania. Radioterapeuta zasugerował, że biorąc pod uwagę agresywność raka oraz przebyty udar pomimo stosowania hormonoterapii jego zdaniem w tym przypadku korzystniejsze byłoby RT + HT (na okres 3 lat) niż RP, która jego zdaniem też mogłaby osłabić organizm i jest ryzyko rozprzestrzenienia raka w trakcie operacji (?).
Tata otrzymał apo-flutam 3x1 dziennie oraz reseligo co 3 miesiące (w przyszłym tygodniu ma mieć 1 zastrzyk).
Została też założona karta DiLO. Mamy się również skonsultować z neurologiem i kardiologiem odnośnie zastosowania HT oraz znieczulenia ogólnego w kontekście brachyterapii.
RT miałaby się rozpocząć pod koniec kwietnia i miałyby być naświetlane również węzły chłonne.
Tutaj mam trochę wątpliwość odnośnie HT. Z tego co czytam na forach apo-flutam oraz reseligo to najbardziej standardowa ścieżka z uwagi na ceny tych leków, które są niższe niż zamienniki ale czytałem, że reseligo jest już dosyć przestarzałym analogiem i czasem lepiej zastosować firmagon, który daje mniej skutków ubocznych.
Pytałem radioterapeutę czy można minimalizować ryzyko skutków ubocznych HT przez dostosowanie różnych analogów ale stwierdził, że w gruncie rzeczy działają one bardzo podobnie i mają bardzo zbliżone ryzyko.
Ciężko mi dyskutować ze specjalistą na temat konkretnych preparatów, bo nie mam wystarczającej wiedzy natomiast podobno na zachodzie się już odchodzi od stosowania zarówno apo-flutamu jak i reseligo na rzecz np. bikalutamidu i firmagonu.
Pytałem też urologa o antyandrogeny 2 generacji ale powiedział, że w Polsce w przeciwieństwie do zachodu ze względu na cenę nie stosuje się ich u pacjentów z nierozsianych rakiem pomimo, że jak stwierdził nie mają one takich skutków ubocznych jak standardowa HT.
W przyszłym tygodniu mamy mieć jeszcze wizytę u prof. Majewskiego ale zastanawiam się czy w tym przypadku jeśli maszyna już ruszyła w BCO jest sens tam iść czy lepiej komuś oddać termin. Dodatkowo na początku kwietnia mielibyśmy również mieć konsultacje z dr Tomaszem Szopińskim odnośnie operacji da vinci ale tutaj już chyba w ogóle nie ma sensu się konsultować.
Urolog stwierdził, że wykonałbym PET ale zostawia to do decyzji radioterapeuty ten tego badania nie zlecił - nie dopytywałem o to, bo jeśli miałoby to uniemożliwić wykonanie RT, a węzły i tak mają być naświetlane to może lepiej nie szukać na siłę zgodnie z tym co zasugerowałaś Dunolka.
Pytałem też czy zrobić kolejne oznaczenie PSA i testoteronu lub prób wątrobowych ale podobno w tej chwili nie ma to sensu i komplet badań będzie wykonany przed RT w CO.
Liczba postów: 4.600
Liczba wątków: 39
Dołączył: 16.01.2016
Jeśli tata zdecydował się na tę konkretną radioterapię, w tym konkretnym miejscu, to rzeczywiście pewnie lepiej
nie zawracać sobie już głowy innymi opcjami. Ja słusznie zauważył Latarnik, trzeba szukać różnych możliwości,
ale finalnie - jednemu konkretnemu lekarzowi zaufać, na jedno się zdecydować.
Niech tata ma poczucie, że to jego wybór, i niech ma świadomość, że go w tym wspieracie.
Skoro naświetlane będą też węzły chłonne, to ja również jestem za.
Już po pierwszej tabletce Apoflutamu PSA spadnie a testosteron wzrośnie, zatem teraz te badania rzeczywiście nie mają sensu.
Ale próby wątrobowe bym zrobiła.
Apoflutam jest trochę gorszy (ale tańszy), niż Bikalutamid, ale bierze się go dość krotko, więc wielu szkód wątrobie nie powinien narobić. Firmagon to lek mocny, "totalny", działa natychmiast - Apoflutam wtedy niepotrzebny.
Możesz powiedzieć tacie, że skoro dostał "standardowe" Roseligo, to znaczy, że jego przypadek jest standardowy,
a nie jakiś wyjątkowo groźny. Zawsze to jakaś pociecha.
(Można wykupić prywatnie Bikalutamid i brać zamiast Apoflutamu, nie jest to drogi lek, ale trzeba mieć receptę i znać dawkę).
|