Liczba postów: 6
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.11.2024
Witam wszystkich serdecznie,
Pierwszy raz odważyłem się podzielić swoim problemem Robię to widząc wiele ciepła i serdeczności u wszystkich uczestników tego forum. Czytając dotychczasowe wypowiedzi jestem pełen podziwu co do fachowości interpretacji poszczególnych przypadków, co do chęci pomocy każdemu
z nas, każdemu dotkniętemu tą chorobą. Ponieważ sam z coraz większą trudnością znoszę swoją sytuację, postanowiłem napisać, prosząc Państwa
o pomoc.
Mój przypadek wygląda następująco:
- Wiek 68 lat – ogólny stan zdrowia dobry
- PSA kontrolowane dwukrotnie w roku, w ciągu ostatnich 15 lat kształtowało się w przedziale od 1,5 do 4,23 chociaż na miesiąc przed operacją wynosiło 2,85-3,35
- Biopsja fuzyjna początek maja 2024 przy PSA 4,2 Gleason 3+4
- Scyntygrafia kości ( maj 2024 ) czysta.
- Operacja prostaty(usunięcie prostaty) Da Vinci pierwsza połowa czerwca 2024 Medicover - operator Dr Salwa
- PSA po operacji następujące 24.07 – 0,003
14.08 – 0,003
15.10 – 0,007
15.11 – 0,01 (drugie laboratorium 0,009)
- Wynik mikroskopowy
1)Margines radialny str. lewa
Fragment tkanki tłuszczowej bez utkania raka
2) Margines radialny str. prawa
Fragment tkanki tłuszczowej bez utkania raka
3) Prostata
Rak gruczołowy zrazikowy prostaty WHO 5th ED
- Wskaźnik Gleasona dla płata prawego wynosi 3+3=6 grupa gradingowa 1
- Wskaźnik Gleasona dla płata lewego 4+4=8 grupa gradingowa 4 Utkanie o wskaźniku 4stanowi 90 % utkania raka
- Utkanie raka stwierdzono głównie w płacie lewym
- Lewostronnie stwierdzono neuroinwazje (+) prawostronnie bez neuroinwazji (-)
- Lewostronnie stwierdzono angioinwazje (+) prawostronnie bez angioinwazji (-)
- Rak obustronnie ograniczony do prostaty
- Chirurgiczna radialna linia cięcia obustronnie wolna od utkania raka
- Chirurgiczna linia cięcia od strony pęcherza moczowego obustronnie wolna od utkania raka
- Chirurgiczna lina cięcia od strony wierzchołka prostaty obustronnie wolna od utkania raka
- Pęcherzyki nasienne obustronnie bez nacieku raka
Kikuty nasieniowodów obustronnie bez nacieków raka
4) Węzły chłonne str. lewa
Znaleziono dwa węzły chłonne bez przerzutów raka
5) Węzły chłonne strona praw
Znaleziono dziewięć węzłów chłonnych bez przerzutów raka
6) Margines wierzchołek prostaty
Fragment tkanki łącznej bez nacieków raka
7) Mrgines powierzchnia pęcherzowa prostaty
Fragment tkanki łączonej bez nacieku rak
- Zaawansowanie pT2N0MX ( TNM, AJCC *th Gruczolakorak
Nie wiem jak mam oceniać swoją sytuację.
Co robić teraz żeby później nie żałować straconego czasu?
Czy już w obecnym stanie rzeczy traktować to jako wznowę?
Co dalej robić - gdzie szukać oceny i pomocy (jestem z Dolnego Śląska)
Jak interpretować swoją obecną sytuację?
Jakie w chwili obecnej działania byłyby rozsądne i polecane?
Przy swoim stanie emocjonalnym nie do końca jestem chyba w stanie sam sobie z tym poradzić (to jest moje dodatkowe zmartwienie). Jestem kompletnie rozbity bo myślałem, że w jakiś sposób uporałem się z nieproszonym gościem.
Prosząc o radę pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Liczba postów: 2.919
Liczba wątków: 59
Dołączył: 16.01.2016
Gamir witaj na Forum
Teoretycznie i praktycznie Twój wynik PSA jest dobry. Może nie idealnie pasujący do określenia nieoznaczalny, ale też daleki do uznania niedoszczętności zabiegu prostatektomii, czy też wznowy o której wspominasz z obawą.
U ciebie w badaniu histopatologicznym wyszły 4 (Gleason 4+4/8) co już wskazuje raka o wyższym poziomie zaawansowania, ale też stwierdzono neuroinwazję i angioinwazję komórek nowotworowych. To nie przesądza, ale może źle rokować na przyszłość.
Na pewno trzeba będzie być czujnym w kolejnych badaniach, ale też starać się robić je w jednym laboratorium i rozsądnych odstępach czasowych.
Jeszcze wracając do rokowań chciałbym zacytować definicję wznowy biochemicznej :
„Jeśli wynik PSA po usunięciu prostaty jest większy lub równy 0,2 ng/ml i jest podwyższony w dwóch oddzielnych testach wykonanych w odstępie co najmniej dwóch tygodni, nazywa się to nawrotem biochemicznym. Nadal masz PSA w swoim krwioobiegu. Istnieje szansa, że nowotwór powraca”
Sam widzisz, że aktualnie nie ma co rozmyślać o wznowie i dalszym leczeniu, bo nie ma na to jasnych dowodów.
Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny
Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Liczba postów: 6
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.11.2024
Armands- właśnie na te czynniki które nie muszą ale mogą żle rokować, w kontekście tych początkowych zmian PSA ( rozumiejąc pojęcie wznowy )potrzebuję analizy i ewentualnego wskazania drogi dalszego postępowania. Czy na obecny stan rzeczy wskazane są jakieś ruchy z mojej strony czy nie.Czy mogę w chwili obecnej coś sensownego zrobić.
Dziękuje i pozdrawiam
Liczba postów: 2.919
Liczba wątków: 59
Dołączył: 16.01.2016
Gamir moim zdaniem musisz nadal zachowując czujność badać PSA.
Przy tym poziomie PSA nie ma tak czułego badania, które mogłoby wskazać źródło jego emisji (jeśli ono jest)
Znamy przypadki, gdy PSA fluktuowało i było to dla posiadacza takiej przypadłości bardzo niepokojące.
Oczywiście można się uprzeć i wdrożyć radioterapię (tzw. ratującą) na loże po prostacie. Ale to musi mieć uzasadnienie kliniczne.
To tak ode mnie. Może ktoś z forumowiczów doda swoje przemyślenia?
Zapraszam
Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny
Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Liczba postów: 4.435
Liczba wątków: 38
Dołączył: 16.01.2016
Po to wymyślono superczułe aparaty do mierzenia PSA, by szybciej wiedzieć, o co chodzi.
Cechą nowotworu jest nie tylko poziom PSA, ale przede wszystkim wzrost.
Te wzrosty są na razie maleńkie, wg dawnych kryteriów twój poziom PSA opisano by jako nieoznaczalny,
ale po to wymyślono... etc.
Teraz wcześniej wiemy, że coś się może dziać.
Pytanie - co?
Gdyby był margines dodatni, sprawa byłaby łatwiejsza do zinterpretowania.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można byłoby założyć, że owo rosnące PSA pochodzi z tego dodatniego marginesu,
i rozpocząć radioterapię loży po prostacie. Takie były i są standardy.
Albo czekać, aż ta małą resztówka padnie.
Czasem pada.
Ale u ciebie nie ma marginesu dodatniego.
Teoretycznie wszystko zostało wycięte.
Skąd więc to rosnące PSA?
Niektórzy onkolodzy są zdania, że istnieją poza-prostatowe, poza-nowotworowe źródła PSA, np. gdzieś w nadnerczach,
czy śliniankach, słyszałam nawet o wątrobie.
Co wtedy ma czynić pacjent?
Czekać i obserwować.
Te źródła "poza" mają prawo produkować tylko minimalne ilości PSA, zatem wkrótce powinien być stop.
A jeśli stopu nie będzie?
U ciebie podpada mi angioinwazja, czyli, że znaleziono komórki nowotworowe w naczyniach krwionośnych.
Mogły popłynąć gdzieś dalej. "Czwórki" to potrafią.
Co więc ci czynić?
1. Nerwowi pacjenci godzą się na hormony, byle tylko nie widzieć rosnącego PSA.
Daje to kilka lat spokoju, ale koszt może być wielki.
2. Lekarze proponują więc obserwację, czyli systematyczne badanie PSA, aby znaleźć miejsce ewentualnego przerzutu
w celu zniszczenia tego przerzutu. Owo miejsce znajdujemy przy pomocy badania obrazowego PET PSMA.
Ale można je zrobić dopiero wtedy, gdy PSA osiągnie wartość ponad 0,5.
Czyli znów - czekać i obserwować.
3. Jest jeszcze rada zdroworozsądkowa.
To są wszystko bardzo małe wartości PSA. Nie ma dowodów na jakiekolwiek przerzuty, pacjentowi nic nie dolega.
Jeśli wzrosty pozostaną małe, to nie należy się nimi przejmować. Większość nowotworów prostaty pacjentom nigdy nie zaszkodzi, większość starszych mężczyzn ten nowotwór ma i nic o tym nie wie.
Jeśli jakaś cecha dotyczy większości, to znaczy, że to jest norma.
Czyli - badać PSA, ale nie częściej, niż co 3 miesiące, i zwracać uwagę na czas podwajania PSA.
Jeśli PSA będzie podwajało się co kilkanaście miesięcy lub w czasie dłuższym, to spać spokojnie.
Jeśli co kilka - udać się do swego lekarza. I działać.
Na razie lekarz nic nie zaproponuje, oprócz tego, by obserwować.
Liczba postów: 6
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.11.2024
(21.11.2024, 21:30:04)Dunolka napisał(a): Po to wymyślono superczułe aparaty do mierzenia PSA, by szybciej wiedzieć, o co chodzi.
Cechą nowotworu jest nie tylko poziom PSA, ale przede wszystkim wzrost.
Te wzrosty są na razie maleńkie, wg dawnych kryteriów twój poziom PSA opisano by jako nieoznaczalny,
ale po to wymyślono... etc.
Teraz wcześniej wiemy, że coś się może dziać.
Pytanie - co?
Gdyby był margines dodatni, sprawa byłaby łatwiejsza do zinterpretowania.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można byłoby założyć, że owo rosnące PSA pochodzi z tego dodatniego marginesu,
i rozpocząć radioterapię loży po prostacie. Takie były i są standardy.
Albo czekać, aż ta małą resztówka padnie.
Czasem pada.
Ale u ciebie nie ma marginesu dodatniego.
Teoretycznie wszystko zostało wycięte.
Skąd więc to rosnące PSA?
Niektórzy onkolodzy są zdania, że istnieją poza-prostatowe, poza-nowotworowe źródła PSA, np. gdzieś w nadnerczach,
czy śliniankach, słyszałam nawet o wątrobie.
Co wtedy ma czynić pacjent?
Czekać i obserwować.
Te źródła "poza" mają prawo produkować tylko minimalne ilości PSA, zatem wkrótce powinien być stop.
A jeśli stopu nie będzie?
U ciebie podpada mi angioinwazja, czyli, że znaleziono komórki nowotworowe w naczyniach krwionośnych.
Mogły popłynąć gdzieś dalej. "Czwórki" to potrafią.
Co więc ci czynić?
1. Nerwowi pacjenci godzą się na hormony, byle tylko nie widzieć rosnącego PSA.
Daje to kilka lat spokoju, ale koszt może być wielki.
2. Lekarze proponują więc obserwację, czyli systematyczne badanie PSA, aby znaleźć miejsce ewentualnego przerzutu
w celu zniszczenia tego przerzutu. Owo miejsce znajdujemy przy pomocy badania obrazowego PET PSMA.
Ale można je zrobić dopiero wtedy, gdy PSA osiągnie wartość ponad 0,5.
Czyli znów - czekać i obserwować.
3. Jest jeszcze rada zdroworozsądkowa.
To są wszystko bardzo małe wartości PSA. Nie ma dowodów na jakiekolwiek przerzuty, pacjentowi nic nie dolega.
Jeśli wzrosty pozostaną małe, to nie należy się nimi przejmować. Większość nowotworów prostaty pacjentom nigdy nie zaszkodzi, większość starszych mężczyzn ten nowotwór ma i nic o tym nie wie.
Jeśli jakaś cecha dotyczy większości, to znaczy, że to jest norma.
Czyli - badać PSA, ale nie częściej, niż co 3 miesiące, i zwracać uwagę na czas podwajania PSA.
Jeśli PSA będzie podwajało się co kilkanaście miesięcy lub w czasie dłuższym, to spać spokojnie.
Jeśli co kilka - udać się do swego lekarza. I działać.
Na razie lekarz nic nie zaproponuje, oprócz tego, by obserwować.
Bardzo dziękuję Dunolka za Twoją opinię. Powiem szczerze, że bardzo mi zależało i zależy na Twoim spojrzeniu na moją sprawę . Czytając Twoje wypowiedzi czy Armandisa,( ale też innych uczestników forum ) widzę jak ogromną wiedzę macie i jak życzliwie pomagacie. Dziękuję
Ja w jakiś sposób rozumie wszystko ale chyba w chwili obecnej najsłabszą stroną jest moja głowa i nawet powiem trochę się tego obawiam
Jeśli zaś chodzi o Twoją analizę to czy mogłabyś bardziej wyjaśnić mi jak w ogóle rozumieć pkt 1. i czy Ty byś była skłonna zarekomendować w obecny moim stanie jego zastosowanie. ( co rozumiesz przez koszt Jego zastosowania )
Ja w chwili obecnej nie odczuwam żadnych innych dolegliwości a wyniki krwi i moczu wydają się ok ( poza lekko podwyższonym poziomem cukru)
Pozdrawiam Gamir
Liczba postów: 4.435
Liczba wątków: 38
Dołączył: 16.01.2016
Ten pierwszy punkt to problem hormonoterapii, jako jedynego sposobu leczenia.
Hormonoterapia w raku prostaty oznacza chemiczną kastrację pacjenta.
Ktoś kiedyś odkrył zależność raka prostaty od testosteronu (chyba nawet Nobla za to dostał?).
W konsekwencji pacjentów z zaawansowanym rakiem zwyczajnie kastrowano, co powodowało czasowe cofnięcie się choroby, więc przedłużało im życie. Niektórym na kilkanaście lat, niektórym na kilka miesięcy, niektórym wcale.
Średnio - na kilka lat.
Teraz nie traktuje się pacjentów tak brutalnie, tylko podaje się im leki, które blokują wydzielanie testosteronu.
Najczęściej w postaci zastrzyków raz na trzy miesiące.
Skutek jest ten sam, co przy prawdziwej kastracji - brak testosteronu w organizmie.
Ale dyskomfort psychiczny mniejszy, i - co bardzo ważne! - ta terapia jest odwracalna.
To znaczy - po odstawieniu leków organizm (najczęściej) znów zaczyna wytwarzać testosteron.
Taką terapię nazywa się hormonoterapią, chociaż podawane leki nie są hormonami sensu stricto, za to
wpływają na gospodarkę hormonalną.
Komórki raka prostaty potrzebują testosteronu, aby żyć i się rozwijać, zatem odcięcie im dostawy tego hormonu powoduje ich zagłodzenie, i padnięcie.
Powstaje pytanie - dlaczego taka terapia nie zniszczy raka całkowicie.
Bo rak nie bez kozery nazywa się złośliwy.
Komórki raka powstały przez mutacje, i same w dalszym ciągu mutują.
Po pewnym czasie niektóre z nich uczą się obchodzić bez testosteronu, albo nawet same go produkować.
To znaczy, te "zwykłe" zagłodzą się i wyginą, a te nieliczne mutanty przetrwają i zaczynają się namnażać.
I na nie jeszcze nie mamy leków w postaci zastrzyków i tabletek.
Na razie.
Na razie hormono-niezależny rak jest zabójcą.
Na razie więc hormonoterapia działa tylko do czasu.
Dlatego nazywa się paliatywną, chociaż może działać wiele lat.
Nie ma jednak terapii bez skutków ubocznych. Nawet paracetamol szkodzi, gdy się go długo bierze.
Nagłe odcięcie od testosteronu dla organizmu mężczyzny bywa bardzo przykre, tym bardziej, im ten mężczyzna jest młodszy. Testosteron, a raczej jego brak, wpływa nie tylko na układ rozrodczy, ale też na krążenie, mięśnie, kości, no i na psychikę.
Niektórym pacjentom zdarzają się na przykład incydenty sercowe, u innych rozwija się osteoporoza, u wielu - depresja.
Niektórzy czują się tak fatalnie podczas tej terapii, że nawet z niej rezygnują.
Na szczęście nie wszyscy - większość znosi ją dobrze, jeśli pominąć aspekt braku zainteresowania płcią przeciwną.
Ale to osobny temat.
Czyli hormonoterapia to nie witamina C, i stosować ją należy tylko wtedy, gdy jest konieczna.
Poruszyłam temat braku tej "konieczności" w twoim wątku, gdyż niektórym lekarzom konserwatystom zdarza się przepisywać hormony pacjentom od razu po prostatektomii lub radioterapii, gdy tylko wzrasta PSA.
Mimo tego, że nowe standardy każą jeszcze walczyć, aby usunąć nowotwór radykalnie.
O tym, dlaczego niektórzy pacjenci godzą się na takie podejście - następnym razem.
Liczba postów: 7
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.11.2024
22.11.2024, 23:09:47
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.11.2024, 16:27:22 przez Armands.)
Widzę chłopie że potrzebujesz wsparcia takiego "męskiego". Nie będę analizował Twoich wyników, które nawiasem mówiąc nie są złe, ale widzę że potrzebujesz dobrego słowa tak po prostu. Pamiętaj o tym, że pozytywne myślenie to jest bardzo, ale to bardzo ważna rzecz w leczeniu wszystkich chorób i przeciwności jakie nas dotykają. Czym myślisz pozytywniej tym lepiej się czujesz. Wiem to na własnym przykładzie.
Mam pirds-5, Gleason 4+5, przerzut do węzłów i wczoraj robiłem scyntygrafię. Nie jest dobrze, ale jak pomyślę o moich dzieciach i wspaniałych wnukach i wnuczce to jakoś mi jest lepiej.
Robię wszystko żeby jak umrę (nieważne kiedy i z jakiego powodu) pamiętały, że był taki ktoś jak dziadek Paweł.
Daj spokój - zawierz lekarzom, jak wierzysz Bogu i kochaj ludzi - będziesz żył jeszcze lata.
Liczba postów: 6
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.11.2024
24.11.2024, 15:35:01
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24.11.2024, 17:49:16 przez Armands.)
(22.11.2024, 23:09:47)Ty pavo64@wp.pl napisał(a): Widzę chłopie że potrzebujesz wsparcia takiego "męskiego". Nie będę analizował Twoich wyników, które nawiasem mówiąc nie są złe, ale widzę że potrzebujesz dobrego słowa tak po prostu. Pamiętaj o tym, że pozytywne myślenie to jest bardzo, ale to bardzo ważna rzecz w leczeniu wszystkich chorób i przeciwności jakie nas dotykają. Czym myślisz pozytywniej tym lepiej się czujesz. Wiem to na własnym przykładzie.
Mam pirds-5, Gleason 4+5, przerzut do węzłów i wczoraj robiłem scyntygrafię. Nie jest dobrze, ale jak pomyślę o moich dzieciach i wspaniałych wnukach i wnuczce to jakoś mi jest lepiej.
Robię wszystko żeby jak umrę (nieważne kiedy i z jakiego powodu) pamiętały, że był taki ktoś jak dziadek Paweł.
Daj spokój - zawierz lekarzom, jak wierzysz Bogu i kochaj ludzi - będziesz żył jeszcze lata.
Dziękuję bardzo za radę
Tak masz racje chyba tego w tej chwili jest mi bardzo potrzeba Dlatego jeszcze raz dziękuję
Wierzę, że u Ciebie wszystko też będzie dobrze i też dasz radę.Życzę Ci tego z całego serca i trzymam kciuki
Pozdrawiam serdecznie
Liczba postów: 7
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.11.2024
29.11.2024, 23:05:34
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.11.2024, 23:26:16 przez pavo64@wp.pl.)
(24.11.2024, 15:35:01)Gamir napisał(a):
(22.11.2024, 23:09:47)Ty pavo64@wp.pl napisał(a): Widzę chłopie że potrzebujesz wsparcia takiego "męskiego". Nie będę analizował Twoich wyników, które nawiasem mówiąc nie są złe, ale widzę że potrzebujesz dobrego słowa tak po prostu. Pamiętaj o tym, że pozytywne myślenie to jest bardzo, ale to bardzo ważna rzecz w leczeniu wszystkich chorób i przeciwności jakie nas dotykają. Czym myślisz pozytywniej tym lepiej się czujesz. Wiem to na własnym przykładzie.
Mam pirds-5, Gleason 4+5, przerzut do węzłów i wczoraj robiłem scyntygrafię. Nie jest dobrze, ale jak pomyślę o moich dzieciach i wspaniałych wnukach i wnuczce to jakoś mi jest lepiej.
Robię wszystko żeby jak umrę (nieważne kiedy i z jakiego powodu) pamiętały, że był taki ktoś jak dziadek Paweł.
Daj spokój - zawierz lekarzom, jak wierzysz Bogu i kochaj ludzi - będziesz żył jeszcze lata.
Dziękuję bardzo za radę
Tak masz racje chyba tego w tej chwili jest mi bardzo potrzeba Dlatego jeszcze raz dziękuję
Wierzę, że u Ciebie wszystko też będzie dobrze i też dasz radę.Życzę Ci tego z całego serca i trzymam kciuki
Pozdrawiam serdecznie
Cześć Gamir,
mam nadzieję, że twoja psyche już jest nieco lepsza, niż ostatnio. Ja wczoraj odebrałem wyniki mojej scyntygrafii i chociaż to mam ok. Dzisiaj byłem u mojego urologa który nieco mnie uspokoił (ale tylko nieco) co do węzłów chłonnych. Mam skierowanie do szpitala urologicznego z rekomendacją na szpital w Katowicach przy ul.Strzeleckiej dr Białorzyt. Jestem cały czas dobrej myśli i pełen nadziei, że wspólnie tzn. ja, lekarze i Pan Bóg damy radę się z tym przypadkiem uporać. Staram się to traktować jako "zwykłą" ale b. poważną chorobę, ale póki nie jestem jakoś specjalnie doświadczony bólem i niepełnosprawnością chcę żyć jak dotychczas, a może jeszcze lepiej.
W przyszłym tygodniu będę się umawiał na zabieg i dopiero wtedy okaże się pewnie, że nie jest to takie proste (ale do przeżycia, a jak długo zobaczymy . Za dużo piszę o sobie - SORRY! Życzę Ci wszystkiego dobrego, spokojnej głowy, kochających i wspierających osób wokół Ciebie. Pamiętaj, że zawsze niezależnie od tego co nas spotyka w życiu, to pozytywne myślenie jest najważniejsze. Bo to ta niewytłumaczalna energia potrafi zdziałać naprawdę cuda!!
Trzymaj się z uśmiechem i dobrą myślą!!!!
Paweł
Liczba postów: 6
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.11.2024
(29.11.2024, 23:05:34)pavo64@wp.pl napisał(a): (24.11.2024, 15:35:01)Gamir napisał(a):
(22.11.2024, 23:09:47)Ty pavo64@wp.pl napisał(a): Widzę chłopie że potrzebujesz wsparcia takiego "męskiego". Nie będę analizował Twoich wyników, które nawiasem mówiąc nie są złe, ale widzę że potrzebujesz dobrego słowa tak po prostu. Pamiętaj o tym, że pozytywne myślenie to jest bardzo, ale to bardzo ważna rzecz w leczeniu wszystkich chorób i przeciwności jakie nas dotykają. Czym myślisz pozytywniej tym lepiej się czujesz. Wiem to na własnym przykładzie.
Mam pirds-5, Gleason 4+5, przerzut do węzłów i wczoraj robiłem scyntygrafię. Nie jest dobrze, ale jak pomyślę o moich dzieciach i wspaniałych wnukach i wnuczce to jakoś mi jest lepiej.
Robię wszystko żeby jak umrę (nieważne kiedy i z jakiego powodu) pamiętały, że był taki ktoś jak dziadek Paweł.
Daj spokój - zawierz lekarzom, jak wierzysz Bogu i kochaj ludzi - będziesz żył jeszcze lata.
Dziękuję bardzo za radę
Tak masz racje chyba tego w tej chwili jest mi bardzo potrzeba Dlatego jeszcze raz dziękuję
Wierzę, że u Ciebie wszystko też będzie dobrze i też dasz radę.Życzę Ci tego z całego serca i trzymam kciuki
Pozdrawiam serdecznie
Cześć Gamir,
mam nadzieję, że twoja psyche już jest nieco lepsza, niż ostatnio. Ja wczoraj odebrałem wyniki mojej scyntygrafii i chociaż to mam ok. Dzisiaj byłem u mojego urologa który nieco mnie uspokoił (ale tylko nieco) co do węzłów chłonnych. Mam skierowanie do szpitala urologicznego z rekomendacją na szpital w Katowicach przy ul.Strzeleckiej dr Białorzyt. Jestem cały czas dobrej myśli i pełen nadziei, że wspólnie tzn. ja, lekarze i Pan Bóg damy radę się z tym przypadkiem uporać. Staram się to traktować jako "zwykłą" ale b. poważną chorobę, ale póki nie jestem jakoś specjalnie doświadczony bólem i niepełnosprawnością chcę żyć jak dotychczas, a może jeszcze lepiej.
W przyszłym tygodniu będę się umawiał na zabieg i dopiero wtedy okaże się pewnie, że nie jest to takie proste (ale do przeżycia, a jak długo zobaczymy . Za dużo piszę o sobie - SORRY! Życzę Ci wszystkiego dobrego, spokojnej głowy, kochających i wspierających osób wokół Ciebie. Pamiętaj, że zawsze niezależnie od tego co nas spotyka w życiu, to pozytywne myślenie jest najważniejsze. Bo to ta niewytłumaczalna energia potrafi zdziałać naprawdę cuda!!
Trzymaj się z uśmiechem i dobrą myślą!!!!
Paweł
Cześć Paweł
Dzięki za wszystko co piszesz. Cieszę się, że scyntografia ok to już przynajmniej jedną wątpliwość można wykluczyć. Na forum czytałem wypowiedzi osób które przechodziły dodatkowy zabieg węzłów chłonnych i potem wszystko było ok. Ja wierzę że i u Ciebie też wszystko będzie ok. Uwierz mi życzę Ci tego z całego serca i od teraz będę ściskał kciuki. A ponieważ widzę, że jesteś silną osobą to tak musi być i będzie.
Z tą psychą u mnie raz lepiej raz gorzej.Mam świadomość każdego słowa które kierujesz do mnie ( dziękuje) ale przychodzą chwile ciężkie i to mnie samego martwi, bo wiem, że i tak to nic nie zmieni a słabość organizmu nie jest w tej chwili najlepszym rozwiązaniem. Wiem to wszystko i muszę się zmobilizować chociaż w całej tej chorobie ta moja psycha jest chyba najsłabszą stroną..
W połowie grudnia zrobię wyniki PSA i będę już bardziej ukierunkowany do do dalszego postępowania.
Jeszcze raz Paweł trzymaj się. Bardzo bardzo serdecznie Cię pozdrawiam
Gamir
Odezwij się po wyjściu ze szpitala proszę.
|