Liczba postów: 5
Liczba wątków: 1
Dołączył: 08.11.2024
Dzień dobry, mam 64 lata, w 2015 przeszedłem prostatektomię radykalną metodą laparoskopii (Gleason 3+4). Przez pierwsze 2 lata po zabiegu PSA nie przekraczało 0,2. W 2017 przekroczyło granicę 0,2. Do dnia dzisiejszego wzrasta i spada w przedziale 0,3 - 0,6. Na chwilę obecną 0,555. Od 2018 czterokrotnie robiłem PET, a także MRI i TK. Do końca ubiegłego roku badania obrazowe nic nie wykazywały. Ostatni PET/TK z sierpnia tego roku:
"Uwidoczniono dwa ogniska miernego wychwytu radioznacznika o lokalizacji prawie symetrycznej na poziomie węzłów chłonnych biodrowych zewnętrznych obustronnie.
1.na prawo pomiędzy moczowodem a mięśniem lędźwiowym większym, o średnicy 7x11mm, SUVmax 3.41 w projekcji o wysokiej rozdzielczości. (Visual score 1), E-PSMA 3.
2.prawie symetrycznie po stronie lewej, nieco mniejszy węzeł chłonny o wymiarach 8x5mm, SUVmax 3.65. (Visual score 1),
E-PSMA 3.
Śladowe gromadzenie w pachowym odcinku VIII żebra, po stronie lewej ma najpewniej charakter niespecyficzny.
Wnioski: Obraz podejrzany dla aktywnej lokalizacji choroby zasadniczej o niskim poziomie gromadzenia na poziomie w/w węzłów chłonnych biodrowych zewnętrznych obustronnie. Mniej prawdopodobna, ale nie do wykluczenia wydaje się etiologia niespecyficzna tych obszarów wychwytu.
miT0N1M0"
Do chwili obecnej nie byłem poddany żadnej terapii. Aktualnie onkolog proponuje mi hormonoterapię: APO-FLUTAM, TABL. POWL., 0,25 G 3x dziennie oraz ELIGARD 45 MG. Dowiedziałem się, iż będzie ona trwała do końca życia. Poprosiłem o zwłokę, żeby przeanalizować wszystkie za i przeciw. Jestem osobą bardzo aktywną i nie potrafię pogodzić się ze skutkami ubocznymi tej terapii. Czy ten wynik naprawdę wymaga tej terapii? Czy jest alternatywa? Co możecie mi poradzić?
Liczba postów: 4.435
Liczba wątków: 38
Dołączył: 16.01.2016
Kwit, witaj wśród nas!
Co doradzimy?
Przede wszystkim poznać złotą zasadę forum i jej się trzymać:
przed każdą decyzją, która jest wyborem metody leczenia/postępowania, należy zasięgnąć rady co najmniej trzech specjalistów!
Z twego postu wynika, że pooperacyjne PSA nie było nieoznaczalne, a jeśli było, to krótko.
Cały czas opiekuje się tobą ten sam lekarz, który teraz radzi ci tylko hormonoterapię, i w dodatku "do końca życia"?
Stosuje stare standardy, czyli czekanie z interwencją na mityczne 0,20, oraz z hormonoterapią, gdy stwierdza rozsianie raka.
Akurat to czekanie mogło być dobry rozwiązaniem, bo skoro PSA rośnie tak powoli, to czym się przejmować?
Coraz więcej urologów popiera taką opcję.
Ale do rzeczy, to znaczy - co ci czynić teraz.
Skonsultować się z innymi urologami, radioterapeutami, z tzw. górnej półki.
Bo obecnie inaczej traktuje się takie mikro przerzuty, jak twoje. Nazywa się je oligoprzerzutami, i się je leczy radykalnie. Zakładając, że to są naprawdę przerzuty.
To są tylko dwa, max trzy miejsca przerzutowe. Do leczenia kwalifikują się pacjenci, gdy mają nawet pięć przerzutów.
Możesz otrzymać na te miejsca tzw. stereotaksję, czyli naświetlanie punktowe.
Nawet jeśli nie wyleczy ono całkowicie raka, to kupuje się czas. Kilka lat czasu bez hormonoterapii.
Jeśli chodzi o konkretne nazwiska, to polecamy konsultację u prof Majewskiego. Przyjmuje prywatnie w Zabrzu, kieruje pacjentów do słynnego Centrum Onkologii w Gliwicach.
Gdybyś jednak musiał jednak przyjąć hormonoterapię, choćby na czas naświetlań, to spytaj o możliwość zamiany
zastrzyku, czyli blokady hormonalnej na Bikalutamid. Jest to antyandrogen, jak Apoflutam, tylko lepszy, łagodniejszy dla wątroby. Nie kastruje pacjenta totalnie, tylko blokuje absorpcję testosteronu przez komórki rakowe, i ma dużo mniejsze negatywne skutki uboczne.
W dawce 150 mg dziennie "zastępuje" zastrzyk ADT.
Jesteś jeszcze młody, warto walczyć o radykalne leczenie.
Liczba postów: 5
Liczba wątków: 1
Dołączył: 08.11.2024
Dzień dobry Dunolko,
Bardzo dziękuję za merytoryczną odpowiedź i miłe słowa.
Oczywiście, stosuję się do zasady "trzech renomowanych specjalistów". Zauważyłem różne podejście do tematu raka prostaty, przez onkologów i urologów. Już kilka lat temu dostałem skierowanie na hormonoterapię i radioterapię, pomimo, iż badania obrazowe niczego nie wykazywały, jedynie PSA przekraczało "magiczną" liczbę 0,2. Wtedy nie zdecydowałem się na nie i teraz też mam poważne wątpliwości co do zasadności. Dzięki temu co napisałaś, nabrałem pewności, iż droga, którą wybrałem jest słuszna.
Co masz na myśli pisząc "radykalne leczenie"?
Jeszcze raz serdecznie dziękuję.
Liczba postów: 4.435
Liczba wątków: 38
Dołączył: 16.01.2016
Wiesz, nigdy nie wiemy, co by było gdyby było, czyli czy nasze podejście było słuszne.
Standardem było skierowanie na radioterapię loży po prostacie, gdy PSA rosło.
Jeśli rosło powoli, i po ponad roku po prostatektomii.
Albo jeśli w histopatologii pooperacyjnej były marginesy dodatnie lub inne niekorzystne czynniki rokownicze,
Uważa się bowiem, że wtedy ewentualna wznowa jest miejscowa.
I naświetlanie twojej loży mogło pomóc.
Jeśli zaś PSA po operacji bywa nieoznaczalne i dalej rośnie, a histopatologia jest czysta, to podejrzewa się, że nowotwór przetrwał gdzieś poza prostatą, i szuka się tego miejsca.
Skoro teraz znaleziono, to wypada je zlikwidować, prawda?
Co to znaczy radykalne leczenie w przypadku raka prostaty?
Znaczy to leczenie z intencją wyleczenia, czyli gdy jest szansa, że zniszczy się ogniska raka.
Albo operacyjnie, albo radioterapią.
W odróżnieniu od leczenia paliatywnego, który tylko opóźnia postęp choroby. Takim leczeniem paliatywnym jest hormonoterapia solo. Bo często hormonoterapię czasowo dokłada się do radioterapii, by osłabić komórki rakowe,
aby łatwiej ginęły.
W przypadku raka prostaty to leczenie paliatywne może trwać bardzo długo, nawet wiele lat, niemniej kiedyś jego skuteczność mija.
Teraz powstaje pytanie, czy naświetlenie oligo-przerzutów w węzłach chłonnych byłoby leczeniem radykalnym,
tzn. czy jest szansa, że się tym wyleczy definitywnie raka. A jeśli jest, to jaka.
Szansa zawsze jest, bo w życiu wszystko jest możliwe.
Ale zdania uczonych są podzielone.
Niektórzy słusznie uważają, że system chłonny to sieć naczyń połączonych, czyli jeśli komórki nowotworowe są w jednym węźle, to są wszędzie, zatem usunięcie dwóch ognisk raka nic nie da.
Jeden ze znanych lekarzy w Bydgoszczy wyraził się jednak, że jeśli jest tylko jedno ognisko, to szansa na całkowite pozbycie się raka istnieje. A jeśli jedno, to czemu nie dwa?
Od kilku ładnych lat operuje się lub naświetla stereotaksją niewielkie ogniska raka, gdy jest ich mniej niż pięć.
Dlaczego, skoro szanse na pełny sukces teoretycznie są niby żadne?
Bo widocznie warto.
Bo nawet jeśli za jakiś czas jakaś krążąca po tym systemie naczyń połączonych komórka rakowa rozwinie się w przerzut, to ten "jakiś czas" jest dodany, kupiony, i w sensie całkowitego przeżycia, i w sensie wolności od hormonoterapii. Bo hormonoterapia to nie jest witamina C.
I w dodatku ten kolejny przerzut (przerzuty) można znów walnąć stereotaksją.
Przykładem może być mój mąż.
Ostatni PET wykazał 2 miniprzerzuty w węzłach i jeden w żebrze.
Takie trzy odrośnięte łby hydry.
Radioterapeuta podjął się naświetlenia tych miejsc, i jak na razie jest OK - PSA nieoznaczalne.
Minimalnie rośnie, i pewnie kiedyś urośnie, ale na razie już drugi rok mąż korzysta z uroków życia bez hormonoterapii.
I o to chodziło. Na razie problem jest radykalnie rozwiązany, nie paliatywnie.
Liczba postów: 5
Liczba wątków: 1
Dołączył: 08.11.2024
Serdecznie dziękuję.
Wszystko o czym piszesz jest bardzo logiczne i zrozumiałe.
Podajesz przykład męża i widzę analogię do mojej sytuacji. Również - dwa miniprzerzuty w węzłach i jeden (czekam na potwierdzający wynik TK) w żebrze. SUVmax: 3,41 i 3,65 - jak je czytać? W internecie znajduję różne interpretacje. Czy to na pewno przerzuty złośliwe? Rozumiem, że nigdy w badaniu obrazowym nie ma 100% pewności, a tylko biopsja i badanie histopatologiczne mogłoby to potwierdzić, lecz chodzi mi o prawdopodobieństwo.
Czy możesz polecić uznanych onkologów, radioterapetów z Polski Północnej - Trójmiasto i okolice?
Liczba postów: 4.435
Liczba wątków: 38
Dołączył: 16.01.2016
(12.11.2024, 08:42:12)kwit napisał(a): SUVmax: 3,41 i 3,65 - jak je czytać?
Przed laty SUV 2,80 opisano mężowi jako "na granicy stanów zapalnych i rozrostowych".
Czyli te powyższe oznaczają niewielkie przekroczenie granicy, tak na logikę.
(Ten SUV "na granicy" okazał się jednak rozrostowy).
Cytat: Czy możesz polecić uznanych onkologów, radioterapetów z Polski Północnej - Trójmiasto i okolice?
Nie mamy takiej bazy, niestety. Mieliśmy niewielu forumowiczów z Trójmiasta, dwóch z nich leczyło się w Bydgoszczy.
Ostatnio czytałam o świetnie wyposażonym ośrodku w Elblągu.
Liczba postów: 5
Liczba wątków: 1
Dołączył: 08.11.2024
15.11.2024, 07:47:10
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.11.2024, 07:52:57 przez kwit.)
Nic to. Na wtorek zapisałem się do prof. Majewskiego o którym wspominałaś. Dziękuję.
(15.11.2024, 00:03:11)Dunolka napisał(a): (12.11.2024, 08:42:12)kwit napisał(a): SUVmax: 3,41 i 3,65 - jak je czytać?
Przed laty SUV 2,80 opisano mężowi jako "na granicy stanów zapalnych i rozrostowych".
Czyli te powyższe oznaczają niewielkie przekroczenie granicy, tak na logikę.
(Ten SUV "na granicy" okazał się jednak rozrostowy).
Cytat: Czy możesz polecić uznanych onkologów, radioterapetów z Polski Północnej - Trójmiasto i okolice?
Nie mamy takiej bazy, niestety. Mieliśmy niewielu forumowiczów z Trójmiasta, dwóch z nich leczyło się w Bydgoszczy.
Ostatnio czytałam o świetnie wyposażonym ośrodku w Elblągu.
A w jaki sposób stwierdzono, że ten SUV 2,80 jest rozrostowy? Biopsja?
Liczba postów: 4.435
Liczba wątków: 38
Dołączył: 16.01.2016
(15.11.2024, 07:47:10)kwit napisał(a):
A w jaki sposób stwierdzono, że ten SUV 2,80 jest rozrostowy? Biopsja?
Bo się rozrósł, taki syn!
Liczba postów: 5
Liczba wątków: 1
Dołączył: 08.11.2024
Bardzo dziękuję Ci za polecenie prof. Majewskiego. Wspaniały lekarz i człowiek. Miałem wizytę w Zabrzu we wtorek, jestem pod wrażeniem i pełen optymizmu. Jeszcze raz - dziękuję.
|