Wznowa po prostatektomii i radioterapii ratującej
No niestety. Ale wiedzieliśmy, że tak będzie, gdy od razu po operacji nie zaobserwowaliśmy jakiegoś spektakularnego spadku PSA, tylko taki "zwykły", od terapii bikalutamidem.

Przy czym PSA rośnie dużo wolniej, niż po poprzednim odstawieniu bikalutamidu, gdy "rosły" owe 3 węzły, potem usunięte w limfadenektomii. Z czego wniosek, że teraz "rośnie" coś znacznie mniejszego.

Po odstawieniu bikalutamidu PSA rośnie znacznie szybciej, niż po odstawieniu zwyklej terapii hormonalnej, polegającej na blokadzie wydzielania testosteronu. Po prostu gdy się odstawi zastrzyki, dużo czasu upłynie, zanim organizm na nowo podejmie produkcję testosteronu. Dopiero wtedy zaczyna się wzrost PSA, proporcjonalnie do wzrostu testosteronu.
Tymczasem przy odstawieniu bikalutamidu ten testosteron jest od razu gotowy, i jest go dużo, bo przy bikalutamidzie wzrasta poziom wydzielania hormonów płciowych, i estrogenu (stąd ginekomastia) i testosteronu. Często tego testosteronu jest ponad 10 ng/mL. Może dlatego lekarze "nie lubią" zlecać terapii bikalutamidem pacjentom z licznymi przerzutami odległymi?

Czasem naprawdę trzeba zrobić przerwę w terapii hormonalnej, jakiejkolwiek, by leczenie nie okazało się bardziej szkodliwe od choroby.
Jak długo ta przerwa może trwać?
Odpowiedz
Ostatnie tygodnie były dla nas bardzo stresujące.
Kulminacją była dzisiejsza wizyta w Centrum Onkologii, gdzie mąż miał  poznać  wynik scyntygrafii z 15 września,
i rezonansu z 25 września. No i najnowszy wynik PSA, które cały czas rośnie szybko; przed scyntygrafią było już 1,30.

Rano, po rejestracji na badanie krwi, mąż poprosił o wydruk wyników badań obrazowych, żeby przed wizytą zastanowić się nad nimi, no i skonsultować ze mną.
Scyntygrafia:
"Utrzymuje się wzmożony wychwyt izotopu w kręgach L-3,L-4, L-5, obszar większy, niż w badaniu poprzednim z dnia 11.08.2020.
Obraz niejednoznaczny. Wskazana weryfikacja radiologiczna".

Rezonans - wszystko OK, najważniejsze: węzły chłonne miednicze i pachwinowe niepowiększone, kości miednicy bez zmian meta.
Torbiele okołokorzeniowe na poziomie S2.

Telefonicznie ustaliliśmy, że najlepiej będzie poprosić o PET PSMA, by upewnić się, że kości w porządku, i poszukać, gdzie aktualnie nowotwór rośnie.
Bo gdyby to był jakiś węzeł w miednicy, to musielibyśmy powiedzieć pas i pozostać przy hormonoterapii, jako że
nie można czwarty raz  traktować radykalną terapią tej samej okolicy.
A tak, to kto wie...

Pani doktor pewnie myślała podobnie, bo skierowanie na PET PSMA już na męża czekało.
PSA wprawdzie wciąż rośnie, ale chyba tempo trochę wyhamowało, bo jest 1,6.
Zatem jutro rejestrujemy się na PET w Warszawie, i cierpliwie czekamy.
Odpowiedz
Rano mąż wysłał skierowanie na PET PSMA na e-mail kliniki na Banacha w Warszawie.
Pani w rejestracji poinformowała, że okres oczekiwania zależy od oceny "pilności" badania,
a o tym decyduje komisja.
Pozostaje cierpliwie czekać.

Przy pisaniu skrótu historii choroby obliczyliśmy, że łączny czas terapii Bikalutamidem to ponad
sześć i pół roku. Cały czas lek zapewniał nieoznaczalne PSA.
Dawka na początku każdego cyklu terapii wynosiła 150 mg, potem mąż przechodził na 100 mg,
przez ostanie pół roku ostatniego cyklu było to 50 mg.
Mamy więc świadomość, że w razie czego można do Bikalutamidu wrócić.
Odpowiedz
Jak czytam o Waszej chorobie, to odnoszę wrażenie, że ona jest stosunkowo "łaskawa" dla męża, o ile można to tak podsumować. Można więc liczyć na to, że nadal tak będzie, oby wyniki badania były akceptowalne.
Odpowiedz
(08.10.2021, 06:46:36)Azja napisał(a): Jak czytam o Waszej chorobie, to odnoszę wrażenie, że ona jest stosunkowo "łaskawa" dla męża, o ile można to tak podsumować. Można więc liczyć na to, że nadal tak będzie, oby wyniki badania były akceptowalne.

Łaskawa to ona nigdy dla nas nie jest, ale trzeba to przyznać, że jest wiele przykładów na to, że odpowiednio leczony rak prostaty staje się chorobą przewlekłą, z która można całkiem normalnie funkcjonować tzn. pracować, być aktywnym fizycznie, wypoczywać, rozwijać hobby itd.
Właśnie Józek jest tego dobrym przykładem i życzymy, aby nadal z pomocą medyków, Dunolki i Opatrzności i czego tam jeszcze (kolejność przypadkowa) mógł trzymać tego gada krótko za pysk! 

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
O tak, trzeba gada mocno trzymać za pysk, bo dużo o nim można powiedzieć, ale nie to, że jest "łaskawy".
Biorąc pod uwagę najważniejszy parametr agresywności, czyli szybkość podwajania PSA, nowotwór męża
jest bardzo agresywnym typem, bo czas podwajania PSA ma około 1 miesiąca.
Od początku taki był.
Na szczęście zawsze był i ciągle jest (mamy nadzieję) hormonowrażliwy.

PS. A badanie PET PSMA już w środę, 13 października.
Nie jesteśmy przesądni. A jeśli nawet, to udajemy, że nie jesteśmy.
Odpowiedz
Kurcze, to tylko pokazuje, jak mało jeszcze wiem. Wydawało mi się, że skoro raczysko nie ma "piątek", to jest do okiełznania, na ile dziadostwo na to okiełznanie pozwoli. A tu najważniejszy parametr agresywności to czas podwajania PSA... zatrzęsłam w tym momencie portkami myśląc o wyniku mojego męża.
W każdym razie, zaciskamy mocno kciuki. 13tka bywa szczęśliwa i tego się trzymajmy.
Odpowiedz
Jest kilka kryteriów oceny, czy rak jest agresywny, to znaczy niebezpieczny dla pacjenta.
Na pewno jest nim miano Gleasona, bo im "wyższy" Gleason, tym większa zdolność komórek do przerzutów.
Po drugie poziom PSA, bo im wyższe miano PSA, tym "więcej" nowotworu w organizmie.
No i szybkość podwajania PSA, bo im czas podwajania PSA krótszy, tym nowotwór rośnie szybciej,
więc w krótkim czasie tego nowotworu może być bardzo dużo.

Ale jest jeszcze dodatkowy  (moim zdaniem kluczowy) czynnik, czyli reakcja nowotworu na leczenie.

Rak nie bez powodu nazywany jest nowotworem złośliwym.
Złośliwość jest cechą jak najbardziej ludzką, czasem zatem widzimy, że osobnik z pozoru porządny i łagodny
okazuje się wyjątkowo wredną istotą.
Z nowotworem prostaty też tak bywa.
Czasem nowotwór o bardzo niskim PSA, średnim Gleasonie, niszczy człowieka w rok.

Ale z drugiej strony mamy na forum kolegę z rakiem Gleason 10, który daje sobie radę z chorobą już ponad 10 lat,
i to, co mu dokucza, to skutki leczenia, nie choroba.
Mamy kolegę z PSA prawie 700, u którego ani skutków choroby ani nawet samej choroby już prawie 10 lat nie widać.
No i jest mój mąż, z szybko rosnącym PSA, z którym nowotwór od 14 prawie lat "obchodzi się łaskawie",
czyli choroba reaguje na leczenie bikalutamidem.

Czyli różnie to bywa.
Statystyczna prawda jest taka, że z większością pacjentów nowotwór prostaty  obchodzi się łaskawie.
Tak, nigdy nie opłaca się być mniejszością.
Odpowiedz
Do tych kryteriów dodałabym też wiek pacjenta.
Odpowiedz
Przesądna nie jestem, ale 13 nie lubię.
(Jak mówił ponoć Niels Bohr, to działa, nawet gdy ktoś nie wierzy).
Dziś rano - telefon z Centrum Medycyny Nuklearnej, że aparat do PET zepsuty, i badanie trzeba przełożyć.
A niech to!
Trudno, poczekamy.
Odpowiedz
O kurcze no szkoda, ale co zrobić. Są rzeczy na które nie mamy wpływu.
Odpowiedz
Kolejny termin badania PET  - najbliższa środa, 20 października.
Pod warunkiem, że nic się nie popsuje, bo na razie aparatura jest testowana...
Odpowiedz
(15.10.2021, 13:26:41)Dunolka napisał(a): Kolejny termin badania PET  - najbliższa środa, 20 października.
Pod warunkiem, że nic się nie popsuje, bo na razie aparatura jest testowana...

Trzymam za Was kciuki, bo czekanie jest najgorsze. Przerabiałem to kilka dni temu.
Odpowiedz
Powodzenia
Rocznik 1961
PSA przed RP 15,41 ng/ml, LRP 19/11/2014, RT 05-06/2015.
PSA od 08/2017 do teraz <0,006 ng/ml.

Moja historia
Odpowiedz
Mam nadzieję, że PET szczęśliwie wykonane i pozostaje czekać, zaciskając kciuki.
Odpowiedz
Powodzenia.
Odpowiedz
Jolu, jak Józek zniósł badanie i kiedy możecie spodziewać się wyniku?

Pozdrawiam
Armands
Rocznik 1961
PSA WYJŚCIOWE: 09.2013 13,31 ng/ml
BIOPSJA: 10.2013 Prostatic carcinoma GS 2+2=4
PROSTATEKTOMIA RADYKALNA (klasyczna): 03.2014 w CO Bydgoszcz. Operator dr. Jerzy Siekiera.
Badanie po RP: GS 3+3=6 pT2c N0
PSA po RP: po 3 mieś. 0,028 ng/ml, od 6 m. do 6 lat od RP <0,002 ng/ml.
W ostatnim badaniu (10 lat od RP) <0,006 ng/ml
Koniec kontroli u urologa w CO
Moja historia
Wątek poboczny 

Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Odpowiedz
Po trzech dniach spędzonych w stolicy  - wreszcie w domu.
Badanie PET PSMA  odbyło się wczoraj, w środę, w szpitalu na Banacha.
Lecznica na Banacha to miasto w mieście, ale trafiliśmy szybko i bezbłędnie we właściwe miejsce
dzięki mapce i radom nieocenionego Edwarda, Dzięki, Edku.

Organizacja sprawna, personel pomocny i życzliwy.
Wynik przyślą za kilka dni, płytkę dostaliśmy od razu.
Po koncercie laureatów  Konkursu "wrzucimy" płytkę do komputera - może nam, laikom, uda się coś zauważyć, wywnioskować?
Sama nie wiem, jaki wynik badania byłby korzystny.

Na jedną jeszcze rzecz chciałabym zwrócić uwagę.
Przed badaniem PET odbywa się zwykle rozmowa pacjenta a lekarzem, który czasem ma pytania odnośnie
dostarczonej dokumentacji medycznej.
Tym razem poproszono nas oboje, i dwójka sympatycznych młodych lekarzy pochwaliła nas za dobrze przygotowaną, dokładnie udokumentowaną historię choroby, z odpowiednimi odnośnikami.
- Gdyby każdy pacjent przychodził tak dobrze przygotowany, mielibyśmy o wiele mniej pracy, i łatwiej byłoby nam wyłapać najważniejsze szczegóły historii choroby.
Bo zazwyczaj pacjent przychodzi po prostu z grubym plikiem  wyników badań, nie zawsze ułożonych chronologicznie.

Zatem kochani, niech to wyróżnia uczestników naszego forum  - dobrze przygotowana historia choroby.
Odpowiedz
Jolu,

dziękuję za miłe słowa zadowolenie, uśmiech .

Klinikę WUM przy Banacha niezwykle cenię - tam spędziłem w sumie około czterech miesięcy i przemierzyłem niemal wszystkie korytarze.
Tam podarowano mi nowe życie, zawsze traktowano z szacunkiem i otwartością. Już kilka osób skierowałem do Profesora, który wyłowił mnie z niebytu przygotowywanej w moim mieście terapii paliatywnej.
Pomogę każdemu z Was, jeśli będziecie mieli problemy onkologiczne z zakresu, nazwijmy to, gastro-hepatologii.

A dobrze przygotowana historia choroby, chronologicznie ułożone wyniki, zobrazowanie ich na wykresach, to ułatwienie zadania dla lekarzy, a w konsekwencji nasza korzyść. Warto o tym pamiętać.

Jolu, Józku,

mam nadzieję, że Wam także wizyta w klinice przy Banacha przyniesie konkretne i dobre informacje, które pomogą w dalszej skutecznej terapii. Z całego serducha tego Wam życzę.

Edward
Odpowiedz
Wyniki badania PET PSMA z galem mamy już tydzień, ale wciąż nie mam siły pisać o nich na forum.
Jak mówił Kris  - walnęło nami o glebę.
Przynajmniej ja się jeszcze nie podniosłam.
Co nas podkusiło, by robić te wszystkie badania, zamiast spokojnie wrócić do Bikalutamidu, odkąd byliśmy pewni,
że nowotwór wciąż JEST?!
Tak, to przez Krisa  - on zawsze musiał wszystko wiedzieć, wszystko rozumieć!

PS. Ten post jest zobowiązaniem, że by jednak o wynikach napisać.
Spróbuję wieczorem.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości