RAK PROSTATY POMOC - Forum
Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Wersja do druku

+- RAK PROSTATY POMOC - Forum (https://rakprostatypomoc.pl)
+-- Dział: Metody wspomagania w leczeniu Raka Prostaty – Walka z bólem (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=13)
+--- Dział: Choroby towarzyszące/współistniejące (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+--- Wątek: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. (/showthread.php?tid=72)



RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 03.01.2020

A czemuś to waćpan taki skromny  - że Grecja, że klimat?
W Wenezueli jest jeszcze cieplej. Czemu nie iść na całość?

A czemu pytam o gender twojego nomen omen flagowego projektu
w postaci majtek w kropki?
Bo od jakiegoś czasu powtarzasz : "Zenek, Zenek, Zenek..."
Nie to, żebym była nietolerancyjna, nie, absolutnie, ale lubię jasne sytuacje. mruganie, puszczanie oczka


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 03.01.2020

(03.01.2020, 11:49:03)Dunolka napisał(a): A czemuś to waćpan taki skromny  - że Grecja, że klimat?
W Wenezueli jest jeszcze cieplej. Czemu nie iść na całość?

A czemu pytam o gender twojego nomen omen flagowego projektu
w postaci majtek w kropki?
Bo od jakiegoś czasu powtarzasz : "Zenek, Zenek, Zenek..."
Nie to, żebym była nietolerancyjna, nie, absolutnie, ale lubię jasne sytuacje. mruganie, puszczanie oczka

Jolu,
proponuję przestawić zwrotnicę dyskusji na inne tematy, bo dojdziemy do takiego stanu, w którym nie tylko mnie będziesz musiała zbanować, ale i samą siebie!

Podpowiadam Ci nowy motyw, a post w tej sprawie na 99% spuentujesz jak były premier, który nie powtarza wprawdzie 'Zenek, Zenek, Zenek', ale 'Izabel, Izabel, Izabel'.
Yes! Yes! Yes! zapewne krzykniesz i pewnie dodasz od siebie: A nie mówiłam?

===

Jako facet poddawany immunosupresji jestem wielokrotnie bardziej niż Wy podatny na wszelkiego rodzaju choroby, nowotworowych nie wyłączając. Jedną z tych chorób jest zapalenie płuc, przy którym, w moim przypadku, bardziej ksiądz byłby potrzebny niż lekarz.

W TOK FM Wanda wysłuchała, a niezależnie od niej znajoma lekarka przysłała artykuł, w którym pulmonolog, profesor Antczak, bezwzględnie zaleca osobom takim, jak ja, szczepienie przeciw pneumokokom. Szczepienie kosztuje kilkaset złotych, nie jest refundowane, ale zacząć trzeba od lekarza rodzinnego. Dzisiaj, w drodze na wieś, postanowiłem go odwiedzić.

W mojej przychodni rejestracja osobista i telefoniczna zaczynają się o 7.30, a prowadzą ją, niezależnie od siebie, dwie panie.
Bardzo trudno jest się zarejestrować przez telefon, bo kilkanaście osób też chce to zrobić, a kiedy w końcu linia jest wolna, to zwykle nie ma już miejsc.

Poranne zakupy 'na wieś' sprawiły, że przyszedłem do przychodni dopiero o 7.15. Byłem 15. i nie wiem po co, o 7.30, stojąc w kolejce wystukałem numer przychodni. Był wolny! Widziałem panią sięgającą po słuchawkę i w tej samej chwili przerwałem połączenie. Uznałem, że bardzo nie w porządku będzie wobec tych, którzy przyszli przede mną, takie obejście kolejki.
Powiesz, Jolu, że tak robią frajerzy? OK, ale nie mów tego jeszcze w tej chwili.

Z powodu urlopu rejestrowano do dwóch, a nie trzech lekarzy, część numerków wcześniej zarezerwowano przez telefon i do mojej pani doktor ostatnie miejsce wziął facet na pozycji 13-tej!

Jadąc na wieś, z samochodu (byłem w zgodzie z przepisami - mam zestaw głośnomówiący) zarejestrowałem się do lekarza rodzinnego. Najbliższy wolny termin był 15 stycznia.
Trochę sfrustrowany opowiedziałem pani rejestratorce o tej sytuacji.
- Niepotrzebnie się pan rozłączył, - powiedziała - ludzie tak robią!

Wiem, że narażałem się, bez maski, przez pół godziny na infekcję, przebywając wśród zakatarzonych i kichających osób. Wiem, że jako facet po przejściach i z systematycznie tłamszonym układem immunologicznym miałem moralne prawo to zrobić, ale pewnych zasad nie potrafię się wyzbyć. To jest to nienadążanie, w niektórych dziedzinach, za współczesnością świata. Niedawno o tym dyskutowaliśmy.

Twoja kolej, Jolu! Możesz się wyżywać! mruganie, puszczanie oczka


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 04.01.2020

(03.01.2020, 17:03:33)Edward napisał(a):  dojdziemy do takiego stanu, w którym nie tylko mnie będziesz musiała zbanować, ale i samą siebie!


A wiesz, to nie byłoby głupie!

Cytat: jak były premier, który nie powtarza wprawdzie 'Zenek, Zenek, Zenek', ale 'Izabel, Izabel, Izabel'.

Znów pomyłka. "Izabel, Izabel..." to śpiewał Aznavour.
Pan premier to po prostu na wszystko się zgadzał. "Yes, yes..."
Nie on jeden.

Cytat: To jest to nienadążanie, w niektórych dziedzinach, za współczesnością świata. Niedawno o tym dyskutowaliśmy.

A tego nie rozumiem. Jakie nienadążanie?
Zdefiniujmy problem:
Nie skorzystałeś z opcji rejestracji przez telefon, jako że wydawało ci się to nieuczciwe wobec ludzi,
którzy przyszli przed tobą. W rezultacie straciłeś możliwość wizyty.

Dlaczego uważasz, że ja za to nazwę cię "frajerem"?
Przecież to logiczne, że jeśli komuś coś się daje, to liczyć się trzeba  z kosztem tej decyzji. Zwykłe ryzyko.
Nie można zjeść ciastka i mieć ciastko.
Jesteś na forum, na którym ludzie bezinteresownie poświęcają coś dla innych, przede wszystkim swoją uwagę,
swój czas. I nie tylko to.
Czasem mam wrażenie, że prawdziwe życie forum toczy się podskórnie, że "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu".
Tak, bywało nie raz, że ktoś proponował swój termin wizyty u specjalisty komuś bardziej potrzebującemu.
Nazwiesz ich frajerami?

Druga sprawa, moim zdaniem najistotniejsza.
"Nie nadążam", to znaczy w postępowaniu kieruję się dawnymi zasadami.
Naprawdę uważasz, że "kiedyś" te zasady były piękne, ludzie ustępowali sobie nawzajem,
przepuszczali w kolejce, rezygnowali z czegoś dla innych?
Kiedyż był ten złoty wiek?
Albo pamięć ci nie dopisuje, albo żyliśmy w innej rzeczywistości.
Naprawdę nie pamiętasz tej niedawnej walki o podstawowe dobra i usługi,
tego chamstwa i brutalności wobec słabszych?
W razie czego są dokumenty, zdjęcia, filmy, również Barei.

PS. Gdybyś mieszkał w Poznaniu, wizytę u rodzinnego miałbyś dziś na dziś, najdalej na jutro.
Tak przynajmniej jest w naszej przychodni.

Nasza "rodzinna" zabroniłaby ci przychodzić do zatłoczonej przychodni w sezonie grypowym.
Ona poleca, by takiego pacjenta zarejestrował ktoś z rodziny, albo  przez telefon, na konkretny dzień,
raniutko, przed godzinami przyjęć, gdy poczekalnia jeszcze pusta.
Ona przychodzi wcześniej, bada, zleca szczepienie, czy co tam potrzebne.
Takie są obecne standardy. Przynajmniej z tym nadążają.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 05.01.2020

Jola:
Znów pomyłka. "Izabel, Izabel..." to śpiewał Aznavour. Pan premier to po prostu na wszystko się zgadzał. "Yes, yes..." Nie on jeden.


Z tym Aznavourem, byłym premierem i Izabel(le) nie taka znowu pomyłka! Wręcz żadna!
https://www.tekstowo.pl/piosenka,charles_aznavour,isabelle.html

===
1.
Od dawna moje serce było "na emeryturze".
I nie sądziłem nigdy,
że kiedykolwiek będzie musiało się obudzić.
Ale na dźwięk twego głosu,
uniosłem głowę.
I porwała mnie miłość,
zanim zdążyłem pomyśleć.

Jak to rozumieć?

Od dawna moje serce
było "na emeryturze".


Aznavour, być może kawaler, nigdy poważnie się nie zakochał. Jego kontakty z kobietami, to krótkie romanse bez głębszego, a może nawet żadnego, uczucia.

Małżeństwo byłego premiera przechodzi kryzys.

I nie sądziłem nigdy,
że kiedykolwiek będzie musiało się obudzić.

Obaj pogodzili się z tym, że tak już zostanie.

Ale na dźwięk twego głosu,
uniosłem głowę.
I porwała mnie miłość,
zanim zdążyłem pomyśleć.

Aznavour pałaszował sałatkę z owoców morza, gdy z pobliskiej budki telefonicznej dobiegł go głos dziewczyny prowadzącej ożywioną rozmowę. W tym głosie i w jego właścicielce zakochał się od pierwszego wejrzenia.

Piesek wyprowadził byłego premiera na spacer. Kiedy zmęczony były usiadł w parku na ławeczce dobiegł go głos dziewczyny prowadzącej ożywioną rozmowę z najnowszego modelu smartfona. W tym głosie i w jego właścicielce zakochał się od pierwszego wejrzenia.

2.
Tak jak przesuwa się palce
między pniem drzewa a korą.
Miłość przeniknęła,
wślizgnęła się pod mą skórę,
Z taką natarczywością,
I z taką siłą,
że nie zaznaję już spokoju ani odpoczynku

Obaj są w siódmym niebie - na razie teoretycznie.

3.
Godziny obok ciebie
upływają jak sekundy.
Dni daleko od ciebie
podobne są do lat,
które nadają mej miłości
smak końca świata.
Wstrząsają moim ciałem tak jak myślami

To pierwszy okres skonsumowanej znajomości przez obu panów.
Tak na marginesie: to kulinarne określenie odnoszące się do uczuć bardzo mi się podoba, podobnie jak agrarne 'uprawiać' seks. Ktoś na niezłym haju musiał je wymyślić i się przyjęły!

4.
Ty żyjesz w świetle,
A ja w ciemnym kącie.
Bo ty umierasz żyjąc,
a ja umieram z miłości.
Zadowolę się
pieszczotą twojego cienia,
jeśli zechcesz mi ofiarować
na zawsze Twoje przeznaczenie

To jedyna różnica między Izabelle oraz Izabel. Pierwsza znika z życia Aznavoura, druga z życia byłego wręcz przeciwnie. Nie zmienia to faktu, że obaj są nieszczęśliwi ...

Gdzie tu pomyłka, Jolu? Gdzie? Obaj przedstawiciele mojego gatunku cierpią z powodu przedstawicielki Twojego, która przypadkowo pojawiła się w ich życiu. Jeśli panowie mogą narzekać, to jedynie na sałatkę z owoców morza i pieska
===

Do drugiej części Twojego wpisu odniosę się później. Niedziela, ale mamy gości i obowiązki wzywają.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 05.01.2020

(04.01.2020, 15:09:36)Dunolka napisał(a):
Cytat: To jest to nienadążanie, w niektórych dziedzinach, za współczesnością świata. Niedawno o tym dyskutowaliśmy.

A tego nie rozumiem. Jakie nienadążanie?
Zdefiniujmy problem:
Nie skorzystałeś z opcji rejestracji przez telefon, jako że wydawało ci się to nieuczciwe wobec ludzi,
którzy przyszli przed tobą. W rezultacie straciłeś możliwość wizyty.

Dlaczego uważasz, że ja za to nazwę cię "frajerem"?
Przecież to logiczne, że jeśli komuś coś się daje, to liczyć się trzeba  z kosztem tej decyzji. Zwykłe ryzyko.
Nie można zjeść ciastka i mieć ciastko.
Jesteś na forum, na którym ludzie bezinteresownie poświęcają coś dla innych, przede wszystkim swoją uwagę,
swój czas. I nie tylko to.
Czasem mam wrażenie, że prawdziwe życie forum toczy się podskórnie, że "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu".
Tak, bywało nie raz, że ktoś proponował swój termin wizyty u specjalisty komuś bardziej potrzebującemu.
Nazwiesz ich frajerami?

Przykładów, które podajesz, nie można wprost porównywać ze zdarzeniem z przychodni. Mam zalecenia z poradni transplantacyjnej unikania skupisk ludzi ze względu na znacznie większe prawdopodobieństwo złapania infekcji niż inni. Jeśli zdecydowałem się na rejestrację osobistą, to z powodu tego zwiększonego prawdopodobieństwa powinienem być wśród kichających i kaszlących jak najkrócej i przede wszystkim powinienem załatwić wizytę u lekarza. Tak się nie stało - nie pozwoliła mi na to zwykła chęć bycia przyzwoitym wobec tych, którzy w kolejce byli przede mną. Oddałem komuś miejsce, ale to nie takie samo oddanie, jakie się zdarza na forum.

Druga sprawa, moim zdaniem najistotniejsza.
"Nie nadążam", to znaczy w postępowaniu kieruję się dawnymi zasadami.
Naprawdę uważasz, że "kiedyś" te zasady były piękne, ludzie ustępowali sobie nawzajem,
przepuszczali w kolejce, rezygnowali z czegoś dla innych?
Kiedyż był ten złoty wiek?
Albo pamięć ci nie dopisuje, albo żyliśmy w innej rzeczywistości.
Naprawdę nie pamiętasz tej niedawnej walki o podstawowe dobra i usługi,
tego chamstwa i brutalności wobec słabszych?
W razie czego są dokumenty, zdjęcia, filmy, również Barei.

Odpowiem Ci krótko. Empatii uczono mnie zawsze i bycia uczciwym też. Ta nauka siedzi we mnie na tyle mocno, że wygenerowała zdarzenie, o którym rozmawiamy.


PS. Gdybyś mieszkał w Poznaniu, wizytę u rodzinnego miałbyś dziś na dziś, najdalej na jutro.
Tak przynajmniej jest w naszej przychodni.

Nasza "rodzinna" zabroniłaby ci przychodzić do zatłoczonej przychodni w sezonie grypowym.
Ona poleca, by takiego pacjenta zarejestrował ktoś z rodziny, albo  przez telefon, na konkretny dzień,
raniutko, przed godzinami przyjęć, gdy poczekalnia jeszcze pusta.
Ona przychodzi wcześniej, bada, zleca szczepienie, czy co tam potrzebne.
Takie są obecne standardy. Przynajmniej z tym nadążają.

Pisałem, jak jest w mojej sprywatyzowanej. Aby np. dostać receptę na stale zażywane leki trzeba się zarejestrować do lekarza i z nim się zobaczyć. Szczyt idiotyzmu i horror dla pacjentów. W innych przychodniach jest podobnie jak w Twojej. Przychodni nie zmieniam ze względu na blisko dwudziestoletni kontakt z tym samym lekarzem rodzinnym. Na szczęście można się rejestrować przez telefon z około dwutygodniowym wyprzedzeniem i to zrobiłem.



RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 06.01.2020

Edku, doskonale wiesz, jak sprawnie i bezboleśnie załatwić sprawę ze szczepieniem,
więc  nie ma sensu tego wałkować.

Dyskutujemy o nienadążaniu.
Otóż moje zdanie jest takie, że ty, boomer, milenialsów gonisz bez problemu, a nawet prześcigasz.

Bowiem obecne standardy to z jednej strony indywidualizm, ale z drugiej  - otwarcie na innych,
działanie na rzecz innych (kto kiedyś słyszał o wolontariacie), troska o środowisko, troska o prawa zwierząt, etc.
Z tego, co piszesz, jesteś z tym na bieżąco.
Nadążasz.

I drugi aspekt  - to wszystko musi być od razu opisane na portalach społecznościowych.
Jak czegoś nie ma na - hasłowo - Fejsbuniu, to nie istnieje.
Zrobiło się tak, że "najważniejsze jest to, co widoczne dla oczu".
Z tym nie tylko nadążasz, ale jesteś w awangardzie.
CBDU.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 06.01.2020

Jolu,

dyskusja z Tobą, to sinusoida odczuć, emocji i ciągle wznosząca się linia edukacyjnych nowinek. Ty wyprzedzasz nie tylko boomersów i milenialsów, ale nawet futuralsów!
Żeby na stare lata szukać w Internecie znaczenia słowa boomers oraz milenials … Świat się chyba kończy!

Wiedzie sobie człowiek spokojnie życie kursując między miastem i wsią, segreguje śmieci, buduje domki dla ptaków, zimowniki dla jeży i wszystkiego, co pełza i chodzi po ziemi, zbiera puste opakowania w Biedronce spotykając się z pytaniami klientów w rodzaju „na piwko zabrakło, co?” po to, by dbając o środowisko nie palić gałęzi, ale przerabiać je na eko-brykiety (ich półprodukt, czyli poszatkowane gałęzie czekające na wiosenne (2020) temperatury, by ruszyć z produkcją – na fotce, a produkcja 2019 na drugiej. Tak, jestem w awangardzie!) i nagle dostaje na odlew słowem obcym – nie wiadomo czy inwektywą, czy zawoalowanym elementem gry prowadzonej w bardzo niejasnym celu.

Tam Trzej Królowie do stajenki bieżą
Z mirrą, kadzidłem i złotem
A tutaj człowiek w nerwach przed ekranem siedzi
I nie wie - kwiatem dostał, czy błotem

Jolu, Ty futuralsie – jesteś w dobrej psychofizycznej kondycji! Tak trzymaj, a nastrój przedwigilijnego karpia niech będzie Ci obcy i oby szybko i pozytywnie Twoja niepewność się wyjaśniła. Tego Ci życzę i wierzę, że tak będzie!


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 07.01.2020

Edku, a nie wystarczy ci, że przynajmniej raz na kwartał zapewniam, że cię lubię?
W razie czego miej zawsze w pamięci stary żart ze starego forum.


Pytanie: Co masz zrobić, gdy tygrys zaatakuje
a) Dunolkę,
b) Ewarynkę,
c) Zosię Bluszcz?
Odpowiedź a,b,c:
Nic. Sam napadł, niech się sam broni.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 07.01.2020

Jolu,

a nie wystarczy, że napiszę, że wszystkie moje polemiki z Tobą są pisane z dużym przymrużeniem oka i z sympatią tak wielką, że można ją mierzyć latami świetlnymi?

A tygrysy lubią ciepło! Zaraz wstawię fotkę potwierdzającą to stwierdzenie.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 08.01.2020

Jolu,
po obustronnym wyznaniu, aż boję się napisać czego sądziłem, że czeka nas miodowy miesiąc, czyli jakieś dwa dni bez polemik!
Niestety nic z tego!

W stylu godnym samego Jerzego Urbana zapytałaś "Czy młode pokolenie będzie w stanie zrozumieć, jak się wyprawia wesele, gdy na kartki przysługuje na osobę na miesiąc 40 dkg wołowego z kością?"

Zasugerowałaś w ten sposób młodemu pokoleniu, tym milenialsom, że w czasach stanu wojennego i głębokiej komuny każdy z nas mógł kupić jedynie 40 dkg wołowiny z kością. Jeśli odliczyć raczej niejadalne kości, to w optymistycznym wariancie zostawało 30 dkg wołowiny, czyli 1 dkg dziennie! Myślę, że w najbiedniejszych krajach świata ludzie mięsa jedzą jednak więcej!

Takiej dezinformacji mówię stanowczo NIE! Milenialsi, to do Was: Nie wierzcie Joli!

Każdy dorosły człowiek miał przydział na 2,5 kg mięsa, a takie darmozjady, jak Wy, nawet na 4 kg!
Każdy dorosły człowiek, ale nie Wy, mógł kupić 1 litr wódki i ileś papierosów (tego nie pamiętam).
Żona i ja alkoholu nie pijemy w ogóle, ale 24 litry w roku kupowaliśmy.

Twarda to była waluta! Nawet twardsza od dolara! Gospodarza z konnym zaprzęgiem do odległego o 10 km składu opału za żadną kwotę wynająć się nie dało, ale za dwie półlitrówki pędził galopem w obie strony! Oczywiście nie gospodarz pędził galopem, tylko konie. Gospodarz zresztą też pędził, ale po kryjomu.

To były czasy! Przydział przydziałem, ale ile świńskich ćwiartek za oparciem tylnego siedzenia przewiozła poczciwa syrenka, tego nie zliczę. Żeby nie było: to pośrednictwo, to był wolontariat w najczystszej postaci, czasem nawet z obrywaniem po głowie, bo zamówienie było na trzy tylne ćwiartki i jedną przednią, a świnia wiadomo, że świnia i ćwiartek ma po równo!

40 dkg wołowiny z kością ... Wstydu, miła Poznanianko, za grosz nie masz!


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 09.01.2020

(08.01.2020, 15:01:01)Edward napisał(a): Zasugerowałaś w ten sposób młodemu pokoleniu, tym milenialsom, że w czasach stanu wojennego i głębokiej komuny każdy z nas mógł kupić jedynie 40 dkg wołowiny z kością.
A gdzie tu dezinformacja?
Wołowiny z kością można było kupić jedynie 40 dkg, mam jeszcze te  kartki, mam dowód.
I z czego ugotować weselny rosół?
Aha, ty imputujesz mi, że ja imputuję młodym, że oprócz tego, to już nic a nic.
Tymczasem były jeszcze papierosy, wódka, szynka, kabanosy, schab i polędwica, że o maśle i kaszy nie wspomnę.
Full wypas.
Ale ja nie o  "oprócz", tylko o wołowym z kością pisałam.
40 dkg i ani grama więcej.
Cytat:Przydział przydziałem, ale ile świńskich ćwiartek za oparciem tylnego siedzenia przewiozła poczciwa syrenka, tego nie zliczę.
Znów kula w płot.
Nie syrenka, tylko fiat 126p.
I nie świńskie ćwiartki, tylko bibuła, czyli prasa wywrotowa i poezje Miłosza.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 09.01.2020

(09.01.2020, 10:15:38)Dunolka napisał(a):
(08.01.2020, 15:01:01)Edward napisał(a): Zasugerowałaś w ten sposób młodemu pokoleniu, tym milenialsom, że w czasach stanu wojennego i głębokiej komuny każdy z nas mógł kupić jedynie 40 dkg wołowiny z kością.
A gdzie tu dezinformacja? Wołowiny z kością można było kupić jedynie 40 dkg, mam jeszcze te  kartki, mam dowód.
I z czego ugotować weselny rosół? Aha, ty imputujesz mi, że ja imputuję młodym, że oprócz tego, to już nic a nic.
Tymczasem były jeszcze papierosy, wódka, szynka, kabanosy, schab i polędwica, że o maśle i kaszy nie wspomnę.
Full wypas. Ale ja nie o  "oprócz", tylko o wołowym z kością pisałam. 40 dkg i ani grama więcej.

Oczywiście, że dezinformacja. Wybiórcze podawanie pewnych faktów, a przemilczanie innych jest przecież dezinformacją. Gdybyś wymieniła wszystkie kartkowe rodzaje mięsa, w tym 40 dkg wołowiny z kością, to byłoby OK. Tak jednak nie było i młodych nie znających tamtej rzeczywistości mogło wprowadzać w błąd.

Dramatyzmu Twojego pytania "Czy młode pokolenie będzie w stanie zrozumieć, jak się wyprawia wesele, gdy na kartki przysługuje na osobę na miesiąc 40 dkg wołowego z kością?" nie uzasadnia też fakt, że rodzice, teściowie i państwo młodzi mogli skumulować przydziały. Jeśli ma się 2,4 kg wołowiny z kością, to kilka litrów rosołu można ugotować!

W sprawach kulinarnych nie czuję się osobą kompetentną, więc może moje pytanie będzie bez sensu, ale:
Czym się różni rosół weselny od rosołu pospolitego? Pytanie o tyle wydaje mi się istotne, że drobiu było pod dostatkiem i nie był na kartki.


Cytat:Przydział przydziałem, ale ile świńskich ćwiartek za oparciem tylnego siedzenia przewiozła poczciwa syrenka, tego nie zliczę.
Znów kula w płot.
Nie syrenka, tylko fiat 126p. I nie świńskie ćwiartki, tylko bibuła, czyli prasa wywrotowa i poezje Miłosza.

Gdybyś spędziła cały stan wojenny i okres kartkowy wyłącznie przy rosole na 40 dkg wołowiny z kością, to nawet prasa wywrotowa i poezja Miłosza nie uchroniłyby Cię przed anoreksją!  Może się mylę, ale anoreksji chyba nigdy nie miałaś mruganie, puszczanie oczka



RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 10.01.2020

Edward napisał(a):nie czuję się osobą kompetentną, więc może moje pytanie będzie bez sensu, ale:

Dobra, przekonałeś mnie  - faktycznie "nie nadążasz".
(Należę do tych osób, które potrafią przyznać się do błędu).


Cytat:     Gdybyś spędziła cały stan wojenny i okres kartkowy wyłącznie przy rosole na 40 dkg wołowiny z kością, to nawet prasa wywrotowa i poezja Miłosza nie uchroniłyby Cię przed anoreksją!  Może się mylę, ale anoreksji chyba nigdy nie miałaś  

Troszkę pomyliłeś anoreksję (jadłowstręt) z głodem.
Anoreksja to nowy trend (czyli chciałbyś nadążać), głód tymczasem jest bardzo staromodny.
Nie, nie byłam głodna.  Nie zapominaj, że był szczaw i mirabelki.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 10.01.2020

(10.01.2020, 12:27:06)Dunolka napisał(a):
Edward napisał(a):nie czuję się osobą kompetentną, więc może moje pytanie będzie bez sensu, ale:
Dobra, przekonałeś mnie  - faktycznie "nie nadążasz".
(Należę do tych osób, które potrafią przyznać się do błędu).

Półprawdy, wyrwania z kontekstu, czyli dezinformacji ciąg dalszy. Ktoś, kto nie przeczyta poprzedniego wpisu nie będzie wiedział, o co chodzi. Ale u Ciebie, to norma mruganie, puszczanie oczka .
Nie podejmę dyskusji w tym temacie, bo po pierwsze - na rosole zaczyna pojawiać się piana, a po drugie - musiałbym napisać, że Twoim guru jest specjalista od odwracania kota ogonem. Ten sam, którego nie można przekonać, że czarne jest czarne i który zawsze wie, ale tylko czasem powie. Nie napiszę tego, bo ban miałbym pewny!



Cytat:     Gdybyś spędziła cały stan wojenny i okres kartkowy wyłącznie przy rosole na 40 dkg wołowiny z kością, to nawet prasa wywrotowa i poezja Miłosza nie uchroniłyby Cię przed anoreksją!  Może się mylę, ale anoreksji chyba nigdy nie miałaś  

Troszkę pomyliłeś anoreksję (jadłowstręt) z głodem. Anoreksja to nowy trend (czyli chciałbyś nadążać), głód tymczasem jest bardzo staromodny. Nie, nie byłam głodna.  Nie zapominaj, że był szczaw i mirabelki.

Nie pomyliłem, ale zastosowałem tak duży skrót myślowy, że można odnieść takie wrażenie. Chodziło mi o to, że efekt anoreksji i głodu jest podobny.
Ostatnie zdanie skomentuję delikatnie: mijasz się z prawdą. Nie przekonasz mnie, że w ciągu kilku lat na rosole, szczawiu i mirabelkach ani przez moment nie nachodziła Cię myśli o głodzie!

Ale zmieńmy temat i trochę się pobawmy  zadowolenie, uśmiech. Dziś pierwsza zagadka.

Na którymś z TV kanałów, jest program "Działaj, albo zgiń". Prezentowane są w nim ekstremalne sytuacje, bezpośrednio zagrażające życiu, z jakimi w rzeczywistości spotkali się ludzie, podane są warianty możliwych wyjść z sytuacji, a na koniec prezentowane potencjalne skutki złych wyborów oraz rzeczywisty skutek dobrego wyboru.

W jednym z poprzednich moich postów pojawił się samochód syrena, 105 zresztą - nasze pierwsze auto i jedyne kupione w "salonie" (?!).
Z tym autem mamy wiele interesujących wspomnień, a także przygód. Związane są one głównie z wyjazdami zagranicznymi. Wiem, że kiwacie z politowaniem głową, bo kto, będąc przy zdrowych zmysłach wyjeżdża tak zawodnym wehikułem z Polski - jedynego kraju z serwisem i częściami zamiennymi. Macie rację, ale jak ma się 30-, to nie widzi się sytuacji, z których nie można wyjść obronną ręką.
Zabawa będzie dotyczyła sytuacji trudnych, ale nie zagrażających życiu. Sytuacji, w których nie było łatwo zdecydować, co dalej?

1/4
Jest rok 1975, druga połowa sierpnia.
My i małżeństwo równolatków jedziemy do Bułgarii. Syrena jest załadowana po dach, a nawet bardziej, bo mamy bagażnik dachowy. Wiadomo, jakie były wtedy drogi i jakim samochodem jechaliśmy, więc ambitne dobowe przebiegi kończyliśmy już po zmroku.
W Czortkowie, to środkowa Zachodnia Ukraina, też już było ciemno, gdy nagle usłyszeliśmy głośny łomot, a syrena zmieniła się w rajdowe auto głośniejsze od traktora. Zatrzymujemy się i widzimy, że na słabo oświetlonej ulicy, kilkadziesiąt metrów za nami, leży jakiś duży przedmiot.
Tłumik leży, z tak dużą wyrwaną dziurą, że nawet na złom się słabo nadaje. To zaledwie drugi dzień naszej pierwszej zagranicznej podróży. Co robimy?

A. wyrzucamy tłumik i kontynuujemy podróż bez niego
B. Zamawiamy nowy tłumik za pośrednictwem PZMot-u
C. Próbujemy reanimować tłumik
D. Rezygnujemy z Bułgarii i wracamy do Polski


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 10.01.2020

Ponieważ widzę, że zabawa rozkręca się na dobre, mam ogromną prośbę do Adminów:
przenieście ten wątek do eskape-roomu,
czyli aby był widoczny tylko dla zalogowanych.
Uzasadnię w pierwszej wolnej chwili.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 10.01.2020

Niech stanie się tak, jak proponuje Jola, ale już teraz napiszę, dlaczego różne 'głupoty' można znaleźć w moim wątku.

Na nasze forum zaglądają stali bywalcy, ale i nowicjusze. Szukają praktycznej porady i oczekują psychicznego wsparcia, bo jest ono, zwłaszcza nowicjuszom, bardzo potrzebne.
Zaglądają i widzą ten wątek słabo, o ile w ogóle, związany z tematyką forum.

Czytają bzdury i wzruszają ramionami, może nawet z politowaniem. Patrzą jednak na sygnaturkę i być może mają chwilę zawahania.
- Jak to - znowu być może, sobie myślą - facet po dwóch rakach, w tym raku wątroby dużo bardziej zjadliwym niż rak prostaty żyje i chyba nie ma depresji. Ma za to plany na bliższą i dalszą przyszłość. Skoro lekarze w jego przypadku dali radę postawić go na nogi, to i mnie też postawią! Przecież ja mam tylko raka prostaty - najbardziej podatnego na okiełznanie raka, jaki może się przytrafić mężczyźnie.

Tak widzę ewentualne terapeutyczne działanie bzdur, które zamieszczam w swoim wątku.
Moja merytoryczna wiedza nawet do pięt nie dorasta wiedzy wielu z Was, a Joli i Jarka w szczególności, dlatego nie silę się na rady ściśle medycznej natury. Czasem jedynie dzielę się doświadczeniami z sytuacji, których doświadczyłem osobiście.

Jola napisała:

"Ponieważ widzę, że zabawa rozkręca się na dobre, mam ogromną prośbę do Adminów: przenieście ten wątek do eskape-roomu,
czyli aby był widoczny tylko dla zalogowanych".

To jedno z dwóch możliwych rozwiązań mających na celu zachowanie czystości postów na forum.
Drugim może być zaniechanie przeze mnie pisania takiego, jak do tej pory.

Jeśli uznacie, że moje odczucia o potencjalnie pozytywnym wpływie 'bzdur' na psychikę odwiedzających forum są nietrafione, to
postaram się zastosować to drugie rozwiązanie.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 13.01.2020

(10.01.2020, 23:46:55)Edward napisał(a): Jola napisała:

"Ponieważ widzę, że zabawa rozkręca się na dobre, mam ogromną prośbę do Adminów: przenieście ten wątek do eskape-roomu,
czyli aby był widoczny tylko dla zalogowanych".

To jedno z dwóch możliwych rozwiązań mających na celu zachowanie czystości postów na forum.
Drugim może być zaniechanie przeze mnie pisania takiego, jak do tej pory.

Jeśli uznacie, że moje odczucia o potencjalnie pozytywnym wpływie 'bzdur' na psychikę odwiedzających forum są nietrafione, to postaram się zastosować to drugie rozwiązanie.

Źle ze mną - odpowiadam na swój własny post! Oznacza to jednak, że Wasza odpowiedź nie wprost, jest jednoznaczna i nie będzie już bzdur w moim wątku. W innych też ich nie będzie.
Z zabawy z syrenką w roli głównej jednak nie rezygnuję. Jeśli chcecie wziąć w niej udział, to zapraszam do fb.

Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 13.01.2020

O co innego chodzi, Edku.
"Bzdury", jak widać, są bardzo chętnie czytane, o czym świadczy tzw. klikalność.
Zatem skoro jest na bzdury duży popyt, to podnosimy cenę.
Oczywiste prawo ekonomii.
Chcesz czytać "bzdury" - zaloguj się.
My też musimy mieć z czyjejś zabawy jakąś korzyść, choćby w postaci satysfakcji.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 13.01.2020

Jolu,

moje posty były dla wszystkich, nie tylko dla wybranych (czytaj: zalogowanych).
Na forum Gladiatora bez zalogowania się nie dostaniesz, ale nasze jest otwarte dla każdego.

Uważam, że moje wpisy, odległe od tematyki forum, właśnie niezalogowanym nowicjuszom były bardziej potrzebne, niż stałym bywalcom. Dla tych pierwszych, świeżo po diagnozie, więc ze zdołowaną psychiką, być może były nadzieją na powrót do zdrowia i życia. Dla drugich, ewentualnie, tylko rozrywką, a dla mnie nadzieja jest od niej ważniejsza.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 13.01.2020

(13.01.2020, 14:48:43)Edward napisał(a): Na forum Gladiatora bez zalogowania się nie dostaniesz, ale nasze jest otwarte dla każdego.

E, chyba nie jest z nimi aż tak źle. Niedawno były mi potrzebne pewne szczegóły z historii
Bogdana, czytałam bez problemu.


Cytat:  Uważam, że moje wpisy, odległe od tematyki forum, właśnie niezalogowanym nowicjuszom były bardziej potrzebne       


Hm, mnie się wydaje, że nowicjuszowi potrzebna jest przede wszystkim porada lekarska.
Nie chciałabym, by "przy wejściu" odnosił wrażenie, że trafił w niewłaściwe miejsce, na jakieś
forum rozrywkowe.
Gdy medyczną, konkretną poradę otrzyma  - może być podtrzymywany na duchu do woli i na wszystkie sposoby.

Poza tym nasze (nie tylko twoje) wpisy są zrozumiałe tylko dla tych, którzy nas znają,
wiedzą jakimi naprawdę jesteśmy. Bo w tym się zawiera cały dowcip.

I jeszcze  - ty naprawdę "nadążasz", jesteś bardzo aktywny i otwarty na portalach społecznościowych.
Nie wszyscy tak potrafią. Może by się otworzyli i też pożartowali, ale w bardziej kameralnym gronie.

Takie jest moje zdanie, prywatne, osobiste.