RAK PROSTATY POMOC - Forum
Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Wersja do druku

+- RAK PROSTATY POMOC - Forum (https://rakprostatypomoc.pl)
+-- Dział: Metody wspomagania w leczeniu Raka Prostaty – Walka z bólem (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=13)
+--- Dział: Choroby towarzyszące/współistniejące (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+--- Wątek: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. (/showthread.php?tid=72)



RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 23.12.2019

Fajne te wnuko-bombki zadowolenie, uśmiech

Dziękujemy , a i Wam wszystkiego najlepszego życzymy.

pozdrawiamy
E i J


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 25.12.2019

Moi drodzy,

Święta, to czas relaksu i odpoczynku po okresie intensywnych przygotowań. Za oknem plucha, jesień raczej niż zima, więc dom, kot na kolanach, książka lub telewizja.

Miałem ambitne plany powrotu do pisania IV tomu, ale skończyło się to czymś zupełnie innym.

Z koleżankami i kolegami ze studiów, które ukończyliśmy 46 lat temu, spotykamy się regularnie. Najpierw co pięć lat, później co trzy, a ostatnio co dwa - wiadomo, czas.
Chociaż tak dawno pożegnaliśmy uczelniane mury (130 osób), to na majowym zjeździe była nas pełna siedemdziesiątka. To dużo, a nawet bardzo dużo.

Życzenia świąteczne z wnukami, jakie opublikowałem na forum, wysłałem też koleżankom i kolegom ze studiów. Oni też je składali i czasem komentowali. To wszystko sprawiło, że nie IV tom dzisiaj pisałem, ale Opowieść wigilijną - dla kolegów ze studiów i do Waszej wiadomości.
Jeśli nie razi Was fabuła absurdu, jeśli do spraw poważnych jesteście w stanie podejść na luzie, to zapraszam do lektury.

Edward

---

Opowieść wigilijna

Kochani,

Wystukuję ten tekst mając obie ręce w gipsie, a stan ten zawdzięczam naszemu Koledze Rysiowi. Tak, Rysiowi właśnie, temu totalnemu opozycjoniście, tej mordzie zdradzieckiej, że zacytuję klasyka. Mówicie, że z tymi określeniami jadę po bandzie? W takim razie znowu klasyk, a raczej klasyczka: jemu się to po prostu należało! Ale po kolei.

Święta, to czas składania życzeń. Lubimy je otrzymywać, chociaż z wysyłaniem jest dużo gorzej. Wielu z Was się jednak w tym roku zmobilizowało - Zbyszek i ja też. Zbyszek do życzeń dołączył zdjęcie  córki, a ja wnuków.

Kiedy życzenia dotarły do Rysia, to duszę detektywa w nim obudziły. Nasz Kolega zaczął poddawać w wątpliwość dość istotne dla każdego mężczyzny sprawy.

Zbyszkowi Rysio odpowiedział tak:
„Zbyszku nie odczytuję podobieństwa tej pięknej kobiety do Ciebie. Czy na pewno to Twoje dzieło?”

Jestem przekonany, że podczas najbliższego Zjazdu Rysia czeka solówa, ale rację muszę mu przyznać – córka Zbyszka rzeczywiście jest piękną dziewczyną. Zbyszku, gratuluję!

Mój mail doczekał się takiego komentarza:
„Z tymi wnukami to trzeba by było zbadać linię genealogiczną. Czy to aby Twoja Edku zasługa?”.

Nie obraziłem się, chociaż podświadomie odkryłem drugie, a może i trzecie dno intencji Rysia.
- Spójrz obiektywnie do lustra – zdawał się mówić w podtekście - przecież w tych pięknych mikołajkach nie widać ani jednego twojego genu.

Spojrzałem w lustro obiektywnie, a nawet subiektywnie i … przyznałem Rysiowi rację. Niestety nie zachowałem instynktu samozachowawczego i tekst Rysia odczytałem żonie, która przygotowywała galaretę z nóżek.

Żona przez dwa dni zdążyła już upiec cztery rodzaje ciast, zrobić pierogi ruskie, pierogi z kapustą i grzybami, karczek, bigos i warzywną sałatkę. Jej kondycja fizyczna i psychiczna dawno legły w gruzach, a wieloletnie pożycie małżeńskie nauczyło mnie, że zadanie w takiej chwili pytania w rodzaju ‘po co to wszystko?’, albo ‘kto to zje?’ groziło poważniejszymi konsekwencjami niż zapalenie papierosa podczas tankowania benzyny. Skutki maila Rysia były o niebo większe.
 

Ku mojemu zdziwieniu Szpitalny Oddział Ratunkowy świecił pustkami. Żadnego pacjenta, nic, zupełnie nic. Jedynie przez otwarte drzwi pomieszczenia z napisem BRUDOWNIK dochodziły odgłosy libacji. No, takie odniosłem wrażenie, chociaż miejsce i czas wykluczały tego rodzaju przypuszczenia.

- Czego? – postawny facet w pomarańczowym kombinezonie z napisem RATOWNIK MEDYCZNY zadał konkretne, chociaż mało taktowne, pytanie, kiedy po trzykrotnym pukaniu bez odpowiedzi lekko uchyliłem drzwi.
- Chyba mam złamanie – odpowiedziałem z grymasem bólu na twarzy, z trudem unosząc prawą rękę, której połowa kości przedramienia tworzyła z drugą połową kąt prosty.
- Opłatek mamy, niech pan poczeka – odpowiedział jego kolega trzymając za kolano rejestratorkę.
- Wyżej jest …
- Ty świntuszku – rejestratorka splotła dłonie na ramieniu ratownika i pocałowała go w policzek. – No, sprawdź, co jest wyżej.
- Wyżej jest gabinet zabiegowy – kontynuował ratownik niezrażony propozycją rejestratorki. – Tam powinni pana przyjąć. My możemy za jakieś trzy godziny. Opłatek, sam pan rozumie.

Rozumiałem. Aż za dobrze rozumiałem widząc Pana Tadeusza w dwóch trzecich pełnego i Finlandię do połowy pustą. W tej sytuacji trzy godziny wydały mi się zbyt optymistyczną prognozą.

Wyżej był gabinet zabiegowy, ale zamknięty. Kartka na drzwiach informowała, że z powodu grypy wszystkie zabiegi zostają odwołane do odwołania. Odwołanie potwierdziła znudzona pielęgniarka i chcąc nie chcąc wróciłem na SOR. Ze mną zeszła też pielęgniarka i dołączyła do opłatkowiczów.

Prawdopodobnie jej przyjście sprawiło, że spotkanie opłatkowe nabrało tempa. Po godzinie butelki były puste, a postawny ratownik zaintonował kolędę ‘Przybieżeli do Betlejem’.
Niestety nastrój braterskiej jedności i świątecznego pojednania prysł już na początku śpiewu z powodu różnicy zdań na temat, kto przybieżył do Betlejem. Postawny ratownik i pielęgniarka obstawiali żołnierzy, a drugi ratownik i siedząca na jego kolanach rejestratorka - harcerzy.

Po kwadransie bezowocnego poszukiwania consensusu nieśmiało zaproponowałem pasterzy i ku mojemu zdziwieniu propozycja została przyjęta. Przy okazji przypomniałem o swoim istnieniu, co zarejestrował w dość zachwianej promilowo pamięci postawny ratownik pytając powtórnie, dlaczego im przeszkadzam? Nie odpowiedziałem mając nadzieję, że po odśpiewaniu kolędy zajmą się wreszcie moją nieszczęsną ręką. Nic jednak z tego nie wyszło, ale tym razem winić mogę wyłącznie siebie.

Kiedy bowiem ratownicy medyczni, rejestratorka i pielęgniarka płynnie przebrnęli przez pasterzy, a lirę zastąpili litrem zauważyłem, chyba przytomnie, że Finlandia ma 0,7 litra i śpiewanie, że pasterze grają skocznie Dzieciąteczku po litrze, delikatnie mówiąc nie jest precyzyjne.

Nastąpiła konsternacja i próba dokładnego określenia, po jakiej ilości zagrali skocznie pasterze. Burza mózgów trwała kwadrans, podano prawidłową wartość, która jednak zdecydowanie burzyła rytm kolędy.
- Niech państwo zostaną przy tym litrze – zaproponowałem zdesperowany czekaniem, które zdawało się nie mieć końca. – Przecież to nie jest takie ważne. Ważna jest moja ręka.
- Jak, dla kogo – rejestratorka wzruszyła ramionami. – Dla mnie ważna jest jego ręka – ponownie cmoknęła ratownika w policzek.

Już nie wtrącałem swoich trzech groszy ani do tekstu kolędy, ani do przebiegu spotkania opłatkowego i cierpliwie czekałem na finał. Muszę przyznać, że była to dobra decyzja.

Po pięciu godzinach cała czwórka chwiejnym krokiem ruszyła mi z pomocą. Pracowali fachowo i nawet zapytali, jaki kolor gipsu sobie życzę. Pytali chyba grzecznościowo, bo nie słuchali moich odpowiedzi ani nieśmiało zgłaszanych uwag, że gipsują zdrową rękę.
- Państwo odwalili fuchę – niemal krzyknąłem, kiedy skończyli. – Mam złamaną prawą rękę, nie lewą. Niestety nie miałem daru przekonywania.

Konsylium, które zebrało się po mojej reklamacji, zaczęło rozważać problem, czy zdrową ręką jest ta, której kość przedramienia od łokcia do nadgarstka biegnie prosto, czy ta, której po drodze zmienia kierunek. Konsylium doszło do prawidłowych wniosków, ale efekt jest taki, że mam zagipsowane obie ręce. Gipsu ze zdrowej mi bowiem nie zdjęto tłumacząc się wdrożonym systemem jakości ISO, którego procedury przewidują tę czynność dopiero po pięciu tygodniach.

Wesołych Świąt.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 25.12.2019

Taaaa, przyganiał kocioł garnkowi, a sam sÓweren...

Edku, pozwolisz, że trochę zrecenzuję twoje opowiadanie.
Otóż 'środki wyrazu", których używasz do wywołania wrażenia, są  absolutnie
konserwatywne, przedwojenne, i na współczesnym czytelniku  wrażenia  absolutnie nie zrobią.

1. Gips na zdrową kończynę? A cóż to za niespodzianka, cóż to za ból?
Współczesny czytelnik przejąłby się ewentualnie amputacją zdrowej kończyny, i to też niekoniecznie.
Amputować najlepiej obie.
Swoją drogą  delikatna a wiekowa niewiasta nie byłaby w stanie złamać męskiej kończyny.
Jak zresztą miałaby to zrobić?
Co niewiasta mogłaby zrobić? Wiele mogłaby, wiem, ale nie podpowiem.

2. Zarzucanie współmałżonce prostej, swojskiej, huculskiej (sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało),
niewierności jest tak pospolite, tak powszechne, że nikogo, że tak powiem, nie podnieci.
Mądra niewiasta na żywiciela rodziny wybiera mężczyznę pracowitego, a na ojca dzieciom - atrakcyjnego.
Zawsze tak było, był czas przywyknąć.
Jeśli ci zależy na wprowadzeniu do literatury jakiegoś porządnego skandalu rodzinnego,
trzeba postudiować portale społecznościowe w necie. Od razu się dowiesz, że do fabuły trzeba wpleść elementy 
gender-molestowanie- orientacja, et ceatera, bo zwykła zdrada to żaden news.

3. Przaśny etanol i jego skutki, to też nuda.
Nawet dowcipów o tym już się nie opowiada.
Co jest teraz modne, czego się używa na imprezach, również pracowych?
Nie będę tu wspominać o żadnych psychodelikach, ale pojęcia takie jak szpital, personel medyczny, dostęp do farmaceutyków, stwarzają szerokie pole do literackiej wyobraźni.

Prosimy zatem o poprawną, uwspółcześnioną wersję opowiadanka.
Wesołych Świąt!

PS.Tak, czuję się już lepiej. Big Grin


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 26.12.2019

Joleczko droga!

Po tym wpisie widzę, że czujesz się nie tylko dobrze, ale nawet bardzo dobrze, z czego niezmiernie się cieszę  zadowolenie, uśmiech
Cieszę się też z twórczej krytyki, ponieważ ona, a nie przytakiwanie, pozwala na rozwój - w każdej dziedzinie zresztą.

Teraz Ci powiem, że nie do końca masz z tą krytyką rację.
Ten tekst był pisany dla koleżanek i kolegów ze studiów. Kilkanaście maili, jakie po jego wysłaniu otrzymałem świadczą, że wszystkim się spodobał. Powiem więcej - był dość przekonujący, skoro w kilku przypadkach mój całkowicie wyimaginowany pobyt na SORze, złamana ręka i obie kończyny w gipsie zostały potraktowane serio. Ubawiło mnie to, podobnie jak bawiło pisanie.

Zapewne wiesz, że lubię absurd, że lubię rozmowy z bytami, które u wielu wywołują dreszcz negatywnych emocji, a u niektórych przerażenie. Dyskusja z nimi, taka z pogranicza dwóch światów, pozwala snuć interesujące rozważania egzystencjalnej natury.

Więc, Jolu droga, te przedwojenne środki wyrazu, jak je określasz, zrobiły jednak wrażenie i kontrowersyjny gender, molestowanie czy LGBT nie były do tego potrzebne. Amputacja obu kończyn też, bo tekst straciłby wiarygodność. Jak niby mógłbym go wtedy pisać?

Sprawą dyskusyjną jest to, czy wiekowa niewiasta byłaby w stanie złamać kończynę. Że mogłaby coś innego wierzę, a po Twoim wpisie ze strachem stwierdzam, że masz w tym już doświadczenie mruganie, puszczanie oczka

Gdzie w tekście jest zdanie, w którym zarzucam małżonce zdradę? Nie ma go, jest tylko wzmianka o odczytaniu maila kolegi. To nie ja, ale on, widząc ładne buzie choinkowych mikołajek i pamiętając z majowego spotkania moją gębę dzieli się takimi uwagami. Ja je tylko odczytałem niczego żonie nie zarzucając zadowolenie, uśmiech

Trochę się gubię przy interpretacji tego Twojego stwierdzenia:
Mądra niewiasta na żywiciela rodziny wybiera mężczyznę pracowitego, a na ojca dzieciom - atrakcyjnego.

Gdybyś napisała tak:
Mądra niewiasta na żywiciela rodziny i ojca dzieciom wybiera mężczyznę pracowitego i atrakcyjnego,
to bym rozumiał, ale Ty wyraźnie rozdzieliłaś te dwie sprawy.
Sugerujesz tym, że niewiasty mądre nie są, albo, aż boję się napisać, co nam facetom, sugerujesz. Wyjaśnij proszę, bo wzrosło mi ciśnienie.

No i obszerny cytat z Twojego wpisu:

Przaśny etanol i jego skutki, to też nuda. Nawet dowcipów o tym już się nie opowiada. Co jest teraz modne, czego się używa na imprezach, również pracowych? Nie będę tu wspominać o żadnych psychodelikach, ale pojęcia takie jak szpital, personel medyczny, dostęp do farmaceutyków, stwarzają szerokie pole do literackiej wyobraźni.
Prosimy zatem o poprawną, uwspółcześnioną wersję opowiadanka.

Przyjmuję z pokorą i tę krytykę i z żalem oraz wstydem przyznaję, że poprawnej uwspółcześnionej wersji opowiadanka nie jestem w stanie napisać smutny.

SOR i to, co tam się działo wymyśliłem, Ty natomiast masz bardzo aktualne doświadczenia z kontaktów ze służbą zdrowia. Masz też literacki talent i zacięcie, rogatą duszę i dobrą rekonwalescencyjną kondycję. Pisz więc, ku radości i pokrzepieniu serc nas, onkologicznych forumowiczów. I nie uciekaj od spraw, których, w Twojej opinii, w moim tekście zabrakło.

Porannego buziaka posyłam
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 26.12.2019

(26.12.2019, 07:13:06)Edward napisał(a):  widzę, że czujesz się nie tylko dobrze, ale nawet bardzo dobrze, 

, ze mną tak jest, że kiedy choruje, leżę i czuję, że już umieram, to wtedy wstaję, i mówię NIE!


Cytat:  Ten tekst był pisany dla koleżanek i kolegów ze studiów. Kilkanaście maili, jakie po jego wysłaniu otrzymałem świadczą, że wszystkim się spodobał  


No tak, ale target "przedwojenny", raz, że nieliczny, dwa, że się kurczy.

Cytat: 
Trochę się gubię przy interpretacji tego Twojego stwierdzenia: 

W niczym się nie gubisz, i wszystko rozumiesz. mruganie, puszczanie oczka


Cytat:   Przyjmuję z pokorą i tę krytykę i z żalem oraz wstydem przyznaję, że poprawnej uwspółcześnionej wersji opowiadanka nie jestem w stanie napisać .

       

Ponoć na UJ-ocie są jakieś zajęcia pod hasłem "jak pisać".
Na naukę nigdy nie jest za późno, tym bardziej, gdy ma się w planie IV i V tomy powieści.


Cytat:  Pisz więc, ku radości i pokrzepieniu serc ..      
 

W odróżnieniu od ciebie, talentu literackiego nie mam, ale za to kochałam się w poloniście,
i dobrze pamiętam jego nauki. Dlatego "nie rozpasam się " w pisaniu.
Ale jeśli ma być dawka teatru absurdu w scenerii służby zdrowia, to czemu nie.
Pamiętaj, siła absurdu polega na tym, że jest prawdziwy.


Izba przyjęć kliniki gin-poł 4 dni przed świętami  - tłum.
Większość do porodu, ale niektóre pacjentki na mniej radosne oddziały.
Na nasz przyjęto - pilnie - 6 pacjentek, ale nie ma ich gdzie położyć, bo wszędzie tłok.

Dwie z nas są w wieku post-post-post balzakowskim,  do operacji, reszta w wieku wyraźnie rozrodczym, bo
w widocznej ciąży. Niestety, pewnie zagrożonej. Jedna ma holtera, druga dostała zastrzyk na rozwój płucek.
Wiemy, co to znaczy, więc czym prędzej w małym korytarzyku organizujemy jej pozycję jak najbardziej zbliżoną do leżącej. Trzecia płacze, bo dostała wynik krwi,  płytki na poziomie kilkudziesięciu tysięcy.
Czwarta milczy.

Skupiamy się w tym małym korytarzyku,  na krzesełkach, i jedna z tych post-post, w niektórych kręgach zwana Dunolką, stara się jakoś ogarnąć sytuację, coś optymistycznego opowiedzieć, zażartować.
Wtedy okazuje się, że ta druga post-post, jak się okazało polonistka z topowego liceum, jest wulkanem energii, dowcipu, optymizmu. I przejmuje inicjatywę.
(Dunolka w duchu modli się, by nie być z nią na sali pooperacyjnej, bo się boi o swoje szwy).

No i dzieje się, cała grupa się chichra, śmieje, gawędzi, aż personel kręci głową.
Personel wzywa nas kolejno na badania, konsultacje, a przed wszystkim wydzwania i szuka dla każdej z nas nas łóżka.
ŁÓŻKA! Królestwo za łóżko!
Że też tak prosty mebel stwarza tyle problemów!

Mijają godziny, zapadł zmierzch.

W pewnym momencie do tej milczącej ktoś dzwoni.
- Tak, wciąż siedzę. Tak, od rana. Tak, wciąż nie ma łóżka.Tak, na tym korytarzyku.
Nie, jest fajnie , ok. JEST IMPREZA!


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 26.12.2019

(26.12.2019, 13:00:48)Dunolka napisał(a):
(26.12.2019, 07:13:06)Edward napisał(a): widzę, że czujesz się nie tylko dobrze, ale nawet bardzo dobrze, 
, ze mną tak jest, że kiedy choruje, leżę i czuję, że już umieram, to wtedy wstaję, i mówię NIE!

OK, SKOROŚ TAKA HARDA I NIEŚMIERTELNA, TO NAPISZ KRÓTKIE OPOWIADANKO. WSTĘP DO NIEGO JEST TAKI:
LEŻYSZ W ŁÓŻKU, CZUJESZ SIĘ ZNAKOMICIE I NAGLE SŁYSZYSZ PUKANIE. DZIWISZ SIĘ, BO W TWOIM MIESZKANIU NIKT NIGDY NIE PUKAŁ DO DRZWI SYPIALNI, ALE ODRUCHOWO MÓWISZ 'PROSZĘ'. DRZWI SIĘ OTWIERAJĄ, A NASTĘPNIE ZAMYKAJĄ. NIEWIDZIALNA POSTAĆ ODSUWA KRZESŁO PRZY TWOIM ŁÓŻKU, A TY PODŚWIADOMIE REJESTRUJESZ, ŻE NA NIM SIADA. W POKOJU ROBI SIĘ CHŁODNO, WRĘCZ ZIMNO. Z JEGO POWODU, ALE I TROCHĘ ZE STRACHU, PODCIĄGASZ KOŁDRĘ POD BRODĘ. CHWILĘ TRWA CISZA I NAGLE SŁYSZYSZ "CZEŚĆ. POGADAMY?".
PODPOWIEM CI, ŻE TEGO GOŚCIA NIE MOŻNA SPŁAWIĆ ZDAWKOWYM "SPADAJ".
Cytat:  Ten tekst był pisany dla koleżanek i kolegów ze studiów. Kilkanaście maili, jakie po jego wysłaniu otrzymałem świadczą, że wszystkim się spodobał  
No tak, ale target "przedwojenny", raz, że nieliczny, dwa, że się kurczy.

ALE TO WŁAŚNIE DO NIEGO SKIEROWANE BYŁO TO OPOWIADANKO. I TRAFIŁO!

Cytat:Trochę się gubię przy interpretacji tego Twojego stwierdzenia: 

W niczym się nie gubisz, i wszystko rozumiesz. mruganie, puszczanie oczka

PRÓBUJĘ WYCIĄGAĆ LOGICZNE WNIOSKI WYNIKAJĄCE Z TWOJEGO STWIERDZENIA I SKÓRA MI CIERPNIE!
NO BO AUTOMATYCZNIE POJAWIA SIĘ PYTANIE, CZY KOBIETY SĄ MĄDRE? CZY ZNAJDZIE SIĘ KTOŚ, KTO ODWAŻY SIĘ POWIEDZIEĆ, ŻE NIE? PYTANIE RETORYCZNE, WIĘC MYŚLMY LOGICZNIE DALEJ.
SKORO SĄ MĄDRE, TO NIE MOGĄ BYĆ, WG CIEBIE, WIERNE, BO  "MĄDRA NIEWIASTA ....itd"
CZY JÓZEK CZYTAŁ TWÓJ WPIS?

Cytat:   Przyjmuję z pokorą i tę krytykę i z żalem oraz wstydem przyznaję, że poprawnej uwspółcześnionej wersji opowiadanka nie jestem w stanie napisać .    

Ponoć na UJ-ocie są jakieś zajęcia pod hasłem "jak pisać".
Na naukę nigdy nie jest za późno, tym bardziej, gdy ma się w planie IV i V tomy powieści.

CHYBA NIE SKORZYSTAM Z TWOJEJ RADY. PISANIA UCZYŁA MNIE OSOBA, KTÓRA Z POWODZENIEM MOGŁABY PROWADZIĆ WSPOMNIANE ZAJĘCIA NA UJ.
JEJ PIERWSZA RECENZJA RĘKOPISU "MICHAŁA" BYŁA KRÓTKA:
- JEŚLI KTOŚ NIE POTRAFI PISAĆ, TO NIECH SIĘ ZA PISANIE NIE BIERZE!
PÓŹNIEJ JEDNAK POŚWIĘCIŁA MI DUŻO CZASU. W OKOŁO STU MAILACH WSKAZYWAŁA NIEDOCIĄGNIĘCIA I PODPOWIADAŁA ICH ROZWIĄZANIE. KIEDY "MICHAŁ" I "JULIA" UKAZAŁY SIĘ DRUKIEM I OBA AUTORSKIE EGZEMPLARZE JEJ WYSŁAŁEM STWIERDZIŁA, ŻE JESTEM JEJ NAJLEPSZYM UCZNIEM.
POPRZESTANĘ NA ZDOBYTEJ W TEN SPOSÓB WIEDZY, A AMBICJI PISANIA DLA MŁODZIEŻY NIE MAM.


W odróżnieniu od ciebie, talentu literackiego nie mam, ale za to kochałam się w poloniście, i dobrze pamiętam jego nauki. Dlatego "nie rozpasam się " w pisaniu. Ale jeśli ma być dawka teatru absurdu w scenerii służby zdrowia, to czemu nie.
Pamiętaj, siła absurdu polega na tym, że jest prawdziwy.

NIEKONIECZNIE. TZW. ŻYCIE JEST CZĘSTO INSPIRACJĄ DO FABUŁY Z ABSURDEM W ROLI GŁÓWNEJ, ALE, NA MÓJ CHŁOPSKI ROZUM, PRAWDZIWY ABSURD JEST PODRASOWANIEM DZIWNYCH SYTUACJI, Z KTÓRYMI SPOTYKAMY SIĘ NA CO DZIEŃ.

W 'OPOWIEŚCI WIGILIJNEJ', KTÓRA DAŁA POCZĄTEK NASZEJ DYSKUSJI, TYM ABSURDEM JEST WIELOGODZINNE, CZASEM NAWET DOBOWE, OCZEKIWANIE  NA SOR-ZE. SPOWODOWANE JEST ONO ZWYKLE SZCZUPŁOŚCIĄ PERSONELU MEDYCZNEGO I DUŻĄ LICZBĄ PACJENTÓW, ALE W PRZYPADKU ICH ZUPEŁNEGO BRAKU, JAK W MOJEJ OPOWIASTCE, NP. TAKĄ ABSURDALNĄ SYTUACJĄ, JAKĄ WYMYŚLIŁEM.


Izba przyjęć kliniki gin-poł 4 dni przed świętami  - tłum.
Większość do porodu, ale niektóre pacjentki na mniej radosne oddziały.
Na nasz przyjęto - pilnie - 6 pacjentek, ale nie ma ich gdzie położyć, bo wszędzie tłok.

Dwie z nas są w wieku post-post-post balzakowskim,  do operacji, reszta w wieku wyraźnie rozrodczym, bo
w widocznej ciąży. Niestety, pewnie zagrożonej. Jedna ma holtera, druga dostała zastrzyk na rozwój płucek.
Wiemy, co to znaczy, więc czym prędzej w małym korytarzyku organizujemy jej pozycję jak najbardziej zbliżoną do leżącej. Trzecia płacze, bo dostała wynik krwi,  płytki na poziomie kilkudziesięciu tysięcy.
Czwarta milczy.

Skupiamy się w tym małym korytarzyku,  na krzesełkach, i jedna z tych post-post, w niektórych kręgach zwana Dunolką, stara się jakoś ogarnąć sytuację, coś optymistycznego opowiedzieć, zażartować.
Wtedy okazuje się, że ta druga post-post, jak się okazało polonistka z topowego liceum, jest wulkanem energii, dowcipu, optymizmu. I przejmuje inicjatywę.
(Dunolka w duchu modli się, by nie być z nią na sali pooperacyjnej, bo się boi o swoje szwy).

No i dzieje się, cała grupa się chichra, śmieje, gawędzi, aż personel kręci głową.
Personel wzywa nas kolejno na badania, konsultacje, a przed wszystkim wydzwania i szuka dla każdej z nas nas łóżka.
ŁÓŻKA! Królestwo za łóżko!
Że też tak prosty mebel stwarza tyle problemów!

Mijają godziny, zapadł zmierzch.

W pewnym momencie do tej milczącej ktoś dzwoni.
- Tak, wciąż siedzę. Tak, od rana. Tak, wciąż nie ma łóżka.Tak, na tym korytarzyku.
Nie, jest fajnie , ok. JEST IMPREZA!

FAJNE OPOWIADANKO, ALE GDZIE JEST TUTAJ ABSURD? TO TYLKO OPIS SYTUACJI, Z KTÓRĄ NA CO DZIEŃ BORYKA SIĘ SZPITALNY PERSONEL I PACJENCI.

ABSURDEM BYŁABY NP. SYTUACJA TAKA:
POD OPISANY PRZEZ CIEBIE SZPITAL PODJEŻDŻA CIĘŻARÓWKA Z KILKUDZIESIĘCIOMA ŁÓŻKAMI. JEJ KIEROWCA, NP. UBRANY W LEKARSKI KITEL, PRZYCHODZI DO WAS, TYCH RODZĄCYCH I JUŻ NIE, I PROPONUJE PÓŁGŁOSEM ZAKUP LUB WYNAJĘCIE ŁÓŻKA.
I DALEJ:
RODZĄCE, KTÓRYM ŁÓŻKO JEST BARDZIEJ POTRZEBNE, MAJĄ OFERTĘ CENOWĄ KILKA RAZY WYŻSZĄ, NIŻ NIERODZĄCE. TA SYTUACJA ZMUSZA WAS DO PEWNEGO WYBIEGU. ŁÓŻKA KUPUJĄ NIERODZĄCE I ODSPRZEDAJĄ RODZĄCYM ZA CENĘ WYŻSZĄ, NIŻ KUPIŁY, ALE NIŻSZĄ, NIŻ ŻĄDAŁ KIEROWCA.
IDŹMY JESZCZE DALEJ.
NA NP. 20 DODATKOWYCH ŁÓŻEK NIE MA W SZPITALU MIEJSCA, WIĘC RODZĄCE NA MĘSKIM ODDZIALE POSZUKUJĄ PACJENTA STOLARZA, KTÓRY PRZEROBI TE ŁÓŻKA NA DWU, TRZY, A NAWET CZTEROPIĘTROWE.
I JESZCZE DALEJ.
NIERODZĄCE Z RACJI WIEKU NIE GODZĄ SIĘ SPAĆ NA PIĘTRZE I GÓRA ZOSTAJE DLA RODZĄCYCH. JAK JEDNAK WEJŚĆ NA CZWARTE ŁÓŻKOWE PIĘTRO, KIEDY BRZUCH PRZESZKADZA.
NA TĘ SYTUACJĘ DYREKTOR PRZYMYKA OKO, ALE DO SZPITALA WCHODZI PAŃSTWOWA INSPEKCJA PRACY, BO ZWIĄZEK ZAWODOWY PIELĘGNIAREK ZŁOŻYŁ DONOS Z POWODU TRUDNYCH WARUNKÓW PRACY. BO JAK ZMIERZYĆ NP. CIŚNIENIE PACJENTKOM Z WYŻSZYCH ŁÓŻKOWYCH PIĘTER?
PROBLEM KROPLÓWKI ZOSTAŁ ROZWIĄZANY W TEN SPOSÓB, ŻE POJEMNIK Z PŁYNEM WIESZA SIĘ NA LAMPIE. TO DZIAŁA, ALE POTRZEBNE SĄ DRABINY. PODCZAS JEDNEJ TAKIEJ AKCJI ROBI SIĘ ZWARCIE I CAŁY SZPITAL ZOSTAJE POZBAWIONY ZASILANIA. BLOK OPERACYJNY TEŻ, ALE JEST SŁONECZNY DZIEŃ I KTOŚ WPADA NA POMYSŁ, ABY OŚWIETLENIE DOPROWADZIĆ SYSTEMEM LUSTERKOWYCH ZAJĄCZKÓW.
itd
itd
itd

CIĄGLE JESZCZE WESOŁYCH ŚWIĄT
EDWARD


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 27.12.2019

Edward napisał(a):OK, SKOROŚ TAKA HARDA I NIEŚMIERTELNA, TO NAPISZ KRÓTKIE OPOWIADANKO. WSTĘP DO NIEGO JEST TAKI:


Wiesz, ludzie dzielą się Z GRUBSZA na takich, którzy piszą, i którzy  czytają.
Ja należę do tych drugich, i powiem ci:
WSZYSTKO JUŻ BYŁO!
Mnóstwo razy opisano dyskusje z ową Panią, poczynając od "Rozmów mistrza Polikarpa ze Śmiercią", czy jakoś tak.
NUUUUUDA!



Cytat:  STWIERDZIŁA, ŻE JESTEM JEJ NAJLEPSZYM UCZNIEM.     

Od razu wiedziałam, że umiesz, ale nie chce ci się.
Lepiej pojechać banałem, obśmianym setki razy w mało ambitnych kabaretach:
na SOR-ze tłok, a personel siedzi, pije i uwodzi pielęgniarki.
NUUUUUDA.


Cytat:   ALE GDZIE JEST TUTAJ ABSURD? TO TYLKO OPIS SYTUACJI, Z KTÓRĄ NA CO DZIEŃ BORYKA SIĘ SZPITALNY PERSONEL I PACJENCI. 
To nie jest codzienność TEJ kliniki, ale sytuacja wyjątkowa. A absurd polega na poczuciu uczestniczek tego - było nie było - dramatu, że uczestniczą w luźnej  "imprezie".
Prawdziwy, życiowy teatr absurdu polega na tym, że mamy jednocześnie prawdę i absurd.
Coś jak, że orkiestra na Titanicu ma grać do końca, zrobić ze świra ministra lub prezydenta, zorganizować Martyniukowi występ w Filharmonii.


Cytat: 
ABSURDEM BYŁABY NP. SYTUACJA TAKA:           

W tej propozycji brakuje tylko pacjentki, która niesie tort dla ordynatora, potyka się na skórce
od banana i ląduje z nosem w tym torcie.
NUUUUUDA!

PS. Tak, nudzi mi się, strasznie. Ile można czytać!


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 27.12.2019

Jolu,

Po pierwsze:
NUDA pisze się przez jedno 'U', a nie przez kilka. Tak robi się nawet w sytuacji ogromnego znudzenia, który to stan znakomicie oddaje np. słowo WIELKA. Za pisownię z kilkoma "U" nawet polonista, w którym się podkochiwałaś, nie miałby litości mruganie, puszczanie oczka

Po drugie:
Nigdzie nie napisałem, że niewidzialna postać, która w proponowanym przeze mnie opowiadanku siada przy Twoim łóżku jest tą, za którą ją uważasz. Gdybyś jednak ją właśnie wzięła na tapetę, to mimo tego, że WSZYSTKO JUŻ BYŁO, jak piszesz, Twoja rozmowa z pewnością byłaby inna. Poza kilkoma uniwersalnymi i wspólnymi dla wszystkich sprawami, rozmowa każdego człowieka z tą panią będzie inna. 

Po trzecie:
Banał i setki razy obśmiany mało ambitny kabaret mają tę przewagę nad bardziej, czy nawet bardzo ambitnym repertuarem, że właśnie wywołują śmiech. Nie piszę o śmiechu zażenowania, czyli grymasie, ale o prawdziwym, szczerym śmiechu.
Nie cierpisz disco polo i piosenek biesiadnych. Spróbuj jednak, jako DJ, na np. weselu, zamiast zielonych oczu, czy majteczek w ciapeczki zaproponować operowe arie. Albo położysz wesele albo, co bardziej prawdopodobne, zostaniesz z niego wyniesiona. Zenka Martyniuka w filharmonii z trudem, bo z trudem, ale jestem sobie w stanie wyobrazić. Orkiestry symfonicznej na festiwalu disco polo już nie!

Po czwarte:
Twoja propozycja pacjentki z nosem w torcie, to czasy kina niemego, a ja wolę klimat filmów Barei. W mojej propozycji wielopiętrowe łóżka by się nie zawaliły, ciężarne panie nie spadałyby wdrapując się na nie, a pacjentka niosąca tort na pewno nie wpadłaby buzią w/na niego. Absurdalne byłyby dyskusje mające na celu znalezienie sposobów wyjścia z trudnych, a nawet beznadziejnych sytuacji. A jeśli przy medycznej tematyce jesteśmy, to podoba mi się ten rodzaj absurdu, jaki oferuje serial "Daleko od noszy".

Po ostatnie:
Żaden film, żadna powieść, żadne opowiadanie, czy inny byt podobnej natury, nie jest w stanie zadowolić wszystkich odbiorców. Jedni wyrażą zachwyt, drudzy wzruszą ramionami, jeszcze inni skrytykują. To, że recenzując moje opowiadanko używałaś wyłącznie słowa NUDA nie oznacza, że jest to święta i obowiązująca wszystkich reguła - to jedynie Twoja opinia. Inni mogą mieć odmienne zdanie.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 28.12.2019

(27.12.2019, 15:06:19)Edward napisał(a): Po pierwsze:
NUDA pisze się przez jedno 'U', a nie przez kilka. Tak robi się nawet w sytuacji ogromnego znudzenia,
 

Zmultiplikowanie "U" miało właśnie zobrazować mój wielki ZIEEEEEW.

(Ja wiem, że w towarzystwie nie wypada, ale jestem na wielkim L4, i należy mi się wyrozumiałość).


Cytat:Poza kilkoma uniwersalnymi i wspólnymi dla wszystkich sprawami, rozmowa każdego człowieka z tą panią będzie inna.


Pod warunkiem, że ma się temu bytowi cokolwiek do powiedzenia.


Cytat:Banał i setki razy obśmiany mało ambitny kabaret mają tę przewagę nad bardziej, czy nawet bardzo ambitnym repertuarem, że właśnie wywołują śmiech.



Włącz sobie na chwilę jakikolwiek współczesny kabaret ( w necie mnóstwo tego), i od razu zauważysz,

że najszczersze salwy śmiechu wybuchają, gdy ze sceny pada sakramentalne "kooorwa mać", albo coś w tym stylu.

A większość skeczy przedstawia z jednej strony kobiety jako ciężkie idiotki, a mężczyzn jako chamów i prymitywów.

Zieeeeew.



Cytat:Nie cierpisz disco polo i piosenek biesiadnych


Piosenki biesiadne śpiewam na biesiadach, gdy jest na nie czas i miejsce.

Oczywiście, że niektórzy mają prawo lubić disco polo.

Buntuję się jednak przeciwko czynienia z tej twórczości głównego nurtu naszej kultury,

lansowania jej w prime time mediów, które z założenia powinny mieć MISJĘ.

Za nasze w dodatku pieniądze.



Cytat:     Spróbuj jednak, jako DJ, na np. weselu, zamiast zielonych oczu, czy majteczek w ciapeczki zaproponować operowe arie.


 



Hm, w ciągu ostatnich  15 lat ożeniliśmy młode pokolenie z obydwu rodzin, i nie przypominam sobie, by grano jakieś "majteczki".
Na weselach gra się dobrą muzykę taneczną, a także młodzieżową  -  rock, oraz coś w stylu  - ja to nazywam  - hip-hop.
Disco polo to obciach szczególnie dla młodych.
Aha, większość wesel w małych miasteczkach.
Gdy nas kiedyś odwiedzicie, pokażę film z wesela, gdzie artyści  śpiewali arie, z operetki  nie z opery, ale blisko.
'Usta milczą, dusza śpiewa, kocham cię..." i inne takie.

Cała sala śpiewała z nimi, mam to na filmie.


Cytat:   Zenka Martyniuka w filharmonii z trudem, bo z trudem, ale jestem sobie w stanie wyobrazić.


Nie musisz sobie wyobrażać. To się, bodajże przedwczoraj, naprawdę wydarzyło.


Cytat:  Żaden film, żadna powieść, żadne opowiadanie, czy inny byt podobnej natury, nie jest w stanie zadowolić wszystkich odbiorców.         



Starzy ludzie powiadają, że nie można wszystkim dogodzić, ale wk...wić można wszystkich. Big Grin



Cytat:      To, że recenzując moje opowiadanko używałaś wyłącznie słowa NUDA nie oznacza, że jest to święta i obowiązująca wszystkich reguła - to jedynie Twoja opinia. Inni mogą mieć odmienne zdanie.         

 Jasne jak słońce. De gustibus... etc.

Ale dlaczego mam ci nie podokuczać w wolnej chwili?
Choćby z nudów?


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 28.12.2019

Odpowiadamy na cytaty do odpowiedzi na cytaty z naszych postów i zaczyna się pojawiać piana. Czas więc na nowe otwarcie.

W występach kabaretowych nie cierpię przekleństw, bulwersuje mnie chichot sali w odpowiedzi na nie, nie toleruję wykrzywionych gęb kabareciarzy i ich tak zmienionych głosów, jakby byli niepełnosprawni umysłowo. Takich kabaretów nie oglądam.
Lubię Kabaret Moralnego Niepokoju i Neo-Nówkę – te najbardziej. W ich skeczach nie uświadczysz przekleństw, a jeśli, to w szczątkowych ilościach. Pewnie, że daleko im do Kabaretu Starszych Panów, Wasowskiego, Przybory, Kobuszewskiego, Gołasa czy Michnikowskiego, ale moim zdaniem poziom trzymają.

W kwestii literatury i jej oceny najbardziej widać rozbieżność opinii. Np. mój „Michał”, przepraszam za sodówę, ale przez wielu uznany za powieść bardzo dobrą, a przez niektórych nawet za wybitną, ma też kilka ‘jedynek’ w dziesięciostopniowej skali.

Rozbieżne, w wielu przypadkach, są też opinie czytelników i krytyków literackich. Kilka lat temu usiłowałem przeczytać jakąś powieść, jakiegoś południowoamerykańskiego pisarza, który, między innym za tę powieść otrzymał literackiego Nobla. Piszę ‘jakąś/jakiegoś’, bo ani tytuł powieści, ani nazwisko jej autora nie utkwiły w mojej pamięci. Męcząc się okrutnie dotarłem do strony 120/300 i odpuściłem.

Wobec powyższych faktów Twoją krytykę przyjmuję bez traumatycznych emocji, jako coś naturalnego.
No i cieszę się bardzo z faktu, że mi dokuczasz. Nie wprost się oczywiście cieszę, bo masochistą nie jestem, ale Twoje dokuczanie świadczy o szybkim powrocie do zdrowia.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 29.12.2019

Edku, jeśli ktokolwiek z nas cokolwiek napisze i to upubliczni, choćby to było tylko tylko zabranie głosu w dyskusji internetowej, to naraża się na ocenę, zatem i na krytykę.
Jednemu się nasze pisanie spodoba, innemu nie.
Ani traumy ani pretensji mieć się nie powinno.

Celem mojego  - jakże przyjaznego  - "dokuczania" ci, nie jest ostre recenzowanie czyjejkolwiek  twórczości, zostawię to fachowcom, czyli krytykom literackim.
Po prostu, tak pół żartem, pół serio chciałam zwrócić uwagę, że przemija postać tego świata, wszystko płynie, świat się zmienia, i teraz trzeba inaczej pisać, żeby trafić do współczesnego czytelnika.

Jak gdzieś napisałam, szpitalny los dzieliłam z licealną polonistką, i obie załamywałyśmy ręce nad kanonem lektur szkolnych. Kiedyś to była często wybitna literatura, ale to było kiedyś, teraz rzeczywistość zmieniła się, i współczesne dziecko nie jest w stanie tego czytać.
No, nie zachwyca.
A nowości w kanonie brak.

Nawet Bareja to jest humor sprzed kilku dziesiątek lat.
Jak czasem oglądam, to się zastanawiam,  co mnie w tym tak onegdaj śmieszyło.

Przyjdą młodzi, napiszą nowe rzeczy, a my rzeczywiście dajmy spokój biciu piany.

A wolną chwilę poświęcę na porządkowanie papierów.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 29.12.2019

Trudno nie zgodzić się z tym, co napisałaś. Każdy upubliczniony tekst może być poddany recenzji, a krytyka jest jedną z jej form. Świat się zmienia, to prawda, ale ja widocznie zostaję w tyle. Ty nadążasz, ja nie, bo filmy Barei nadal mi się podobają, chociaż na pewno mniej niż wtedy, kiedy powstały.

Przykład z południowoamerykańskim pisarzem z mojego poprzedniego posta dowodzi jednak, że oceny powieści przez krytyków literackich i czytelników mogą być zupełnie różne. Ja bardziej cenię te drugie.

Że świat się zmienia świadczy chociażby obrazek z tramwaju, którym kilka dni temu jechałem. Mama stała, a w wózeczku siedział maluch. Miał roczek, nie więcej, w buzi smoczek, a w rączkach smartfon. Nie zwracał uwagi na otoczenie, ale z wielkim zainteresowaniem oglądał jakąś kreskówkę.

Inaczej było, kiedy ja byłem maluchem, inaczej, gdy urodziły się moje dzieci. Świat nie pędzi, on galopuje, ale chyba nie jest obciachem, kiedy nie w każdej dziedzinie się za nim nadąża. Często świadomie zadowolenie, uśmiech


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 01.01.2020

Kochani,

W Nowym Roku życzę Wam wszystkim zdrowia i miłości. Tylko tyle, bo jeśli one będą, to pozostałe Wasze marzenia też się spełnią.

Tym z Was, a szczególnie Joli Dunolce, których zdarzenia minionego roku zdołowały, a dobił sylwestrowy występ Zenka, dedykuję tę piosenkę.

https://www.youtube.com/watch?v=5ZZONl0gH5o

To raz jeszcze zdrowia i miłości
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 01.01.2020

Opowiastka noworoczna
 
Na jednym z internetowych forów prowadziłem kiedyś polemiki z inteligentną dziewczyną. Ona, osoba z wrażliwą artystyczną duszą, bezskutecznie próbowała zrobić ze mnie - człowieka prostego, o takich samych, a czasem wręcz prostackich poglądach - kogoś do siebie podobnego.
 
Kogoś, kto wybaczy wyrachowanemu mordercy, gwałcicielowi i pedofilowi. Kogoś, kto jest w stanie przetrwać całe wesele przy piosenkach Marka Grechuty zamiast cieszyć się majteczkami w ciapeczki i zielonymi oczami panny młodej, albo innej druhny.
 
Kogoś, kto woli oberwać, a może i zginąć, zamiast samemu wymierzyć sprawiedliwość.
 
Trudnej, wręcz niewykonalnej misji podjęła się ta dziewczyna, którą prywatnie bardzo lubiłem i ceniłem. Nasze słowne potyczki kończyły się z reguły zawieszeniem broni i pozostaniem na swoich obronnych pozycjach.
 
Wczoraj jednak, w ostatnim dniu starego roku, niespodziewanie z odsieczą przyszła mi TVP. Nie wiem, czym się ta telewizja kierowała, że zdobyła się na taki krok. Może tym, że ja, jako jeden z niewielu frajerów płacę abonament TV? Może chciała dopiec mojej oponentce za to, że abonamentu nie płaci? Nie wiem i chyba się nie dowiem.
 
Bo wczoraj był mecz między TVP utożsamianą, nie wiedzieć dlaczego, z aktualną ekipą sprawującą władzę, a TVN sprzyjającemu totalnej opozycji. Mecz na zabawę sylwestrową.
 
TVN zmontował zespół, któremu moja oponentka przyklasnęłaby z oboma uniesionymi kciukami. Zespołowi TVP przewodził Zenek, który u mojej oponentki wywołuje gęsią skórkę i zgrzytanie zębami.
 
Moja opinia o tym, kto zwyciężył, mogłaby nie być obiektywna, dlatego zacytuję kilka tytułów i fragmentów artykułów, jakie dzisiaj. 1 stycznia 2020, można znaleźć w Internecie.
 
TVN bardzo starało się, by to jego impreza sylwestrowa była w tym roku najlepsza. Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem. Hasło "Warszawa bawi się z klasą" nie kojarzyło się najlepiej. A impreza wyglądała dość sztywno.

Sylwester Marzeń TVP zmiażdżył konkurencję. Mocne słowa Kurskiego
Jacek Kurski pochwalił się na Twitterze wynikami oglądalności transmisji Sylwestra Marzeń, który w szczytowym momencie (22:43) osiągnął 8,015 mln widzów. Właśnie wtedy, gdy na scenę wyszła największa gwiazda wieczoru - Zenek Martyniuk z zespołem Akcent.
Król disco polo okazał się największą atrakcją Sylwestra TVP i mocno podbił oglądalność transmisji na TVP2. Konkurencyjne stacje nawet się nie zbliżyły do wyniku, który udało się osiągnąć Telewizji Polskiej.
Jak wynika z danych opublikowanych przez Jacka Kurskiego, Polsat oglądało średnio 2,1 mln widzów (2,8 mln w szczycie), a TVN 1,3 mln (2,08 mln w szczycie). Z kolei TVP2 miało średnią oglądalność na poziomie 6,06 mln.

Wprawdzie dalej napisano,

Warto podkreślić, że TVP oblicza oglądalność własną metodą MOR (Model Oglądalności Rzeczywistej). Prezes Kurski od kilku lat neguje też opracowania agencji Nielsen Audience Measurement, na które powołują się inne stacje. W badaniach Nielsena wyniki TVP są przeważnie znacznie niższe niż te podawane przez władze Telewizji Polskiej.

ale nie zmienia to faktu, że ludzie lubią disco polo.

TVP wie, że jedną z prezydenckich kadencji Olek Kwaśniewski zdobył tańcząc na scenie w rytm disco-polo i sądzę, że w obliczu majowych wyborów dobór zespołu na zabawę w Zakopanem nie był przypadkowy.
Discopolowy elektorat jest liczny, nawet bardzo. Nie zdziwiłoby mnie pląsanie w takt „Przez twe oczy zielone” Andrzeja i Agaty, bo Małgorzaty jakoś sobie nie wyobrażam.

Czy odczuwam satysfakcję z faktu, że w potyczkach z tą sympatyczną dziewczyną TVP stanęła po mojej stronie? Absolutnie żadnej! Myślę jednak, że moja oponentka mniej niż dotąd lekceważyć będzie miłośników Zenka i jego kolegów. Może nawet ich polubi?

Moja przemiła adwersarko. Jeśli kiedykolwiek przeczytasz tę opowiastkę wiedz, że niezależnie od wszystkiego bardzo Cię lubię. A w Nowym Roku, do życzeń zdrowia i miłości dołączam trzy piosenki z pełnym przekonaniem, że trafią w Twój bardzo wysublimowany muzyczny gust.

https://www.youtube.com/watch?v=sRrihsQPwYo
https://www.youtube.com/watch?v=S_nlAVee8-c
https://www.youtube.com/watch?v=RKbjvVOA9-M
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 01.01.2020

Mówi się, że osobie 70+ niczego już nie można wytłumaczyć - niezależnie od stopnia intelektu
- ze względu na "zesztywnienie" szarych komórek.
Niemniej podejmę ryzyko.

Sam napisałeś, Edku, że

Cytat:Świat nie pędzi, on galopuje, ale chyba nie jest obciachem, kiedy nie w każdej dziedzinie się za nim nadąża. Często świadomie

Otóż często jest obciachem, i to wielkim.

Świat się zmienia, a chodzi nie tylko o te wszystkie gadżety, o przyprawiające o zawrót głowy aplikacje, z którymi lepiej niż my, radzą sobie nasze wnuczątka, ale o kolosalne zmiany w mentalności społecznej.
Bo oto jednej strony mamy niby "zjazd" z powodu fali populizmu, która ogarnia nie tylko nasz zaścianek,
za to z drugiej  - paradoksalnie  - ogromny wzrost standardów moralnych.

Przykładowo, teraz nie wolno palić papierosów zawsze i wszędzie (pamiętacie te zadymione kawiarnie, pokoje w pracy, domy, gdzie bawiły się dzieci), dzieci zaś nie wolno bić, poniżać ich, a trzeba się nimi zajmować i pilnować, by się im nic złego nie stało, np. żaden dziad ich nie molestował, kobiety należy traktować z respektem bez bzdur typu że "sama chciała", nie wolno nikogo dyskryminować, nawet zwierzętom należy się troska i szacunek.

Za "nienadążanie" grozi kryminał, po prostu.
A gorszy niż kryminał bywa ostracyzm towarzyski.
Przekonuje się o tym pewien reżyser, oceniany według obecnych a nie dawnych standardów,
a także pan prezydent, który wyskoczył z rasistowskim dowcipem, budząc uśmiechy zażenowania
zgromadzonych naukowców.
Tak, ten dowcip kiedyś śmieszył, teraz nie.
To znaczy  - do standardów TVP, jak sam zauważyłeś, i teraz pasuje, ale wśród ludzi na pewnym poziomie  takich dowcipów się nie opowiada.


Nie wypada się śmiać z pijaństwa, bo co w tym śmiesznego?
Nie wypada żartować sobie z przemocy domowej.
Utrzymywanie, że pielęgniarki  to szpitalne  pogotowie seksualne jest wielkim faux pas, i może cię narazić na
ostrą reakcję przedstawicielek  personelu medycznego.

 A co do dawnego idola, Barei, to niedawno chciałam sobie przypomnieć "Alternatywy".
Już po pierwszych dwóch odcinkach zadałam sobie pytanie, czy wypada się wyśmiewać  z patologii, co jest w ogóle w tym śmiesznego.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 01.01.2020

(01.01.2020, 13:50:11)Dunolka napisał(a): Mówi się, że osobie 70+ niczego już nie można wytłumaczyć - niezależnie od stopnia intelektu
- ze względu na "zesztywnienie" szarych komórek.

ŚWIĘTE SŁOWA!

Niemniej podejmę ryzyko.

LUBIĘ LUDZI ODWAŻNYCH!

Sam napisałeś, Edku, że

Cytat:Świat nie pędzi, on galopuje, ale chyba nie jest obciachem, kiedy nie w każdej dziedzinie się za nim nadąża. Często świadomie

Otóż często jest obciachem, i to wielkim.

TO MOJE SŁOWA, ALE NIE NAPISAŁEM 'W KAŻDEJ DZIEDZINIE', TYLKO 'NIE W KAŻDEJ DZIEDZINIE'. DYSKUTOWALIŚMY KIEDYŚ O NIEUSTĘPOWANIU MIEJSCA KOBIETOM I OSOBOM STARSZYM W ŚRODKACH KOMUNIKACJI. TO TERAZ BARDZO MODNE, ALE CZY OBCIACHEM JEST USTĄPIENIE MIEJSCA? UWAŻAM, ŻE NIE. TO JEDEN Z WIELU PRZYKŁADÓW.


Świat się zmienia, a chodzi nie tylko o te wszystkie gadżety, o przyprawiające o zawrót głowy aplikacje, z którymi lepiej niż my, radzą sobie nasze wnuczątka, ale o kolosalne zmiany w mentalności społecznej.
Bo oto jednej strony mamy niby "zjazd" z powodu fali populizmu, która ogarnia nie tylko nasz zaścianek,
za to z drugiej  - paradoksalnie  - ogromny wzrost standardów moralnych.

Przykładowo, teraz nie wolno palić papierosów zawsze i wszędzie (pamiętacie te zadymione kawiarnie, pokoje w pracy, domy, gdzie bawiły się dzieci), dzieci zaś nie wolno bić, poniżać ich, a trzeba się nimi zajmować i pilnować, by się im nic złego nie stało, np. żaden dziad ich nie molestował, kobiety należy traktować z respektem bez bzdur typu że "sama chciała", nie wolno nikogo dyskryminować, nawet zwierzętom należy się troska i szacunek. Za "nienadążanie" grozi kryminał, po prostu.

MUSZĘ CIĘ ZMARTWIĆ - ZA TYMI PRZYKŁADAMI NADĄŻAM, A NAWET JE WYPRZEDZAM!

A gorszy niż kryminał bywa ostracyzm towarzyski. Przekonuje się o tym pewien reżyser, oceniany według obecnych a nie dawnych standardów, a także pan prezydent, który wyskoczył z rasistowskim dowcipem, budząc uśmiechy zażenowania zgromadzonych naukowców. Tak, ten dowcip kiedyś śmieszył, teraz nie. To znaczy  - do standardów TVP, jak sam zauważyłeś, i teraz pasuje, ale wśród ludzi na pewnym poziomie  takich dowcipów się nie opowiada.

PAD NIE NADĄŻA W WIELU DZIEDZINACH, NP. ENERGOOSZCZĘDNYCH ŻARÓWEK TEŻ. A TVP I STANDARDY W PROGRAMACH INFORMACYJNYCH? OK, IDŹMY DALEJ.

Nie wypada się śmiać z pijaństwa, bo co w tym śmiesznego? Nie wypada żartować sobie z przemocy domowej.
Utrzymywanie, że pielęgniarki  to szpitalne  pogotowie seksualne jest wielkim faux pas, i może cię narazić na
ostrą reakcję przedstawicielek  personelu medycznego.

Z PERSONELEM MEDYCZNYM NIE WARTO ZADZIERAĆ, TO PRAWDA, ZWŁASZCZA PACJENTOWI, A JEŚLI PISZĄC O ŚMIANIU SIĘ Z PIJAŃSTWA MIAŁAŚ NA MYŚLI LINK DO FILMIKU NA YOUTUBE, KTÓRY ZAŁĄCZYŁEM DO NOWOROCZNYCH ŻYCZEŃ, TO INFORMUJĘ, ŻE NIE JA Z PIJAŃSTWA SIĘ ŚMIEJĘ, ALE ONO ZE ŚREDNIO LUBIANEGO PRZEZ CIEBIE ZENKA. TAK W OGÓLE, TO PIJAŃSTWO JEST CHOROBĄ, A Z ŻADNEJ CHOROBY ŚMIAĆ SIĘ NIE POWINNO.

 A co do dawnego idola, Barei, to niedawno chciałam sobie przypomnieć "Alternatywy". Już po pierwszych dwóch odcinkach zadałam sobie pytanie, czy wypada się wyśmiewać  z patologii, co jest w ogóle w tym śmiesznego.

TO MOŻE CHOCIAŻ TEN FRAGMENT CIEŃ UŚMIECHU U CIEBIE WYWOŁA?

https://www.youtube.com/watch?v=GYlPTNeq5X4

Więcej dystansu do wielu spraw w Nowym Roku życzę
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 02.01.2020

(01.01.2020, 19:59:31)Edward napisał(a): Więcej dystansu do wielu spraw w Nowym Roku życzę
Edward

To wszystko przez to, że płacisz abonament, więc musisz oglądać TVP.
Ja nie płacę, więc nie mam tego obowiązku.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 02.01.2020

(02.01.2020, 00:35:28)Dunolka napisał(a):
(01.01.2020, 19:59:31)Edward napisał(a): Więcej dystansu do wielu spraw w Nowym Roku życzę
Edward

To wszystko przez to, że płacisz abonament, więc musisz oglądać TVP.
Ja nie płacę, więc nie mam tego obowiązku.


No nie, tak źle jeszcze nie jest! Nie muszę zadowolenie, uśmiech, ale to słabe pocieszenie, na które dam Ci świeżutki, bo wigilijny przykład.
 
Lekarze są zgodni, że z powodu smogu rocznie umiera w Polsce ok. 45 000 osób. Dopuszczalny poziom pyłu PM10, to 50 mikrogramów/m3, a tymczasem ...
 
Pisałaś kiedyś, Jolu, że aby oddychać świeżym powietrzem Ty ze wsi wracasz do Poznania. To święte słowa, bo w miastach jest pod tym względem znacznie lepiej, a mapy smogowe prezentowane po prognozie pogody na Polsacie i w TVN, to jedna wielka ściema! Na mapach miasta są na zielono, a w pobliskich wsiach ludzie się duszą.
 
Ale do wigilii wracając.
Była na wsi, 20 km od centrum Wrocławia. Jeden z wnuków ma jakieś problemy oddechowe, więc w mieszkaniu jest oczyszczacz powietrza, który pokazuje te PM-y.
Podczas kolacji było 25-30 PM, ale na tarasie pojawił się kot. Jego wpuszczenie trwające nie więcej niż 5 sekund natychmiast podbiło wskazanie do 70! Niewiele tego syfu wpadło, więc oczyszczacz poradził sobie z nim w ciągu minuty, ale sam fakt dużo większego zanieczyszczenia na zewnątrz, jest bardzo niepokojący.
Kiedyś syn wystawił oczyszczacz na taras, gdy sąsiad rozpalał tzw. kopciucha, a wiatr kręcił. PM-ów było wtedy ponad 800!
 
Polacy oddychają najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w Europie, a ratunkiem jest jak najszybsze odejście od węgla.
A co mają z tym wspólnego programy informacyjne TVP? Mają i to bardzo dużo.
 
Wszystkie państwa Europy zobowiązały się dojść do tzw. neutralności klimatycznej do 2050. Wszystkie, ale nie Polska. My wywalczyliśmy własną drogę dojścia do tego celu, czyli będziemy umierali częściej i przez dłuższy okres czasu, np. do roku 2080. Sukces? Nie, całkowita porażka!
Ale nie dla TVP1, 2, … oraz TVP Info. U nich przekaz jest prosty: „Nie ma Tuska, jest sukces!”.
 
Ten tekst jedynie pozornie łamie regulamin i mam nadzieję, że nie zostanie skasowany. Dotyczy on bowiem naszego zdrowia i życia, podobnie jak forum, na którym go publikuję.
 
Dużo szczęścia i czystego powietrza w Nowym Roku Wam życzę
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 02.01.2020

Post łamie regulamin, zatem grozi mu wykasowanie, a tobie ban.
Przede wszystkim za jawne propagowanie polityki partii rządzącej, co samo w sobie
grzechem nie jest, ale konkurowanie w tym z TVP zakrawa na profanację.

Wymacując sztandarem, na którym umieściłeś damskie (mam nadzieję) majtki w kropki,
głosisz na przykład hasła, że "sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie",
a podejrzanego to najlepiej i najprościej powiesić na najbliższym drzewie (jeśli się jakoweś
po lex Szyszko ostanie).
To jest czystej wody polityka, i to jest na forum zabronione.

Jak wiesz, dzięki agresywnej kampanii wyborczej udało mi się wepchnąć do władz Stowarzyszenia,
co na ostatnim zjeździe potwierdziłeś własnym głosem.
(Tak, tak, wiem, na kogo głosowałeś Big Grin ).
Zatem teraz nie ma zmiłuj, mam głos decyzyjny, więc albo się podporządkujesz, i zaczniesz szanować Regulamin,
albo dura lex sed lex.

Zastanawiam się teraz, o czym w ogóle będziesz mógł pisać.
O seksie niby wolno, ale dowiedziałam się ostatnio, że decyzją władz watykańskich seks po sześćdziesiątce został przeniesiony z kategorii grzechów do kategorii cudów, zatem zjawisko przenosi się  do problemów  światopoglądowych, i znów na forum nie wolno.

Nie pozostaje ci nic innego, jak wyhodować raka prostaty. smutny smutny smutny 
Choćby malutkiego. wystawia język


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 02.01.2020

A dlaczego mam nie propagować partii rządzącej, skoro wprowadziła nas na grecką ścieżkę? Przecież Grecja jest pięknym śródziemnomorskim krajem, z palmami i ciepłymi morzami, a ja jestem ciepłolubną istotą! A że konkuruję w tym z TVP, to też nic dziwnego – przecież mamy kapitalizm, w którym konkurencja jest podstawą wszelkiej działalności.

Nie rozumiem, dlaczego masz wątpliwości, jakie majtki w kropki powiewają na moim sztandarze. Wiesz dobrze, że podobnie jak Ty, jestem hetero! Mnie męskie bermudy w barakudy na Twoim sztandarze nie dziwią.

Z wieszaniem masz rację, ale o drzewa się nie martw. Posadziłem ich kilkadziesiąt i tak wyrosły, że na niektórych z nich nawet Rudego (102) z powodzeniem można powiesić. O szyszce też mam dobre zdanie – w końcu z jej nasion wyrosły leśne samosiejki, które przed zagładą uratowałem przesadzając je do sadu na wsi.

Seks 60+ do kategorii cudów przenoszą nie watykańscy hierarchowie (bo to teoretycy, przynajmniej w teorii), ale chirurdzy od RP. Seks zresztą niejedno ma imię, a one z cudami nie muszą mieć nic  wspólnego i o żaden światopogląd nie muszą zahaczać.

Na Twoje pytanie, o czym będę pisał, jak swoim decyzyjnym głosem przyczynisz się do zbanowania, odpowiedź jest prosta – o niczym! Ban, to wprawdzie nie wyrok śmierci, ale wykluczające z życia dożywocie bez prawa wcześniejszego wyjścia na wolność.

Skoro nie będę pisał, to i raka prostaty nie muszę wyhodować. Bo rak, choćby go nawet cholernym skorupiakiem nazwać i tak zawsze będzie rakiem, a z nim sama wiesz, jakie mogą być problemy. A po co mi one?