RAK PROSTATY POMOC - Forum
Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Wersja do druku

+- RAK PROSTATY POMOC - Forum (https://rakprostatypomoc.pl)
+-- Dział: Metody wspomagania w leczeniu Raka Prostaty – Walka z bólem (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=13)
+--- Dział: Choroby towarzyszące/współistniejące (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+--- Wątek: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. (/showthread.php?tid=72)



RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 08.04.2018

Andrzeju, Jarku,
dzięki za porady. Wiem, że wychodził z tego będę powoli, ale boję się powtórki sytuacji sprzed kilku lat.
Zaczynało się podobnie, a że to był pierwszy raz, to nie spodziewałem się aż takich konsekwencji. Wtedy, z podobnie bolącym kręgosłupem, montowałem z synem podwieszane sufity gipsowe, co chwila łapiąc się za plecy. Wieczorem tak mnie złamało, że z pokoju do łazienki szedłem piętnaście minut przesuwając krzesło przed sobą. Do pogotowia mogłem zejść dopiero po dożylnym Ketonalu. Tego teraz też się boję.
Nie, nie stwierdzono wtedy przepukliny kręgosłupa, jedynie zmiany zwyrodnieniowe i w konsekwencji stan zapalny.

Chyba nie przeszczepiona wątroba, ale przepuklina (konsekwencja cięcia przy przeszczepie) i kręgosłup (konsekwencja przepukliny) nie pozwolą już na remont żaglówki i pływanie.
Niby doskonale wiem, że wszystko kiedyś się skończy, ale kiedy to się staje, to jednak jest smutno.

Pisałem, że podarowane drugie życie chciałbym wykorzystać tak, jak pierwsze, ale nie bardzo mi to wychodzi smutny

Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 09.04.2018

Jeszcze o podwieszanych sufitach, tym razem na wesoło.

To było w styczniu, może pięć lat temu. Było popołudnie, a w tym dniu ksiądz chodził po kolędzie. Syn zrobił rozeznanie z którego wynikało, że ulica, przy której mieszka, jest na końcu księżowskiej wędrówki. No to montowaliśmy spokojnie spodziewając się wizyty ok. 20-tej, kiedy synowa będzie już w domu i przygotuje wszystko, jak trzeba.

Spanikowaliśmy, kiedy zobaczyliśmy ministrantów zdążających do domu sąsiada. Jego dom był ostatnim na tej ulicy, a nasz przedostatnim.
Zdążyliśmy zbiec na parter, zamknąć psa w kotłowni, a kota w sypialni. O świeczkach i krzyżyku nie było mowy i o naszym umyciu i przebraniu się też.

Ksiądz był sympatyczny, pytał o różne rzeczy, w tym o zdrowie. Kiedy poskarżyłem się na bolący kręgosłup, to niebacznie przedłużyłem jego wizytę do pół godziny. Okazało się, że ksiądz od dawna ma podobne problemy i zrobił nam fachowy wykład.

Ministranci nudzili się w sieni. Zamknięty w kotłowni owczarek niemiecki, którego od ministrantów dzieliły jedynie drzwi, wyczuwał obcych i szczekał bez przerwy. Kot próbował się wydostać z sypialni i skakał do klamki, co ksiądz i my widzieliśmy przez ornamentową szybę, a kolęda trwała - najbardziej oryginalna ze wszystkich kolęd w moim życiu, a myślę, że księdza też zadowolenie, uśmiech 

Po wizycie duszpasterskiej wróciliśmy do paneli, a tuż przed północą zabrało mnie pogotowie (patrz post wyżej).

Edward

A ciśnienie się trzyma na styczniowym poziomie z Banacha:
6.30  173/94/49
7.00  174/95/49
Dobrze, że pojutrze zobaczę się z panią kardiolog


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 12.04.2018

(08.04.2018, 20:50:01)Edward napisał(a): Nie, nie stwierdzono wtedy przepukliny kręgosłupa, jedynie zmiany zwyrodnieniowe i w konsekwencji stan zapalny.

A jednak pamięć mnie zawodzi. Poszedłem do lekarza rodzinnego po skierowanie do przychodni rehabilitacyjnej i odszukałem TK kręgosłupa lędźwiowego z 2013 roku. Opisano tam szczegółowo trzy wypukliny między: L3/4, L4/5 i L5/S1. Po pięciu latach może być tylko gorzej, ale zobaczymy.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - AParsley - 12.04.2018

Edwardzie,
Niekoniecznie będzie gorzej, ważna jest stabilizacja. Ja przypomniałem sobie o jeszcze jednej terapii, którą dobrze znasz- regularne długie spacery.
Pozdrawiam AParsley


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 12.04.2018

(12.04.2018, 05:57:50)Edward napisał(a): Opisano tam szczegółowo trzy wypukliny między: L3/4, L4/5 i L5/S1. Po pięciu latach może być tylko gorzej,

Ano Ewolucja nie przewidziała, że z naszymi kręgosłupami będziemy żyć tak długo, w dodatku chcąc do końca swoich dni rąbać drwa,  ścinać drzewa, wodować łodzie, tańczyć salsę.
Jeden ortopeda radził powrócić do pozycji czworaczej, ale to głupi pomysł.
To już lepiej wrócić na drzewa (zamiast je ścinać).


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 12.04.2018

Andrzeju,

regularne i długie spacery bardzo lubi moja żona. Ja uważam to za stratę czasu, ale spaceruję, bo co można w mieście lepszego robić? Tzn. chcę spacerować, bo neuralgia nie lubi zimna i wiatru, a w tym roku wieje prawie bez przerwy i spacery odbyłem najwyżej dwa!. Żona spaceruje więc z koleżanką, ale może jutro będę jej towarzyszył.

Nad spacery przedkładam konkretną pracę na świeżym powietrzu i wciągam się w nią coraz bardziej. Dzisiaj poza domem byłem 10 godzin i chociaż nie wykonywałem ciężkiej pracy, to czuję wszystkie mięśnie. Kręgosłup, na szczęście, nie wyszedł na razie poza fazę ostrzegania i pilnuję, aby tego nie zrobił, a mi dał popracować.

Jolu,

dawno temu, kiedy młody jeszcze byłem, a nowotwory przytrafiały się innym, postanowiłem, że przygodę z żaglami zakończę w wieku 75 lat. Wydawało mi się, że sił i zdrowia do tego czasu wystarczy. Zaplanowałem, że konkretny sezon będzie ostatnim, że pożegnam się z Jeziorem Powidzkim tak, jak żegna się przyjaciela, ściągnę na wieś Kornika i przyczepę kempingową i zamknę piękny rozdział mojego i Wandy życia. Jednym słowem zaplanowałem, że odejdę na własnych warunkach.
Niestety plany krzyżują choroby, ale wystarczy kilka dni lepszego samopoczucia, abym do nich powracał.
Może, mimo przeciwności losu, uda mi się odejść od żagli na własnych warunkach. Bardzo bym tego chciał!

Drzewa będę ścinał, jeśli będzie taka konieczność, będę je sadził i na nie właził, jak sugerujesz. Właziłem zresztą jesienią, i to na 5-6 metrów, bo musiałem zainstalować pięć budek lęgowych dla ptaków. Już wszystkie zostały zajęte!

A na wsi wiosna. To filmik z czterech ostatnich dni:
https://youtu.be/5YD1PSvBw8I

Pozdrawiam
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 13.04.2018

http://gazetalekarska.pl/?p=39704

Jeśli tak, to ja miałem numer z przedziału 1800 - 1850!
Fajnie się czyta taki artykuł, kiedy z 1/3 wymienionych w nim lekarzy miało się bezpośredni kontakt!
I jeszcze raz z czystym sumieniem mogę Wam polecić tę Klinikę, gdybyście mieli poważne problemy z wątrobą. Gdybym sam miał taką wiedzę w 2015 roku, to uniknąłbym pierwszej operacji wątroby. Była niepotrzebna smutny , a gdyby w jej trakcie zdecydowano się jednak na resekcję, to już od dawna wiedziałbym, jak wygląda życie po drugiej stronie! zadowolenie, uśmiech

Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - dago - 15.04.2018

Edwardzie, jestem w trakcie czytania książki pt" Trening Ikigai - japońska sztuka codziennej radości".
IKIGAI  to sens życia, marzenie, które pozwala ci wstawać codziennie rano z pokładami energii. Jest w Japonii miasteczko w którym mieszka wielu stulatków.Przeprowadzone badania wskazują,że prawdopodobnie  największą tajemnicą długowieczności jest :  to być w kółko zajętym, poświęcać swój czas umiłowanym czynnościom.
To ważne by mieć zainteresowania. Kiedy jednak choroba przeszkadza w realizacji ich, wówczas znajduje się pokrewne  hobby, które nie narażą na szwank zdrowia.Samych pozytywnych, radosnych myśli !!!!!
Serdecznie pozdrawiam, równiez dla Wandzi przesyłam  pozdrowienia.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 15.04.2018

Danusiu,
tak też staram się żyć, aby być w kółko zajętym. To znakomita recepta, która towarzyszy mi przez całe życie. Tę 'zajętość' najpierw wymusiły realia, w jakich się znalazłem, a później weszła mi w krew i życia bez pracy sobie nie wyobrażam. Choroby te zajęcia ograniczyły, ale za to przeniosłem je na pisanie i powstaje III tom "Kresowej opowieści".
Z Żagli jeszcze nie zrezygnowałem. Wczoraj byłem na wsi i dokonałem pierwszych tegorocznych drobnych napraw Kornika. Potrzebuję pomocnika aby wystrugać, a później pociąć na listewki deski, które schną już od 2011 roku! Nie chciałbym, aby kręgosłup i przepuklina nie pozwoliły mi doprowadzić łódki do stanu pływalności. Żagle ciągle mi się marzą i odejście na własnych warunkach.

https://www.youtube.com/watch?v=O1IcbLg-5Bs


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 17.04.2018

Z powodu ograniczeń zdrowotnych sporadycznie tylko jeżdżę na wieś, a w domu ...

Od dwóch tygodni dopracowuję z panią redaktor tekst Nadii. Praca dobiega końca i być może niedługo zrobiony będzie tzw. skład, co daje nadzieję na szybsze wydanie powieści, niż w planowanym wrześniu.

Nadia, podobnie jak dwa poprzedzające ją tomy, jest beletrystyką, ale w bardzo dużej części opartą na faktach, której akcja toczy się w rzeczywistych miejscach. 

Fragment Nadii:

"Głęboko wcinająca się w ląd zatoka, nad którą leżała Brijesta, była miejscem hodowli muli. Styropianowe boje, charakterystyczne dla tej hodowli, unoszące się na znacznej części zatoki, na pewno nie były jej ozdobą, ale dawały pracę miejscowym. Ażurowe skrzynie wypełnione po brzegi małżami piętrzyły się na przycumowanych zadaszonych łodziach. Kobiety czyściły mule, przygotowując je do sprzedaży. Rozmawiały przy tym głośno, śmiejąc się w kierunku Pilarskiego i zapraszając do pomocy.
Sztolnię znaleźli bez problemu. Znajdowała się w miejscu, gdzie betonowe nabrzeże niewielkiego portu zamieniało się w szutrowy dukt, a wejście do niej zamykał wysłużony prom samochodowy. Był takiej szerokości, że między jego burtami i skalisto-betonowym nabrzeżem sztolni pozostawał niewielki, może dwudziestocentymetrowy odstęp. Do sztolni weszli wykutym w skale krótkim tunelem – wąskim, niskim i nieoświetlonym.
– Niezła kryjówka – zauważyła Nadia, a jej głos odbił się echem od ścian i sufitu.
– W czasach Jugosławii z pewnością. – Pilarski, pochylony nad wodą, próbował dojrzeć dno, jednak z uwagi na brak słońca nie było ono widoczne. – Dzisiaj, przy takiej precyzji pocisków i rakiet, byłaby to raczej pułapka.
Ich uwagę zwrócił odgłos hamowania na szutrowej nawierzchni. Samochodu nie widzieli, ale tuman kurzu, który pojawił się tuż obok promu, świadczył, że auto zatrzymało się blisko niego.
– Andrzeju! – Nadia zbladła. – To my jesteśmy w pułapce. Wyjdźmy stąd jak najszybciej!
Przyspieszyli kroku, ale było już za późno. W wąskim prześwicie między ścianą sztolni a promem zobaczyli dwóch mężczyzn zmierzających szybkim krokiem w ich stronę.
– Andrzeju, cofnijmy się! – Głos Nadii brzmiał zdecydowanie. – I nie graj bohatera. To ludzie Czeczena. Znają swój bandycki fach. – Jej zdania były krótkie jak wojskowe rozkazy.
– Ale posłuchaj…
– Nie ma żadnego „ale”! – przerwała mu. – Rób to, co ci powiem. Teraz stań za mną.
Kiedy mężczyźni zniknęli w krótkim tunelu, Nadia szybko otworzyła turystyczną torbę przewieszoną przez szyję i podała Pilarskiemu nóż. Był ciężki i bardzo nietypowy.
– Schowaj go za plecami – powiedziała szeptem. – Podasz, kiedy krzyknę „dawaj”.
– Co ty kombinujesz? Nie mamy szans, pertraktujmy. – Także szeptał.
– Zamknij się, nie upuść noża i nic przy nim nie majstruj!
Waży chyba z kilogram, pomyślał, splatając ręce na plecach.
Kiedy mężczyźni wyszli z ciasnego tunelu, okazało się, z kim będą mieli do czynienia. Obaj byli wysocy i nosili marynarki, które prawdopodobnie miały ukryć broń. Rysy ich twarzy, z uwagi na panujący półmrok, trudno było dostrzec, ale sprężysty krok obu świadczył o dobrej kondycji i przygotowaniu do zadania, jakie mieli wykonać."

I to samo miejsce podczas Wandy i moich wakacji w Chorwacji w 2011 roku - kilka miesięcy przed radykalną prostatektomią:
https://youtu.be/l-WQsreSIdc

Pozdrawiam serdecznie
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 17.04.2018

Edwardzie, czekam na I wydanie.

Pozdrawiam
Armands


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 17.04.2018

Ojej! Czyli "trup się będzie ścielił gęsto i na chłopa wysoko"!
Nie strasz, Edku. smutny


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 17.04.2018

Jędrku,  zadowolenie, uśmiech
poinformuję, gdy się ukaże.

Jolu,
będzie tak, jak piszesz! Zły

Ale będzie też tak:

"– Italia już chyba niedaleko? – Nadia lekko uchyliła okno.
– Tak – przyznał. – GPS mówi, że do przełęczy Brenner mamy kilka kilometrów.
– Nie możemy jechać szybciej? – pytała, kiedy na szerokiej drodze wyprzedzały ich kolejne samochody. – Tylko terenówkę z koniem wyprzedziliśmy.
– To koń kierował terenówką? – Pilarski zrobił zdziwioną minę. – Że też mu prawo jazdy dali! Dziwna jest ta Austria.
– Ech, ty! – zaśmiała się w głos. – Dziwne to mogą być Włochy.

Austria żegnała ich deszczową pogodą, a nisko wiszące chmury nie pozwalały na podziwianie alpejskich widoków.
– Zobacz tam – wołała co jakiś czas, gdy chmury na krótko się rozstępowały, pokazując surowe piękno Alp. – Chmura dziura, dziura chmura!
– Ci Austriacy są jak Szkoci – skomentował po uiszczeniu opłaty. – Siedem i pół euro za winiety i jeszcze osiem na Brenner? Serca nie mają!
– Ale Szkoci nie mają ani serca, ani Alp – zauważyła rezolutnie".

Albo coś zamiast kawy, dla podniesienia ciśnienia:

"Całodzienne zwiedzanie Rzymu tak ich zmęczyło, że po skromnej kolacji i oddzielnym prysznicu, nad czym Pilarski ubolewał, od razu poszli spać. Nadia, chociaż narzekała na obolałe łydki i uda, grzecznie odmówiła masażu. Owinęła się śpiworem, powiedziała dobranoc i odwróciła tyłem do policjanta.

Pilarski długo nie mógł usnąć. Na zmęczenie nałożyła się wysoka wilgotność powietrza, mało dietetyczna kolacja i brzęczenie komarów usiłujących sforsować prowizoryczną moskitierę założoną na otwarte do połowy okno. Nie to jednak było głównym powodem jego bezsenności, a postawa dziewczyny. Był pewien, że pod niebem południa uczuciowo i fizycznie zbliży się do niej, że oddadzą się romantycznemu szaleństwu, że spontaniczność weźmie górę nad chłodną kalkulacją, tymczasem nic takiego się nie stało i nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek nastąpi.

Północne Włochy to Europa w znaczeniu takim, jakie przypisuje się zachodnim państwom. Jedną z ich cech jest liberalizm polityczny, gospodarczy i moralny. Ten ostatni w realiach ich kempingu oznaczał oddzielną łaźnię dla każdej z płci, ale z otwartymi na stałe kabinami, właściwie boksami. Łaźnię damską i męską dzieliła dość symboliczna ściana, dodatkowo „przystosowana” przez panów do oglądania tego, co dzieje się po jej drugiej stronie. Obsługa kempingu i same panie o tym wiedziały, jednak nikomu to nie przeszkadzało.

Pilarski wyszedł do łaźni tuż po Nadii. Sekretne właściwości ściany poznał od razu i celebrując mycie, nie przestawał obserwować towarzyszki podróży. Nadia zajęła jeden ze środkowych boksów. Upięła włosy w kok, a kiedy zdjęła sukienkę, Pilarski oniemiał – dziewczyna była naga. Nie sam fakt nagości go zdziwił, ale to, kiedy zdążyła zdjąć bieliznę? Przecież cały czas byli razem!
Nad kwestią majtek i biustonosza towarzyszki podróży przeszedł szybko do porządku dziennego, a sprawiło to ciało dziewczyny – drobne i wyjątkowo zgrabne. Piersi, średniej wielkości, zachowywały młodzieńczą jędrność i zdawały się być nieco za duże w stosunku do reszty ciała. Kobiecości sylwetki dopełniała mocno wcięta talia. Ten obraz zapamiętał doskonale i właśnie on nie pozwalał mu zasnąć.

Zachowanie Nadii ciągle było dla niego tajemnicą. Wyjazd z nim, w końcu obcym mężczyzną, już budził jego wątpliwości. Oczywiście chciał, by z nim pojechała, ale nie podejrzewał, że zgodzi się tak łatwo. Przypuszczał, że jeśli w ogóle wyrazi zgodę, to po długich namowach i po prawdziwym lub udawanym krygowaniu się. Tego jednak nie było. Bez przekonania tłumaczył to chęcią przeżycia przygody z siwiejącym już starszym panem, ale we Włoszech okazało się, że te przypuszczenia są błędne.

Relacje między nimi były więcej niż przyjacielskie, w tej sprawie miał pewność. Jej reakcja na różne wydarzenia przejawiała się chociażby spontanicznym chwytaniem go za rękę, delikatnym dotykiem, co bardzo lubił, ale też natychmiastowym wycofywaniem się, czego już nie rozumiał. Wyglądało to tak, jakby jej naturalne, bardzo dziewczęce zachowania tłumiła wierność wyznawanym zasadom, o których na chwilę zapomniała. Jakie to mogły być zasady, tego już nie wiedział. Jego marzenia o seksie, wyniesione przez ażurową ścianę w łaźni na wyższy poziom nieprzyzwoitości, miały na zawsze pozostać w sferze fantazji."

Pytanie: czy pozostaną?

Pozdrawiam
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 20.04.2018

Trafiłem na ciekawy wywiad. Nie wiedziałem, gdzie umieścić link do niego, więc robię to w swoim wątku. Wywiad dotyczy raka jelita grubego z przerzutami do wątroby, ale porusza bardziej ogólne sprawy, z którymi wielu z nas zetknęło się przy okazji walki z rakiem prostaty. NFZ, refundacja lub nie, programy lekowe, psychika chorego itp. Warto przeczytać:

http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,107881,23282030,moj-stan-okresla-sie-jako-paliatywny-nie-ma-dla-mnie-lekarstwa.html#Z_MT

Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 21.04.2018

(17.04.2018, 19:38:10)Edward napisał(a): będzie tak, jak piszesz! Zły

Ale będzie też tak:

.......

 No tak, wszyscy wiemy, że "krew i seks  sprzedaje się najlepiej".
Ale od czasów Sienkiewicza i Żeromskiego  sporo się  zmieniło.
Współczesny czytelnik może mieć i krew i seks łatwiej, mocniej i ...szybciej,
niż w tego typu literaturze. Zatem na twoim miejscu nie liczyłabym na jakieś specjalne hm, hm, podniecenie.
Co ci zatem czynić?
Wykorzystałabym talent do pisania scenariuszy seriali telewizyjnych.
Seriale wcale nie muszą być głupie. Szczególnie te historyczne.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 21.04.2018

(21.04.2018, 10:53:16)Dunolka napisał(a):
(17.04.2018, 19:38:10)Edward napisał(a): będzie tak, jak piszesz! Zły

Ale będzie też tak:

.......

 No tak, wszyscy wiemy, że "krew i seks  sprzedaje się najlepiej".
Ale od czasów Sienkiewicza i Żeromskiego  sporo się  zmieniło.
Współczesny czytelnik może mieć i krew i seks łatwiej, mocniej i ...szybciej,
niż w tego typu literaturze. Zatem na twoim miejscu nie liczyłabym na jakieś specjalne hm, hm, podniecenie.
Co ci zatem czynić?
Wykorzystałabym talent do pisania scenariuszy seriali telewizyjnych.
Seriale wcale nie muszą być głupie. Szczególnie te historyczne.
Jolu,

Nadii nie napisałem dla krwi i seksu, bo całkowicie się z Tobą zgadzam, że "Wspólczesny czytelnik może mieć ... itd...". Ale seks i wątki miłosne wielu czytelnikom pozwalały np. przebrnąć przez piekielnie trudną w odbiorze treść Michała. Normalnie niektórzy z nich poddawali się po pierwszych scenach opisu banderowskiego okrucieństwa i wielu odłożyłoby książkę na półkę gdyby nie ciekawość, jak potoczą się losy Julii, Michała oraz Izaaka.
Tutaj nieskromnie się pochwalę, że Kresowa opowieść była o krok od wydania przez Wydawnictwo Literackie - topowe polskie wydawnictwo. Zastanawiali się przez trzy miesiące, podobno odbywali spotkania tej powieści poświęcone, ale w końcu zaważył głos marketingowców. Powiedzieli, że tematyka jest tak ciężka, że powieść nie sprzeda się w liczbie egzemplarzy gwarantującej zysk. Dzisiaj mogę powiedzieć, że nie mieli racji, a wcale nie mały udział w dobrej sprzedawalności mają m.innymi wątki romansowe, a co się z tym wiąże również sceny seksu.

Z Nadią jest podobnie. To współczesny kryminał nawiązujący jednak do przeszłości, a sceny seksu nie są przewodnim motywem powieści, a jedynie uzupełnieniem sensacyjnej fabuły i wręcz z niej wynikają.

Po trzech tygodniach intensywnej pracy wyjaśniliśmy z panią redaktor wszystkie wątpliwości i tekst powieści oddany został do tzw. składu. Może latem ukaże się na księgarskim rynku?

O telewizji mogę zapomnieć. Jest tylu zawodowych scenarzystów, tak bardzo brakuje pieniędzy, że ja, malutki amator, niepotrzebnie traciłbym czas na naukę pisania scenariuszy i na samo ich pisanie. Już wolę przyłożyć się do remontu Kornika zadowolenie, uśmiech

A propos remontu. Przygotowałem front robót i dzisiaj na pięć godzin zaangażowałem syna do pomocy. Mięśni nie czuję, kręgosłup Wanda natarła Olfenem, a przed przepukliną chroniły mnie dwa ciasno założone pasy. Mam jednak około 200 mb. listewek i tylko bezdeszczowej pogody mi trzeba, aby zabrać się do roboty zadowolenie, uśmiech

Ahoj!
Edward

https://www.youtube.com/watch?v=3PzFLUtrQ4s


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 23.04.2018

Fragment Nadii:

"Zapisać się na badanie USG do docent Mareckiej było niezwykle trudno. Uzasadniona opinia jednego z najlepszych specjalistów w Polsce sprawiała, że grono jej pacjentów, już bardzo liczne, ciągle się powiększało. Wrocławscy lekarze bardziej ufali jej diagnozie niż postawionej przez radiologów na podstawie tomografii komputerowej czy rezonansu magnetycznego.
– Co cię sprowadza? – zapytała pani docent, kiedy Pilarski wcisnął się do jej gabinetu razem z następną pacjentką, którą była postawna sześćdziesięciolatka.
– Mam marskość wątroby, rośnie mi AFP, a moja pani hepatolog twierdzi, że nic się nie dzieje – wyrecytował jednym tchem.
– Rozbieraj się – rzuciła krótko lekarka, otwierając podręczny kalendarz.
– Ja? – przestraszył się Pilarski.
– Nie ty. – Przewracała kolejne strony. – Ona.
– Ależ pani docent… – Tym razem przestraszona była kobieta. – Przy obcym mężczyźnie?
Docent Marecka swoim zdecydowaniem i bezpośredniością wzbudzała wśród pacjentów dziwne odczucie będące mieszanką podziwu, uznania, szacunku i strachu. Nie używała słów pan i pani, a swoją poprawną, wręcz piękną polszczyznę ubarwiała słownictwem dalekim od salonowego. Jednych tym bawiła, a innych poważnie stresowała.
– Żartowałam – zwróciła się do kobiety. – A ty przyjdziesz czternastego, na dziesiątą trzydzieści. – Spojrzała na Pilarskiego i zapisała termin na ulotce zawierającej opis, jak trzeba się przygotować do badania".

U pani docent byłem dzisiaj. Wszedłem o 8.30, a wyszedłem o ... 11.10! Dwie godziny i czterdzieści minut, w tym ok, dwóch godzin samego badania!
Pani docent jest radiologiem, który nie wypuści pacjenta z gabinetu, dopóki nie pozna wszystkiego, co w nim siedzi. Głupio mi było wobec ludzi w kolejce, która się w międzyczasie utworzyła, ale co mogłem zrobić?
Mam 1,5 strony A4 opisu i chyba czterdzieści zdjęć. Najważniejsze, że wszystko jest OK! Nie ma powiększonych węzłów chłonnych w okolicy miednicy małej i wątroba jest czysta!

Trochę to badanie kosztuje, ale cztery lata temu pani docent wykryła guza wątroby, którego nie wykazało późniejsze badanie TK, mimo tego, że płytkę CD oglądało aż trzech lekarzy.

W dobrym nastroju serdecznie Was pozdrawiam
Edward


Skoro jutro ma być dobra pogoda, to ruszam z remontem Kornika!
A później na południe ...

https://www.youtube.com/watch?v=7aZRL39VTGM


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Niki - 24.04.2018

Takie wiadomości bardzo cieszą. Pozdrawiamy. Cool Cool


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 24.04.2018

Pilarski wie do kogo się udać... podobnie jak ty. mruganie, puszczanie oczka
Edwardzie, co do wyników, to świetne wieści. Oby tak dalej!

Ja też chodzę do pani doktor od USG. Jest bardzo dokładna i ma dobrą rękę do wyszukiwania u mnie różnych niespodzianek.
To ona wykryła pierwsza naczyniaka. Inny specjalista, pomimo podkładki z jej badania tego guza nie widział. Było mu głupio i tłumaczył się, że może to sprzęt, a może naczyniak się wchłonął. A ja w to nawet uwierzyłem.
Późniejsze badanie TK potwierdziło jego dalszą obecność. Pana doktora wykreśliłem z mojego spisu kontaktów, a do pani doktor na badanie chodzę co rok.
Nawet powierzyłem jej moje klejnoty mruganie, puszczanie oczka
Wolę zapłacić trochę więcej niż być rozczarowany stylem, czy opisem badania.

Pozdrawiam
Armands


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Niki - 24.04.2018

Tu Jarku masz rację. W waszej sytuacji trzeba szukać takich specjalistów do których mamy ?‍?‍?‍? naprawdę zaufanie. Jak już wspomniałam Mariusz na USG też posiadał prostatę którą wcześniej miał USUNIĘTA, u innego "specjalisty" miał woreczek który też usunieto