RAK PROSTATY POMOC - Forum
Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Wersja do druku

+- RAK PROSTATY POMOC - Forum (https://rakprostatypomoc.pl)
+-- Dział: Metody wspomagania w leczeniu Raka Prostaty – Walka z bólem (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=13)
+--- Dział: Choroby towarzyszące/współistniejące (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+--- Wątek: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. (/showthread.php?tid=72)



RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - latarnik - 03.03.2018

Przesadzasz Edward, moja opinia wiązała się ze znacznie szerszym aspektem, a Twoje aktywności mógłbym wymieniać ciurkiem /ładne słowo/!!!  mruganie, puszczanie oczka
A Ty sprowadzasz wszystko do dnia dzisiejszego, kiedy dochodzi do minus dwudziestu za oknem i zewsząd atakują, wyjątkowo w tym roku, agresywne i ciężkie choróbska, charakterystyczne dla tej pory roku....., i sam może nie jesteś w najlepszej formie /oczywiście nie bez powodu/ mruganie, puszczanie oczka
Cieplutko pozdrawiam.
Paweł


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 04.03.2018

W złą godzinę napisałem, że u mnie nic ciekawego się nie dzieje! Wczoraj, pół godziny po wysłaniu posta, zatelefonowała Mama z informacją, że piec wygasł!!! Na zewnątrz było -16 stC, a w domu, zależnie od pomieszczenia, z 20-22 zrobiło się 15-18 stC.

Piec c.o. jest na ekogroszek, w silne mrozy wymaga obsługi co trzy dni, a najczęstszą przyczyną wygaśnięcia jest zerwanie klina ślimaka podającego węgiel do paleniska. Klin jest bezpiecznikiem chroniącym motoreduktor przed uszkodzeniem w przypadku zablokowania ślimaka.
Wymiana klina polega na usunięciu ekogroszku z pojemnika (czasem jest to ponad 100 kg), odkręceniu czterech śrub, wyjęciu ślimaka wraz z motoreduktorem (ten komplet waży ponad 30 kg), wybiciu wału ślimaka ciasno spasowanego z tuleją motoreduktora, wymianie klina i poskładaniu wszystkiego w odwrotnej kolejności. Zanim pojawiła się przepuklina te czynności wykonywałem sam, chociaż ciężka to była praca. Z taką wizją i świadomością, że teraz sam jej nie wykonam, jechałem z rana na wieś.

Na wyświetlaczu pulsował komunikat "Wygaszenie paleniska", a po otwarciu drzwiczek  zobaczyłem komorę paleniskową zasypaną węglem. Ucieszyłem się, bo wiedziałem, że klin nie został zerwany i podajnik węgla jest sprawny. Byłem przekonany, że w nocy była dłuższa przerwa w dostawie zasilania i to ona spowodowała wygaszenie paleniska. Kiedy napięcie się pojawiło automatyka pieca podjęła pracę, a po 30 minutach podawania ekogroszku i ciągle spadającej temperaturze wody przerwała ją wyświetlając ww. komunikat. Niestety zakład energetyczny, do którego zatelefonowałem twierdził, że żadnej przerwy nie było. Zmartwiło mnie to, bo przyczyna tkwiła w samym piecu.

Usunąłem węgiel zmieszany z popiołem, oddzieliłem je i rozpaliłem piec. Mizerny to był jednak płomień, który w końcu wygasł mimo ciągłej pracy wentylatora. Wniosek był tylko jeden - niedrożny jest kanał łączący wentylator z paleniskiem.
Odkręcenie wentylatora dało mi solidnie w kość. Dostęp do dwóch nakrętek był dobry, do trzeciej zły, a do czwartej fatalny. Odkręcałem ją w pozycji klęcząco-leżącej mogąc wykonać najwyżej 1/20 obrotu. Diagnoza była jednak dobra. Po kilku latach pracy w kanale było dużo drobnych ziaren żużla, takiej kaszy gryczanej, która blokowała przepływ powietrza. Usunąłem je, głównie przy pomocy odkurzacza, zmontowałem wszystko i bez problemów uruchomiłem piec.

Niestety dzisiaj muszę znowu pojechać na wieś. Wyczyszczenie kanału spowodowało zmianę warunków pracy i metodą prób i błędów trzeba dobrać czas podawania węgla i obroty wentylatora. To ważne, bo w skrajnych przypadkach może prowadzić do wygaszenia paleniska lub do niecałkowitego spalania węgla.

Rozpisałem się na temat wczorajszej pracy w kontekście mojej rekonwalescencji i zakazu dźwigania. Te czynności zajęły mi ponad trzy godziny, zmusiły do niemal akrobatycznych pozycji i podnoszenia 5-6 kg. Mam cichą nadzieję, że nie odbije się to ujemnie na moim zdrowiu.

Pozdrawiam serdecznie
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 08.03.2018

Gimnastyka przy naprawie pieca i dźwiganie 5-6 kg chyba mi nie zaszkodziły, bo przepukliny nie widzę. Cieszę się ogromnie, bo gdyby się znowu pojawiła, to operacji poddam się w ostateczności.

Zrobiło się ciepło, ale klienci ptasiej stołówki nie zamierzają z niej zrezygnować. Ten filmik zrobiłem dzisiaj:

https://youtu.be/7d9jZjPRqGQ

Pozdrawiam


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 09.03.2018

To dobrze, Edku, że ci ta naprawa pieca bokiem, za przeproszeniem, nie wyszła. (W sensie dosłownym).
Martwiliśmy się  o ciebie.
Przy okazji sam widzisz, jaki jest urok tych starych, "klimatycznych", wiejskich domów.
Co tu się dziwić młodym, że wolą wielkomiejską wygodę.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 09.03.2018

Jolu,
nie wiem, jak będzie dalej. Bez mojej pracy dom, w którym się urodziłem, cichutko i powoli umrze, a ja mogę coraz mniej.
Nie to, żebym tej pracy nie lubił, wręcz przeciwnie, ale fizyczne ograniczenia coraz bardziej dają o sobie znać.
Boję się nawrotu przepukliny, bo ciężko się z operacji wychodziło, ale jak się jej ustrzec, kiedy dźwigać się nie powinno, a wiejska rzeczywistość wymaga często 20-30. kg wysiłku?
Podobnie sprawa ma się z KORNIKIEM, jego remontem, odtworzeniem znacznej części kadłuba, wodowaniem, przyczepą kempingową. To wszystko wymaga tych 30. i więcej kg dźwigania, a tu klops.
Nie wyobrażam sobie jednak dalszego życia wyłącznie przed telewizorem i komputerem. Wierzę, że Jezioro Powidzkie i żagle, to jeszcze nie jest historia!
https://www.youtube.com/watch?v=bTtlOMsq4cs
https://www.youtube.com/watch?v=PBSz4EfMuAk&t=59s


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - AParsley - 09.03.2018

Edward,
Może zafunduj sobie gorset ortopedyczny przynajmniej do niektórych prac ? Jeśli takowego nie posiadasz. To jest standardowe rozwiązanie w wielu zawodach, wymagających przenoszenia cięższych ładunków.

Pozdrawiam AParsley


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 09.03.2018

(09.03.2018, 12:13:30)Edward napisał(a): Nie to, żebym tej pracy nie lubił, wręcz przeciwnie, ale fizyczne ograniczenia coraz bardziej dają o sobie znać.
Boję się nawrotu przepukliny, bo ciężko się z operacji wychodziło, ale jak się jej ustrzec, kiedy dźwigać się nie powinno, a wiejska rzeczywistość wymaga często 20-30. kg wysiłku?
 Taka wiejska rzeczywistość jest już absolutnie passe.
Gdy ja pojechałam do córki na wieś i zauważyłam, że kaloryfery są zimne, zadzwoniłam do niej do pracy,
o co chodzi, a ona:
- Ups! Już włączam!
I włączyła, przez komórkę.
Takie rozwiązanie polecam.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 09.03.2018

Jolu,
finansowa rzeczywistość nie pozwala na tego rodzaju ekstrawagancje. Chciałoby się, pewnie, ale jest to rozwiązanie z całkiem innego świata  smutny 
Utrzymanie wiejskiego domku to, jak pewnie wiesz, nie tylko piec, o którym pisałem, to wiele innych spraw wymagających większego fizycznego wysiłku niż obsługa klawiatury komputera. Dlatego powoli oswajam się z myślą, że po odejściu Mamy ktoś inny tam zamieszka. Smutno mi, kiedy o tym myślę i na razie się nie poddaję! Zobaczysz, jeszcze spotkamy się na Powidzu! zadowolenie, uśmiech


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 10.03.2018

Tak się wszystko fatalnie poskładało, że żona do sanatorium nie pojedzie i ponad 2,5 roku oczekiwania poszło na marne. W tej sytuacji w ciągu najbliższego miesiąca zamierzamy wspólnie złożyć nowe wnioski i ja, facet po dwóch nowotworach, też mam szansę otrzymać skierowanie. W NFZ powiedzieli, że jeśli przedstawię odpowiednie zaświadczenia z poradni, pod których opieką pozostaję, to nic nie stoi na przeszkodzie, bym też do sanatorium pojechał.
Otrzymałem takie zaświadczenia. W tym z poradni transplantacyjnej napisano, że mogę leczyć się sanatoryjnie, ale bez zabiegów bodźcowych. W tym z poradni urologicznej nie zrobiono żadnych zastrzeżeń. Wobec PSA<0,006 po ponad sześciu latach od LRP powiedziano, że wystarczy pokazywać się u nich raz w roku. I to są dobre wiadomości zadowolenie, uśmiech

(09.03.2018, 13:31:54)AParsley napisał(a): Edward,
Może zafunduj sobie gorset ortopedyczny przynajmniej do niektórych prac ? Jeśli takowego nie posiadasz. To jest standardowe rozwiązanie w wielu zawodach, wymagających przenoszenia cięższych ładunków.

Pozdrawiam AParsley

Andrzeju,
cały czas noszę mocny pas przepuklinowy, jedynie na noc go zdejmuję. W pomysłach na dalsze życie i w planach, z których tylko w ostateczności zamierzam zrezygnować, ma on swoje bardzo ważne miejsce. Inaczej być nie może.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - AParsley - 10.03.2018

Edwardzie,

Widzę, że jesteś zabezpieczony.  mruganie, puszczanie oczka
Taki pas to jest broń obosieczna - oczywiście każdy przypadek jest inny i rekonwalescencja w Twoim przypadku odbiega od mojej czy innych pacjentów, zwłaszcza z racji Twojej głównej choroby - równocześnie każdy pas powoduje, że nie pracują mięśnie brzucha, lub też nie pracują w sposób naturalny i się osłabiają. Ja raczej miałem na myśli stosowanie pasa rehabilitacyjnego w sytuacji, gdy trzeba coś cięższego podnieść lub przenieść. 
Niewątpliwie Twój pas pomógł Ci w walce z piecem i stabilizował kręgosłup zmniejszając ryzyko urazu.
Pozdrawiam AParsley


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 10.03.2018

Zdania wśród lekarzy nt. noszenia pasa przepuklinowego są podzielone i chyba nie ma dobrego rozwiązania. Pas rozleniwia mięśnie nie tylko brzucha, ale też te wspomagające kręgosłup. Z drugiej strony chroni chirurgiczne zszycia np. przed kaszlem czy kichaniem.
Myślę, że będę nosił go jeszcze przez 2-3 tygodnie, a później tylko wtedy, kiedy czekać mnie będzie większy wysiłek fizyczny.
Pozdrawiam
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - dago - 11.03.2018

Edwardzie, a może warto pomyśleć  o pomocy z zewnątrz. W małych miejscowościach często ludzie sobie wzajemnie pomagają, są bardziej przyjaźni i życzliwi niż w mieście. Nieraz jest to świadczenie odpłatane, na tzw pół litra. Warto rozejrzeć się wokoło, na pewno znajdziesz osoby  które chętnie pomogą.  Serdecznie Ciebie i Wandę pozdrawiam


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 12.03.2018

(11.03.2018, 23:49:32)dago napisał(a): Edwardzie, a może warto pomyśleć  o pomocy z zewnątrz. W małych miejscowościach często ludzie sobie wzajemnie pomagają, są bardziej przyjaźni i życzliwi niż w mieście. Nieraz jest to świadczenie odpłatane, na tzw pół litra. Warto rozejrzeć się wokoło, na pewno znajdziesz osoby  które chętnie pomogą.  Serdecznie Ciebie i Wandę pozdrawiam
 Danusiu,
przetestowaliśmy i tę drogę. Niestety nie jest tak dobrze, jak piszesz. Pomoc sąsiedzka owszem, ale incydentalnie, na stałe już nie, bo kasy wziąć nie wypada, a zobowiązań za friko na cały sezon nikt podjąć się nie chce.

Ławeczka z "Rancza" też nie wypaliła, bo raz nawiązany kontakt z jej bywalcami skutkuje ciągłym ich nagabywaniem o zaliczkę na konto przyszłych prac.

Małe miejscowości dzisiaj, to już nie te same, co kilkadziesiąt lat temu. Są mniej ludne, bardziej wyedukowane i nieskore do pomocy. Pamiętam zdarzenie z dzieciństwa (rok ok. 1954), kiedy napsociłem tak, że wymagałem pomocy chirurgicznej. Najbliższy telefon, z którego można by było wezwać pogotowie był w miasteczku odległym o 10 km, a chirurdzy w odległej o 18 km Trzebnicy. To było lato, prace polowe w pełni, ale sąsiad zaprzągł konia i wozem na drewnianych kołach z metalowymi obręczami zawiózł mnie do Trzebnicy. Wyprawa zajęła cały dzień. Dzisiaj, gdyby technika była na poziomie z początku lat 50., a mentalność współczesna, to podobna sprawa byłaby na pewno nie do pomyślenia.

Pozdrowienia dla Ciebie i Włodka
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 13.03.2018

Powoli uzgadniam terminy jesiennych spotkań z Czytelnikami i jest mi niezwykle miło, że niektóre biblioteki chcą się ze mną spotkać ponownie. To duże wyzwanie, bo wszystko, co o polsko ukraińskich relacjach miałem do powiedzenia, już im powiedziałem, a powtarzać się nie wypada. W dodatku nie mogę zbyt wiele mówić o fabule III tomu, bo to taki thrillero-kryminał i powinien trzymać Czytelnika w niepewności do końca. Jest tam jednak dość obszerny równoległy wątek medyczny, w którym sprzedałem dużo siebie i na pewno o nim powiem.
Cały dzień obcowania z polsko-ukraińską tematyką nastroił mnie refleksyjnie, niektóre wątki z forum zresztą też. Ludzie walczą z rakiem, wygrywają, ale też odchodzą. Pozostając w nastroju refleksji i tematyki "Nadii" tę piosenkę Wam dedykuję:
https://www.youtube.com/watch?v=Py6eSV5BesM


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 14.03.2018

Edwardzie cieszę się bardzo, że jest na Ciebie "zapotrzebowanie".
Tematy, które poruszasz, ostatnio stają się bardzo aktualne. Świadków tamtych wydarzeń jest coraz mniej, ale potrzeba upamiętniania tamtych czasów nie słabnie.
Ja uważam, że warto o tym rozmawiać. Mówić prawdę i tylko prawdę, nawet gdy jest ona bolesna dla jednostek, czy też narodów.
Nie uznaje zasady - po co o tym gadać, przecież to było tak dawno i nic to nie zmieni... itd.
Trzeba gadać... trzeba dokumentować... i TY to robisz... najlepiej jak potrafisz.
Życzę Cie jak najwięcej sił, niesłabnącego zainteresowania ze strony słuchaczy i czytelników i poczucia satysfakcji z tego co robisz.

Pozdrawiam
Armands


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 14.03.2018

Swój stosunek do polsko ukraińskich relacji zawarłem w przedmowie do "Nadii". Napisałem tak:

Jestem orędownikiem polsko-ukraińskiego pojednania. Za naszą wschodnią granicą żyje wielu wspaniałych ludzi, których dziadkowie, narażając życie swoje i najbliższych im osób, ratowali Polaków z rąk zbrodniarzy z UPA. Wieczna im za to chwała, wdzięczność i pamięć. Jestem jednak przede wszystkim orędownikiem pamięci o tragedii Kresowiaków.

Nie wolno zapomnieć o okrutnych zbrodniach dokonanych na polskiej ludności cywilnej przez oprawców z Ukraińskiej Powstańczej Armii - bohaterów narodowych dzisiejszej Ukrainy. Niepodległa Ukraina ich się nie wyrzeknie, nie pozbawi Stepana Bandery patronatu nad setkami ulic i placów, nie zlikwiduje pomników jemu poświęconych i nasze protesty tego nie zmienią. Jedyne, co nam pozostaje, to obowiązek pamiętania o ich zbrodniach, których tragicznym symbolem jest Wołyń.

Tak uważam i dlatego napisałem "Kresową opowieść"
Moje nowe multimedialne CV:
https://www.youtube.com/watch?v=gWxPX1sGdp8

Pozdrawiam serdecznie
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 18.03.2018

Czuję się mało komfortowo! Nie wiem, czy znowu nie pojawiła się przepuklina! smutny 
Brzuch mam tak połatany, że równie dobrze może to być tkanka tłuszczowa i tym się pocieszam, ale wypukłość, tuż pod świeżym szwem zauważyłem w dwa dni temu. Nie umiem powiedzieć, czy była wcześniej, ale zwróciłem na nią uwagę po ostatnim powrocie ze wsi. Nie wykonywałem tam ciężkich prac, jednak wielokrotnie się schylałem. To może też nie byłoby groźne, bo miałem mocny pas przepuklinowy, ale chyba przedobrzyłem z zabezpieczeniem. Na ten pas założyłem bowiem sztywny pas skórzany, dokładnie taki, jakiego używają ci, co podnoszą ciężary. Pas jest dość szeroki z tyłu (ma chronić kręgosłup), ale stosunkowo wąski z przodu. Mocno go ścisnąłem nie przewidując, że bardziej może on zaszkodzić niż pomóc. Ponieważ nie obejmował szerokością całej blizny, to przy schylaniu mógł ściskać brzuch nad blizną i wypychać brzuch pod nią. Niestety wydaje mi się, że to rozumowanie ma sens! smutny 
Czyżby kolejny raz miało się potwierdzić powiedzenie, że mądry Polak po szkodzie?
Gdyby to była przepuklina, to profilaktycznie operacji chyba się nie poddam. Zbyt dużo kosztowało mnie usunięcie poprzedniej przepukliny.

Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 18.03.2018

Oby nie potwierdziła się twoja obawa... ale pamiętam, to operacja była bez użycia siatki, to i pewność wzmocnienia powłoki brzusznej jest mniejsza.
Ale nie wiemy, czy to puścił wewnętrzny  szew, czy może to coś innego  Huh ... może to chłonka? 
Może skontaktuj się z jakimkolwiek chirurgiem... ewentualnie potrzebne byłoby badanie USG.

Pozdrawiam
Armands


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 18.03.2018

Oby się moja obawa nie potwierdziła. Chłonka może tylko, że zauważyłem ją dopiero dwa dni temu, a przecież codziennie biorę prysznic i wcieram w bliznę różne maści.
USG będę miał mniej więcej za miesiąc, to rzeczywiście się wyjaśni, a skierowanie do chirurga też mam, jeszcze z Banacha. Tylko, że poza spokojem lub niepokojem diagnoza zupełnie nic mi nie da. Nie przepiszą mi żadnego leku, a do skalpela i dziesiątej narkozy zupełnie się nie palę! No smutno mi, po prostu.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - latarnik - 18.03.2018

Może to coś bardzo prozaicznego, niegroźnego.... Oby!
Nie martw się proszę na zapas!
Pozdrawiam.