RAK PROSTATY POMOC - Forum
Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Wersja do druku

+- RAK PROSTATY POMOC - Forum (https://rakprostatypomoc.pl)
+-- Dział: Metody wspomagania w leczeniu Raka Prostaty – Walka z bólem (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=13)
+--- Dział: Choroby towarzyszące/współistniejące (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+--- Wątek: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. (/showthread.php?tid=72)



RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - latarnik - 26.07.2017

Edward okazuje się, że często tak bywa, że rozważania, że potok słów jest całkowicie zbędny....... bo sytuacja jest pod całkowitą kontrolą.... Bardzo się cieszę wraz z Tobą......!!!!!  I dużo wcześniej, na co wskazują moje wpisy byłem przekonany, że tak będzie!  zadowolenie, uśmiech zadowolenie, uśmiech zadowolenie, uśmiech Cool
Pozdrawiam.  Paweł


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 27.07.2017

Pawle,
dopiero teraz widać, że sytuacja z PSA w tle jest pod kontrolą, ale 2-3 tygodnie temu wyniki sugerowały, że jednak nie jest.

Za mną trzy dni spędzone za kierownicą i dobowe przebiegi 360+360+430 km. Przyczepa już nad JP, a my z "Kornikiem" chcemy dojechać za tydzień. W pierwszych dwóch tygodniach mamy odwiedziny wnuków i wnuczek, a ja zapraszam Was pod żagle pod koniec pobytu, czyli prawdopodobnie w okresie 20-24 sierpnia (niedziela - czwartek). Sytuacja jest zmienna, ale prawdopodobnie tak będzie to wyglądało. Za jakiś czas napiszę, jak można dojechać na pole namiotowe, na którym się zatrzymaliśmy.

Ahoj!
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - latarnik - 28.07.2017

Edward, dzięki, dzięki za zaproszenie......
Ale wybacz to nie jest moja bajka.... Woda to nie jest mój żywioł..... Jestem typowym szczurem lądowym.....,
Co innego szklaneczka rudej czy innego trunku na stałym lądzie... Nawet dyskusja o Kresach, dobrze znam Lwów, trochę wiem o czasach, które stały się pasją Twojego życia, chętnie posłuchał bym Twoich opowieści, a właściwie relacji..... Chociaż różnic pomiędzy nami jest sporo...., dla mnie liczy się przyszłość, a polityka historyczna, fakty z przeszłości mają zdecydowanie mniejszą wagę... Ale nie chcę wywoływać wilka z lasu....., otwierać puszki..........., bo ilu nas, tyle poglądów......
Jeszcze raz dzięki za zaproszenie na łódkę, ale zdecydowanie wolę twardą, kochaną ziemię pod stopami....
Gorąco pozdrawiam.   Paweł   mruganie, puszczanie oczka Big Grin mruganie, puszczanie oczka


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 28.07.2017

Pawle,
ty jesteś szczurem lądowym, tak napisałeś, a ja nie jestem wilkiem morskim. Lubię jednak żagle, a jeśli coś się lubi, to czasem może to stać się pasją.

Przez lata całe żagle były moją pasją.  Zbudowałem "Kornika", a na tę budowę i coroczną reanimację drewnianej żaglówki na pewno poświęciłem dużo więcej czasu niż na samo żeglowanie. Każdego roku wyczekiwałem lata i z entuzjazmem holowałem przyczepę i łódkę nad jezioro. Pływałem nawet wtedy, gdy było zimno i padał deszcz.
Zauważ, że używam czasu przeszłego. Robię to, bo mój entuzjazm powoli się kończy. Ze smutkiem stwierdzam, że wczorajszy wyjazd nad JP był raczej obowiązkiem uświęconym ponad dwudziestoletnią praktyką niż przejawem pasji. To smutne, bo świadczy o tym, że koniec żeglowania już bliski. Wiek? Na pewno, ale przede wszystkim zdrowie.

Wczoraj była nieprzyjemna pogoda. Jechaliśmy cały czas w deszczu i deszcz przeszkadzał nam w ustawieniu przyczepy. Nie rozkładaliśmy przedsionka, po prostu ustawiliśmy przyczepę w miejscu docelowym. Dzisiaj, od samego rana, uprzykrza mi życie nerw 3D. Robi to na tyle mocno (w porywach 7/10), że nie potrafię nad bólem zapanować. Z domu nie wychodzę, ale gdyby, to dla przypadkowego obserwatora wyglądałbym na psychicznie chorego, albo naćpanego faceta. Nie piszę o wątrobie, bo ona w pasji mi nie przeszkadza. Nie piszę o przepuklinie, bo być może uda mi się ją do listopadowej operacji utrzymać w obecnym stadium. Głównym wygaszaczem mojej pasji stał się nerw 3D!

Zaproszenie w terminie 20-24 sierpnia jest aktualne. Mam nadzieję, że do tego czasu dotrwam, że codzienne brodzenie w jeziorze z powodu konieczności przygotowania łódki do spacerowego rejsu i wreszcie samo żeglowanie z wiatrem, co w wantach gra, nie pobudzą nerwu tak bardzo, że pobyt nad jeziorem stanie się udręką. Gdyby jednak, to ten żeglarski sezon może być ostatnim.

W walce z neuralgią nerwu 3D wykorzystałem już wszystkie dostępne środki, nie przestaję brać Gabapentiny - paskudnego środka z potencjalnie groźnymi dla przeszczepionej wątroby skutkami ubocznymi i jedynie ciepłe i bez ruchu powietrza mieszkanie daje nadzieję na łagodniejsze traktowanie mnie z jej strony. Neuralgia nie opuści mnie już do końca życia, jest odporna na wszystkie leki przeciwbólowe i, jak podaje fachowa literatura, jej objawy będą się nasilały. Więc kapcie, kot na kolanach i TV? Kurcze - to nie mój świat! Na razie jest jeszcze normalny, więc serdecznie zapraszam!
Pozdrawiam
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 31.07.2017

Bronię się przed laseczką, fotelem, kocem i kotem na kolanach, pilotem i telewizorem, ale kiepsko mi to wychodzi.
Wyjazd nad JP planujemy już w najbliższy piątek, jednak pojawił się nowy problem. Do aktywnej na granicy wytrzymałości bólu neuralgii nerwu 3D, do zabezpieczanej non-stop przepukliny i utykania z powodu pękniętej łękotki lewego kolana dołączyło się kolano prawe. Od wczoraj pojawił się w nim ból tak nieznośny, że chodzę wyraźnie utykając. Smaruję kolano Olfenem, zakładam opaskę uciskową, ale niewiele to pomaga. Myślę, że to skutek przeciążenia prawej nogi z powodu tej pękniętej łękotki.
Nie bardzo wiem, jak mam się przed tym bólem bronić. Smarowanie i opaska, to wszystko czym dysponuję. Wizytę u dobrego ortopedy mam pod koniec stycznia i to z powodu tego lewego kolana, a prawe dokucza mi teraz znacznie bardziej.
Koniecznie muszę dotrzeć na wieś, gdzie mam ciupagę kupioną w Bieszczadach przed wejściem na Połoninę Wetlińską.
Aho(u)j!
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 31.07.2017

Siła złego na jednego smutny

Dasz radę! Pozdrawiam

Armands


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 31.07.2017

Pierwsza i konieczna pomoc w takich przypadkach  - odciążyć kolano, czyli 2,3 dni poleżeć, unikając zbyt intensywnego zginania.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 01.08.2017

Armandsie,
duch próbuje dać radę, ale ciało mu się wymyka! smutny Postępy jednak są. Po płaskim i równym terenie ostrożnie mogę iść nie utykając. Bez poręczy i laseczki schody są jednak nie do pokonania!!! No i nerw 3D przeszkadza mi w pisaniu tego posta osiągając w porywach 7/10! Wtedy muszę przerwać pisanie i szybko wyciągnąć spod poduchy ciągle ciepły żel kładąc się na 5-10 minut z okładem na twarzy. Ta aktywność neuralgii, to wynik wczorajszej jazdy samochodem i ostrożnego używania klimatyzacji oraz uchylania szyby. W takim upale nie można jednak jechać w szczelnie zamkniętym aucie i z wyłączoną klimą. W piątek, kiedy chcemy nad JP wyruszyć też ma być gorąco, a 220 km z przyczepą drogami II i III kategorii, to minimum 4 godziny jazdy. Będzie ciężko i będą tego konsekwencje!

Jolu,
dzisiaj i jutro zastosuję się do Twojej rady. W czwartek mam cały dzień w rozjazdach (dwóch lekarzy Mamy) i ostatnie przygotowania do drogi.

---

Tak, jak już pisałem, pierwsze dwa tygodnie pobytu nad JP przeznaczamy dla rodziny. W długi weekend przyjadą wnusie z Warszawy, chłopcy też będą, ale jeszcze nie znają dokładnego terminu. Od 20 do 24 sierpnia jestem jednak wyłącznie do Waszej dyspozycji - od rana do wieczora i gorąco zapraszam nad to duże (12 km2) i jedno z najbardziej czystych w Polsce jezioro.

Jak dojechać na pole namiotowe gminy Ostrowite we wsi Salamonowo? To opis dojazdu od Słupcy.

1. Drogą:  Słupca – Giewartów – Siernicze Wielkie dojechać do drogi 262 i skręcić w lewo (kierunek Orchowo, Mogilno).

2. Po 3,0±0,1 km skręcić w lewo w las na dziurawą drogę betonową. O zjeździe z drogi 262 informuje nieduża niebieska tabliczka z napisem ‘Pole namiotowe’ (lub podobnym). Tabliczka ta jest umieszczona po lewej stronie drogi 262 już przy tej 'betonówce'. Droga do pola namiotowego jest dobrze oznakowana takimi samymi niebieskimi tabliczkami, a jej znaczna część to droga polna fragmentami wyłożona gumowymi taśmami z taśmociągów z kopalni węgla brunatnego.

3. Po 1,8±0,1 km od drogi 262 jest pole namiotowe „Salamonowo” gminy Ostrowite. Wjazd znajduje się po lewej stronie i jest oznakowany tablicą „Parking” „Wjazd 8 zł”. Jeśli spojrzycie na mapę, to ww. pole znajduje się w najbardziej na północ i wschód wysuniętej części JP.

Uwagi praktyczne:

Zabierzcie ze sobą obuwie na gumowej podeszwie (tenisówki, trampki). Na żaglówce NIE POWINNO się przebywać na bosaka! Przed wejściem na Kornika podeszwy będą umyte wilgotną gąbką - muszą czyste i suche zapewniając dobrą przyczepność do gretingów (podłogi). Bo rejs może być bokserską walką: my z jednej strony, a woda i wiatr z drugiej. Na ewentualne 'ciosy' z ich strony trzeba reagować natychmiast, by nie było nokautu. Tu nie ma sędziego, który w każdej chwili może przerwać nierówny pojedynek. Proszę się jednak nie bać - takie sytuacje zwykle można przewidzieć i albo reagować z wyprzedzeniem, albo w ogóle nie wypływać.

Oprócz sternika Kornik może zabrać trzy osoby. Dwie będą siedziały na gretingach po obu stronach skrzyni mieczowej i właśnie one powinny wziąć ze sobą coś do zmiany, gdyby się okazało, że spodnie (i to co pod nimi) podczas rejsu i przechyłów uległo zamoczeniu. Bo gretingi, to taka wyjmowana podłoga spoczywająca na wręgach 5-10 cm nad dnem łodzi. Nie potrafię powiedzieć, jak szczelny jest Kornik i jak szybko będzie nabierał wody. Znowu się nie bójcie, bo drewniany Kornik, zbudowany z ok 0,5 km profilowanych listewek ma obowiązek samouszczelnienia. Robił to, gdy był młody i drewno było zdrowe. Teraz kadłub ma już 23 lata, jest połatany i chociaż ze szczelnością różnie bywa, to 20-24 sierpnia będzie zdecydowanie lepiej niż w pierwszych dniach na wodzie (kilka lat temu dzień po wodowaniu musiałem wybrać z Kornika ??? litrów wody. To zagadka, a wynik podam jutro rano. Kto będzie najbliżej prawidłowej odpowiedzi popłynie w dodatkowy rejs).

Nie chcę publicznie podawać numeru mojego telefonu, ale znają go Jola (Dunolka), Krzysiek1 (Cris), Krzysiek2 (Kris), Iwona (Pitos7), Bogdan i Jędrek (Andyfajka) - możecie się w tej sprawie z nimi kontaktować.

Ahoj!
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 03.08.2017

Nikt nie chciał rozwiązać zagadki, to i nagrody nie będzie. Prawidłowa odpowiedź, to 800 litrów! Po kilku dniach "Kornik" się uszczelnił i z rana wybierałem jedynie 50 litrów wody.
Ten wpis jest ostatnim z Wrocławia. Wyjeżdżamy jutro wczesnym rankiem, by zdążyć przed upałami. Odezwę się już z pola namiotowego Salamonowo.
Ahoj!
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 05.08.2017

Od wczoraj nad JP!
Zagospodarowanie przyczepy zajęło nam całe popołudnie, a dzisiaj kilka godzin poświęciłem na przygotowanie "Kornika" do żeglowania. Trzy godziny jednak żeglowaliśmy i na prawdę piękna to była przygoda! Niestety nie udało mi się uzyskać szczelnego połączenia skrzyni mieczowej z dnem łodzi i z kilku miejsc woda dosłownie sika. Kornik nabiera wody w tempie 50 l/h i to jest dużo, a w dodatku samo się nie uszczelni. Będę musiał interweniować!
Ahoj!
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 06.08.2017

Ogłoszenie!

AAA... przyjmę załogę, do wybierania wody z zęzy.
Wiaderko na miejscu.

Wiadomość u Edwarda pole namiotowe "Salomonowo" nad JP

Ahoj! mruganie, puszczanie oczka

Wando, Edwardzie, trzymajcie się wyznaczonego planu i miłego wypoczynku... bez żadnych niemiłych niespodzianek.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 06.08.2017

Załoga do wybierania wody z zęzy będzie! Nawet dwie, bo najpierw przyjadą wnuki, a po nich wnusie. Na razie muszę to robić sam, a dzisiaj było prawie 300 litrów! Byłoby więcej, ale "Kornik" osiadł na płyciźnie i zadziałała zasada naczyń połączonych.
Trudno uporać się z przeciekami w polowych warunkach, kiedy oprócz braku specjalistycznych narzędzi wszystko jest w dodatku mokre, jednak moje dzisiejsze działania ograniczyły główny przeciek mniej więcej o połowę. Jutro dalsza walka i w końcu musi być dobrze.
Armandsie,
dziękujemy za życzenia
Ahoj!
Wanda i Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 07.08.2017

Nie, nie będzie dobrze! Ten przeciek, to zgniłe listewki pod stępką i niewiele więcej mogę zrobić. Coś tam próbowałem, ale wyraźnego efektu nie ma! Ten kadłub nadaje się już tylko do wymiany. Nie wiem, ile jeszcze sezonów na wodzie przede mną, ale za rok "Kornik" będzie miał nowy kadłub!

Jak to wszystko szybko się zmienia.
W lutym 2016, w moim mieście, polecona lekarka onkolog zakwalifikowała mnie do immunoterapii i kazała się cieszyć 'dobrostanem', bo rzeczywiście czułem się dobrze. Mówiła, że nie wie, czy potrwa on kilka, czy kilkanaście miesięcy, ale kiedy przyjdę do nich na czworaka, to mi pomogą - w domyśle godnie opuścić ten świat.
W marcu, w klinice przy Banacha celowaną chemią TACE spowolniono wzrost guza i dano nadzieję na nowe życie, czyli przeszczep wątroby. Pamiętam, że zapytałem wtedy czy, jeśli przeszczep się uda, będę mógł żeglować? Powiedziano mi, że tak, że zawsze starają się, aby pacjenci powracali do normalnego życia. Oswajany przez miesiące z myślą, że koniec już blisko nie wierzyłem im. Tymczasem piszę do Was znad pięknego JP, o problemach, jakie ma każdy właściciel drewnianego środka pływającego. Czy to wszystko nie jest piękne?
Jurczasie - weź na serio do serca to, co tutaj napisałem i to, co napisano w Twoim wątku. Życie jest zbyt piękne i krótkie, by decydowali o nim szarlatani, a nie prawdziwi lekarze.

Pozdrawiam
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 12.08.2017

Wando, Edwardzie, co u Was???


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 12.08.2017

(12.08.2017, 10:52:53)Armands napisał(a): Wando, Edwardzie, co u Was???
Jarku,
żyjemy, przetrwaliśmy wszystkie żywioły, ale tak naprawdę, to nie wiem, co Ci odpisać. Może jutro?
Pozdrawiam
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 13.08.2017

Dalej nie wiem, co napisać, bo nasz pobyt nad JP ma wielowymiarowy aspekt. 
Po pierwsze, pogoda nam nie sprzyja i piszę to w kontekście neuralgii oraz zmniejszonej odporności organizmu. Wskutek tego spędziłem do tej pory pod żaglami zaledwie 12 godzin, co przy około 200 godzinach poświęconych na reanimację "Kornika" nie wygląda imponująco.
Po drugie, skutkiem tej pogody jest też stres i przemęczenie Wandy. Wczoraj np. mieliśmy odwiedziny 4+4 (wnuki i wnusie z rodzicami), a z racji silnego i zimnego wiatru wiejącego od jeziora cała nasza dziesiątka musiała zmieścić się w przedsionku i przyczepie. Przygotowanie w tych warunkach obiadu i kolacji, gdy ma się do dyspozycji czajnik, jednopalnikową kuchenkę i elektryczny grill, musiało być i stresujące i męczące. A przecież Wanda przyjechała nad JP niemal wprost z 72 godzinnego dyżuru przy matce wymagającej stałej opieki. Przyjechała, aby odpocząć przed kolejnymi dyżurami.
Po trzecie jest skutkiem 'po drugiego'. Wanda musi pojechać do sanatorium, właśnie po to, aby naprawdę odpocząć. Tu jednak sprawa się komplikuje, bo w naszym NFZ jest 1,5 miesięczne opóźnienie w stosunku do planowanego dwa lata wcześniej. Oznacza to, że realnym terminem wyjazdu staje się dopiero połowa listopada, a w tym właśnie miesiącu ja mam mieć zabieg usunięcia przepukliny. Jedyną szansą na wyjazd Wandy najpóźniej na początku października są zwroty, ale to nie jest pewna sprawa.
No i tak siedzimy sobie w przyczepie czekając na lepszą pogodę i odwiedziny 2+2.
Pozdrawiamy
Wanda i Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - hlawa - 13.08.2017

Dzień dobry,
Witam Ciebie Edwardzie.

Na początku chcę powiedzieć, że bardzo Cię podziwiam, jesteś twardzielem, jakich mało. Jednocześnie masz dużo tolerancji, zrozumienia dla innych. 

Przeczytałem Twoją historię leczenia, śledziłem okres przeszczepu wątroby - udanej, gratuluję.  No i ta neuralgia.

Jednak, pozwól, iż wyrażę swoje zdanie dot. pomocy rodzinie, znaczy dzieciom. Jakby tu powiedzieć, żebyś się nie obraził. Mówiąc wprost, Twoje dzieci mają mało wyczucia. Robiłeś wszystko, żeby tylko, broń Boże, nie mieli kłopotów. Ty i Twoja małżonka, w trudnym dla Was okresie (kumulacja bardzo ważnych działań leczniczych), wymuszaliście na sobie pomoc dzieciom, kosztem własnego zdrowia. Przypomnę o Waszym wypadku autem, z którego szczęśliwie wyszliście bez większych szwanków.

Odwiedziny 4+4, Edwardzie, gdyby Twoje dzieci miały więcej zrozumienia, zaproponowałyby Wam wspólny obiad, w najbliżej miejscowości, gdzie jest restauracja,  dziadkowie zaprosiliby wnuczęta na lody. Integracja w w trudnych warunkach?

Pytanie, czy Twojej małżonce dany będzie odpoczynek? 

Wybacz mi moją szczerość.

Pozdrawiam


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 13.08.2017

Edwardzie, przykro to czytać... komplikacji cała kupa, a przyjemności mało. Mam nadzieję, że mimo wszystko warto było (chociaż sobie samemu) udowodnić, że chcieć to móc.  Coś co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się bajką, okazało się realnym.
No cóż, okoliczności były przeciw Wam... nawracająca neuralgia, usterka łódki i dodatkowo ta niesprzyjająca aura. Ważne, aby wyciągnąć z tego wszystko co wartościowe i nie poddać się. Kolejny sezon już za rok...
Moje zaniepokojenie wynikało właśnie z tej aury. Akurat nasz rejon Kujaw w piątkowy wieczór i noc miał więcej szczęścia niż okolice Gniezna, czy powiat Chojnicki.
W piątek przyjechał do nas syn z wnukiem. U nich, na Dolnym Śląsku burze już wcześniej dały się mocno we znaki (szczególnie okolice Oleśnicy). 
Chcieli u nas odpocząć... od potężnych wyładowań, braku prądu i strachu przed większymi szkodami na posesji.
Częściowo tak się stało. 
Niestety, ale ja w piątek zaczynałem nocki i właśnie w momencie kiedy wsiadałem do auta kolegi zaczął się pogodowy Arma(nds)gedon.
Do zakładu mamy ok. 7 kilometrów, ale podróż była skrajnie niebezpieczna. Potoki deszczu, smagający wicher i latające gałęzie to jedno. Gorszy był brak światła lamp na DK91 i brak widoczności zalanych wodą krawężników. Na szczęście jakoś dojechaliśmy na parking i trzeba było dojść na dyżurkę. Kilkaset metrów w gradzie i potokach wody, to kolejna "przyjemność".
Do siebie dotarłem kompletnie mokry, cięższy o dodatkowe kilogramy wody i kulek gradu. Idąc przez hale zostawiałem za sobą mokry ślad, niczym wodnik Szuwarek. Do rana musiałem się suszyć ciepłym powietrzem z klimatyzatora.
Co najśmieszniejsze, to wichura z gradem skończyła się pięć minut po 23. Tylko kto wiedział, że to tak się zakończy.
Niestety, to co za kilkanaście minut później stało się w Borach Tucholskich było tragedią.
Czytając w Internecie o szkodach w Gnieźnie, zaraz pomyślałem o Was i sytuacji na JP. Cieszę się, że i Was pogoda oszczędziła.

Edwardzie głowa do góry! Będzie dobrze.


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 13.08.2017

Drogi hlawo,
dzięki za słowa uznania, ale są one dużo 'na wyrost'. Nie jestem twardzielem, tylko zwykłym facetem, którego w dziedzinie chorób los doświadczył może bardziej niż innych. Kolejną chorobę przyjmuję jako kolejne wyzwanie, staram się temu podołać nie rezygnując jednocześnie z tego, co lubię i to wszystko. 
Czy w dziedzinie 4+4 mogłoby być tak, jak sugerujesz? Pewnie, ale to ja ich zapraszałem i rzadka radość  spotkania z całą rodziną w jakimś stopniu zrównoważyła trud goszczenia w polowych warunkach. Zmęczenie żony pozostało, to fakt.
Wypadek, o którym wspominasz, to przykład na to, że poświęcenie działa w obie strony. Już godzinę po byliśmy w samochodzie syna, który wziął urlop i w tym samym dniu odbył z nami podróż do i z Warszawy. Nie można precyzyjnie określić 'ilości' wzajemnej pomocy, nie ma zresztą takiej potrzeby.

Drogi Jarku,
nad JP jeździmy od 24 lat i wielokrotnie okazywało się, że groźne burze omijają ten akwen. Prawdopodobnie wielkość jeziora w jakiś  'odpychający' sposób oddziałuje na trasę chmur. Mimo to byłem świadkiem białego szkwału na JP, ale na szczęście obserwowałem go z brzegu.

Moje zaproszenie na rejsy pod żaglami "Kornika" pozostaje w mocy! O ile nie zajdą niespodziewane okoliczności, to oczekuję Was w dniach 20-24 sierpnia - będę wtedy sam. Dojazd znacie, zaplecze socjalne też. To zaplecze będzie do Waszej dyspozycji. Jeśli coś upichcicie, to nie będziecie głodni, jeśli nie, to tak. Naprawdę serdecznie zapraszam, bo niby, jak pisze Jarek, "kolejny sezon już za rok", ale kto może przewidzieć, co w międzyczasie się wydarzy?

Ahoj!
Edward


RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 13.08.2017

(13.08.2017, 09:58:30)hlawa napisał(a): gdyby Twoje dzieci miały więcej zrozumienia, zaproponowałyby Wam wspólny obiad, w najbliżej miejscowości, gdzie jest restauracja

Hlawa,  serdecznie witamy na forum! Nie wiemy, kim jesteś, ale na podstawie powyższego wiemy, że nie jesteś babcią kilkuletnich wnuków.
A jeśli jesteś, to pewnie nie byłaś/nie byłeś z "bandą" 3-4-5-latków w restauracji.
Przypominam, że chodzi o cztery egzemplarze. Big Grin
Nie wiesz, jak potrafią "uprzyjemnić" życie wszystkim  obecnym w lokalu gościom, jak potrafią pędzić, ile sił w małych nóżkach na kelnera, niosącego gorącą zupę, jak potrafią nagle zapomnieć o dobrym wychowaniu i twórczo grzebać w talerzu, "poprawiając" dziadkom apetyt.
O nie!
Dla babci o niebo lepiej jest zabarykadować się w kuchennym kąciku, z jednym czajnikiem i jednym palnikiem,
i z głośnym przykazaniem, by  rodzice trzymali progeniturę z dala od wszystkiego, co gorące.
Rozmowy i szczebiot zstępnych słychać, spokój jest, co więcej babci do szczęścia potrzeba?
A że dziadek marudzi?
Taka już natura dziadków.